piątek, 1 listopada 2013

DARK HARRY CZ.9

Droga minęła szybko, ale w tej dziwnej, niekomfortowej ciszy. Harry nerwowo ściskał kierownicę.Znowu zaczęłam się go bać. Najpierw okazuje skruchę i myślę że da mi spokój, aż tu nagle zmiana nastroju.nagłe i nieoczekiwana. Pięknie wręcz. Kiedy dojechaliśmy na miejsce wzięłam torbę i szybko wyszłam. Przed domem stał Liam. Jak zobaczył, że wysiadam z samochodu Harrego , to aż mu doniczka z rąk wypadła. Chwilę później wysiadł też Harry.
- Wy ?! w jego samochodzie...
- Liaś wysłów się błagam...
- Co mu zrobiłaś że pozwolił ci wsiąść do swojego samochodu?!
- Ale... o co ci chodzi? Co niby miałabym mu zrobić ??
- No... bo.... wiesz.... Harry... on nikomu nie pozwala dotknąć nawet klamki, a ty z nim... jechałaś....
- Sam mnie trochę do tego zmusił... uparł się że zabierze mnie do szpitala...
- Nie wiem kim jesteś ale jestem zaszczycony , ze mieszkam obok anioła
 -Liam przestań czubku ! przyjdź wieczorem planuję zrobić babeczki.
-oooo jasne że przyjdę!A mogę zabrać ze sobą chłopaków?  Nie chcę zostawiać ich samych . Obiecuję że będą grzeczni.
Chłopcy = Harry= kłopoty, ale to przyjaciele Liama, a poza tym jeden z nich jest słodki , mimo wyglądu punka. Ma na imię chyba... Louis. Tak tak to Louis.Co mi szkodzi? Będę najwyżej olewać Stylesa.
- Stoi Liaś . Dwudziesta u mnie . Weźcie jakiś alkohol, zamiast babeczek zrobimy porządną imprezę, a poza tym muszę odreagować i się w końcu porządnie zabawić, W końcu nie przywitałam jeszcze Londynu.
- Darcy to ty czy cię ufo wypluło ?
- Każdy może czasem wyluzować nawet takie sztywne drewno jak ja :)
- Dobra w takim razie będziemy na 100% mała.
- Będę czekała :)
Odpicowałam się na bóstwo. Ubrałam się w TO i czekałam na chłopców. Po chwili dzwonek zadzwonił a chwilę potem w drzwiach zobaczyłam uśmiechniętych chłopców. Przywitałam się z Liamem buziakiem w policzek. Wszyscy weszli do salonu i było słychać że w czarnej torbie mają sporą ilość alkoholu. Poszłam do kuchni po kieliszki i tak zaczęła się nasza impreza. Nie było metalicznej muzyki, ale najzwyklejsza a mimo to chłopcy nucili sobie niektóre kawałki. Zabawa trwała na całego. W moim  organiźmie krążyła już niewielka ilość alkoholu.
- Zagrajmy w naszą grę!
- Zaraz w jaką grę??
- Liam idź wyciągnij karty! Chodzi o to że każdy z nas z talii wyciąga po jednej karcie. Osoba której karta ma największą wartość daje zadanie osobie która ma kartę z najmniejszą wartością. Jeśli przytrafi ci się as albo całujesz kogo chcesz czego normalnie zadająca osoba nie może albo robisz z nim co chcesz jednym słowem CZAAAD :D
-Jaaaasne... no ale dobra nie miałam być dzisiaj sztywniakiem więc dobrze grajmy.
Wszyscy usiedliśmy w kółeczku i gra się rozpoczęła. Było bardzo fajnie do momentu kiedy wypadła mi najgorsza karta, a Niallowi najlepsza.
- szkoda że nie mam asa już byś właśnie się do mnie kleiła
- Ale nie masz więc dawaj zadanie :)
- pocałujjjjj...
Dobra po usłyszeniu tego słowa trochę otrzeźwiałam.
- Harrego!!
No i zgon! Zrobiłam poważną minę i kątem oka spojrzałam na Stylesa . Uśmiechał się głupawo, a chłopcy zaczęli się już podniecać.
- No dawaj zadanie to zadanie to tylko głupi buziak !!!
- Ejjj chłopcy wiecie że ja Niall nie zadaję tylko buziaków mają się całować przez 30 sekund, a potem iść na górę na 10 minut
- Co ?!
Odpowiedzieliśmy z Harrym jednocześnie nieee no on chyba sobie żartuje!
- Dobra jestem Styles to dla mnie drobnostka.
Nie mogłam stchórzyć więc wzięłam butelkę wódki i wzięłam spory łyk. Poczułam ten niedobry smak, ale wiedziałam że on pozwoli mi nabrać odwagi...
Podeszłam do Harrego a on pokazał mi ręką że mam mu usiąść na kolana. Kiedyś ta pewność siebie go zgubi. Nie dam mu tej satysfakcji widzę że robi wszystko żebym nie wykonała zadania. Podwinęłam lekko spódniczkę i usiadłam na nim okrakiem. Trochę się jakby zdziwił. Powiedziałam prawie szeptem:
- zamknij oczy i licz w myślach do trzydziestu. Jakoś przebolejesz a potem pójdziesz się odkazić.
-Stop!! Nie pocaluje tego wybryku natury! Jest jeden warunek jeśli laska chce się ze mną całować musi być ładna!
Ałć... znowu... Spojrzałam na niego i szybko wstałam. Nie mówiąc ani słowa po prostu poszłam do swojego pokoju. Chłopcy zaczęli się śmiać, a Louis nawet przybił z nim piątkę. Wiedziałam, że ta impreza to nie najlepszy pomysł. Zamknęłam drzwi na klucz, przebrałam się w piżamę i zmyłam makijaż. Z tego co było słychać chłopcy nie potrzebowali mnie żeby dobrze się bawić. Położyłam się do łożka i rozpłakałam. Widocznie oni na prawdę uważali że jestem brzydka. Nigdy nikt mnie tak nie upokorzył. Postanowiłam, że  nigdy więcej nie zbliżę się do żadnego z nich. Będę ich unikać jak tylko będę mogła tak będzie lepiej dla wszystkich.. Nagle ktoś zapukał.
- Darcy to ja Louis otworzysz mi ?
Nie odezwałam się. Może i był ładny, ale za to był takim samym chujem jak Styles i cała reszta.
- wiem że tam jesteś . Nie przejmuj się Harrym on nigdy nie był specjalnie łagodny... mówi co myśli
Taaak. Dołuj mnie jeszcze bardziej. W końcu już mnie to zaczęło  wkurzać otworzyłam drzwi i w piżamie z opuchniętymi oczami ruszyłam na dół, a Louis zaraz za mną.
- Wypierdalać stąd...\
- Darcy nie spinaj jest impreza a ty.... czy to jest piżama w kucyki ?!
Znowu zaczęli się śmiać a mi samowolnie spłynęła łza.
- Powiedziałam wypierdalać z mojego domu!!!
Wydarłam się nagłośniej jak umiałam, a chłopcy zamilkli i na mnie spojrzeli . Podeszłam do drzwi i je otworzyła wskazując ręką że mają sobie pójść. Poderwali się z miejsc i ruszyli gęsiego do wyjścia. Każdy z nich spojrzał na mnie z wielkim znakiem zapytania. Po chwili śmiechy ucichły, a oni sobie poszli.Miałam dość ale posprzątałam wszystko na błysk i zasnęłam na kanapie z chusteczką całą od łez w ręku. Kiedy rano otworzyłam oczy....



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz