czwartek, 30 października 2014

Zayn cz.16

  A OTO I ROZDZIAŁ :) JEŚLI ZOBACZĘ DUŻĄ AKTYWNOŚĆ POD TYM POSTEM BĘDĘ TO WSZYSTKO KONTYNUOWAĆ :) CO DO ZADANEGO MI PYTANIA ODNOŚNIE STUDIÓW TO STUDIUJĘ PRAWO I ADMINISTRACJĘ :)



Zayn :


O jasna cholera! Nie tak miało być... Te jej słowa "Jesteś zagubiony." To samo mówiła moja matka, kiedy ojciec po raz kolejny walnął jej w twarz,a ja jak ostatni dupek stałem u jego boku z kamiennym wyrazem twarzy patrząc tylko na ból i cierpienie osoby która kochała mnie nad życie... Nie wierzę że teraz mnie kocha..Alex nie wiedziała, ale te słowa do tej pory działają na mnie jak płachta na byka/ Nie mogłem tam dłużej zostać... Wziąłem swoje rzeczy , wsiadłem w samochód i pojechałem do Perrie.. Alex mogła mnie wysłuchać, sama mogła mi powierzyć wszystko, swoje najskrytsze sekrety, ale nie musiała mi matkować, ani udawać anioła stróża..Perrie była nieziemska.. Zawsze była dobra , ale dziś przeszła samą siebie. Sumienie jednak nie dawało mi spokoju. Po raz pierwszy w życiu bałem się konsekwencji płynących z moich czynów. Mimo to byłem zbyt wkurwiony żeby się powstrzymać. Po jak już wcześniej wspomniałem udanym seksie, postanowiłem po nią pojechać.Zdałem sobie sprawę że raczej sama nie trafiłaby do akademika. Całą drogę rozmyślałem co jej powiedzieć, aż w końcu doszedłem do wniosku że najlepszym rozwiązaniem będzie nie mówić po prostu nic. Żadnych zbędnych komentarzy , żeby nie pogorszyć swojej i tak już nędznej sytuacji.Wszedłem do drewnianego domku. Świeczki już pogasły, a posłanie....było..puste...Cholera gdzie ona polazła!? Po co ja się na to w ogóle godziłem! Byłem zły jak sam skurwysyn na wszystko na cały świat! No po co ci to głupku było ?!  Machinalnie ruszyłem do auta i objeździłem cały Londyn , ale Alex jakby rozpłynęła się w powietrzu.
. Postanowiłem że wrócę do akademika. Jak do rana się nie pojawi poproszę o pomoc Liama. Tak jak powiedziałem tak zrobiłem. Otworzyłem mozolnie drzwi i zapaliłem światło. Alex leżała w łóżku, raczej spała, a obok niej ten idiota Niell czy Nuel a chuj mnie to właściwie obchodzi.Rzucił we mnie jakimiś zakrwawionymi szmatami.
-I co kurwa ?! Dumny jesteś z siebie ?!
- Co to jest ? I co ty tu właściwie robisz ?! Nie masz swojego lokum czy jak ?
- To są zakrwawione ubrania Alex! Taka pieprzona męska dziwka jak ty chyba wie że jak się rozdziewiczy dziewczynę to to właśnie może się stać !
Że Alex się jeszcze nie obudziła to cud.. Twardy sen ma laska...
- Jezu Niell..
- Niall matole..
- No nie ważne.. Szukałem jej pół nocy, więc nie miej do mnie pretensji i nie drzyj ryja.
- A to kojarzysz ?!
Uniósł w górę opróżnione puste woreczki. No to są chyba jakieś jaja...
- Alex się kurwa naćpała! Najpierw znalazłem ją zakrwawioną w jakiejś błotnistej kałuży nieprzytomną , potem chciała do ciebie w takim stanie wracać, a teraz się naćpała bo tobie zachciało się dymać twoją zakichaną ex !
- Ej nie unoś się .. Nic o mnie nie wiesz więc zamknij kurwa ryj i wypierdalaj!
Targnąłem go za ubrania i wyrąbałem za drzwi. Dobijał się kilka chwil, a później chyba zrozumiał że nie odpuszcze i raczej na pewno sobie darował..
W końcu spojrzałem na nią. Blada, rozmazana, spierzchnięte usta, a pod zamkniętymi oczami opuchnięcia/ Jej kruczoczarne włosy były rozproszone po całej poduszce niczym aureola nad głową upadłego anioła.. Cholera...przegiąłem i to ostro... Kilka godzin tak przy niej czuwałem , analizując w mojej głowie wszystko co zdażyło się tego jednego wieczora, aż w końcu i mnie Morfeusz zaprosił w swój senny rejs.


ALEX:


Przebudziłam się a moje powieki ważyły chyba tonę jak nie więcej, plus coś mnie jeszcze przygniatało. Ręka Zayna.. Delikatnie ją strzepałam nie budząc go przy tym. On jest toksyczny ... ten układ jest toksyczny.. Przespałam się z nim, on potraktował mnie jak dziwkę, naćpałam się i wszystko mi już na dzień dzisiejszy zwisa. Nie mam uczuć . Jestem z nich totalnie wyprana... To koniec dawnej Alex..  Zaczęłam się ogarniać , pakować  zeszyty i notatki. Zajmę się nauką to nie będę myślała o życiowych  błędach i potyczkach.
- Co robisz ?
To jednak się książę raczył obudzić. Najlepszą taktyką podobno jest milczenie , więc może warto ją opatentować
- Alex przepraszam cię ok?
I nagle moje odbicie w lustrze stało się zaskakująco fascynujące.
-A;ex odezwij się do mnie proszę, ja nie...
Położył rękę na moim ramieniu a ja instynktownie ją strąciłam.
- Nie. Dotykaj. Kurwa. Mnie.
Szybciej się odseparował na kilka kroków w tył.
- Przepraszam nie tak miało być, ale... no po prostu przepraszam...
- Co z tym twoim na zawsze przeciwko całemu światu?
Splunęłam sarkastycznie.
-Ja...
- Zamknij się.. Po prostu już się zamknij Malik. Mam cię już dość. Namieszałeś miw  głowie tylko po to żeby zaciągnąć mnie do łóżka, a następnie zniszczyć , fakt przeleciałeś mnie ale na twoje rozczarowanie Zayn.. Zniszczyć ci się mnie nie uda.
-Alex..
- Skończyłam już tę bezsensowną rozmowę.. Żegnam..
Wstałam i z udawaną gracją opuściłam to zaduszone pomieszczenie. Skierowałam się prosto na uczelnię. Myślałam że będę pierwsza, ale tam siedział już Marcel. Słodki z niego kujonek.
- Hej.. mogłabym się dosiąść ?
Zapytałam najmilej jak tylko umiałam.. Kurcze ten słodki kujonek mnie na serio onieśmielał.
- Pewnie Alex siadaj
-Marcel..
- Moje prawdziwe imię to Harry więc możesz się tak do mnie zwracać.. jeśli chcesz.
Kurde.. dużo informacji jak na raz do przetworzenia dla kogoś kto w nocy dość sporo wciągnął.
- Dobrze więc Harry.... ja bardzo chciałam.. przeprosić za tą sytuację kiedy znalazłeś mnie w toalecie.. no wiesz w tedy ja chciałam wziąć prochy...
- Nie ma sprawy na prawdę. tak cię tylko spytam.. Czy Zayn nic Ci przypadkiem o mnie nie wspominał? Tak jakoś...
- Jeśli chodzi ci o to że jesteście rodzeństwem to wiem....
- Nie o to chodzi.. Dobra zapytam wprost.. Umówisz się ze mną?
 Że co ?! Zeszłej nocy straciłam dziewictwo z Zaynem a dziś mam się umówić na randkę z jego rodzonym bratem ?!...O nie... mówiłam że za dużo do przetworzenia..
- Marcel, znaczy się Harry.. ja..
- To nie musi być randka.. Możemy się może razem .. pouczyć.. czy coś...
- Pouczyć mówisz?
- T..tak..
- No pouczyć.. pouczyć się możemy. 
Uśmiechnęłam się do niego. a on z świstem wypuścił powietrze z płuc. Aż tak się denerwował ?
- To może po zajęciach pójdziemy do mnie ?
- Dobrze nie ma sprawy.
 Fajnie będzie go tak bliżej poznać. jest sympatyczny i na swój unikatowy sposób przystojny.
Dzień na uczelni był dość męczący, byłam głodna i zmęczona, ale gdy zobaczyłam sylwetkę Harrego wyłaniającego się zza rogu zmęczenie od razu przeszło.
- To jak idziemy ?
- Jasne że idziemy
Uśmiechnął się promiennie
- Moja mama jest w pracy, wróci wieczorem, ale pisała że obiad zrobiła tylko trzeba go rozgrzać, więc jeśli jesteś chodź w połowie tak głodna jak ja to cieszysz się równie mocno jak ja.
- Oj chyba nawet ucieszę się troszkę bardziej.
po kilku minutach marszu dotarliśmy do małego przytulnego domku w jednej z spokojniejszych dzielnic Londynu.
-Witaj w moim małym królestwie
- Jejj..na prawdę tu ładnie, tak przytulinie, rodzinnie..
- Do tego domu zawsze będę wracał z uśmiechem na ustach
Oczy aż mu błysnęły szczęściem jak o tym mówił, szkoda że Zayn nie moze być taki jak on..
-Myślę że przy tobie nie muszę udawać Marcela+
- Oczywiście że nie musisz.. w sumie..
Odwróciłam się wyciągając soczewki, po czym założyłam an nos okulary Marcel się uśmiechnął.
- Wyglądasz uroczo. W ogóle już nie powinnaś nosić soczewek ładnie ci w okularach
- wstydzę się siebie w okularach..
- A nie powinnaś. Mogłabyś przypilnować kuchenki ? Ja tylko pójdę się przebrać i dosłownie za sekundkę cię wyręczę..
- Dobrze nie przejmuj się
Zajęłam się tym o co poprosił mnie Harry. Rozejrzałam się dookoła, na lodówce było przyklejone zdjecie.. Zyana..Wyłączyłam gaźnik i podeszłam bliżej. To niesprawiedliwe. Jak ten chłopak może odtrącać w tak okrutny sposób swoją rodzinę! Gdyby tylko mnie Bóg obdarzył taką rodziną..
- Zayn miał ty 17 lat..
Poczułam zapach męskich perfum, odwróciłam się i prawie zemdlałam..

piątek, 24 października 2014

DECYZJA!

POSTANOWIŁAM ŻE DOPROWADZĘ DO KOŃCA TO OPOWIADANIE ALE ROZDZIAŁY BĘDĄ SIĘ POJAWIAĆ NIE TAK CZĘSTO JAK WCZEŚNIEJ A KOLEJNY POJAWI SIĘ W PONIEDZIAŁEK :)

sobota, 11 października 2014

Ogłoszenie

Kochani...mam dla was smutna wiadomość.. ponieważ zaczynam studia będę miała na prawdę bardzo mało czasu..zastanawiam się nad zawieszeniem bloga...Na razie to tylko gdybanie ale chciałam was po prostu powiadomić.

wtorek, 7 października 2014

Zayn cz. 15

 HEEEJ :) OTO 15 ROZDZIAŁ :) MUSZĘ WAM POWIEDZIEĆ ŻE W NASTĘPNYM ROZDZIALE DZIEJE SIĘ RÓWNIE DUŻO CO W TYM :) CO TO PYTANIA ZADANEGO W KOMENTARZU ILE PRZEWIDUJĘ CZĘŚCI.. A WIĘC POWIEM SZCZERZE TO NIE WIEM. MAM POMYSŁ NA TO OPOWIADANIE ALE NIE WIEM NA ILE ROZDZIAŁÓW SIĘ ONO ROZWINIE:) WY TEŻ PODSUWAJCIE MI SWOJE POMYSŁY KAŻDY BIORĘ POD UWAGĘ :) PLUS ZACHĘCAM DO ZAPOZNANIA SIĘ Z ZWIASTUNEM !klik:)  25 KOMENTARZY= 16 ROZDZIAŁ :) MIŁEGO CZYTANIA :)

-Śpij maleńka...Przytul się i zaśnij.Będę tu jak się obudzisz.
Ucałowałem ją w czoło i mocniej wtuliłem w swoje ciało.
-Nie jestem zmęczona mam w głowie dużo myśli...które w ogóle nie pomagają mi zasnąć...
Myśli?! Cholera, przecież tak bardzo starałem się być delikatny. Była dziewicą..źle mi teraz z tym że wcześniej chciałem jej odebrać dziewictwo tylko ze względu an Perrie, ale to nic.. nie dowie się o tym..Nigdy..
-Więc o czym tak zawzięcie rozmyślasz?
-Dużo się dziś stało..
-Żałujesz...
-Pytasz czy stwierdzasz ?
- Spekuluję..
- Było tak jak sobie wyśniłam... Widzisz w cale nie jesteś taki jak twój tata. Jesteś tylko zagubiony..
Co ?! Niee! Odepchnąłem ją od siebie i wstałem zakładając bokserki.

ALEX:

Co mu się nagle stało?
- Zayn ? Powiedziałam coś nie tak ? zayn...
-Lepiej już się zamknij co ?! Przestań starać się mnie naprawiać bo nie jestem żadnym pierdolonym zegarkiem ! A  i jeszcze jedno..zagubiony to jest bezdomny szczeniak na ulicy..
O co mu chodzi?! Wcześniej sam opowiadał o swoim tacie a teraz co ?! Ubrał się i jak gdyby nigdy nic wziął kurtkę i po prostu odszedł.. I co ja miałam zrobić ? Leżałam tam naga...sama...nie znałam drogi powrotnej do akademika, bo w tamtą stronę prowadził Zayn..Czułam się jak ona ..jak moja matka... Leżałam tu jak tania prostytutka.. A co jeśli...jeśli on zrobił to wszystko, żeby mnie upokorzyć ? Przecież szedł w zaparte za Perrie, a teraz ? Zrobił co chciał...i uciekł..Nie..proszę nie...Wstałam szybko i ubrałam się.Miałam dość...Nie znałam nawet nikogo do kogo mogłabym dzwonić,żeby mnie pokierował tu w Londynie. No chyba, że...Niall..Wygrzebałam telefon i wystukałam znajomy numer przyjaciela. Jeden sygnał...drugi..trzeci...dziesiąty..i sekretarka..i tak cały czas.Postanowiłam się nagrać. "Hej Niall tu ja Alex. Proszę oddzwoń do mnie ..potrzebuję Cię..proszę pomóż mi...Przepraszam za wszystko i błagam cię oddzwoń." Z każdym słowem łkałam coraz bardziej, dławiąc się własnymi łzami. Szłam przed siebie, ale coraz bardziej bolało mnie..tam..na dole.. Nie miałam już sił. Upadłam, a dalej nie pamiętam już nic..


NIALL:


ten cholerny telefon dzwonił i dzwonił. Miałem ochotę roztrzaskać go o ścianę. Jedna nowa wiadomość głosowa. Wiadomość włączyła się automatycznie, w tedy usłyszałem zapłakany głos Alex. Zamurowało mnie. Cholera..Ona kurwa płakała!! Ostatnim razem w takim stanie jej głos słyszałem kilka lat temu..jak ten facet chciał ją...kurwa jestem tak bardzo zły....Jestem tak kurewsko na siebie wściekły, ale jeszcze bardziej na tego skurwiela Malika.. Chwyciłem kluczyki i ruszyłem prosto do mojego auta , przez cały czas próbując się dodzwonić do Alex. Ale nic..zero znaku życia. Zabiję Malika przysięgam, że zabiję ! Jeździłem wszędzie i nic. Dopiero po prawie całej nocy spędzonej na poszukiwaniach, dostrzegłem na poboczu skuloną postać...to..to ..to..była ona...Gwałtownie dałem po heblach i wyskoczyłem z auta i o mój Boże.. to co tam zobaczyłem...Moja Alex...Leżała w jakiejś błotnej kałuży , przemoczona , a na jej spodniach.. była krew...
- Alex! Tori słoneczko otwórz oczka! Błagam...
Nawoływałem , ale ona nic. Miała puls i oddychała. Tylko, albo aż była nieprzytomna. Wziąłem ją na ręce  i zaniosłem do samochodu, kierując się prosto do domu.Po drodze zaczęła się wiercić i majaczyć co oznaczało, że się budziła. Zaniosłem ją prosto do mojej sypialni i przebrałem w moje ciuchy. Śmierdziała jego perfumami.. Moja malutka Tori... W coś ty się wpakowała...


ALEX:


Wszystko mnie tak bardzo bolało. Nogi, brzuch i ...tam też...ogólnie całe moje ciało. Bałam się otworzyć oczy, ale kiedy usłyszałam kojący głos mojego przyjaciela już się nie powstrzymywałam . Wtuliłam się w jego ciepłe ciało będące w tedy moją opoką. Co się dzieje z moim życiem ...

- Zabiję kutasa.. przysięgam ci Tori..
- Nie! Nie zrobisz mu krzywdy..
- Cholera  mała on cię zgwałcił a ty bronisz tego popaprańca!
- Niall on nie zrobił nic wbrew mojej woli..ja go zdenerwowałam..nie wiem czym...ale zdenerwowałam..
-Tori miałaś zakrwawione spodnie i..
- nie skończyłam..on jest płochliwy, łatwo się irytuje , ale i zaopiekował się mną, spędził ze mną te cudowne i najbardziej intymne chwile. Był delikatny, zaśpiewał mi..Niall kocham Cię braciszku, ale spójrz..
Odsłoniłam tatuaż.
-My jesteśmy w jednej klatce, ja go nie opuszczę.
- Wiesz co ..nie przychodź do mnie jak ten cały Malik cię wyrucha i zostawi na ulicy..
- A obiecałeś, że nie pozwolisz mnie skrzywdzić , a sam wbijasz mi nóż w serce..
Chciał mnie dotknąć, ale wstałam i chwiejnym krokiem ruszyłam w stronę akademika. Stąd już znałam drogę. W naszym pokoju było ciemno,ale miałam przeczucie , ze tam jest...Myliłam się . Zrezygnowana położyłam się na jego łóżku zaciągając się zapachem jego pościeli i roniąc kilka samotnych łez.Wstałam po chwili, wiedząc że nie wróci. To na co się natknęłam jak wychodziłam spowodowało, że prawie zemdlałam. Przy jednych drzwiach stał Zayn oparty o Perrie. Tak namiętnie się całowali.Próbowali otworzyć drzwi po drodze gubiąc ubrania, by po chwili gwałtownie wpaść do środka. Zatkałam usta ręką i wycofałam się . usiadłam tym razem na swoim łóżku i wyciągnęłam przezroczystą  torebkę z białym proszkiem w środku. Rozum kazał wyrzucić to w cholerę , ale nie słuchałam go . Wciągnęłam szybko i ułożyłam się w pozycji leżącej. Nie musiałam czekać zbyt długo bo zawsze byłam podatna na narkotyki. Zmartwienia i troski powoli odchodziły w niepamięć.
"Wędruj wzdłuż blizn wyschniętych rzek
Idąc po linie nie patrz w dół
Nie ufaj innym, w siebie wierz
Spod koła życia wygrzeb muł

Zetrzyj z podłogi własną krew
Z resztek wykrzesaj ogień swój
Potem płomienia swego strzeż
Nie pozwól by go zgasił ból

I wyrwij kolce ze swych róż
A z płatków utkaj siną dal

Leżałam na podłodze cytując ulubione teksty bliskich sercu piosenek. Nie jestem nią. Ona jest taka nowa i piękna, chodź  nigdy  nie walczyła to zawsze wszystko miała. Teraz w tym stanie wszystko jest idealne, oprócz tego że ja nie jestem nią. I nigdy nią nie będę. Zayn przez tą krótką chwilę sprawił, że czułam się pożądana , sprawił, że mogłam ułożyć głowę na jego nagiej piersi, że w tamtym momencie czułam się ważna tylko dlatego żeby zamknąc oczy i obudzić się w szarej rzeczywistości, że ja..nie jestem i nigdy nie będę nią...