CZYTASZ = KOMENTUJESZ IM WIĘCEJ WASZEJ AKTYWNOŚCI TYM ROZDZIAŁY BĘDĄ DODAWANE CZĘŚCIEJ
- Zaraz.. czyli ty umiesz śpiewać ?
-
Trochę.. kiedyś ci pokaże a teraz muszę spadać bo się spóźnię,a jeszcze
muszę zahaczyć o kwiaciarnie. To trzymaj się i nie czekaj na mnie plus
życz mi szczęścia:)
- Powodzenia Harry baw się dobrze :)
I tym oto sposobem zostałam sama w domu. Kocyk jakaś książka... zaraz to nie książka... to jest pamiętnik.... Nie no przecież nie mogę go otworzyć. To jego prywatność. Kiedy odkładałam go na półkę, wypadło z niego jedno zdjęcie. Przedstawiało ono... MNIE?! Kiedy on mi w ogóle zrobił to zdjęcie. To było jak spałam.. Ale że jak i kiedy !? Mimo to nie otworzę pamiętnika. Usiadłam na łóżku i czekałam na Hazze, ale on długo nie wracał. Około godziny dwunastej usłyszałam śmiechy. To pewnie on i przyprowadził gościa. No tak... a obieecał, ale to w sumie jego dom więc może robić co mu się podoba. Lepiej zostawię ich samych w sumie to łóżko też jest jego więc niech je sobie wypróbuje a ja najwyżej będę spała na kanapie. Wyszłam a stał przede mna dosłownie istny plastik! Nie no myślałam że on ma lepszy gust..
- Harry żabko kto to jest przepraszam ?
- To jest..
- Jestem znajomą Harrego, ale w porządku idę dziś na impreze macie cały dom dla siebie tylko Hazz ... delikatnie z tym czymś..
Widziałam jak się w niej gotuje. I bardzo dobrze. To coś go w cale nie sprowadzi na lepszą drogę. Paznokcie miała dłuższe niż ja obcasy od szpilek. Nie dam jej skrzywdzić Harrego. Za dużo osiągnęłam żeby tamten gburowaty Harry znowu powrócił. Poszłam jeszcze szybko się przebrać. Niech robią co chcą ale trochę postaram się ich rozłączyć, ale to nie dziś... Dziś na serio pójdę na impreze moze Loui ze mną pójdzie? Ubrałam krótką i obcisłą sukienkę plus wysokie obcasy. Podkręciłam włosy i jazda.
- Trzymaj się Hazz miłego wieczoru :) Narazie bezimienna :)
Jeszcze bardziej dumna ruszyłam na balety. Loui zgodził się mi towarzyszyć więc razem podbijaliśmy kluby. Nie będę wracać do domu bo nie chcę im przeszkodzić w "kontynuacji " wieczoru.
- Darcy wracasz do domu czy nocujesz u mnie ?
- Nie wracam do domu bo Hazz ma "gościa" a do ciebie nie pójdę i tak zajęłam ci już większość wieczoru..
- Ale no weeeź i tak siedzę sam:c obiecuję że rano odprowadzę cię pod same drzwi przysięgam
-No.. no dobrze :)
Poszliśmy i zamiast się położyć gadaliśmy jeszcze ponad godzinę w końcu razem usnęliśmy na kanapie. Rano obudziłam się w ramionach Louisa który już nie spał, tylko na mnie zerkał z wymalowanym uśmieszkiem. Jak najszybciej się podniosłam.
- Loui ja ... prze... przepraszam..
- Ciii... zasnęliśmy tak a ty za słodko spałaś żeby cię budzić.
- Wiesz.. jesteś całkiem wygodny:)
- To te mięśnie wiesz.. "swag gangsta from doncasta "
Taa nasza romantyczna marchewa. No nic czas się zbierać.
- Loui ja już powinnam iść . Obiecałeś że mnie odprowadzisz to jak będzie ?
- Się robi jaśnie paani.. Woli pani podwózkę na barana czy za rękę ??
- Za rękę?? A nie możemy pójść sobie normalnie. Chociaż raz jak normalni ludzi Louis ?;p
- No wiesz... sztywniaku tyy.
- Dobra nastaw się to wskoczę ..
Zrobił wielkie oczy i myślałam że się zaślini. No tak zapomniałam że im wszystko kojarzy się tak jednoznacznie. Nic już nie mówiłam żeby się nie pogrążać tylko wskoczyłam. Najpierw Loui zawiózł mnie do lodówki, skąd wyciągnęłam marchewki jak to on powiedział " bo powóz potrzebóje paliwa a konie lubią marchewki, szczególnie takie rasowe jak koń Tomlinson" . Nie ma to jak nazwać siebie koniem nie ? I tak oto przemierzałam ulice Londynu na grzbiecie zacnego rumaka.
- No to jesteśmy mała
- Dzięki za wczorajszy wieczór i w ogóle za wszystko włącznie z taksówką ;p
- Buziak..
- Co?
- Daj buziaka w ramach rekompensaty
- No .. no doobra.. mały buziak.. nic wielkiego.
Lekko przytknęłam swoje usta do jego kiedy ten mocniej przycisnął mnie do siebie i czule pocałował. Nie mogłam nie oddać tego pocałunku . To było coś. Pocałował mnie przystojny facet i to jaki czarujący... Trawliśmy tak chwilę ale trzeba było się już rozstać.Niechętnie oderwaliśmy się od siebie, nadal stykając się czołami.
- A co ty na to żeby twój oddany rumak przyszedł po ciebie wieczorem i zaprosił cię na randkę ?
- Myślę że chyba poszłabym z tym rumakiem:)
Uśmiechnął się i zlożył jeszcze jeden delikatny pocałunek na moich ustach, po czym odszedł. Stałam tak jak słup i zacieszałam sama do siebie. Przetarłam lekko palcami usta, na których dalej czułam cudowny smak warg Louisa. W końcu cała w skowronkach weszłam do domu. Otworzyłam drzwi i przygryzając wargę oparłam się o nie.
- Gdzieś ty do cholery była?! Dzwoniłem do ciebie !
- Oj Harry.. daaaaj już spokójjj :)
- A co ty taka radosna? Ktoś ci tabletkę gwałtu wrzucił i jeszcze działa czy jak ?!
- Nieeeeee..
- A gdzie byłaś całą noc jeśli można wiedzieć?
- A można. Najpierw byłam na imprezie a potem u Louisaaaaaa
Rany. Co się ze mną dzieje. Zachowuję się jak idiotka..
- Co ?! Wy chyba... Darcy spaliście ze sobą ?!
- Że co ?! Oszalałeś ? To był zwykły wieczór, potem zostałam u niego na noc bo ty przyprowadziłeś tu ten pożal sie Boże ... Wolałam nie przeszkadzać.. A poza tym to dlaczego mnie tak wypytujesz ?!
- Bo nie chce żebyś wpakowała się w kłopty , a poza tym tobie nic do tego kogo przyprowadzam do domu. Doszło pomiędzy wami do czegoś ?
- Jej nie spinaj się tak nic nie mówię , ale myślałam że masz lepszy gust...
- Darcy grabisz sobie!
- I widzisz znowu się unosisz a ja tylko robię to co ty mówię co myślę! Co w tym złego no co ?? A i jeszcze jedno wieczorem idę na randkę z Louisem i nie próbuj mnie zatrzymać ..
- Bo co ?!
- Bo nie jestem twoją własnością to po pierwsze, a po drugie to Louis mnie pocałował i zrobił to o wiele lepiej niż ty przy pomocy marihuany !
- Całowałaś się z nim ??
- Spałeś z tą blądyną ??
- Odpowiedz mi ..
- Ty też mi odpowiedz! Oczekujesz ode mnie za wiele Harry! Jeden dzień byłeś dobry a tu prosz. jedna zdzira przychodzi i już cały czar prysł. A co do śpiewania to coś czuję że ładnie to ona śpiewa tylko podczas seksu bo wątpie żeby potrafiła coś poza tym..
- Nie pozwalaj sobie! Chciałaś to masz odwdzięczę ci się !
- No co uderzysz mnie ? Znowu będziesz próbował mnie zgwałcić,a potem będziesz przepraszał?? Daruj sobie już to przerabialiśmy. Aha i od dzisiaj śpię na kanapie .
- Nie po to kupiłem nowe łóżko żebyś teraz spała na kanapie..
- To twoje łóżko i twoje mieszkanie... ale zamiast zajmować się robieniem dobrze sobie i jakimś łatwym panienkom mógłbyś zadzwonić do swojej mamy. Za niedługo Wigilia a jej na pewno będzie przykro.
- Nie poruszaj więcej tematu mojej mamy.
- Nie boję się ciebie Harry.. Jak już jesteś agresywny to fakt potrafię się przestraszyć, ale w głębi duszy jesteś bardziej płochliwy niż ja. Jedno przykre słowo , które jest prawdą a ty zaraz przywdziewasz tą czarną maskę.
Nic nie odpowiedział tylko sobie wyszedł. Zostawił telefon... Wzięłam o do ręki i spisałam numer jego mamy. Wiem że nie powinnam , ale ostatnio robię wiele rzeczy których robić nie powinnam. Później sama napisałam do Louisa że jednak musimy odwołać randkę. I tak popsuł mi się humor,a nie chciałabym popsuć tego wieczoru. Pewnie się obraził bo nawet nie odpisał. Po kilku godzinach wrócił Harry z tą swoją przybłędą. Włączyli sobie jakiś film . Ona siedziała mu na kolanach i aż rzygać się chciało jak się to oglądało. Co chwilę jak się nie tulili to całowali. Miałam dość albo coś zrobię teraz już, albo będę jeszcze długo oglądać ten słitaśny obrazek.
Dobra .. SHOW TIME!
Zaczaiłam się za drzwiami do pokoju i ruszyłam zaczynając operację " wykurzyć jędzę ".
- Harry skarbie ja już tak dłużej nie wytrzymam ..
- Darcy o co ci chodzi ?? Brałaś coś ??
- Nie kochanie ja już tak dłużej nie mogę... nie mam już siły udawać.. Wczoraj mówiłeś mi że mnie kochasz ja ciebie też..
Dziewczyna zeszła z jego kolan i stanęła obok a Hazz był równie zdezorientowany co ona. Raz kozie śmierć. Podeszłam do niego i usiadłam na nim okrakiem i namiętnie pocałowałam. Myślicie że się opierał ?? Ależ skąd. Zachowywał się tak jakby chciał tego pocałunku . Zanim się od siebie oderwaliśmy blondi zbierała swoje rzeczy.
- Jeszcze mnie popamietasz sukinsynu !! A ty głupia dziwko pamiętaj że on . jest. MÓJ!!
Po tych słowach wyszła, a ja zostałam zrzucona z kolan Harrego.
- Sam poczekaj skarbie to nie tak !
Ona zamknęła mu drzwi przed nosem a on wściekły odwrócił się w moją stronę..
Genialnee !!!!
OdpowiedzUsuńBoże... nie wierzę. Scena genialna. Leżę i nie wstaje. Nie wiem co napisać.!!!! Zwaliłaś mnie z nóg. ~Marta.
OdpowiedzUsuńAshafagdafa cudeńko poprostu *o* nie wiem co napisać!!! Szykuje się kolejny genialny rozdział!!!
OdpowiedzUsuńNiesamowite pisz dalej prosze juz nie moge doczekac sie nastepnego :)
OdpowiedzUsuńBłagam o kolejną część nie wytrzymam dłużej Kocham kocham twój blog :)
OdpowiedzUsuń