CZYTASZ = KOMENTUJESZ IM WIĘCEJ WASZEJ AKTYWNOŚCI TYM ROZDZIAŁY BĘDĄ DODAWANE CZĘŚCIEJ.
Oparłam się o ścianę a Hazz zsunął głowę na moje kolana. Trzymał mnie
za rękę i spał tak spokojnie. Przykryłam nas kocem i głaskałam go po
głowie żeby czuł się bezpiecznie. Tak przesiedziałam prawie całą noc.
Nad ranem dopiero zasnęłam.
HARRY:
Obudziły mnie jasne promienie wpadające przez okno. Nie od razu jednak otworzyłem oczy. Poczułem że jestem do kogoś przytulony. Czyli jednak wczorajszy wieczór w cale mi się nie śnił. W końcu zebrałem się na to aby podnieść ciężkie powieki. Tak też zrobiłem. Próbowałem się złapać za głowę, ale zobaczyłem że trzymam za rękę nie nikogo innego tylko Darcy. Była zmarznięta bo większością koca okryty byłem ja. Nie wierze że wywołała u mnie płacz. Nawet moja rodzona matka nie widziała jak jej syn płacze a ona ... szkoda gadać... Podniosłem się i postanowiłem przenieść ją na wygodniejsze od podłogi łożko. Jak wziąłem ją na ręce lekko się poruszyła, ale na tyle żeby wtulić się w mój tors. Nie powiem dziwne uczucie ... Zazwyczaj żadna dziewczyna nie dotrwała ze mną do rana, a jak już się do mnie przytulała do zostawiała ślady paznokci sami wiecie po czym... Chciałem ją położyć i sobie pójść ale ta trzymała mnie kurczowo za koszulkę. Nie miałem większego wyboru . Polożyłem się obok niej. Dalej była we mnie wtulona. Idealnie komponowała się z moim ciałem. Jej jedna ręka trzymała moją koszulkę a druga lekko była rozłożona na moim sercu. Tak jakby jego bicie było jej kołysanką. Pamiętam jak kiedyś utulałem do snu swoją siostrę. Bała się spać sama więc zawsze przychodziła do mnie po cichutku myśląc że spię i robiła zupełnie tak samo jak Darcy teraz.. Szkoda że już pewnie nigdy nie zobaczę mojej Gemmy..
DARCY:
Tak dobrze mi się spało. Już mnie nic tak nie bolało jak wcześniej, ale i tak trzeba się dzisiaj przemaszerować do doktora. Harry nadal tu był. Jeszcze nie otworzyłam oczu żeby czasem nie zwiał. Sama nie wierzę w to co się wczoraj stało. Tyle wydarzeń w jeden dzień. Kim on tak na prawdę jest.... No na pewno nie tym Harrym za którego się podaje.. Chciałabym dotrzeć do jego środka zobaczyć co jest w nim ukryte.. Wydaje mi się że to mały chłopiec, zagubiony którego wszyscy dookoła się boją ale tak na prawdę ma jeden bardzo czuły jak dla niego punkt. To jego emocje... Jeśli jesteś w stanie doprowadzić go do jakichkolwiek emocji oprócz gniewu możesz być pewny że wygrałeś . Mi jednak ta wczorajsza "Wygrana" w cale nie dała satysfakcji.. Wzbudziła we mnie tylko większą chęć, a nawet taki nieopisany instynkt wydobycia z niego anioła, albo chociaż jak narazie człowieka.. Nie wiem ile razy jeszcze mi się oberwie.. ale skoro i tak przed nim nie da się uciec do spróbuję ożywić tego dobrego Harrego..
W końcu postanowiłam się podnieść. Lekko otworzyłam oczy i spotkałam wzrok Harrego. Jego postać czujnie obserwowała moją. Uśmiechnęłam się do niego, ale ten szybko wstał wziął swoją marynarkę i sobie poszedł.. Mówiłam że zwieje.. Nie było co się tym wszystkim zadręczać potrzebowałam kilku dni odpoczynku przed walką ze złym Hazzą. Postanowiłam że najpierw zaleczę rany, później spowrotem przeprowadzę się do mojego domu, i zacznę się ubierać mniej sztywno. Może nawet zacznę imprezować trochę bardziej ? Może jak spróbuję żyć jak chłopcy pomoże mi to rozgryźć agresję Harrego.Też podniosłam się z łóżka i zeszłam na dół wszyscy jedli śniadanie i rozmawiali. Rzuciłam im tylko krótkie cześć na pożegnanie i kierowałam się do wyjścia kiedy zatrzymał mnie Louis.
- Hej śliczna nie zjesz z nami ? Zrobiliśmy też naleśniki dla ciebie :)
- Nie dzięki.. muszę się w końcu za siebie wziąć. Proszę mnie przez najbliższe czternaście dni nie odwiedzać bo się będę zmieniać.
- Zmieniać ?? No nie mów że chcesz sobie powiększyć cycki! Nie rób tego będziesz na starość żałowała!
- Co??? Pogięło was?? Nieeee żadnych operacji sobie robić nie będę, ale muszę coś zmienić .. Wy macie gust w kupowaniu seksownych ciuchów który chce jechać ze mną na zakupy ? Ktoś musi mi doradzić.
Loui szybko się wyrwał.
- Ja ! Ja bym chciał ...
- No dobra za piętnaście minut czekaj na mnie pod moim domem.
- Czyli że tu do nas wracasz ??
- Nie koniecznie do was.. Po prostu już się was nie boję a to małżeństwo i tak wykurzyliście po pierwszych dwóch dniach... Loui piętnaście minut bądź punktualnie.
- Jasne że będę !
Wyszłam i poszłam do siebie wziąć prysznic i się przebrać. Po jakimś czasie usłyszałam dźwięk klaksonu. Wyszłam przed dom ale to nie był samochód Louisa, tylko.... Hazzy ?!
- Siadaj jedziemy na te twoje zakupy..
- A gdzie Louis z nim miałam jechać... Nigdzie z tobą nie wsiądę, jadę z Louisem i kropka.
- Nie mógł więc wypadło na mnie ja też mam gust wybieram tylko te seksowne pamiętaj.
- A tak prawie bym zapomniała...
Wsiadłam do tego samochodu i znowu panowała ta niezręczna cisza. W końcu dojechaliśmy do sklepu. Ten dupek nie doradził mi kompletnie nic. Byłam zdana na siebie...
- W końcu ile można siedzieć w jednym sklepie..
- Gdybyś ruszył ten swój cieżki tyłek z tej kanapy i byś mi pomógł poszłoby sprawniej..
- Daruj sobie...
- Człowieku co jest z tobą nie tak ?? Najpierw płaczesz i jesteś jak normalny człowiek, a kilka godzin później przemieniasz się w totalnego barana..
Widziałam jak się w nim gotuje postanowiłam go jeszcze bardziej sprowokować żeby poszerzyć pole do popisu. Rzuciłam torby z zakupionymi ubraniami koło samochodu.
- Prosz widzę że się cały gotujesz po prostu mnie pieprznij z całej siły to ci ulży !
Co powiedziałam takiego że się roześmiał miał się wkurzyć..
- Żebym cię pieprzył to najpierw musiałabyś mieć chociaż cycki ale nie masz więc zapomnij i wsiadaj do samochodu odwiozę cię
Co za zboczeniec! I oczywiście każdy pretekst dobry żeby mi skutecznie dowalić. Miałam dość pierwszego dnia rewolucji się poddaje. No trudno udowodnię mu swoją wartość w inny sposób.
Pozbierałam swoje rzeczy i kierowałam się jak najdalej od niego . Wysiadł ze swojego samochodu tak szybko jak do niego wsiadł.
- Ej gdzie ty idziesz?
- Takie dechy jak ja nie zasłużyły na ten cholerny zaszczyt jeżdżenia z tobą w jednym samochodzie! Wrócę do domu sama nie potrzebuje twojej łaski.
- Daj spokój stąd do domu jest godzina drogi samochodem pieszo do wieczora nie dojdziesz
- Nie twój zakichany interes i radzę ci odjechać bo stoisz na zakazie a w twoim kierunku idą panowie policjanci.
- O kurwa..
Klnął pod nosem a ja ruszyłam na postój taksówek i ruszyłam do domu. Harry zupełnie nie spodziewał się co czeka go za dwa tygodnie. Pozna zupełnie nową mnie... Zupełnie...
Świetne : ) !
OdpowiedzUsuń