poniedziałek, 27 stycznia 2014

DARK HARRY CZ. 42

Pójdę i powiem Harremu że mała śpi dziś u mnie a rano przeniosę ją do niego, żeby się nie wystarszyła. O dziwo Hazz nie protestował bo ogarniała go na moje oko druga faza snu. Wróciłem do niej i odgarnąłem niesforne kosmyki opadające na jje zamknięte oczy za ucho. Spała spokojnie. Ułożyłem się koło niej i wiedząc że taka okazja może się nie powtórzyć znów ją lekko pocałowałem i wtuliłem Darcy do swojego torsu. Po chwili razem z nią oddawałem się błogiemu uczuciu odprężenia czyli snu.
HARRY:
Wstałem rano, ale Darcy nie było u mojego boku. Zayn coś mi tam mamrotał , że zasnęła u niego ale miał ją rano przenieść. Ruszyłem by jej poszukać . Otworzyłem pokój Zayna, ale on spał przytulony do poduszki. Mam nadzieje że do niej się tak nie tulił bo chyba bym mu urwał ten jego czarny jak smoła  łeb. Natknąłem się na otwarte drzwi od tarasu. Poszedłem tym śladem i zauważyłem skuloną na jednym z leżaków istotkę. Ujrzałem obiekt moich westchnień i apogeum moich uczuć. Tak słodko spała. Jej jasną skórę pieściły promienie wschodzącego Słońca. Był ciepły poranek. Musiała rano wyjść i tu zasnąć. Postanowiłem zrobić jej miłą pobudkę. Wziąłem na ręce i zaniosłem do swojej sypialni, po czym lekko ułożyłem na białej cienkiej pościeli. Ciężko westchnęła. Lubiłem kiedy tak robiła. Lekko muskałem swoimi ustami po kolei każdy centymetr jej ciała, szepcąc przy tym czułe słówka zachęcające ją do pokazania mi tych swoich cudownych tęczówek. Zamiast się obudzić, chyba coś zaczęło jej się intensywniej śnić. Złapała moją koszulkę w palce i mocno ścisnęła zagryzając tym samym dolną wargę , czym doprowadzała mnie conajmniej do orgazmu. Miałem ochotę zgwałcić ją przez sen. Mocno zaciskała powieki, a jej ciało wygięło się w łuk. Po chwili przekręciła nas jakoś tak ze leżałem pod nią. Czyli tym razem ona przejmuje dowodzenie ?? I to przez sen ?? No tego jeszcze nie było! W końcu się obudziła, a tym samym gwałtownie spadła z łóżka razem ze mną, tylko znowu ja wylądowałem na plecach, ale tym razem to nie był rozkoszny, ale bolesny upadek. 
- Kochanie nie tak brutalnie 
Zaśmiałem jej się prosto w rozchylone usta. Widocznie nie spodziewała się takiej pobudki. 
- Oj ja przepraszam..
Mówiła tak słodko zawstydzona i zarumieniona, że aż mi serce prawie wyskoczyło prosto do jej rąk.
- Co ci się śniło że aż tak cię miotało złotko ?
- Ja... yy... fajerwerki 
Odpowiedziała bardzo rozbawiona, a na jej twarzyczce malował się piękny szeroki uśmiech.
- Co ?
Zaraz ... czy jej się śniło to co... Uuuuu widzę wraca moja niegrzeczna dziewczynka.
- Czy to ja je powodowałem ??
- OOoo taaak Harry 

Znowu się uśmiechnęła i mnie pocałowała. Byłem pewien że muszę jej powiedzieć o swoich uczuciach. Nie mogę tego dusić dłużej w sobie.Ale chcę to zrobić w magiczny sposób tak żeby mimo iż nie widzi mogła wszystko dokładnie zobaczyć.
- Hazz zawołałbyś do mnie Zayna ?
- Pewnie.
Tak też zrobiłem. Kiedy Malik pojawił się w pokoju zostawiłem ich samych.
DARCY :
Zayn wszedł. usłyszałam charakterystyczne kroki i to moje ulubione westchnięcie kiedy czuł się zakłopotany zawsze tak wzdychał. Usiadł obok i mogę sobie dać odebrać wzrok jeszcze raz że na mnie patrzył, tymi swoimi brązowymi głębokimi oczyma. Gdybym mogła je ujrzeć ta rozmowa nie byłaby konieczna. Wiedziałabym z nich wszystko. Mówią ze w moich można czytać jak w  otwartej księdze ale jego są jeszcze głębsze. 
- Zayn.. czy.. czy ty się jeszcze na mnie gniewasz ?
- Nie..
- To dlaczego mi odpowiadasz tak jakbyś nie chciał ze mną rozmawiać..
- Bo nie chcę,... Ta rozmowa nie ma sensu. Zajmij sie Harrym a mną, nami się nie przejmuj jesteśmy samodzielni w przeciwieństwie do ciebie..
ZAYN:
Co ja palnąłem... Kurwa... Znowu to samo... Znowu zrobiłem/powiedziałem coś czego w cale nie chciałem. Spojrzała na mnie a ja miałem ochotę strzelić sobie w pysk. 
- Darcy ja..
Dostrzegłem cienkie strumyki przeźroczystej cieczy płynącej po jej policzkach. Już na mnie nie patrzyła. A ja cholera jasna tak chciałem żeby na mnie patrzyła! Próbowałem złapać ją za rękę, ale ona zwinnym ruchem wyprzedziła mój gest. Podeszła do szafki i zaczęła wyjmować z niej tylko swoją starą torbę w której miała dokumenty. Włożyła też jedną bluzkę i stare sprane spodnie, zostawiając wszystko to co dostała od nas. 
- Masz racje..  Jestem kaleką... nikt nigdy nie zechce kaleki... Wiedziałam że nikt mnie tu nie chce, ale nikt z was nie odważył mi się tego powiedzieć... Przepraszam za kłopot tylko już nie krzycz... Odejdę nie chcę sprawiać wam kłopotu..
Nie nie nie! Nie może odejść nie przeze mnie co mam powiedzieć jej ze ją kocham ?!?
- Nie odchodź proszę cię ja przepraszam nie wiem co mi strzeliło..
- Podaj jeden sensowny powód żebym została.. jeden.. nie ma takiego ja się tylko o wszystko potykam i zawadzam... nie potrafię nawet sama uruchomić pralki a jeśli to mało to wiem ze nawet seks mi nie wychodzi jestem do niczego!!! Chciałabym w tedy umrzeć życie w ciemności i tak jest dla mnie piekłem!!! Po co mnie szukaliście ja CHCIAŁAM UMRZEĆ SŁYSZYSZ ????????
- Chcesz powodu to proszę bardzo!
 Podszedłem do niej i najczulej jak potrafiłem pocałowałem. Była zaskoczona i zanosiła się od płaczu, ale ja ją do tego doprowadziłem miała prawo znać prawdę.
- Kocham cię słyszysz ! Dlatego nie dałem się dotknąć, dlatego cię unikam wszystko robię właśnie dlatego ! Nie mogę darzyć cię tym uczuciem bo pierwszy był Harry i wiem że ty też go kochasz błagam cię nie odchodź zrobię wszystko ale nie odchodź.
 Próbowałem być stanowczy, ale głos i tak mi się łamał. Przytuliła mnie. Nie spodziewałem się tej reakcji. Zwykle jak coś zbroiłem do ostawałem od dziewczyny w twarz, a tu proszę..
- Nie rań mnie więcej. Tak ja kocham Harrego, ale on mówił że on się nie zakocha a ja nie mogę go do tego zmusić. Mam tylko was nikogo innego. Zayn ja czułam jak mnie pocałowałeś w tedy przez sen, ale ja niestety nie mogę odwzajemnić twojego uczucia, chodźbym tego chciała. Moje serce należy do Harrego.. przepraszam..
- Nie przepraszaj ja rozumiem. Ja będę już grzeczny. A Harry.. uwierz on jest w tobie zakochany jak wariat. W kółko o tobie mówi, ma wszędzie twoje zdjęcia. Z nim będziesz szczęśliwa. On dla ciebie jest gotów zrobić wszystko, choćby miał poruszyć niebo i ziemie, choćby miał sie wyrzec wszystkiego. 
- Nie chcę stracić twojej przyjaźni..'
- I nie stracisz ale obiecaj że nie zrezygnujesz ze szczęścia z Harrym.
- Obiecuję..
 Po tych słowach, moje serce jakoś tak odetchnęło. Może od początku potrzebowałem tej rozmowy. Zawołałem Harrego i wychodząc dostrzegłem jak nasz anioł rzuca mu się w ramiona a ona po prostu promieniała. Dam radę. Jak kogoś kochasz, to pozwól mu odejść....

wtorek, 21 stycznia 2014

DARK HARRY CZ. 41

 DZIĘKUJĘ ZA WSZYSTKIE MIŁE KOMENTARZE. JESTEM BARDZO WDZIĘCZNA ZA KAŻDY. A CO DO JEDNEGO KOMENTARZA: MAM NA IMIĘ DARIA I MAM 18 LAT. WYGLĄDAM TAK A WIĘC SZAŁU NIE MA. A CO DO OPOWIADANIA TO KIERUJĘ SIĘ SWOJĄ WYOBRAŹNIĄ NIESTETY NIE ZNALAZŁAM PRAWDZIWEJ MIŁOŚCI A ŻYCIE BOHATERÓW.. STARAM SIĘ ŻEBYŚCIE SIĘ W NIE PRZENIEŚLI RAZEM ZE MNĄ JAKO AUTORKĄ :)

Zasnęła z uśmiechem na twarzy i w swojej tradycyjnej pozie, z ręką na moim sercu. To był chyba rodzaj takiego uspakajającego leku. Ja też zasnąłem z swoją ukochaną w ramionach. I to był mój raj na ziemi. Mój własny prywatny raj...
DARCY:
Obudziłam się w nocy. Byłam naga, ale nie czułam strachu. Czułam zapach ciała mojego Harrego. Lekko się podniosłam nie budząc go. Zastanawiałam się jaki ma teraz wyraz twarzy. Przejechałam delikatnie palcami po jego twarzy. Uśmiechał się. Kocham go tak bardzo, ale nie mogę mu nic zaoferować. Pomaga mi użycza swoich rzeczy, opiekuje się mną , a ja byłam dla niego wcześniej taka oschła, ale on przecież nie chciał żebym go kochała. Czy teraz coś się zmieniło czy to po prostu zwykła troska? Być może gdybym widziała łatwiej byłoby mi cokolwiek poukładać.  Może kiedyś poproszę żeby ze mną pośpiewał tak jak kiedyś, ale wiem że rano muszę z nim porozmawiać. Traktują mnie jak jakąś porcelanę. Mam traumę i sama się sobie dziwię że nie uciekłam pod wpływem dotyku Harrego, ale ja przecież bardzo dobrze znałam ten dotyk. Chcę żeby było jak przed rokiem. Chcę żeby mnie pouczali, dawali bezsensowne rady, a Hazz... niech znowu się ze mną sprzecza, albo niech chociaż raz pozwolą mi zrobić coś dla nich.. Od kilku dni mam dziwne sny... Nie wiem do końca o czym są . Może są po prostu pozostałością po tym psychopacie, ale kiedy się budzę czuję na swoich ustach smak ust Zayna, ale przecież skąd ? I dlaczego jestem taka pewna że to są właśnie jego usta ? No nic ... jak mówiłam może to jakieś omamy.. z resztą dostaję dość sporo leków przeciwbólowych, może to od tego. Położyłam się i zajęłam swoją stałą pozycję.
4 MIESIĄCE PÓŹNIEJ:
Czas mija i trochę leczy rany. Znam już dom na pamięć i nie potykam się o meble, ani wazony no chyba że Niall nie posprząta, w tedy łatwo idzie stłuc sobie różne części ciała, ale najczęściej są to nogi.Chłopcy pozwalają mi zajmować się domem ale mają swoje dyżury i mnie pilnują czy czasem nie drasnę się np. nożem podczas krajania pomidora. Nadal myślą że o tym nie wiem. Może jestem ślepa, ale mam wyostrzony inny zmysł i czuję ich obecność. Przeważnie stoją w drzwiach, albo siadają w kącie i po prostu mnie obserwują. To urocze ale czasem mam ochotę im przywalić. Szkoda tylko że nadal nie pamiętam jak wyglądają Niall, Liam, Zayn i Louis... Poszłam do toalety a potem usiadłam na przeciwko nich.. chyba...
- Mogę was poznać ?
- Co ? Mała coś majaczysz .. przecież nas znasz.. Malik odstaw jej te witaminki bo nam się dziewczyna jeszcze najara sokiem z  cytryny..
- Nie Loui nie nabijaj się... chciałabym po prostu przypomnieć sobie jak wyglądacie ale jeśli nie to..
- A tak chcesz nas poznać. To co będziesz nas badać w CAŁOŚCI ??
- Nie tylko twarze:) No ale Harry mówił że ty Louis masz niezły tyłek to ciebie ewentualnie mogę obadać w całości.
No i zaczął się jęk , a Hazz mogę się założyć że spiorunował go wzrokiem. Kochany zazdrośnik. Na pokaz ale zawsze zazdrośnik. 
Chłopcy usiedli a ja z każdym dotykiem rysowałam w swojej pamięci każdy detal. Liam , Niall , Loui i Harry chociaż jego całego dotykałam już nie raz i znałam jego ciało lepiej niż on sam. Kiedy nadeszła kolej na Zayna, i już miałam go dotknąć on złapał mnie gwałtownie za nadgarstek.
- Nie dotykaj mnie jasne ??
Co się stało ? Przecież pytałam czy mogę... Wystraszyłam się. Tak mocno mnie chwycił aż zabolało. 
- Ja.. prze... przepraszam... nie chciałam..
Usłyszałam trzaśnięcie drzwiami, co oznaczało że Zayn opuścił pomieszczenie. Do moich oczu napłynęły łzy. Wstałam i wyszłam na taras. Zamknęłam drzwi od zewnątrz żeby nikt nie wchodził. Co ja takiego zrobiłam? Przecież ja nie zrobiłabym mu krzywdy. Nigdy bym go nie skrzywdziła. Było zimno, wiał wiatr a z nieba lał się deszcz. Usiadłam w kąciku, podkuliłam nogi pod brodę i cichutko łkałam. Tak jak u tamtego mężczyzny. Płakałam w tedy cicho żeby nie usłyszał.  W końcu chłopcy chyba znaleźli drugi klucz bo drzwi gwałtownie się otworzyły. Koło mnie ktoś usiadł. To Liam jestem pewna. On zawsze kiedy próbuje się schylić czy usiąść, w tedy zawsze strzelają mu kości. Bez słowa ze wzrokiem tępo wbitym przed siebie oparłam głowę na jego ramieniu, a on mnie objął.
- Malutka nie przejmuj się nim pewnie miał gorszy dzień.
- Nie chciałam mu zrobić krzywdy chciałabym go przeprosić...
- Ty go ? Ale za co ? Z resztą on się zamknął do jutra rana nie wyjdzie.. Chodź posiedź z nami. 
- A mogłabym pójść do twojego pokoju i tam trochę posiedzieć? U ciebie zawsze tak ładnie pachnie konwaliami..
- No pewnie nawet cię tam zaniosę o ile pościelisz mi łóżko.. wiesz coś za coś..
Jestem pewna że się uśmiechnął. Przytaknęłam krótkim skinieniem głowy i podniosłam się pomagając mu wstać. Później udałam sie do pokoju po drodze zahaczając o drzwi Zayna. Zapukałam cichutko.
- Zayn... wpuścisz mnie ? Ja chciałam przeprosić... Wybacz jeśli czymkolwiek cię uraziłam,a le ja na prawdę nie wiedziałam że nie chcesz żebym cię dotykała. Obiecuję że zrobię ci dobre śniadanie tylko proszę nie złość się na mnie nie lubię kiedy ktoś jest na mnie wściekły Zayn odezwij się...
Cisza. Głucha cisza.. Czyżbym straciła przyjaciela? Pieprzona niesprawiedliwość! Ja straciłam ten głupi wzrok jestem jakąś cholerną kaleką która traci najbliższych przez to jaki potwór z niej się stał! Nie ubiorę sukienki, bo mam siniaki , nikt nigdy nie zwróci na mnie uwagi. Miałam kiedyś poznać moich biologicznych rodziców a teraz ? Mam im się pokazać jako wykorzystana dziwka ?? Siedziałam tak pod drzwiami Zayna i biłam się z myślami aż w końcu zasnęłam.
ZAYN:
Nie mogłem pozwolić na to żeby mnie dotknęła. Oszalałbym z tej miłości która tak we mnie buzuje. Wiem że nie powstrzymałbym się przed tym żeby znowu jej nie pocałować. Potem zaczęła przepraszać a przecież to ja powinienem . Siedziałem w tych czterech ścianach zamknięty na cztery spusty jak najprawdziwszy tchórz. W końcu się ogarnąłem i postanowiłem pójść coś zjeść. Otworzyłem drzwi a na moje nogi osunęła się drobna postać mojego anioła. Zasnęła tutaj.. Siedziała i czekała aż otworze.. Pochyliłem się by wziąć ją na ręce i zanieść do Harrego. W blasku matowego światła dostrzegłem jeszcze świeże stróżki łez. Jak ja mogłem. Jesteś dupkiem Malik ! Położyłem ją na swoim łóżku i przykryłem kocem. Pójdę i powiem Harremu że mała śpi dziś u mnie a rano przeniosę ją do niego, żeby się nie wystarszyła. O dziwo Hazz nie protestował bo ogarniała go na moje oko druga faza snu. Wróciłem do niej i odgarnąłem niesforne kosmyki opadające na jje zamknięte oczy za ucho. Spała spokojnie. Ułożyłem się koło niej i wiedząc że taka okazja może się nie powtórzyć znów ją lekko pocałowałem i wtuliłem Darcy do swojego torsu. Po chwili razem z nią oddawałem się błogiemu uczuciu odprężenia czyli snu.

poniedziałek, 20 stycznia 2014

DARK HARRY CZ.40

Jest jak bogini w którą mógłbym się wpatrywać bezkarnie bez końca. Oddałbym wszystko żeby móc odciąć od niej tę przeszłość. Oddam jej to co mam najważniejsze. Oddam jej swoje serce. Życie chodź piękne, tak kruche jest. Wystarczy jedna chwila by zgasić je.. Chodź piękne tak kruche...
Nastał wieczór. Kilka godzin spędzonych w towarzystwie chłopców zdecydowanie poprawiło humor Darcy. Uśmiechała się i widać było jak skupiała się na każdym szczególe poruszonym przez chłopców. 
- Już późno wiem że się stęskniliście ale nasza mała jest zmęczona 
Odebrałem ją od nich co skończyło się jękiem męskiej części publiczności. Zabrałem ją do pokoju a ona nieśmiało usiadła na łóżku.
-Harry..
Jej cichutki głos chodź słychać że był w nim strach , ale był tak niesamowicie seksowny, że moje spodnie robiły się powoli za ciasne, ale musiałem nad tym zapanować. Usiadłem obok i lekko złapałem Darcy za rękę. Była taka zimna... Skarciłem siebie w myślach przez to co pomyślałem o tych zimnych małych dłoniach...
- Tak myszko ?
- Mógłbyś... No bo ja nie mam żadnych ubrań... a mógłbyś mi pożyczyć jedną twoją koszulkę ? Albo może Liam przecież jest moim bratem... może on by mi coś pożyczył.. jakbyście pokazali mi gdzie jest pralka i jak ją obsługiwać to ja wypiorę na pr..
Nie dałem jej dokończyć.
- Już dobrze mała :) spokojnie:) ja ci dam swoją a nie będziesz mi tu Liamem pachniała . 
Podałem jej czystą koszulkę i jedne z moich za małych bokserek.
- Proszę . Zaprowadzę cię do łazienki i będę na ciebie czekał tutaj dobrze ?
Wstałem i poszedłem do łazienki a ona zaczerwieniona siedziała ściskając w ręce ciuchy . Nie poruszyła się na milimetr. Zaraz... no brawo Styles ! Niby jak miała iść za mną skoro nawet nie wiedziała w którym kierunku idę . 
Podszedłem i lekko chwyciłem ją za rękę, ale ona dalej ani drgnęła.
- Mała coś się dzieje?
- No bo..
- Nie bój się mi możesz powiedzieć wszystko jego tutaj nie ma i już nigdy nie wróci. Z nami... ze mną jesteś bezpieczna nie dam cię skrzywdzić.
Lekko ucałowałem jej zaciśniętą dłoń.
- Ale ja nie o tym...Ja po prostu.. Moja koszulka.. przykleiła się do ran i ja nie dam rady sama jej zdjąć.. czy ty.. mógłbyś mi pomóc? Ciebie się nie wstydzę .. Ty mnie już widziałeś... no wiesz... ALe jeśli nie to ja zrozumiem tylko musiałbyś mi dać jakieś nożyczki...
- Kochanie oczywiście że ci pomogę ;* Daj rękę i idziemy. Ty też mnie już widziałaś...
 No brawo.. Znowu nieodpowiednie słowo. Chyba poczuła że się spiąłem bo tym razem to ona złamała mnie za rękę.
- Widziałam cię i w mojej głowie z każdym twoim dotykiem widzę cię jeszcze wyraźniej. Pamiętam cię dokładnie, znaczy pamiętam tamtą ostatnią noc. Mówiłam , że jesteś moim narkotykiem
Na te słowa delikatnie się uśmiechnęła, z resztą ja też się szczerze uśmiechnąłem.Nagle posmutniała.
- Coś się stało ?
- Patrzyłam ci w tedy w oczy... Cały czas ... Obserwowałam każdy chodź najmniejszy ruch. Nie wiesz ile bym dała, żeby móc w nie znowu spojrzeć... Żeby zobaczyć jak są głębokie. Ile jest w nich uczuć. Wiedziała kiedy jesteś smutny, a kiedy wesoły czytałam w nich jak w otwartej księdze, a teraz ?Jestem do niczego...Nawet do łazienki sama nie pójdę bo nie widzę głupiej cholernej skarpetki która mogłaby leżeć mi na drodze... 
Nie mogłem tego dłużej słuchać. Ukląkłem przy niej i spojrzałem w te brązowe tęczówki. Wiedziałem że jest świadoma tego że na nią patrzę.
- Kochanie przypomnę ci wszystko i zrobię wszystko żebyś znów mogła mnie zobaczyć ;* A teraz chodź idziemy się wykąpać idziemy razem. Poznasz mnie skarbie obiecuje ci to.
Wziąłem ją na ręce i zaniosłem prosto do wanny. Pomogłem jej się rozebrać i moje złe ja znowu zaczęło o sobie przypominać. Powoli pomogłem jej wejść do wody, po czym usiadłem za nią . Tyle ran na tak idealnym ciele. Delikatnie z lekkim grymasem bólu oparła się o moje plecy, a ja nie mogłem się powstrzymać. Ja byłem dla niej jak narkotyk ? To ona działała na mnie jak podwójna dawka dobrego towaru. Lekko musnąłem swoimi ustami jej szyję i poczułem jak zadrżała. Odwróciła się przodem do mnie i wplotła rękę w moje włosy, automatycznie je zwilżając. Niezwykle seksownie przygryzła dolną wargę, po czym drugą ręką odszukała moje usta. Zauważyłem na jej ślicznej twarzy przepiękny uśmiech, po czym czule wpiła się w moje usta. Nie mogłem się od niej oderwać . Tak mi tego brakowało, że aż wzruszyłem się w trakcie pocałunku. Gdy tylko poczuła łzę szybko się odsunęła.

-Przepraszam ja nie chciałam przepraszam :.(
Nie będzie mi tu teraz płakać, kiedy ja tak bardzo jej pragnę. Przysunąłem się i tym razem ja zamknąłem jej usta w drapieżnym pocałunku. Po chwili przeniosłem się trochę niżej.
- Poznaj mnie skarbie . Będę delikatny , ale pozwól że cię przywitam. Tak bardzo tęskniłem kochanie bałem się że już więcej cię..
- Ciii.. już nic nie mów tylko błagam cię nie zrób mi krzywdy
- Nie zrobię skarbie 
Całowałem każdy skrawek jej ciała, a ona poddawała się każdej pieszczocie.Nie była mi też dłużna. Wstałem i owinąłem ją ręcznikiem. Była zdezorientowana, a ja tylko figlarnie się uśmiechnąłem.
- Na łóżku będzie nam wygodniej skarbie uśmiechnij się. 
Wziąłem ją na ręce i delikatnie położyłem na łóżko. Zdjąłem z niej ręcznik i aż moje serce ściskało z bólu kiedy zobaczyłem jak bardzo jest poraniona. Mimo to dalej była dla mnie conajmniej idealna. 
- Jesteś gotowa?
Pokiwała głową i zauważyłem że patrzy prosto w moje oczy.
- Kochanie.. Patrzysz mi w oczy :)
- Jestem gotowa Harry . Nie skrzywdzisz mnie. Jestem gotowa bo znam na pamięć rytm bicia twojego serca.
Dotykałem jej piersi, skóry, językiem lekko zwilżałem każdy centymetr jej drżącego ciała. Poczułem jak unosi biodra do góry . Wiedziałem że chciała tego tak samo jak ja. Położyłem jej dłoń na swoim sercu.
- Pamiętaj znasz to bicie. Jedno słowo i przestanę. Będę delikatny wiem że wszystko cie boli, ale znasz mnie zrobię wszystko żeby było ci dobrze. Ufasz mi ?
- Ufam.. zrób to 
Delikatnie wsunąłem się w jej ciepłe wnętrze. Jej oddech stał się bardziej ciężki ale i szybszy. Poruszałem się powoli i Jezu.. rozkosz była nie do opisania. Zaciskała swoje drobne palce na moich plecach a to jeszcze bardziej mnie podniecało. Każdy najmniejszy jęk coraz bardziej mnie nakręcał. Przyspieszyłem patrząc czy nie ma żadnego grymasu na jej twarzy, ale tam zastałem tylko czystą rozkosz. To był piękny widok. 
- H.. Harry ja zaraz..
- Wiem skarbie ja też jeszcze troszeczkę.
I udało się. Doszliśmy oboje . Tym razem to ja wydobyłem z siebie wielki jęk chowając głowę w zagłębieniu jej szyi. Wyszedłem z niej i ułożyłem się obok przytulając nadal ciężko oddychającą Darcy do siebie. Nasze ciała były spocone i rozgrzane do miliona stopni. 
- Dz.. dziękuję ci Harry.. Było jak w tedy.. było nawet lepiej tak bardzo za tobą tęskniłam
- Jesteś moja skarbie i ja też tęskniłem. Teraz już nic nas nie rozłączy. Nic ani nikt. Zaopiekuję się tobą a ty mną. Znowu będziemy się sprzeczać o wszystko. Znowu będziemy nierozłączni skarbie. Przytul się i zaśnij ja będę przy tobie . A i jeszcze jedno.. Byłaś cudowna kochanie.
Zasnęła z uśmiechem na twarzy i w swojej tradycyjnej pozie, z ręką na moim sercu. To był chyba rodzaj takiego uspakajającego leku. Ja też zasnąłem z swoją ukochaną w ramionach. I to był mój raj na ziemi. Mój własny prywatny raj...

wtorek, 14 stycznia 2014

DARK HARRY CZ. 39

Szybko pobiegłem ułożyłem się obok patrząc na jej bladą twarzyczkę . Myślałem i odnajdywałem w sobie różne myśli składając je w historię Darcy..W końcu odpłynąłem. Zasnąłem ale w śnie jej obraz powracał wyostrzony dwurkotnie. Znów widziałem , ale nie mogłem dotknąć....
Obudziłem się rano, a dziewczyna była wtulona we mnie. Jej delikatne małe rączki zaciskały się w pięści. Poruszyła się i zaczęła budzić.Zaciągnęła się moim zapachem i podniosła się lekko.
- Dzień dobry księżniczko 
Posłałem w jej stronę promienny uśmiech, ale co z tego skoro ona i tak tego nie zauważy.
- Uśmiechasz się..
Albo odzyskała wzrok, albo ja już nie wiem...
- Słyszę jak szybciej oddychasz. Uśmiechasz się. 
Delikatne przeniosła opuszki palców na kąciki moich uniesionych ust. Delikatnie jakby dotykała porcelany, która w każdej chwili może się rozpaść.
- Obronisz mnie przed całym światem ?
Stała się jedną wielką zagadką . Każde jej słowo , pytanie jest dokładnie przemyślane, a jednocześnie bardzo spontaniczne.
- Obronię , ale chcę żebyś wiedziała że ja Liam Louis Zayn i Niall .. my cię kochamy i nie pozwolimy więcej skrzywdzić..
- Zgubiłam łańcuszek od ciebie.. Gniewasz się na mnie ?
- Nie skarbie oczywiście że nie oddam ci swój , ale ten drugi który kiedyś tak ci bardzo imponował ten taki z samolocikiem takim papierowym.
Chwyciłem jej rękę i pozwoliłem go dotknąć. Delikatnie go obadała i lekko uśmiechnęła.
- Miałeś go na szyi 24 grudnia trzy lata temu .. naszej pierwszej nocy..
- Dokładnie. Teraz mam dwa więc ten ewentualnie mogę ci odstąpić jako dobry samarytanin. A wiesz usunąłem ten tatuaż wiesz... tą taką czachę na łopatce ale zrobiłem sobie motyla na brzuchu. Ma duże skrzydła i..
Nie zdążyłem dokończyć , bo mi przerwała.
- Mogę cię poznać? Pozwolisz mi się zobaczyć ?
- Ale jak przecież ty..
- Nie widzę, ale mogę wszystko połączyć poprzez zmysły. Mogę przywrócić sobie twój obraz poprzez dotyk, poprzez twój zapach...
- A więc mów co mam robić ?
- Nic po prostu daj mi się dotknąć.
Delikatnie badała każdy milimetr mojej twarzy. Dotykając włosów delikatnie się zaśmiała.
- Są kręcone , masz długie rzęsy a jak się uśmiechasz to robią ci się dołeczki w policzkach i chyba... chyba masz jakiś świeży tatuaż na szyi po prawej stronie, ale nie jestem pewna. Masz niezwykle umięśniony tors, ale nie mogę się dobadać tego twojego motyla, a twoje serce... Bije tak samo jak tamtej nocy... Już wszystko pamiętam.... Mój Harry..
Ponownie złapałem ją za rękę i poprowadziłem na motyla. Jednym, wskazującym palcem kreśliłem każdy kształt jaki wchodził w skład kształtu motyla. Zachwycała się wszystkim. 
- Proszę cię o za dużo rzeczy..
-Co ? O czym ty mówisz ?? Przecież...
- Proszę cię żebyś mnie nie zostawiał, ale ja ... i tak będę sama do końca życia.. Tamtej nocy kiedy on mnie porwał... Najpierw mnie zgwałcił , a potem wepchnął do tego pokoju, gdzie mnie znaleźliście.. Odszedł na chwilę , a potem rzucił we mnie odkręconą butelką.. to był kwas... Poparzyło mi plecy, a trochę prysło w oczy.. Stopniowo traciłam wzrok... Potem robił wszystko regularnie. Rano przywiązywał mnie do miski, chyba takiej dla psa i kazał z niej jeść, a potem zabierał ze sobą i bił.. Nie podniecało już go tylko dotykanie mnie.. Jego zaczęło kręcić to że krzyczałam z bólu.. Wieczorami znów mnie zamykał i zapinał kajdankami. W tedy płakałam i zawsze trzymałam się za łańcuszek od ciebie. Raz wszedł i to zobaczył. Zerwał go i gdzieś rzucił. Próbowałam go szukać, ale potykałam się o wszystko, a jego i tak nigdzie nie było. Pewnie nosił go ze sobą. Myślałam tylko o tobie. Zasypiałam i śniłam że mnie przytulasz, że wszystko będzie dobrze. Rano budziłam się tylko po to by wrócić do piekła. Tylko przy tobie jestem bezpieczna, ale ja jestem skazana na samotność. Jego złapali więc nic już mi nie grozi.. Poradzę sobie, a ty musisz ułożyć sobie życie. Nie możesz zajmować się kaleką.. Miałeś racje. Mówiłeś żebym nie szła do tamtego klubu, a ja głupia poszłam to wszystko moja win..
- Cii już nie mów. To nie twoja wina. Poradzimy sobie. Odzyskasz wzrok i zobaczysz tego motylka i ten mój nowy tatuaż to twój inicjał wiesz ? Tęskniłem za moją małą upierdliwą ślicznotką. 
- Pocałuj mnie...
Delikatnie musnąłem jej usta, kiedy ona pogłębiła bardzo mocno pocałunek. Trwaliśmy w tej chwili bardzo długo. Oboje tego chcieliśmy i za tym tęskniliśmy.
- Skarbie zaufaj chłopcom.. Oni nie zrobią ci krzywdy..Liam tęskni za swoją siostrzyczką.
- Chcę ich przeprosić. Ja się w tedy po prostu przestraszyłam, nie myślałam trzeźwo. Przepraszam za tyle kłopotu..
- Nie mów tak. Pójdziemy teraz do chłopców mimo wszystko chcę żebyś wiedziała że ja będę obok ciebie i nic na siłę.
- Ale ja chcę..
Zabrałem ją za rękę i poprowadziłem do salonu, gdzie w ciszy siedziała nasza reszta. Wstali gdy ją zobaczyli.
- gdzie jest Liam ?
Powiedziała prawie niesłyszalnie. Poprowadziłem ją w jego stronę  a ona z wielka czułością wtuliła się w niego. Poleciały mu łzy. Liaś był wrażliwy, a teraz to tym bardziej go siekło.
- Bardzo przepraszam Liam nie chciałam ci zrobić krzywdy:.( Nie gniewaj się na mnie ja się bałam przepraszam. Ja kocham cię braciszku:.( I was też przepraszam, a Zayn dziękuję za opatrzenie tych ran . Czułam twój dotyk na swojej skórze. Przepraszam ,że tak zareagowała ale to co się ze mną działo nauczyło mnie ucieczki od ludzi. Nauczyło mnie tego ,że każdy kto cię dotknie jest twoim wrogiem, ale wy nie zrobicie mi krzywdy wiem o tym. Jesteście jak moja rodzina. Kocham was. Przepraszam :.(
Patrzyłem jak każdy do niej podchodzi i przytula. Oni płakali. Nasi twardziele płakali. Co ja będę ukrywał ja też ryczałem jak jakiś porąbany romantyk. Chociaż w tym przypadku to ja.. byłem romantykiem czy chciałem czy nie.  Moje serce wręcz rozrywało moją pierś byleby wyskoczyć i wylądować prosto w jej ramionach. Wiedziałem że musze być cierpliwy z wyznawaniem uczuć, bo to delikatna sprawa i jest jeszcze zbyt świeże. Wiem że wcześniej się we mnie kochała. Wiem że nadal mnie kocha, ale teraz to uczucie nazywa się u niej poczucie bezpieczeństwa a nie miłość. Otoczę ją opieką, bezpieczeństwem i uczuciem tak wielkim iż mimo tego nie zobaczy w końcu to poczuje. W końcu miłość wybije się na pierwszy plan. Pokażę jej świat od nowa.Zamknę za nią przeszłość. Narodzi się na nowo, nie jako Darcy Smith, ale Jako Darcy Styles.. Kiedy mnie dotykała .. Ten dotyk był wyjątkowy. Żadna dziewczyna  nie wywoływała u mnie tego co ona. Przez dotknięcie ja dostawałem szału. Mój anioł. Wiecie jakie to uczucie znaleźć tę jedyną ? Nie ? No to ja wam powiem. 
Dotyk jej jednej wystarczy . Nie potrzeba dotyku żadnej innej kobiety. Bicie serca jest wyjątkowe, niepowtarzalne. Jest jak bogini w którą mógłbym się wpatrywać bezkarnie bez końca. Oddałbym wszystko żeby móc odciąć od niej tę przeszłość. Oddam jej to co mam najważniejsze. Oddam jej swoje serce. Życie chodź piękne, tak kruche jest. Wystarczy jedna chwila by zgasić je.. Chodź piękne tak kruche...

czwartek, 9 stycznia 2014

DARK HARRY CZ.38

DOBRA TO PO KOLEI.. WSTAWIAM DZIŚ BO PO PIERWSZE SZYKUJĘ SIĘ DO SWOJEGO KONCERTU I MAM MASĘ PRÓB, PO DRUGIE MIAŁAM KŁOPOTY Z NETEM BO NA TELEFONIE NIE PISZE SIĘ ZA WYGODNIE A PO TRZECIE MAM TEŻ ŻYCIE PRYWATNE... PISANIE NIE JEST PROSTE.. DOCEŃCIE TO ŻE SIĘ STARAM....
DARCY:
Obudzilam sie rano. Cala obolała,ale nikt nie czekal na mnie z żadnym biczem ani kajdankami w rękach. Poczułam ten zapach,który rozpoznać mogę wszędzie . Mój Harry. Siedział przy mnie całą noc. Lekko sie podnioslam i ręką wybadalam gdzie dokładnie sie znajduje. Opierał sie o łóżko. Pogladzilam wierzchem dłoni jego policzek . Był zimny. Zrzucilam z siebie koc i nakrylam na niego. Nie wiem co mi sie stało ale po prostu co rano tak robiłam. Podkulalam nogi pod brodę i kolysalam sie w przód i w tył czekajac az mój pan -tak kazał na siebie mówić a ja byłam jego własnością.. a więc cZekałam aż przyjdzie po to by albo mnie zbić , albo robić że mną te okrutne rzeczy. Nie ufam nikomu. Ufam tylko jemu. Mojemu Harremu. Mimo iż i tak bałam sie jego dotyku, to slumilam w sobie lęk. Uczucie nie zgasło. Nie pamiętam jednak nic z jego wyglądu... Nic prócz zielonego koloru jego fantastycznych oczu... Zawsze gdy zasypialam czułam jego zapach i widziałam jego oczy... Tak bardzo sie trzasł gdy mnie przytulal jakby bal sie mojego dotyku bardziej niz ja. Uslyszalam dźwięk otwierających sie drzwi. Nie... Błagam nikogo obcego...
-hej darcy to ja liam przyszedłem zobaczyć jak sie czujesz
Zblizyl sie a materac sie ugiął.. to znaczy że usiadł i jest blisko... Stanowczo za blisko... Odsunęlam sie ...ale to nic on próbował mnie przytulić . Wydarłam sie i odskoczylam . Harry sie obudził słyszałam to..
-darcy to ja liam twój brat :.( nie pamiętasz mnie ??
Nic nie odpowiedzialam tylko zanioslam sie płaczem. Nie chciałam żeby mnie dotykal . Nic nie chciałam... Szukałam ręką Harrego który szybko znalazł sie obok mnie. Mocno sie w niego wtulilam,a on zaczal mówić mi uspakajajace słowa tak cicho bym tylko ja usłyszała. Liam wybiegł z płaczem. Słyszałam jego przyspieszony krok.
-kotku ja tu jestem nic ci nie grozi
-nie zostawiaj mnie Harry bp jak zostawiasz to on przyjdzie zabierze mnie zbije i zrobi to co zawsze ja nie chce nie zostawiaj mnie !! Ja ci oddam wszystko tylko bądź przy mnie pomagaj mi :.( nie poradze sobie sama nie widze boję sie nawet muchy tylko ciebie sie nie boję .
-cii nie zostawie obiecuje:* opowiedz mi co on ci zrobił..
Zacisnelam powieki i pięści na jego koszulce. Nie powiem mu... Nie .. tp takie krepujace... Wstydzę sie siebie . Jestem brudna.. nigdy więcej nie dam sie dotknąć żadnemu mężczyźnie nigdy więcej.....
HARRY:
Zasnęła wtulona we mnie . Jej pięści były mocno zaciśnięte na cienkim i jeszcze mokrym od łez podkoszulku. Przeszła piekło, a ja przysiągłem sobie że zrobie wszystko żeby jej pomóc. Wszystko. Wziąłem telefon i poszperałem w internecie. Znalazłem tam kilka klinik, ale co z tego skoro wszystkie były w Stanach ?! Nie mieliśmy tyle pieniędzy, chodźbyśmy nie wiem ile pracowali byśmy tego nie uzbierali. Ale to nic stanę na rzęsach żeby jej pomóc i chłopcy z resztą też. Nie przywykli do takiej Darcy. Liama chyba przerosła jej reakcja ale co ja mogę no co ?! Narazie trzeba ją zrozumieć i wspierać żeby znowu odzyskała chodź cień dawnej pewności siebie. Ile bym dał żeby teraz nieśmiało gapiła się na mnie ukradkiem uśmiechając się przy tym a jak tylko odwracałem wzrok od razu udawała że nie patrzy.
Położyłem ją delikatnie na kanapie i poszedłem do chłopaków. 
- Jak się trzymacie ?
- Źle...Ona ...
- Tak wiem Liam... Bała się ciebie.. ale to że nie widzi nie daje jej pewności kto koło niej przechodzi. Potrzebuje nas. Jest strasznie płochliwa..
- To dlaczego nie boi się ciebie ?
- Bo zna mój zapach i bicie mojego serca... Znam ją czasem lepiej niż ona sama . A teraz .. Zayn opatrzysz jej te rany ? Z nich leci krew... boję się że może się zrobić jakieś zakarzenie..
- Jasne nic się nie martw śpi ?
- Tak..
- Wstrzyknę jej jeszcze coś na sen w razie czego i wszystkim się zajmę poczekajcie tutaj i tak się już stresuje...
 - Jasne jakby coś to wołaj..
ZAYN :
Wszedłem do środka. Spała zaciskając ręce na poduszce. Pewnie wcześniej robiła tak z Harrym.. Taka niewinna i mimo siniaków taka piękna.. Całe szczęście że spała na boku mogłem obejrzeć wszystkie blizny siniaki i rany dokładnie i z każdej strony. Wstrzyknąłem jej dawkę leków uspakajających i usypiających i odkryłem jej koszulkę. Ile tu tego jest.. Na rękach miała cięcia.. Nie mogła przecież próbować... chociaż w sumie to jest i taka możliwość. Biedna kruszynka... Znieczuliłem rany, a niektóre były tak głębokie że musiałem szyć... Na policzku miała wyraźnego siniaka. Pewnie ją uderzył ten skurwiel.. Lekko ucałowałem to miejsce, a na jej śpiącej twarzy dostrzegłem.. Uśmiech ?? Tak to był delikatny uśmiech... Chciałbym żeby dalej się tak uśmiechała żeby zobacz... poczuła jak bardzo ją kochamy.. jak ja... jak ja ją kocham... Nie mogłem się powstrzymać i złożyłem też krótki pocałunek na jej czerwonych poprzygryzanych ustach. Mimo tej goryczy jakieś smakowały przez ostatnie czasy nadal były słodkie tak jak tamtej nocy w klubie. Nakleiłem następne plastry , a na nadgarstki zawinąłem bandaże i pozwoliłem jej spać.. " słodkich snów malutka.."
HARRY:
-I jak ?? Już ?? Nie płakała??
- Spokojnie śpi jak aniołek. Wszystko zrobione. Idź do niej potrzebuje bliskości.
Szybko pobiegłem ułożyłem się obok patrząc na jej bladą twarzyczkę . Myślałem i odnajdywałem w sobie różne myśli składając je w historię Darcy..W końcu odpłynąłem. Zasnąłem ale w śnie jej obraz powracał wyostrzony dwurkotnie. Znów widziałem , ale nie mogłem dotknąć....

poniedziałek, 6 stycznia 2014

DARK HARRY CZ. 37

CZYTASZ = KOMENTUJESZ . NASTĘPNY ROZDZIAŁ POJAWI SIĘ DOPIERO KIEDY POD POSTEM BĘDZIE CONAJMNIEJ 15 KOMENTARZY. JAK MACIE JAKIEŚ POMYSŁY TEŻ WSZYSTKO JEST MILE WIDZIANE ;* BUZIAKI ;)
- Już dobrze jestem . Ciii już jestem to ja Harry już nikt cię nie skrzywdzi. Spójrz na mnie kochanie spójrz mi w oczy. Zaniosła się płaczem. - Nie spojrzę:.( - Kochanie spójrz. Zobaczysz że to ja  - Jestem niewidoma....
Zamurowało nas. Staliśmy wpatrzeni w nią jak w ducha. Na naszych twarzach pojawiły się cienkie strumienie przeźroczystych strumieni. Podszedłem do niej i chciałem złapać za rękę, ale ona się przesunęła. Co robić.. Rany, siniaki, co ten bydlak jej zrobił... 
- Kochanie zobacz mam twój łańcuszek pamiętasz ? Noszę go przy serduszku kochanie nie bój się mnie.
Powoli podszedłem do niej i wiedziałem co zrobić żeby mnie poznała. Nie zobaczy moich oczu, ale bicie mojego serca musi poczuć. Podszedłem i złapałem ją za rękę chociaż się wyrywała. Przycisnąłem z całej siły do swojego serca i zanosiłem się płaczem jeszcze głośniejszym niż jej płacz. Zacisnęła powieki, nie dałem rady jej utrzymać. Uciekła w kąt potykając się o dosłownie wszystko, podkuliła kolana pod brodę i zaczęła się znowu kołysać. Liam nie mógł znieść tego widoku. Wstał i wyszedł trzaskając drzwiami. Kazałem reszcie iść za nim. Tak też zrobili. Nie podchodziłem do niej. Siedziałem na drugim krańcu podłogi i opowiadałem jej wszystko od początku. Jak ją zobaczyłem i najważniejszego powiedzieć nie zdołałem.. Uciekałem od uczucia ... Tak.. Ta krucha osóbka, ta niewinna istotka, moja Darcy... Wiecie czemu ta noc była taka cudowna ? Dlatego że kiedy robisz to z  ukochaną osobą seks jest idealny. Była w moich rękach taka idealna, taka.. była aniołem. Teraz jest jak przestraszpny bezdomny szczeniaczek. Jak sobie pomyśle co ona musiała przeżyć... Zabiłbym sukinsyna /!! Dlaczego nie wbił mi od razu noża w samo serce. Gdzie jest ten twardy Harry no gdzie ??
- Przepraszam... czy ja... mogłabym się umyć ? Obiecuję.. że nic nie popsuję....
Czy tak będzie już zawsze? Będzie się bała nawet mnie ? gdybym tamtej nocy przyznał się że ją kocham to nigdzie by nie wyszła, a teraz siedziałaby ze mną wtulona we mnie a ja śpiewałbym jej piosenki. 
- Pewnie chodź pomogę ci wstać.
- Harry ...
- Tak słonko ? 
- Dlaczego pozwoliłeś żeby ktoś mnie skrzywdził.. Ja cię przecież zawsze broniłam..
- Szukałem cię ale ciebie nigdzie nie było:.( Mogę cię przytulić ?
Nic nie opowiedziała więc delikatnie wtuliłem ją w swój tors przyciskając jej małą i słodką, ale jakże zatroskaną twarzyczkę do swojego serca co ją wyraźnie uspokoiło
- Zielone...
- Co? Co mówisz?
- Pamiętam tylko... że masz zielone oczy... Cała reszta.. Nie pamiętam jak wyglądasz...
- Już dobrze kochanie cii.. To nie jest ważne zrobię wszystko żebyś sobie przypomniała.
Delikatnie ucałowałem ją w głowę, żeby rozluźnić jej zaciśnięte pięści na mojej koszulce.
- Malutka zaprowadzę cię teraz do łazienki.. Pomogę ci .. Już widziałem cię nagą i wiesz dobrze że kiedy moje serce bije tak jak teraz nie skrzywdzę nikogo a już na pewno nie ciebie..
- N...nie.,,
-Nie .. nie widzisz... pomogę ci trochę...
- Ale nikomu nie powiesz że tu byłeś ze mną ?
- Nie powiem skarbie chodź złap się mnie za szyję i zaniosę cię. Zrobiła jak kazałem. Posadziłem ją na szafce i wyciągnąłem jakieś swoje ubrania, żeby mogła coś na siebie włożyć. Weszliśmy do łazienki a ona kiedy ją dotykałem spinała mięśnie. Delikatnie zdjąłem materiał i to co zobaczyłem przeraziło mnie. Jej plecy, piersi, brzuch.. wszystko było posiniaczone, a plecy jakby trochę popalone. Na rękach też miała wiele blizn. Puściłem na nią strumien wody, a ona aż zawyła. Znowu pod prysznicem się skuliła i kiwała jak dzieci z sierocą chorobą. Z ran leciała świeża krew a mi już robiło się słabo. Wszedłem do niej, zdjąłem ubrania zostałem na samych bokserkach , zeby bardziej czuła moją obecność. Wszedłem i ją do siebie przytuliłem. Niczym roślinka, tak krucha i delikatna położyła prawą dłoń na moim sercu i cicho łkała w moją pierś. Trzęsła się . Delikatnie ją obmyłem i okryłem ręcznikiem. Nie przestawała mnie dotykać musiała mnie czuć. Zaniosłem ją do łóżka a ona zasnęła. Krótko potem przyszli chłopcy i usiedli na krawędzi łóżka . Płakali ... Ja z resztą też. Pokazałem Zaynowi jej plecy, a on zakrył buzię ręką, wszystko byleby się na głos nie rozpłakać i jej nie obudzić. 
- Harry.. ona była maltretowana i gwałcona... bardzo brutalnie... a te ślady... myślę że to był kwas... oczy to chyba to samo... są takie zamglone...
- Idźcie już spać ja z nią zostanę.
Tak też się stało. Zostałem z nią sam i głaskałem ją leciutko po policzku. Już dobrze moja mała . Już nikt cię nie skrzywdzi. Nie widzisz, ale czujesz. Nie będę cię odstępował na krok. Oczy.. zapamiętała tylko moje oczy... Często się w nie patrzyła. Pamiętam wigilię i to jak razem siedzieliśmy w moim pokoju, a potem poszliśmy do naszego garażu. Spędzaliśmy ze sobą tak wiele, a potem żyła jak szczur w laboratorium. Przez sen miała częste drgawki. Nie pozwolę już nikomu się do ciebie zbliżyć maleńka. Możesz mnie wyzywać i przeganiać dziewczyny, i w ogóle wszystko, ale wróc do mnie :.( Wróć do twojego Hazzusia, on tu na ciebie czeka z otwartym sercem:,( Czeka aż to dostrzeżesz, albo chociaż poczujesz kochanie :,(

niedziela, 5 stycznia 2014

DARK HARRY. CZ. 36

KOCHANI NIE BYŁO JESZCZE WSZYSTKICH KOMENTARZY ALE DOSTAŁAM WENĘ. oSTATNIO KTOŚ NAPISAŁ MI ŻE OPOWIADANIE DARK JEST ZA MAŁO DARK. OTÓŻ STWIERDZIŁAM ŻE TU WSZYSTKO CO MROCZNWE W CALE NIE MUSI OBRACAĆ SIĘ WOKÓŁ HARREGO. WYDAJE MI SIĘ ŻE TAKI OBRÓT WYDARZEŃ DA SIĘ SZERZEJ POCIĄGNĄĆ, A BOHATEROWIE MUSZĄ SIĘ NAUCZYĆ WSZYSTKIEGO OD POCZĄTKU. CZEKAM NA OPINIE :) MIŁEJ NIEDZIELI :)
Miałam tego wieczoru nie małe powodzenie. Potrafiłam się też seksownie poruszać. Wykorzystałam każdy swój atut kończąc mój niezwykle pociągający taniec z przystojnym brunetem namiętnym pocałunkiem. Kiedy światła rozbłysły prawie zemdlałam. - Zayn ?! - Darcy ?!
Co ja najlepszego narobiłam. Myślałam, że spalę się ze wstydu. Wybiegłam ile sił miałam w nogach , a zatrzymałam się w jakiejś uliczce. Podciągnęłam kolana do brody i zaczęłam płakać, kołysząc się delikatnie w przód i w tył jak dziecko z chorobą sierocą. Uciec. Tylko to myślałam. Jeszcze niedawno byłam nieśmiałą dziewczyną, która bała sie każdego cienia, włącznie ze swoim,a teraz całowałam się z trzema z  mojej znajomej piątki. Najpierw Loui, Harry a teraz Zayn?! Dobrze że jeszcze do Liama się nie przykleiłam !!! Cholera jasna !Po co on zawrócił no po co ?! Teraz byłabym już w stanach z dala od tego gówna.
Poczułam czyjeś ręce na swoim ramieniu, a oddech momentalnie mi zastygł.
- Znowu się spotykamy...
Ten głos . Nie to nie może być prawda. Nie błagam nie tylko nie on..
- Tamtej nocy chyba nie dałaś mi tego czego chciałem co?
- Zos..
- Albo wezmę ciebie albo jednego z tych twoich pseudo przyjaciół!! Wieć jak ??!?!?
Nie może zrobić ich krzywdy. Przecież mam tylko ich. Zacisnęłam zęby, a on pociągnął mnie za sobą, jak jakiegoś zdechłego zwierzaka na smyczy. Musiałam ich chronić. 
- Bądź grzeczna bo inaczej czeka cię coś gorszego niż ostry seks.
Na te słowa wręcz zawyłam. Zawiózł mnie do jakiegoś starego garażu i w tedy ujrzałam jego twarz. Ohydna i pełna pożądania i nienawiści.
- Kładź się na biórko..
Pokiwałam głową że nie i zaczęłam się wycofywać.. Chłopcy są silniejsi i jest ich pięciu oni by sobie poradzili a ja ?! Musze uciec! Teraz!
Kiedy dotknęłam klamki od drzwi in szarpnął mnie za włosy.
- Seksownie wyglądasz w tej sukience, ale ona nie będzie ci potrzebna. Będziesz krzyczeć! Chcę żebyś wyła i cierpiała tak jak jeszcze nigdy! 
- Co ja ci zrobiłam ?-powiedziałam zanosząc się płaczem.
- Nie oddałaś mi się jak tego chciałem pamiętasz ?!?
No tak ta noc. Poczułam jak zrywa ze mnie ubranie, a potem to samo robi z bielizną. Wbił się we mnie nagle i brutalnie a ja aż wydarłam się jakby ktoś wbijał we mnie nóż. Bolało. On mnie właśnie gwałcił, a nie było nikogo kto przyjdzie mi z pomocą. Nie miałam już siły nawet na głośny płacz. Pod koniec po prostu się poddałam, a z tego bólu kiedy już ze mnie wyszedł zemdlałam. Obudziłam się w jakimś kącie. Ciemnym kącie , zupełnie naga, posiniaczona i obrzydzona samą sobą. Drzwi sie uchyliły, a on śmiał mi się prosto w twarz na końcu splunął. Rzucił mi jakąś zakrwawioną szmatę, której nie miałam nawet siły włożyć na siebie.
- I jak suko? Tak będzie teraz codziennie ! Jesteś moja..
Myślałam że już gorzej być nie może kiedy on rzucił coś w moją stronę. Była to otwarta butelka, której zawartość rozlała się na moje ręce, a trochę prysło na oczy. Zaczęło palić. Czułam jakbym smażyła sie żywcem. To był kwas! Tarzałam się po podłodze parząc też plecy. To było piekło na ziemi. A ten facet to był szatan we własnej osobie. Modliłam się czekając na ratunek, ale wiedziałam że to jest zapisane tam u góry , że tego nie da się zmienić.
ROK PÓŹNIEJ HARRY, NIALL, LOUIS, LIAM, ZAYN :
Szukaliśmy wszędzie a jej nigdzie nie ma. Straciliśmy nadzieje. W jednej z uliczek udało się nam znaleźć jej łańcuszek. Nasz łańcuszek.. Gdzie jest moja malutka... Gdzie ona się podziała... Siedzieliśmy tak wszyscy i dumaliśmy nawzajem. Minął rok, a my ani trochę nie pogodziliśmy się z tym że jej nie ma. Liam się w sobie zamknął tak jak cała reszta. Nasze rozmyślenia przerwał mój detektyw, którego wynająłem miał nowe informacje. Okazało się że ona żyje, i że ktoś ją trzyma daleko stąd, ale udało się coś namierzyć. Podał nam adres i oznajmił że już jedzie tam policja. Piderwaliśmy sie z miejsca i ruszyliśmy w drogę. Przed nami stał ogromny stary garaż, czy też jakaś hala. Policja przebiegła obok nas i wparowała do środka, a my zaraz za nimi. Oni szukali tego gościa, a my szukaliśmy Darcy. Nie ma , nie ma,, o Jezu... 
To co zobaczyliśmy... Chłopcy zaczęli płakać a ja prawie zemdlałem. Leżała w ciemnym pomieszczeniu, na podłodze biegały robaki. Półnaga. Skulana leżała i  trzęsła się z zimna. Na sobie miała tylko dół od bielizny, ale i tak chowała się najabrdziej jak to możliwe. Pełno siniaków. Podbiegłem do niej. Zaciskała nerwowo oczy, a gdy jej dotknąłem zerwała się i uciekła w najciemniejszy kąt. Obok niej leżały najróżniejsze niebezpieczne zabawki erotyczne, a na ręce miała założone kajdanki. 
- Darcy kochanie to ja Harry.. Już nic ci nie grozi.. Chodź musimy cię stąd zabrać.
Otuliłem ją swoją bluza. Chyba nie kontaktowała. Wziałem ją na ręce i zawiozłem do nas do domu. Tak ja i chłopcy znowu mieszkaliśmy razem. Całą drogę trzymałem w ramionach ,a ona przy najmniejszym moim ruchu bardzo mocno napinała mięśnie. Co ten palant z nią robił no co ja się pytam ?! Zayn skończył medycynę on ją opatrzy. Zaniosłem ją  samochodu prosto do nas na moje łóżko. Wyraźnie była czymś odurzona, bo spała jak zabita.Zdjąłem bluzę by okryć ją kocem. Cała była w bliznach, jakby.. od poparzenia... Plecy, ręce , piersi wszystko poranione i pokaleczone. Po chwili się zbudziła. Odskoczyliśmy jak oparzeni. Leżała jakby konała. Ptrzyła wszędzie, ale chyba nie kontaktowała. Podniosła się i patrzyła w jeden punk przed sobą. Ukląkłem przed nią i kiedy złapałem za rękę odskoczyła i chciała pobiec się schować ,ale zahaczyła o Louia i upadła na podłogę. Zaczęła krzyczeć " Nie!! Błagam !!! Zrobię wszystko tylko już mnie tam nie dotykaj "Błagała. Zadziwiło mnie to że nie zauważyła Louisa. Po chwili zaczęła wołać moje imię. Podszedłem i klęknąłem przy niej.
- Już dobrze jestem . Ciii już jestem to ja Harry już nikt cię nie skrzywdzi. Spójrz na mnie kochanie spójrz mi w oczy.
Zaniosła się płaczem.
- Nie spojrzę:.(
- Kochanie spójrz. Zobaczysz że to ja 
- Jestem niewidoma....

piątek, 3 stycznia 2014

DARK HARRY CZ. 35

PRZEPRASZAM ŻE DOPIERO DODAJĘ ALE MAM KŁOPOTY ZE ZDROWIEM I STARAM SIĘ JAK MOGĘ ŻEBYŚCIE SIĘ NIE ZAWIEDLI :C

CZYTASZ = KOMENTUJESZ IM WIĘCEJ WASZEJ AKTYWNOŚCI TYM ROZDZIAŁY BĘDĄ DODAWANE CZĘŚCIEJ ps. zapraszam do odsłuchania fragmentu mojego koncertu :) http://www.youtube.com/watch?v=D9HLuURPLng&feature=youtu.be :) kolejny rozdział zamieszczę jak pojawi się więcej niż 15 komentarzy poprzeczka idzie w górę  :) buziaki ;*

- Nigdy więcej nie wstrzykniesz sobie tego świństwa! Jesteś już uzależniona ode mnie ja będę dawał ci dawkę na tyle wystarczającą żebyś chciała mnie więcej i więcej.  Moocno mnie pocałował, a ja z większą pewnością usiadłam mu na kolanach. - Czekam Hazz.. czekam na swoją kolejną dawkę...
 Patrzył mi prosto w oczy i ilustrował każde moje słowo. W końcu pocałował mnie najzachłanniej jak tylko potrafił. Wstałam i za koszulkę przyciągnęłam go do ściany. Uśmiechnął się i resztę mojego narkotyku dostałam w jego sypialni. Po wszystkim leżałam obok niego przytulona to jego nagiego torsu. Jeszcze oddech mu się nie uspokoił. 
- O czym myślisz ?
Zapytałam gdyż między nami panowała niezręczna cisza.
- O tobie .
Znów nastała chwilę ciszy, a po chwili on ją przerwał.
-O nas..
- A możesz jaśniej ?
- No bo czym my właściwie jesteśmy ? Nie jesteśmy razem a wylądowaliśmy w łóżku drugi raz.
- Myślałam że to dla ciebie normalne a poza tym w cale cię do tego nie zmuszałam...
- Nie o to chodzi.. Tamte dziewczyny .. Jedna noc i nara a my ciągle na siebie wpadamy, ciągle jedno z nas chroni dupe drugiemu, ciągle się wyzywamy i wyrzucamy co nam leży na sercu, a mimo to leżę tu z tobą.. 
- Posłuchaj też nie wiem czym jesteśmy, ale ciągnie nas do siebie. Powiedz jedno słowo, powiedz... powiedz że dla ciebie to tylko zwykła pusta znajomość, że nigdy więcej nie chcesz się na mnie natknąć. Jedno krótkie słowo ,a  odejdę...
Milczał, a ja byłam przepełniona niepewnością.
-Odezwij się Harry. Proszę :c
- Mała nie chce żebyś odeszła... Ja jestem twoim narkotykiem a ty moim. Nie dam ci znowu zniknąć na tak długo. Zdecydowałem że ukończę studia, że zajmę się normalną pracą, ale musisz wiedzieć że mam kilka niepozamykanych spraw..
- Jakie to sprawy ?
- Nie mogę narazie powiedzieć..ale pamiętaj że przed wszystkim cię ochronię.
Trochę naszło mnie na niepokój.
- Mimo wszystko... ufam ci ... 
Gdyby on tylko wiedział jak bardzo jestem w nim zakochana. Jak oddana sercem i duszą... Język mi się czasem plącze kiedy mimo sobie chce mu prosto w twarz wykrzyczeć jak bardzo go kocham. Ale trudno. Nie wiem jakby zareagował .. Może w ogóle nie chciałby mnie znać. Muszę się cieszyć z tego jak jest teraz . Leżeliśmy dalej ja trochę przysypiałam, w końcu zasnęłam. Kiedy się obudziłam Hazzy przy mnie nie było. Ubrałam się i poszłam go szukać. Stał w łazience i próbował coś zrobić z paskudną raną po strzykawce. Wyglądała okropnie, na szczęście potrafiłam się zająć takimi obrazami. Podeszłam do niego a on się trochę zląkł.
- Pokaż . Opatrzę ci to.
- Ale... to chyba już jakieś zakażenie
- Nie spokojnie. po prostu źle wbiłeś strzykawkę i trochę ci się pobabrało, ale możesz mi ufać znam się na tym. Podaj wodę utlenioną, igłę i nić. I najlepiej coś zagryź bo może zaboleć..
- Co ?!
- Facet jesteś czy ciota ?!
- Dobra masz !
Przyniósł wszystko czego potrzebowałam, a następnie ja przystąpiłam do działania. Jeszcze dzień dłużej i wdałoby się zakażenie. Nie dam mu więcej ćpać. Popatrzyłam na niego z troską w oczach ale on miał bardzo zaciśnięte powieki i trochę się trząsł. Podniosłam się i złożyłam kojący pocałunek na jego słodkich malinowych ustach.
- Już po wszystkim koch... Harry..
- Zaraz co ty chciałaś powiedzieć ??
- Nic..
- Darcy mówiłem ci na samym początku że nie masz się we mnie zakochiwać, bo z tego i tak nic nie będzie. Za bardzo się różnimy,
Tej odpowiedzi się obawiałam.. Cholera jasna z tą miłością...
- Nie miałam tego na myśli ja i się w tobie zakochać ??? Nie lecę na wytatuowanych gangsterów .
Musiałam jakoś wybrnąć.. Czyli że jednak myśli tak jak przypuszczałam. A ja miałam jakąś małą nadzieje. Chodzi ze mną do łóżka albo z litości , albo z potrzeby zaspokojenia siebie. Nigdy więcej ani jednej nocy spędzonej z nim. Muszę trzymać się od niego na dystans i przestać się nad sobą użalać. Czas trochę poimprezować. Napisałam tylko do Liama że jednak nie miał racji i ruszyłam przygotowywać się na balety. Seksowna czerwona kiecka, czarne szpile, uwodzicielski makijaż i moje odbicie w lustrze było perfekcyjne. Kiedy wyszłam z pokoju Hazz aż wstał i ilustrował mnie wzrokiem /
- Co ?!
- Gdzie idziesz ?
- Na imprezę
- Tak ubrana ?
- Hazz złotko... jestem dorosła... też chcę żeby zwracali na mnie uwagę..
- Nie ma mowy. ALbo się przebierasz albo idę z tobą..
- Mowiłam ci nie zakochuj się bo i tak nic z tego nie będzie.
Dumna ze swojego błyskotliwego cytatu ruszyłam na imprezę. Noc była cudowna, ale wśród tłumu dostrzegłam też sylwetkę Harrego. No czyli jednak za mną polazł. Nie dam się zmanipulować. Miałam tego wieczoru nie małe powodzenie. Potrafiłam się też seksownie poruszać. Wykorzystałam każdy swój atut kończąc mój niezwykle pociągający taniec z przystojnym brunetem namiętnym pocałunkiem. Kiedy światła rozbłysły prawie zemdlałam.
- Zayn ?!
- Darcy ?!