CZYTASZ = KOMENTUJESZ IM WIĘCEJ WASZEJ AKTYWNOŚCI TYM ROZDZIAŁY BĘDĄ DODAWANE CZĘŚCIEJ
Dziewczyna zeszła z jego kolan i stanęła
obok a Hazz był równie zdezorientowany co ona. Raz kozie śmierć.
Podeszłam do niego i usiadłam na nim okrakiem i namiętnie pocałowałam.
Myślicie że się opierał ?? Ależ skąd. Zachowywał się tak jakby chciał
tego pocałunku . Zanim się od siebie oderwaliśmy blondi zbierała swoje
rzeczy.
- Jeszcze mnie popamietasz sukinsynu !! A ty głupia dziwko pamiętaj że on . jest. MÓJ!!
Po tych słowach wyszła, a ja zostałam zrzucona z kolan Harrego.
- Sam poczekaj skarbie to nie tak !
Ona zamknęła mu drzwi przed nosem a on wściekły odwrócił się w moją stronę.
- Coś ty narobiła??Zazdrosna jesteś czy co ?! To że ty puszczasz się z Tomlinsonem po jakichś dyskotekach nie znaczy, że masz mi płoszyć dziewczynę! Przestań się we wszystko wpieprzać! Chciałem się ustatkować. Znalazłem dziewczynę. Idealną dziewczynę. Chciałaś żebym się zmienił no to proszę , ale nieeee tak też było do cholery jasnej źle!!
Złapał w rękę wazon i go stłukł, tak że odłamki szkła rozprysły się naokoło mnie. Fakt może za bardzo chciałam nawracać świat. Znów niechcący się rozpłakałam, ale tym razem nie z jego winy. Odwróciłam się i zaczęłam pakowąć swoje ubrania do walizki. Harry za mną nie poszedł, z resztą nie dziwię mu się. Też nie lubię jak ktoś wchodzi z butami w moje życie. Wzięłam resztę rzeczy, na łóżku zostawiłam klucze i ruszyłam do wyjścia. Stanęłam jeszcze przez chwilę przed nim. Siedział na kanapie z piwem w ręku.
- Harry przepraszam. Obiecuję że to wszystko naprawie. Zostawiłam klucze na łóżku i zabrałam wszystkie swoje rzeczy.Przepraszam... za wszystko, a szczególnie za to że pojawiłam się w twoim życiu i musiałeś pomóc komuś takiemu jak ja. Jeszcze dziś Sam do ciebie wróci. Powodzenia i szczęścia w życiu i związku. Jak tylko znajdę pracę to oddam ci pieniądze za połowę czynszu i dam ci też na usunięcie tych tatuaży kojarzących się ze mną. Lepiej żebyś wymazał mnie z swojej pamięci.
Nic nie odpowiedział tylko wskazał ręką w stronę drzwi wyjściowych. To był bardzo smutny moment.. Moim pierwszym problemem było znalezienie Sam, ale jak się okazało to w cale nie było takie trudne. Stała przy jednej z dróg w krótkiej spódniczce w panterkę i staniku. Tak jak się spodziewałam.. ale on się zakochał.. muszę ją jakoś przekonać, co nie zmienia faktu że miałam rację. Będzie tak , ze ona skrzywdzi Hazze on się załamie i znowu zacznie się mścić na ludziach . Czyli historia zatoczy koło. Podeszłam do niej a ona prawie wydrapała mi oczy swoimi różowymi tipsami.
- Sam ja przepraszam... chodzi o to że ja i Harry to nic.. To ja się na niego rzuciłam bo byłam za... zazdrosna byłam. On tęskni za tobą. Ja sie wyprowadziłam już nie będę wam przeszkadzać.
- I słusznie ! Zostaw mojego kundelka w spokoju głupia dziwko!
- Na dziwkę to ja właśnie patrze...
- Pomyśl sobie teraz jak Hazz będzie mnie pieprzył. Mnie a nie ciebie !!
Nic nie odpowiedziałam tylko sobie poszłam. Nie było sensu. Co ja teraz zrobię ? Nie mam gdzie spać. Na dworze jest mróz i pada śnieg. Jutro Wigilia. Pierwszy raz w życiu spędzę ją sama na zimnym dworze , na ulicy i w towarzystwie choinek. To smutne prawda?? Kupiłam wczoraj nawet opłatek. Chciałam się nim podzielić z Harrym, ale najwidoczniej będę musiała się nim podzielić sama ze sobą. Przyzwyczaiłam się do tego lokatego buntownika. On Wigilię spędzi z chłopcami i z Sam. Takie miał przynajmniej plany. Poszłam poszukać jakiegoś hotelu. Szukałam i szukałam ale wszędzie pełno. Znalazłam miejsce w takim najtańszym hotelu, gdzie drzwi podbierał kawałek kłody, ale nie miałam wyboru. Zasnęłam szybko , rano gdy się obudziłam stała recepcjonista tuż nad moją głową. Była też policja. Jak się okazało, było włamanie i okradziono gości w tym mnie, co oznaczało że nie mogę zostać tam już dłużej.Pięknie! Co teraz?! Wyszłam i błąkałam się po ulicach Londynu. Wszędzie świąteczny szał. Usiadłam na ławce w parku i obserwowałam zabiegany świat. Szybko zrobiło się ciemno, a na ulicach zrobiło się pusto. Nie było już biegających ludzi, tylko cisza i spokój. Wszędzie pełno choinek, światełek. Wstałam żeby się trochę rozruszać, gdyż mróz dawał we znaki. Mijałam kilka domów. W oknie jednego z nich zobaczyłam rodzinę siedzącą przy jednym stole . Dzielili się opłatkiem, śpiewali i śmieli się . A ja chodziłam sama myśląc czy w ogóle uda mi się przeżyć do rana. Byłam głodna, chciało mi się pić, nie miałam pieniędzy, telefonu i nikogo kto by pocieszył. Ciekawe co teraz robią chłopcy. Pewnie jedzą kolację. Szłam tak i szłam aż znalazłam się koło Big Bena . Usłyszałam niechlujne dźwięki gitary i czyjś cichy śpiew. Koło zegara siedział nieduży chłopczyk z gitarą i śpiewał kolędy w świetle lampek choinkowych. Usiadłam przy nim i słuchałam kolęd. Chociaż tak mogłam na chwilę poczuć świąteczną atmosferę.
- Co pani tu robi w święta ? Przecież dziś Wigilia?
- Graj dalej... dałabym ci jakieś pieniądze, ale sama niestety ich nie mam...
- Ja ... ja uciekłem z domu dziecka.... nie potrzebuję pieniędzy.. Może mnie pani przytulić ?
Zaskoczyło mnie pytanie tego chłopca. Był smutny i patrzył na mnie swoimi dużymi niebieskimi oczyma. Podeszłam do niego i mpcno przytuliłam. Siedzieliśmy tak dłuższy czas. I jemu i mnie było cieplej.
- A posiedzi pani tu ze mną ?
- Nie mów mi Pani jestem Darcy: ) I tak posiedzę z tobą i tak nikt mnie nie chce w te święta ale wiesz co zrobimy sobię taką małą Wigilię poczekaj sekundę..
Wyciągnęłam z kieszeni opłatek i ułamałam na pół.
- Wszystkiego najlepszego:) Życzę ci żebyś znalazł tę idealną rodzinę i żebyś za rok nie musiał tu siedzieć, tylko w ciepłym pokoju ze swoim tatą i ze swoją mamą :)
- A ja pani znaczy tobie życzę żebyś nie była sama w te święta, i żeby ktoś cię dziś do siebie przygarnął. Wziąłbym cię ze sobą do domu dziecka, ale tam nie ma takich dużych dziewczyn :) Muszę już lecieć dziękuję.
Mały podszedł i dał mi buziaka w policzek, pomachał mi na pożegnanie i gdzieś pobiegł. Ja znów zostałam sama. To było przykre. Te wszystkie ciosy od Harrego nie bolały tak jak samotność. Wpatrywałam się w swój kawałek opłatka i płakałam. Co ja mam zrobić ? Siedzieć tak aż umrę z głodu , albo z zimna? Nie mogłam o tym myśleć. Dalej patrząc na opłatek zaczęłam przez łzy śpiewać sobie po cichutku kolędę. Zamknęłam oczy i dalej nuciłam sobie pojedyncze słowa.
- Ciiiiichaaa nooc...... święęęta noc....
Poczułam że ktoś kładzie mi rękę na ramieniu. Podniosłam swój smutny wzrok na tę osobę, której niestety twarzy nie było widać. Po chwili się wyłonił . To był Louis..
- Wesołych świąt mała :)
- Loui ?! Jak ty mnie....
- Nie ważne szedłem po wino bo nam zabrakło, właściwie to ja muszę już spadać.. Darcy... coś się stało??
- N...nie Louis... Wesołych Świąt... Przekaż też chłopcom.
- Dzięki:* Pa :)
I sobie poszedł. A myślałam że w święta cuda się zdarzają. Nie mogłam go obarczać swoimi problemami w taki dzień. Nie mogłam psuć mu świąt. Spowrotem podkuliłam kolana pod brodę i zamknęłam zmęczone oczy. Nagle usłyszałam dźwięk strun gitary i czyjś śpiew tuż koło mnie. Znów zmusiłam się do podniesienia wzroku. To był... H... Hazz.... Siedziałam i patrzyłam na niego jak zaczarowana. Siedział koło mnie patrząc na mnie i śpiewał słowa kolędy.
- Harry co tutaj robisz ?? Sam nie wróciła? Ja na prawdę ją prosiłam... Na prawdę przysięgam:.(
- Wróciła... i miałaś rację... To nie towar dla mnie...
-...
- Dlaczego nic nie mówisz ?
- Zimno mi ...:.(
Nic nie odpowiedział tylko mnie moocno przytulił. Wtuliłam się w niego i rozpłakałam jak małe dziecko.
- Ciii..już dobrze gdzie masz swoją walizkę wrócimy do domu.
- Nie mam walizki .. ukradli mi ją... nic już nie mam... są święta... idź i szukaj szczęścia... zasłużyłeś na nie...
Nic nie mówił tylko dalej przy mnie siedział i otulał całym sobą. Było mi cieplej , aż w końcu zasnęłam. Kiedy się obudziłam nie było mi już zimno. Podniosłam się . To było mieszkanie Harrego. Po chwili wszedł do pomieszczenia.
- Chodź kolacja już na stole :)
- Kolacja ?
- No tak jest Wigila. Nie mamy jakichś wyszukanych dań ale coś tam zrobiłem.
Wstałam i podążyłam za nim. Na środku salonu stał stół z białym obrusem, a na nim najprostsze ale pięknie wyglądające potrawy. Harry miał na sobie białą koszulę i muszkę. Podszedł do mnie i chciał podać mi opłatek, kiedy ja spojrzałam na swoją dłoń. W niej był mój opłatek. Złożyliśmy sobie życzenia,a ja schowałam kawałek opłatka pod obrus. Po kolacji spojrzałam na Harrego i podałam mu ten kawałek /
- Chcesz się dzielić jeszcze raz ??
- Nie... pojedź do mamy i złóż jej życzenia. Wigilia jeszcze się nie skończyła. Proszę zrób tylko to ja już się nie będę w więcej nic wtrącała. Tylko ta jedna rzecz... Ja rano sobie pójdę jakoś sobie poradzę, ale pojedź do mamy.. Jak wrócisz mnie już tu nie będzie obiecuje...
- Pojadę... ale jeśli pojedziesz tam ze mną...
Świetne *.*
OdpowiedzUsuńJesteś genialna : )
Aaaaaaaaaaaa to jest wspaniale pisz dalej prosze ;)
OdpowiedzUsuńWszystkie częsci są cudowne. Masz naprawde wielki talent.!!
OdpowiedzUsuńCudo a zwłaszcza dla tego że dziś są moje urodziny to to jest zajebisty prezent ty masz poprostu talent kiedy następna część ??? I zapraszam do mn
OdpowiedzUsuńhttp://razemdosmierci.blogspot.com/2013/12/rozdzia-2.html
Madzia :-)
Wszystkiego najlepszego :);*
UsuńZnowu nie wiem co napisać.! A może wiem.? Ta część jest taka inna(?). Chyba mogę to tak określić. Dlaczego inna.? Ponieważ w innych Harry był taki dziwny(nie widm jak to napisać, ale mam nadzieję że wiesz o co mi chodzi.) A teraz był dobry, jak nie Harry( w tym opowiadaniu.) A ten pomysł z chłopcem z domu dziecka.... awww :3. Bardzo mi się ta część podoba. No i oczywiście czekam na następną. ~Marta.
OdpowiedzUsuńKiedy kolejna część ? Świetny imagin <3
OdpowiedzUsuńSuper kocham twój blog <3 nie moge się doczekać kolejnej części :)
OdpowiedzUsuńO boże świetne!!! Aż się popłakałam :)
OdpowiedzUsuńKiedy kolejna część ? :) I Love your blog <3
OdpowiedzUsuńSuper fajny imagin kiedy kolejna część
OdpowiedzUsuńproszee, napisz nastepna czesc.!!! bo ja tu chyba umre.!! :)
OdpowiedzUsuńjesteś genialna<3
Umieram już od 3 dni uratuj mnie z tej męki kolejną części <3
OdpowiedzUsuń