wtorek, 5 listopada 2013

DARK HARRY CZ. 12

CZYTASZ = KOMENTUJESZ IM WIĘCEJ WASZEJ AKTYWNOŚCI TYM ROZDZIAŁY BĘDĄ DODAWANE CZĘŚCIEJ.
- Słuchaj chciałem być miły ale ty masz to w dupie ! Dobra jak chcesz ale żebyś się potem nie skarżyła do chłopaków! Jeszcze zobaczymy kto kogo będzie pierwszy błagał o wybaczenie bo ja się już na pewno pierwszy nie poniżę !
- Czyli co uważasz że przeproszenie mnie za twoje idiotyczne zachowanie jest poniżeniem ? To po jaką cholerę tu przylazłeś?!?! Wynoś się stąd! Nie chcę cię więcej widzieć jasne ?!!?
Już miał wychodzić ale stanął w miejscu i po chwili zawrócił i znowu przygwoździł mnie  do ściany. Błagam tylko nie znowu...
- Posłuchaj mnie. Musisz zacząć się mnie znowu bać bo inaczej za dużo sobie pozwalasz. Zróbmy jeden głupi układ... Tylko jeden. Przez tydzień spróbujesz żyć tak jak ja i w tedy wydasz na mój temat opinie nie wcześniej.
- Co?? Nie!! Puść mnie to boli....
- Wiesz co cię będzie bolało? Twój pierwszy raz ze mną
Głupawo się uśmiechnął. Czy aż tak widać że jestem dziewicą ? Boję się co on chce zrobić... A może on i ten facet.... może oni mają coś wspólnego no bo niby skąd on ma mój naszyjnik wątpie żeby policja go dopiero znalazła z resztą odpuścili sobie tą sprawę już dawno temu.
- Zastanawiasz się skąd tak dużo o tobie wiem ? No wiec ja zawsze patrze w oczy człowieka...prosto w oczy, a z nich idzie wyczytać wszystko. Nigdy jeszcze z nikim nie spałaś, boisz się chodzić sama ulicami dlatego unikasz tego jak ognia, a przede wszystkim boisz się mnie i to jak cholera.
Patrzyłam na niego wystraszona. Po co ja się w ogóle uparłam żeby tu przyjechać no po co ??
- Milczysz ... więc przyciskanie cię do ściany pomaga... Będę tutaj o dziewiętnastej. Weź ze sobą kilka rzeczy zostajesz u mnie na tydzień. I nie martw się mam jeszcze jedno mieszkanie nikt tam jeszcze nigdy nie był więc możesz czuć się wyróżniona. Będziesz ze mną mieszkać przez tydzień i zobaczysz jak to jest być mną.
Usta ułożyły mi się w tak zwaną podkówkę. Już prawie miałam płakać.
- Mała nie płacz jeszcze nie teraz... Jak chcesz to możemy spisać jakąś umowę , że nie będę cię tykał bez pozwolenia, i nie musimy spać w jednym łóżku. A teraz jak grzeczna dziewczynka przytaknij i idź się pakować, aha i nikomu ani słowa jasne?
Co miałam zrobić ? Przytaknęłam... Wpadłam w jego brudne łapska. Jestem jego celem.
- Poczekaj Harry...
- Hmm ?:)
- Jak..... jeśli.... jeśli oddam ci swoje dziewictwo zostawisz mnie w spokoju?
Mówiłam a głos mi się łamał, ale to jedyne wyjście . Zawsze myślałam że to będzie wyglądać inaczej. Że to będzie ten jedyny w noc poślubną. Że to będzie coś niezwykłego, ale sytuacja zmienia nastawienie człowieka..
On wyraźnie mnie wyśmiał kiedy ja byłam na granicy wytrzymałości psychicznej.
- Co??
- To co słyszałeś... czy w tedy zostawisz mnie w spokoju i nigdy więcej nie pojawisz się w moim życiu ?
Już go prawie błagałam.
- Nie chce twojego dziewictwa ja nigdy nie miałem zamiaru być nauczycielem ja zawsze chciałem być niegrzecznym uczniem, a przy tobie to jakby ci to powiedzieć... nie możliwe z takim zerowym albo wręcz ujemnym doświadczeniem. Będę o dziewiętnastej. Nie próbuj uciekać pamiętaj ze znajdę cię wszędzie a jeśli spróbujesz to pogadamy mniej łagodne jasne ?
Nie odpowiedziałam tylko znowu przytaknęłam. Znowu to zrobił... znowu mnie wyśmiał i upokorzył. Ja w przypływie strachu i bezradności byłam gotowa nawet na to, ale nie przewidziałam jego reakcji. Po chwili Harry wyszedł a ja zaczęłam szukać jakiegoś rozwiązania. I nic .. pustka.. wzięłam małą walizkę i spakowałam kilka swoich rzeczy. Wpakowałam się w coś od czego i tak się nie uwolnię. On jest nieobliczalny. Chyba wolałabym żeby mnie znowu uderzył i po prostu wyszedł i już nie wrócił. Po spakowaniu się usiadłam na parapecie i myślałam nad tym co się dzieje z moim spokojnym życiem.. Nie zauważyłam kiedy wybiła dziewiętnasta. Harry wparował do mieszkania ale ja byłam tak zamyślona że nawet tego nie zauważyłam.
- Gotowa ?
-Nie...
- To świetnie że gotowa wezmę walizkę chodź ze mną tylko uważaj na mój samochód przed chwilą go myłem nic nie dotykaj najlepiej.
Pokiwałam głową na znak tak i ruszyłam. On cały czas trzymał mnie za przedramię chyba po to żebym się czasem nie wyrwała. Otworzył mi drzwi i wskazał żebym usiadła. Zrobiłam co kazał. Całą drogę siedziałam w ciszy gapiąc się w jeden punkt za oknem. Ten natomiast świetnie się bawił. Musiał wziąć mi moją płytę z domu bo od razu poznałam dźwięki w głośnikach. Mimo to dalej milczałam. Nie wiem nic. Nie wiem nawet czy mnie wypuści po tym tygodniu. Jeden wielki znak zapytania.
- Odezwij się zawsze masz tyle do powiedzenia na mój temat więc zarzuć jakimś tematem.
- Nie..
- Oj... będzie trudniej niż myślałem.. Dobra jesteśmy wysiadaj i stój przy samochodzie podam ci twoją walizkę.
Pięknie dom na jakimś odludziu. Jechaliśmy długo więc podejrzewam że to poza granicami Londynu. To już chyba jest koniec... Spłynęła mi pojedyncza łza, ale szybko ją otarłam. Rzucił mi pod nogi walizkę. Szybko ją podniosłam i znowu prowadzona przez niego jak zakładniczka szłam do jego domu.
- Chodź pokaże ci nasz pokój.
- Nasz ?? Przecież mówiłeś że będę spała osobno..
- Żartowałem :) Tu nawet nie ma dwóch łóżek. Jest jedno duże małżeńskie i nieśmigane, także nie miej jakichś dziwnych erotycznych wizji.. Tu jest twoja szafka poukładaj sobie w niej ubrania a ja muszę coś załatwić jak możesz to zrób coś do jedzenia..
Że co ??? Mam być służącą?? Chciałam się odezwać już otworzyłam usta, ale podszedł i założył mi na twarz coś dziwnego. Konkretnie na usta. To nie była taśma to było coś na kluczyk który schował sobie do kieszeni. Uśmiechnął się.
- Od razu lepiej:)
Po tych słowach wyszedł, a ja osunęłam się po ścianie i zaniosłam głośnym placzem. Próbowałam to zdjąć ze swoich ust, ale tylko ostro się pokaleczyłam. Znowu będę miała blizny na połowie policzka. Ciemne strumyczki krwi płynęły i płynęły. Poszłam do kuchni już nie zważając na ból i zrobiłam co kazał. W jednej z szafek znalazłam jakieś lekarstwa. Chyba tabletki nasenne. To może być jedyne wyjście wolę umrzeć niż żyć w niewoli. Schowała je sobie do stanika i po skończeniu gotowania poszłam w jakiś kąt. Skuliłam się i pozwoliłam moim łzom samym płynąć... Bezradność była silniejsza....
Po godzinie usłyszałam że zamek od drzwi się otwiera . Nie miałam jednak najmniejszej ochoty, żeby się ruszyć i przede wszystkim patrzeć mu w oczy.
- Już wróciłem!!!! OOo zrobiłaś obiad grzeczna dziewczynka. A gdzie się... O mój boże coś ty sobie zrobiła?!
No tak leżałam sobie w kącie na podłodze zwinięta w kłębek a po mojej twarzy płynęła krew. Harry poderwał się szybko i ukląkł przy mnie.
- Podnieś się i już nie płacz zdejmę ci to , ale musisz mnie słuchać inaczej częściej będziesz to nosić.
 Tak jak kazał usiadłam ale nie patrzyłam na niego. Krew mieszała się z łzami co bolało jeszcze bardziej. Styles poszukał kluczyk i odpiął mi to coś.
- O cholera... Nie ruszaj się pójdę po apteczkę.
Po chwili wrócił i przemył mi rany na co syknęłam z bólu.
- ciiii zaraz będzie po wszystkim.
Wziął z apteczki plaster i ponaklejał mi na policzek. Nigdy wcześniej nie był aż tak delikatny.
- Patrz tu w środku są takie kolce jak szarpniesz to się pokaleczysz. Zobaczysz jutro będziesz cała spuchnięta. Mówiłem że masz być grzeczna. Będziesz jadła czy teraz będzie też strajk głodowy hmm ??
- Nie jestem głodna... chce mi się spać.....
- Kładź się na kanapę. Mam białą pościel mogłabyś ją jeszcze ubrudzić krwią.
- Dobrze...
 Położyła  się i od razu zasnęłam...

1 komentarz: