wtorek, 9 czerwca 2015

Zayn cz.20

 WITAJCIE !! TAK SIĘ CIESZĘ, ŻE MIMO IŻ MNIE NIE BYŁO WY NADAL ZAGLĄDALIŚCIE NA TEGO BLOGA! JESTEM WAM NA PRAWDĘ WDZIĘCZNA:* DALIŚCIE MI NIEZŁEGO KOPA KOCHAM WAS ZA TO :) ALE MAM JESZCZE JEDEN KOMUNIKAT.. DZIĘKUJĘ OSOBIE KTÓRA "UKRADŁA" JEDNO Z MOICH OPOWIADAŃ I WYSŁAŁA JE DO BRAVO... JAK NIE MASZ SWOICH POMYSŁÓW TO NIE KRADNIJ MI !






Wskazał na dziewczynkę stojącą opodal drzwiczek do klatki z kluczem w ręku.
- ten chłopiec to ja tu nic się nie zmieniło, a ta dziewczynka to jesteś ty.. Trzymasz klucz... Klucz do mojej klatki.. Tylko ty możesz mnie z niej uwolnić Alex...
- Zayn..
Przez łzy nie mogłam wydusić słów które tak bardzo cisnęły mi się na język..
- Ufam ci Alex..
- Ufam ci Zayn... 
Tak bardzo chciałam żeby uwierzył w siebie . Tak bardzo chciałam, żeby nigdy ode mnie nie odszedł.Chciałabym go teraz narysować...
- Zayn.. czy ty...czy ja..
Zaśmiał się a ja od razu spuściłam wzrok. Ja na prawdę zawsze muszę się tak strasznie jąkać jak rozmawiam z atrakcyjnym chłop...mężczyzną?
- Mów maleńka
- Ja chciałabym..cię narysować..teraz...
- Zgadzam się ale tylko w tedy kiedy ja potem będę mógł narysować ciebie. Każdy twój szczegół. Wiem że zwiałem za pierwszym razem.. miało być magicznie ale nie było..no przynajmniej nie końcówka..
-Och zamknij się ... zrób ze mną co chcesz bo podobno sobie ufamy prawda? Tamten moment mimo wszystko był jednym z moich najlepszych w życiu..te świeczki.. TY sam.. to ty byłeś dla mnie tym najpiękniejszym. Widziałam twoje piękne brązowe oczy które mówiły mi nie martw się ja tu jestem, jestem twoim upadłym aniołem ale zaniosę cię aż do nieba. Jeśli chcesz ... namalujesz mnie...CAŁĄ...
Zayn oparł swoje czoło o moje i na chwilę się zamyślił, a ja gładziłam opuszkami palców jego idealnie nieidealną twarz. Starałam się zapamiętać jej fakturę. Chciałam o niej śnić. Chciałabym móc kontrolować sny.. W tedy Zayn może by się we mnie zakochał.. Chodź na jedną jedyną noc..\
- Alex... ale ja... nie narysujesz mi tych cholernych siniaków i rozcięć prawda?
- Narysuję .. a wiesz dlaczego ? Bo chce uwiecznić ten jeden konkretny moment.. Zdejmij koszulkę chcę też ten tatuaż.
- Tak jest o pani..
przeszliśmy do pokoju Zayn usiadł na łóżku i cierpliwie słuchał moich instrukcji. Rysowałam. Jego twarz . policzki, usta, oczy, włosy, rany, siniaki... A on cały czas patrzył na mnie. Tylko kilka razy widziałam jak mrugał. Siedział i po prostu na mnie patrzył. Ale ten wzrok ani trochę mnie nie obarczał. To było nawet przyjemne. Przy ostatnim muśnięciu ołówkiem spojrzałam na swoją kartkę i na jego twarz i byłam wielce zadowolona. Wyszło idealnie. Mój idealnie nieidealny Zayn. Być może on kiedyś odejdzie , ale zostanie mi chociaż uwieczniony na tym skrawku papieru taki jaki był właśnie w tym jednym konkretnym momencie. Taki mój i tylko dla mnie. Musiałam się zamyślić bo nawet nie zauważyłam jak Malik stanął tuż za mną obserwując swój portret. Czułam jego oddech na swojej szyi.
-Masz do tego talent, ale teraz zmiana. Nie zakrywaj się przede mną widziałem cię już nagą. Masz piękne ciało. Ja dałem narysować ci swoje wady ty dasz mi narysować swoje.
Jej on już widzi moje wady.. a podobno się ich kobiecie nie wytyka. Ja już nie wiem. Może idealna nie jestem..
-Przestań myśleć chcę cię namalować bo jesteś piękna. Chcę poczuć każdy twój kształt jeszcze raz ale na papierze. Proszę..
Ja mu przecież ufam. On mi przecież też...
- Przecież się zgodziłam nie ? 
Uśmiechnęłam się pokrzepiająco i powoli zaczęłam zsuwać z siebie ubrania. Wszystkie. Stanęłam przed nim naga i nawet nie próbowałam się zasłaniać. Nie wstydziłam się. Oczy Zayna stały się jeszcze ciemniejsze. Wskazał żebym się położyła i tak też zrobiłam. Wziął do ręki kartkę, podstawkę i ołówki. Zaczął malować. Już wiem jak musiałam wyglądać ja z jego perspektywy. Malował mnie długo i przez ten czas nie odezwał się ani słowem. Ja także cierpliwie czekałam aż skończy. Po godzinie lub dwóch głośno wypuścił powietrze i uśmiechnął się sam do siebie. Podniosłam się i podeszłam do niego. Ten chłopak mnie zadziwiał. Tam byłam ja..ja byłam piękną kobietą...ja miałam skrzydła... Zayn odwrócił do mnie wzrok, położył delikatnie rysunek na stoliku spojrzał mi prosto w oczy i pociągnął mnie za rękę tak że wylądowałam na nim na łóżku. Wpił się gwałtownie w moje usta a ja automatycznie oddałam pieszczotę. Błądził rękoma po moim nagim ciele, a ja nie byłam mu dłużna i z wielką szybkością , a zarazem delikatnością zdjęłam z niego ubrania. Leżeliśmy nadzy i piękni. 
- Kochaj się ze mna Alex..
- Nie Zayn...
- Ja..jasne..ja..
- To ty się ze mną kochaj Zayn..

środa, 3 czerwca 2015

Przeczytajcie pilne !!!:)

Zdecydowałam się powrócić na bloga :) A tak poza tym co wy na to żeby dodatkowo publikować opowiadania na wattpadzie ?:)