czwartek, 28 listopada 2013
WAŻNE!!
Ponieważ nie widać rozdziałów 6 7 i 8 nie mam pojecia dlaczego tak się dzieje... postaram się je przepisać jeszcze raz ale nie oczekujcie ode mnie ze zrobię to szybko. Po 1. mam teraz próbne matury i i tak się staram, po 2. przepisanie tego pochłania dużo czasu i w cale nie jest to takie łatwe. Kochani bądźcie cierpliwi i dajcie mi czas do końca tego weekendu na nadrobienie tych trzech rozdziałów. Buziaki ;**
środa, 27 listopada 2013
DARK HARRY CZ. 21
CZYTASZ = KOMENTUJESZ IM WIĘCEJ WASZEJ AKTYWNOŚCI TYM ROZDZIAŁY BĘDĄ DODAWANE CZĘŚCIEJ
Kolejna część leci do was z okazji moich dzisiejszych osiemnastych urodzinek :)Miłego czytania :)
Oblałam całą ranę wodą utlenioną na co na jego twarzy pojawił się grymas. Kilkakrotnie powtarzał mi te słowa więc teraz ma je na sobie .."You are not angel ..." Zostawiłam go tam. Wzięłam koc i skulona położyłam się w salonie. Nie umrze .To nie są głębokie cięcia. Trochę poleży i wstanie. Niech widzi wczorajszy wieczór przez resztę życia...
Po dłuższych przemyśleniach zasnęłam. Pod samym kocem było mi zimno, ale dało się wyżyć. Rano gdy się obudziłam obraz był lekko zamazany. Przetarłam oczy i świat nabrał barw. Zauważyłam go. Stał przy zlewie w kuchni i obmywał ranę. Wstałam i podeszłam do niego . Ręce mu się trzęsły, leciała krew, a on starał się obmyć ranę. Ominęłam go i wzięłam woreczek, żeby pozbierać to stłuczone szkło. Uklękłam przy kałuży krwi pełnej odłamków i wszystko dokładnie posprzątałam. Nie zostało już ani śladu po wczorajszej i przedwczorajszej szarpaninie. Poczułam że ktoś mi się przygląda, więc się odwróciłam. Stał tam Harry . Patrzył na mnie wzrokiem pełnym skruchy i łez.
-Dlaczego mi to zrobiłaś ?
- Może dlatego.... hmm... pomyślmy... może dlatego że chciałeś mnie zgwałcić ?!
Wyraźnie zaakcentowałam ostatnie słowo.
- Ja nie chciałem.. przepraszam,...
- A gdybyś dokończył to co zacząłeś też byś mnie przepraszał?! Nienawidzę cię!! Chciałam ci pomóc ale ty nie dopuszczasz mnie do siebie. Nie będę wypruwać dla ciebie żył bo to nie ma najmniejszego nawet sensu.
- Ale ja się zmienię ja ... ja opowiem ci o sobie wszystko przysięgam...
- Czy ty nie rozumiesz że jest już za późno?? Zaufałam ci .. co ja gadam.. Harry ja poświęciłam wszystko żeby ci jakoś pomóc widziałam że coś w sobie dusisz, pomogłeś mi ale mój dług wdzięczności został anulowany, co więcej wolałabym go spłacić dobrowolną utratą dziewictwa niż przymusową. Mam siniaki , i chodzę na bieliźnie bo moje ubrania zostały w brutalny sposób ze mnie zerwane , za to że powiedziałam ci kilka słów prawdy! A i jeszcze jedno mam już wszystko gdzieś... Tylko mnie po prostu wypuść i nigdy więcej tutaj nie zamykaj... I tak już zniszczyłeś mi życie więc jeśli masz zamiar mnie tu więzić całe życie to po prostu weź jeden nóż ze swojej kolekcji wbij go we mnie i gdzieś zakop. Będziesz miał natrętny wybryk natury z głowy...
Ani razu mi nie przerwał, a mi mimo wszystko było go trochę szkoda... Tak wiem jestem głupia, ale nie wyprę się emocji.
- Chodź....
- Przepraszam że gdzie ja mam z tobą iść?!
- Na policję...
On chciał iść na policję ?? I co ja mam teraz zrobić ?! Chociaż w sumie to on zrobił coś złego.. kara mu się za to należy..
- Daj mi kluczyki..
- Co ??
- Daj mi kluczyki od twojego samochodu..
Wyciągnął je z szafki i mi podał. Wzięłam je i podążyłam w stronę samochodu a on zaraz za mną. Całą drogę milczał i nawet to mnie denerwowało. Z ran jeszcze leciała krew. Starał się ją ukryć zaciągając rękaw, ale i tak wszystko było widać. Zauważyłam w lusterku, że z tyłu leży sukienka jakiejś dziewczyny, pewnie jego byłej partnerki.. Zatrzymałam się gwałtowanie na poboczu.
- Darcy co ty robisz ?
Nic nie odpowiedziałam, tylko sięgnęłam kawałek materiału i wysiadłam, po czym obeszłam samochód.
- Daj tę rękę..
- Nic mi nie będzie.. należało mi się...
Nie będzie mi się tu nad sobą użalał. Sama wzięłam sprawy w swoje ręce. Złapałam go delikatnie za rękę i podciągnęłam rękaw. Co ja najlepszego narobiłam... Był tam napis który mu wydziergałam. Jednak te rany w cale nie były takie płytkie. Zakryłam usta dłonią i cofnęłam się kilka kroków w tył. Co ja ze sobą robię?! Dobra on mnie skrzywdził, ale ja wcześniej jak tylko widziałam kropelkę krwi to mdlałam, a tymczasem teraz pocięłam Stylesa. Nie powinnam tego zrobić.. Teraz oboje możemy pójść siedzieć.. Z resztą nie powinnam sama wymierzać sprawiedliwości, przecież on mógł umrzeć. Chciałam żeby on stał się lepszym człowiekiem, a sama jestem o wiele gorsza od niego. Harry przynajmniej się opanował, a ja Dokończyłam wszystko od początku do końca. Kluczyki spadły mi na trawę, a ja zaczęłam biec przez ulicę prawie wpadając pod rozpędzony samochód. W końcu stanęłam na wysokim urwisku i spojrzałam w dół. Hazz pobiegł za mną słyszałam jego kroki. Podszedł do mnie i też spojrzał w dół. Nie mogłam na niego spojrzeć. Nie na to co mu zrobiłam. Podał mi tą sukienkę, którą wyciągnęłam z tylnych siedzeń. I patrzył na mnie ..
- Pomożesz mi to owinąć? Sam nie daje sobie rady..z tą raną.... ale gorzej jest jeszcze z moim życiem... Nie bój się.. Proszę tu jest ten kaganiec który ci założyłem.. Możesz mnie nim skuć, możesz mi robić jedno nacięcie za każdym razem kiedy nawet powiem coś co cię urazi, ale nie zostawiaj mnie samego.. bo jak zostawisz... to ja... chyba ze sobą skończę...
O czym on mówi?! Dlaczego mówi to akurat mi ?? Ja już nic nie wiem.. totalnie zgłupiałam... Boże wiem że żadko z tobą rozmawiam ale błagam cię pomóż mi bo ja chyba popełnię samobójstwo razem z nim.. Za dużo uczuć i emocji w sobie... Nie wytrzymam tak długo i w końcu eksploduje..
- Darcy proszę cię spójrz mi w oczy.. chociaż to miałby być ostatni raz kiedy to zrobisz. ale proszę spójrz..
Nie wiem czemu ale zrobiłam to o co mnie prosił.
- I jeszcze ostatnia rzecz.. wysłuchaj mnie... potem zwrócę ci wolność....
- No dobrze... mów...
- Nie jestem tym za kogo mnie masz.. Nie jestem tym wytatuowanym palantem który zdobywa wszystko siłą... Pod tym zakolczykowanym i porysowanym czymś kryje się zupełnie ktoś inny.. Kiedy miałem piętnaście lat mój tata zostawił moją mamę.. zgwałcił inną kobietę.. teraz siedzi w więzieniu... <nie mógł opanować łez, a jego ręce trzęsły się jakby stał na mrozie> zawsze dziewczyny robiły to ze mną dobrowolnie.. nie wiem co we mnie wstąpiło... ja przepraszam... nie chcę być taki jak on... nie chcę krzywdzić najważniejszych dla mnie ludzi... zacząłem się zmieniać... brakowało mi ojca jako po prostu ojca... zacząłem zadawać się ze złym towarzystwem.. teraz jestem kim jestem... Ta zewnętrzna skorupa stwardniała za bardzo.. To co mi tu wypisałaś.. Masz rację nie jestem aniołem.. Kiedyś nim byłem. Byłem radosnym, uśmiechniętym dzieciakiem cieszącym się z najdrobniejszych rzeczy,a teraz nie liczy się już dla mnie to co ludzkie, czyli uczucia, troska, rodzina, a nawet przyjaciele.. Teraz liczą się dla mnie alkohol, narkotyki, papierosy i ostry seks pozbawiony jakichkolwiek czułych gestów.. Nie lubię takiego siebie, ale bycie kimś takim jest łatwiejsze. Jeśli mnie coś dręczy wyładowywuję się na innych.. Jak mi powiedziałaś te słowa.. Straciłem jakąkolwiek kontorlę. Nigdy nie chciałem być taki jak mój ojciec, ale zachowałem się dokładnie jak on. Skrzywdziłem cię . Lepiej żebyś odeszła, a dla mnie lepiej będzie jak nie będę już kontaktował się z ludźmi i tak każdy przeze mnie cierpi. Moja mama, która nie przyznaje się że ma syna kiedy zobaczyła mnie po roku takiego zmienionego. Powiedziała ze się mnie boi. Ty też cierpisz, chłopcy już się ode mnie odsunęli, ja sam się siebie boję. Tracę nad sobą panowanie i jakąkolwiek kontrolę. Za każdym razem kiedy się o coś staram , knocę to..
Siedziałam i słuchałam. Nigdy w życiu nie widziałam żeby facet był aż tak przejęty i tak się wzruszał.
- I jeszcze jedno.. ja jestem adoptowanym dzieckiem... ale nie mów o tym nikomu proszę cię... Nikt o tym nie wie... Pójdę już. Bądź szczęśliwa i rób wszystko żeby o mnie zapomnieć.... Żegnaj Darcy..
Nie! Nie mogę pozwolić mu odejść! Być może będę tego żałowała, ale nie mogę sobie od tak odpuścić.. Mimo wszystko to mimo wszystko i kropka. Pobiegłam za nim i złapałam tę zdrową rękę. Jednym zwinnym ruchem związałam swoją i moją rękę kawałkiem tej sukienki. Patrzył na mnie zdezorientowany, a ja wzięłam tylko głęboki oddech.
- Chodź..
- Ale... przecież ..
- Nic nie mów .. obiecaj mi po prostu że więcej nie zrobisz tak jak dwie noce temu.. tylko tyle....
W jego oczach pojawiły się iskierki i odpowiedział....
Kolejna część leci do was z okazji moich dzisiejszych osiemnastych urodzinek :)Miłego czytania :)
Oblałam całą ranę wodą utlenioną na co na jego twarzy pojawił się grymas. Kilkakrotnie powtarzał mi te słowa więc teraz ma je na sobie .."You are not angel ..." Zostawiłam go tam. Wzięłam koc i skulona położyłam się w salonie. Nie umrze .To nie są głębokie cięcia. Trochę poleży i wstanie. Niech widzi wczorajszy wieczór przez resztę życia...
Po dłuższych przemyśleniach zasnęłam. Pod samym kocem było mi zimno, ale dało się wyżyć. Rano gdy się obudziłam obraz był lekko zamazany. Przetarłam oczy i świat nabrał barw. Zauważyłam go. Stał przy zlewie w kuchni i obmywał ranę. Wstałam i podeszłam do niego . Ręce mu się trzęsły, leciała krew, a on starał się obmyć ranę. Ominęłam go i wzięłam woreczek, żeby pozbierać to stłuczone szkło. Uklękłam przy kałuży krwi pełnej odłamków i wszystko dokładnie posprzątałam. Nie zostało już ani śladu po wczorajszej i przedwczorajszej szarpaninie. Poczułam że ktoś mi się przygląda, więc się odwróciłam. Stał tam Harry . Patrzył na mnie wzrokiem pełnym skruchy i łez.
-Dlaczego mi to zrobiłaś ?
- Może dlatego.... hmm... pomyślmy... może dlatego że chciałeś mnie zgwałcić ?!
Wyraźnie zaakcentowałam ostatnie słowo.
- Ja nie chciałem.. przepraszam,...
- A gdybyś dokończył to co zacząłeś też byś mnie przepraszał?! Nienawidzę cię!! Chciałam ci pomóc ale ty nie dopuszczasz mnie do siebie. Nie będę wypruwać dla ciebie żył bo to nie ma najmniejszego nawet sensu.
- Ale ja się zmienię ja ... ja opowiem ci o sobie wszystko przysięgam...
- Czy ty nie rozumiesz że jest już za późno?? Zaufałam ci .. co ja gadam.. Harry ja poświęciłam wszystko żeby ci jakoś pomóc widziałam że coś w sobie dusisz, pomogłeś mi ale mój dług wdzięczności został anulowany, co więcej wolałabym go spłacić dobrowolną utratą dziewictwa niż przymusową. Mam siniaki , i chodzę na bieliźnie bo moje ubrania zostały w brutalny sposób ze mnie zerwane , za to że powiedziałam ci kilka słów prawdy! A i jeszcze jedno mam już wszystko gdzieś... Tylko mnie po prostu wypuść i nigdy więcej tutaj nie zamykaj... I tak już zniszczyłeś mi życie więc jeśli masz zamiar mnie tu więzić całe życie to po prostu weź jeden nóż ze swojej kolekcji wbij go we mnie i gdzieś zakop. Będziesz miał natrętny wybryk natury z głowy...
Ani razu mi nie przerwał, a mi mimo wszystko było go trochę szkoda... Tak wiem jestem głupia, ale nie wyprę się emocji.
- Chodź....
- Przepraszam że gdzie ja mam z tobą iść?!
- Na policję...
On chciał iść na policję ?? I co ja mam teraz zrobić ?! Chociaż w sumie to on zrobił coś złego.. kara mu się za to należy..
- Daj mi kluczyki..
- Co ??
- Daj mi kluczyki od twojego samochodu..
Wyciągnął je z szafki i mi podał. Wzięłam je i podążyłam w stronę samochodu a on zaraz za mną. Całą drogę milczał i nawet to mnie denerwowało. Z ran jeszcze leciała krew. Starał się ją ukryć zaciągając rękaw, ale i tak wszystko było widać. Zauważyłam w lusterku, że z tyłu leży sukienka jakiejś dziewczyny, pewnie jego byłej partnerki.. Zatrzymałam się gwałtowanie na poboczu.
- Darcy co ty robisz ?
Nic nie odpowiedziałam, tylko sięgnęłam kawałek materiału i wysiadłam, po czym obeszłam samochód.
- Daj tę rękę..
- Nic mi nie będzie.. należało mi się...
Nie będzie mi się tu nad sobą użalał. Sama wzięłam sprawy w swoje ręce. Złapałam go delikatnie za rękę i podciągnęłam rękaw. Co ja najlepszego narobiłam... Był tam napis który mu wydziergałam. Jednak te rany w cale nie były takie płytkie. Zakryłam usta dłonią i cofnęłam się kilka kroków w tył. Co ja ze sobą robię?! Dobra on mnie skrzywdził, ale ja wcześniej jak tylko widziałam kropelkę krwi to mdlałam, a tymczasem teraz pocięłam Stylesa. Nie powinnam tego zrobić.. Teraz oboje możemy pójść siedzieć.. Z resztą nie powinnam sama wymierzać sprawiedliwości, przecież on mógł umrzeć. Chciałam żeby on stał się lepszym człowiekiem, a sama jestem o wiele gorsza od niego. Harry przynajmniej się opanował, a ja Dokończyłam wszystko od początku do końca. Kluczyki spadły mi na trawę, a ja zaczęłam biec przez ulicę prawie wpadając pod rozpędzony samochód. W końcu stanęłam na wysokim urwisku i spojrzałam w dół. Hazz pobiegł za mną słyszałam jego kroki. Podszedł do mnie i też spojrzał w dół. Nie mogłam na niego spojrzeć. Nie na to co mu zrobiłam. Podał mi tą sukienkę, którą wyciągnęłam z tylnych siedzeń. I patrzył na mnie ..
- Pomożesz mi to owinąć? Sam nie daje sobie rady..z tą raną.... ale gorzej jest jeszcze z moim życiem... Nie bój się.. Proszę tu jest ten kaganiec który ci założyłem.. Możesz mnie nim skuć, możesz mi robić jedno nacięcie za każdym razem kiedy nawet powiem coś co cię urazi, ale nie zostawiaj mnie samego.. bo jak zostawisz... to ja... chyba ze sobą skończę...
O czym on mówi?! Dlaczego mówi to akurat mi ?? Ja już nic nie wiem.. totalnie zgłupiałam... Boże wiem że żadko z tobą rozmawiam ale błagam cię pomóż mi bo ja chyba popełnię samobójstwo razem z nim.. Za dużo uczuć i emocji w sobie... Nie wytrzymam tak długo i w końcu eksploduje..
- Darcy proszę cię spójrz mi w oczy.. chociaż to miałby być ostatni raz kiedy to zrobisz. ale proszę spójrz..
Nie wiem czemu ale zrobiłam to o co mnie prosił.
- I jeszcze ostatnia rzecz.. wysłuchaj mnie... potem zwrócę ci wolność....
- No dobrze... mów...
- Nie jestem tym za kogo mnie masz.. Nie jestem tym wytatuowanym palantem który zdobywa wszystko siłą... Pod tym zakolczykowanym i porysowanym czymś kryje się zupełnie ktoś inny.. Kiedy miałem piętnaście lat mój tata zostawił moją mamę.. zgwałcił inną kobietę.. teraz siedzi w więzieniu... <nie mógł opanować łez, a jego ręce trzęsły się jakby stał na mrozie> zawsze dziewczyny robiły to ze mną dobrowolnie.. nie wiem co we mnie wstąpiło... ja przepraszam... nie chcę być taki jak on... nie chcę krzywdzić najważniejszych dla mnie ludzi... zacząłem się zmieniać... brakowało mi ojca jako po prostu ojca... zacząłem zadawać się ze złym towarzystwem.. teraz jestem kim jestem... Ta zewnętrzna skorupa stwardniała za bardzo.. To co mi tu wypisałaś.. Masz rację nie jestem aniołem.. Kiedyś nim byłem. Byłem radosnym, uśmiechniętym dzieciakiem cieszącym się z najdrobniejszych rzeczy,a teraz nie liczy się już dla mnie to co ludzkie, czyli uczucia, troska, rodzina, a nawet przyjaciele.. Teraz liczą się dla mnie alkohol, narkotyki, papierosy i ostry seks pozbawiony jakichkolwiek czułych gestów.. Nie lubię takiego siebie, ale bycie kimś takim jest łatwiejsze. Jeśli mnie coś dręczy wyładowywuję się na innych.. Jak mi powiedziałaś te słowa.. Straciłem jakąkolwiek kontorlę. Nigdy nie chciałem być taki jak mój ojciec, ale zachowałem się dokładnie jak on. Skrzywdziłem cię . Lepiej żebyś odeszła, a dla mnie lepiej będzie jak nie będę już kontaktował się z ludźmi i tak każdy przeze mnie cierpi. Moja mama, która nie przyznaje się że ma syna kiedy zobaczyła mnie po roku takiego zmienionego. Powiedziała ze się mnie boi. Ty też cierpisz, chłopcy już się ode mnie odsunęli, ja sam się siebie boję. Tracę nad sobą panowanie i jakąkolwiek kontrolę. Za każdym razem kiedy się o coś staram , knocę to..
Siedziałam i słuchałam. Nigdy w życiu nie widziałam żeby facet był aż tak przejęty i tak się wzruszał.
- I jeszcze jedno.. ja jestem adoptowanym dzieckiem... ale nie mów o tym nikomu proszę cię... Nikt o tym nie wie... Pójdę już. Bądź szczęśliwa i rób wszystko żeby o mnie zapomnieć.... Żegnaj Darcy..
Nie! Nie mogę pozwolić mu odejść! Być może będę tego żałowała, ale nie mogę sobie od tak odpuścić.. Mimo wszystko to mimo wszystko i kropka. Pobiegłam za nim i złapałam tę zdrową rękę. Jednym zwinnym ruchem związałam swoją i moją rękę kawałkiem tej sukienki. Patrzył na mnie zdezorientowany, a ja wzięłam tylko głęboki oddech.
- Chodź..
- Ale... przecież ..
- Nic nie mów .. obiecaj mi po prostu że więcej nie zrobisz tak jak dwie noce temu.. tylko tyle....
W jego oczach pojawiły się iskierki i odpowiedział....
niedziela, 24 listopada 2013
DARK HARRY CZ. 20
CZYTASZ = KOMENTUJESZ IM WIĘCEJ WASZEJ AKTYWNOŚCI TYM ROZDZIAŁY BĘDĄ DODAWANE CZĘŚCIEJ
Spała bardzo niespokojnie mimo leku. Odrażam normalnych ludzi. Ona chciała tylko pomóc niepotrzebnie palnąłem te wszystkie głupoty. Żałuję tego.. Tak bardzo teraz żałuję zrobię wszystko zeby jej to wynagrodzić. Kupię nowy dom, zamieszka nawet z Liamem jak będzie chciała wyniosę się stąd udam sam siebie na policję wszystko byle jej to odpłacić chociaż w kilku procentach. Siedziałem przy niej bardzo długo, aż w końcu zasnąłem...
DARCY:
Obudziłam się i nie wiedziałam co się dzieje.Leżałam przykryta ale czułam że miałam na sobie tylko bieliznę. Spojrzałam na nadgarstki i na resztę ciała. Posiniaczone .. Czyli jednak nic mi się nie śniło. Zobaczyłam go... Leżał na podłodze skulony w kłębek. Spał tak spokojnie wyglądał jak anioł tylko że był nim tylko jak spał. Po co w ogóle ratował mnie od tego głupiego gwałtu skoro sam chciał zrobić to samo, z resztą to wczorajsze było o wiele gorsze. Był brutalny. Każdy jego ruch był tak silny i stanowczy. Z moich ubrań zostały tylko jakieś strzępki. Boli mnie wszystko. Niby nie doszło do gwałtu tak teoretycznie , ale ja czuję się jakby ktoś mi to właśnie zrobił ,a ktoś transmitował to na dużym ekranie. Czuję wstyd.. obrzydzenie, ale mimo wszystko nie do siebie tylko do niego. To było o tyle gorsze bo zaufałam mu.. Całą sobą mu zaufałam.... Całą sobą chciałam mu pomóc... Chciałam odnaleźć tego czułego chłopaka.. Tylko po co skoro taki ktoś nie istnieje ?! Po cichu wstałam i ominęłam go. Poszłam do kuchni,z trudem się poruszałam. Za dużo stłuczeń i skaleczeń. Weszłam do kuchni i następny przykry obraz. Obraz mnie klęczącej przed nim i poddającej się. Nie wiem po co mu te łzy. Nie chce mnie krzywdzić ?! A co niby zrobił?? Zostawił piętno na całe życie. Nienawidzę facetów.. Nienawidzę ludzi!! Chcę się wynieść gdzieś gdzie nie będzie nikogo, gdzieś gdzie będę sama, gdzieś gdzie będę mogła wykrzyczeć co mnie boli a nikt tego nie usłyszy. Na podłodze leżał nóż. Podniosłam go. Tak na wszelki wypadek będę miała czym się bronić. To już nie są żarty, i to nie jest zabawa. Nie chcę już być jego stróżem i sumieniem. Chcę cofnąć czas i nigdy w życiu tu nie przyjechać. Następnie poszłam do łazienki, żeby się trochę obmyć. W lustrze .. to co tam zobaczyłam doprowadziło mnie do załamania. Nie wytrzymałam! Miałam sine i porozcinane policzki, oczy czerwone. Rozerwane ramiączko od stanika, i kawałek udartych majtek. To wszystko trzymało się na ostatnich słabych nitkach. Siniaki na udach niektóre z nich przypominały kształt dłoni Harrego. Szybko zasłoniłam sobie usta ręką, żeby nie wydać z siebie głośniejszego dźwięku. Ta rana na policzku, ona musiała zostać zszyta, ale nie ma co liczyć ze ktoś zawiezie mnie do szpitala. Przejrzałam wszystkie szafki i znalazłam igłę i szpulkę nici. Polałam ranę wodą utlenioną , to samo zrobiłam z igłą i nicią. Nie czułam już bólu, ale musiałam się trzymać żeby nie zemdleć. Zacisnęłam w zębach ręcznik i zaczęłam zabieg. Ręce mi się trzęsły, ale powoli i nieudolnie zaszyłam ranę. Było mi słabo i czułam że długo nie postoję. Napiłam się trochę wody z kranu, i usiadłam na brzegu wanny. Patrzyłam w jeden punkt. Nie opłaca się uciekać. On i tak mnie znajdzie. Zaraz pewnie się obudzi i będzie przepraszał i płakał. W ręce trzymam nóż.. Patrzę na niego i obracam w dłoni myśląc nad celem jego użycia.
Usłyszałam kroki. To on. Schowałam narzędzie za plecy i mocniej zacisnęłam pięść. Stanął w drzwiach łazienki. Miał spuchnięte i zaczerwienione oczy. Stał i patrzył po chwili padł na kolana.
- Przepraszam ja nie wiem co we mnie... ja nie chciałem ... ja..
- Cicho...
Rzuciłam nóż w kąt i spojrzałam na niego. Błądził wzrokiem. Wiedziałam że będzie przepraszał, ale ja miałam dość przeprosin... Chciałam spokoju...
- Chce mi się pić....
Chciałam wstać, ale nie mogłam. Harry natychmiast wstał i pobiegł do kuchni, po czym przyniósł mi szklankę wody i ją podał. Analizował każdy mój ruch. Nie miałam nawet siły żeby utrzymać szklankę, która na tamten moment ważyła tonę. Jak szybko ją złapałam tak szybko ona spadła na podłogę. Roztrzaskała się na setki małych szklanych kawałków, a przeźroczysta ciecz się wylała. Patrzyłam przerażona. Jego tak łatwo jest zdenerwować. Boję się że znowu się wścieknie.
- Prze.. przepraszam..
Ze strachu wpadłam w szał. Uklękłam przy potłuczonym szkle i trzęsącymi się rękoma zaczęłam zbierać każdy kawałek kalecząc się przy tym dość dobitnie. Płakałam i nie wiedziałam co robię .
- Nie zostaw ! Zostaw pokaleczysz się ! Darcy przestań! Darcy do cholery przestańńńńń !!!!!!
Usiadł w kącie jak małe dziecko przyciągnął kolana do klatki piersiowej i schował w nie twarz, kiwając się do przodu i tyłu jak dziecko z chorobą sierocą. Patrzyłam na niego nie wiedząc co zrobić. Podeszłam do niego i kucnęłam obok. W ręce miałam jeden kawałek szkła. Nieduży.
- Daj mi rękę....
Nic nie mówił tylko podał mi trzęsącą się rękę. Podwinęłam rękaw i spojrzałam na niego. Nie działały już na mnie jego łzy.. Czułam nienawiść. Ręce odmawiały posłuszeństwa nie mogłam podwinąć tego cholernego rękawu, więc go rozdarłam. Spojrzałam mu w oczy i nad łokciem wbiłam kawałek szkła. Zawył z bólu. O to mi chodziło. Przeciągnęłam ten kawałek dalej, a on ledwo wytrzymywał ból. Skupiłam się na swoim czynie. Nie patrzyłam na niego. Wyryłam mu napis. Skoro jego ciało przedstawia jego życie i jego historię , wczorajszy wieczór też powinien być uwieczniony. Po dłuższym czasie mój napis był gotowy. On już nawet nie wył z bólu. Był prawie nieprzytomny. Oblałam całą ranę wodą utlenioną na co na jego twarzy pojawił się grymas. Kilkakrotnie powtarzał mi te słowa więc teraz ma je na sobie .."You are not angel ..." Zostawiłam go tam. Wzięłam koc i skulona położyłam się w salonie. Nie umrze .To nie są głębokie cięcia. Trochę poleży i wstanie. Niech widzi wczorajszy wieczór przez resztę życia...
Spała bardzo niespokojnie mimo leku. Odrażam normalnych ludzi. Ona chciała tylko pomóc niepotrzebnie palnąłem te wszystkie głupoty. Żałuję tego.. Tak bardzo teraz żałuję zrobię wszystko zeby jej to wynagrodzić. Kupię nowy dom, zamieszka nawet z Liamem jak będzie chciała wyniosę się stąd udam sam siebie na policję wszystko byle jej to odpłacić chociaż w kilku procentach. Siedziałem przy niej bardzo długo, aż w końcu zasnąłem...
DARCY:
Obudziłam się i nie wiedziałam co się dzieje.Leżałam przykryta ale czułam że miałam na sobie tylko bieliznę. Spojrzałam na nadgarstki i na resztę ciała. Posiniaczone .. Czyli jednak nic mi się nie śniło. Zobaczyłam go... Leżał na podłodze skulony w kłębek. Spał tak spokojnie wyglądał jak anioł tylko że był nim tylko jak spał. Po co w ogóle ratował mnie od tego głupiego gwałtu skoro sam chciał zrobić to samo, z resztą to wczorajsze było o wiele gorsze. Był brutalny. Każdy jego ruch był tak silny i stanowczy. Z moich ubrań zostały tylko jakieś strzępki. Boli mnie wszystko. Niby nie doszło do gwałtu tak teoretycznie , ale ja czuję się jakby ktoś mi to właśnie zrobił ,a ktoś transmitował to na dużym ekranie. Czuję wstyd.. obrzydzenie, ale mimo wszystko nie do siebie tylko do niego. To było o tyle gorsze bo zaufałam mu.. Całą sobą mu zaufałam.... Całą sobą chciałam mu pomóc... Chciałam odnaleźć tego czułego chłopaka.. Tylko po co skoro taki ktoś nie istnieje ?! Po cichu wstałam i ominęłam go. Poszłam do kuchni,z trudem się poruszałam. Za dużo stłuczeń i skaleczeń. Weszłam do kuchni i następny przykry obraz. Obraz mnie klęczącej przed nim i poddającej się. Nie wiem po co mu te łzy. Nie chce mnie krzywdzić ?! A co niby zrobił?? Zostawił piętno na całe życie. Nienawidzę facetów.. Nienawidzę ludzi!! Chcę się wynieść gdzieś gdzie nie będzie nikogo, gdzieś gdzie będę sama, gdzieś gdzie będę mogła wykrzyczeć co mnie boli a nikt tego nie usłyszy. Na podłodze leżał nóż. Podniosłam go. Tak na wszelki wypadek będę miała czym się bronić. To już nie są żarty, i to nie jest zabawa. Nie chcę już być jego stróżem i sumieniem. Chcę cofnąć czas i nigdy w życiu tu nie przyjechać. Następnie poszłam do łazienki, żeby się trochę obmyć. W lustrze .. to co tam zobaczyłam doprowadziło mnie do załamania. Nie wytrzymałam! Miałam sine i porozcinane policzki, oczy czerwone. Rozerwane ramiączko od stanika, i kawałek udartych majtek. To wszystko trzymało się na ostatnich słabych nitkach. Siniaki na udach niektóre z nich przypominały kształt dłoni Harrego. Szybko zasłoniłam sobie usta ręką, żeby nie wydać z siebie głośniejszego dźwięku. Ta rana na policzku, ona musiała zostać zszyta, ale nie ma co liczyć ze ktoś zawiezie mnie do szpitala. Przejrzałam wszystkie szafki i znalazłam igłę i szpulkę nici. Polałam ranę wodą utlenioną , to samo zrobiłam z igłą i nicią. Nie czułam już bólu, ale musiałam się trzymać żeby nie zemdleć. Zacisnęłam w zębach ręcznik i zaczęłam zabieg. Ręce mi się trzęsły, ale powoli i nieudolnie zaszyłam ranę. Było mi słabo i czułam że długo nie postoję. Napiłam się trochę wody z kranu, i usiadłam na brzegu wanny. Patrzyłam w jeden punkt. Nie opłaca się uciekać. On i tak mnie znajdzie. Zaraz pewnie się obudzi i będzie przepraszał i płakał. W ręce trzymam nóż.. Patrzę na niego i obracam w dłoni myśląc nad celem jego użycia.
Usłyszałam kroki. To on. Schowałam narzędzie za plecy i mocniej zacisnęłam pięść. Stanął w drzwiach łazienki. Miał spuchnięte i zaczerwienione oczy. Stał i patrzył po chwili padł na kolana.
- Przepraszam ja nie wiem co we mnie... ja nie chciałem ... ja..
- Cicho...
Rzuciłam nóż w kąt i spojrzałam na niego. Błądził wzrokiem. Wiedziałam że będzie przepraszał, ale ja miałam dość przeprosin... Chciałam spokoju...
- Chce mi się pić....
Chciałam wstać, ale nie mogłam. Harry natychmiast wstał i pobiegł do kuchni, po czym przyniósł mi szklankę wody i ją podał. Analizował każdy mój ruch. Nie miałam nawet siły żeby utrzymać szklankę, która na tamten moment ważyła tonę. Jak szybko ją złapałam tak szybko ona spadła na podłogę. Roztrzaskała się na setki małych szklanych kawałków, a przeźroczysta ciecz się wylała. Patrzyłam przerażona. Jego tak łatwo jest zdenerwować. Boję się że znowu się wścieknie.
- Prze.. przepraszam..
Ze strachu wpadłam w szał. Uklękłam przy potłuczonym szkle i trzęsącymi się rękoma zaczęłam zbierać każdy kawałek kalecząc się przy tym dość dobitnie. Płakałam i nie wiedziałam co robię .
- Nie zostaw ! Zostaw pokaleczysz się ! Darcy przestań! Darcy do cholery przestańńńńń !!!!!!
Usiadł w kącie jak małe dziecko przyciągnął kolana do klatki piersiowej i schował w nie twarz, kiwając się do przodu i tyłu jak dziecko z chorobą sierocą. Patrzyłam na niego nie wiedząc co zrobić. Podeszłam do niego i kucnęłam obok. W ręce miałam jeden kawałek szkła. Nieduży.
- Daj mi rękę....
Nic nie mówił tylko podał mi trzęsącą się rękę. Podwinęłam rękaw i spojrzałam na niego. Nie działały już na mnie jego łzy.. Czułam nienawiść. Ręce odmawiały posłuszeństwa nie mogłam podwinąć tego cholernego rękawu, więc go rozdarłam. Spojrzałam mu w oczy i nad łokciem wbiłam kawałek szkła. Zawył z bólu. O to mi chodziło. Przeciągnęłam ten kawałek dalej, a on ledwo wytrzymywał ból. Skupiłam się na swoim czynie. Nie patrzyłam na niego. Wyryłam mu napis. Skoro jego ciało przedstawia jego życie i jego historię , wczorajszy wieczór też powinien być uwieczniony. Po dłuższym czasie mój napis był gotowy. On już nawet nie wył z bólu. Był prawie nieprzytomny. Oblałam całą ranę wodą utlenioną na co na jego twarzy pojawił się grymas. Kilkakrotnie powtarzał mi te słowa więc teraz ma je na sobie .."You are not angel ..." Zostawiłam go tam. Wzięłam koc i skulona położyłam się w salonie. Nie umrze .To nie są głębokie cięcia. Trochę poleży i wstanie. Niech widzi wczorajszy wieczór przez resztę życia...
sobota, 23 listopada 2013
DARK HARRY CZ. 19
CZYTASZ = KOMENTUJESZ IM WIĘCEJ WASZEJ AKTYWNOŚCI TYM ROZDZIAŁY BĘDĄ DODAWANE CZĘŚCIEJ
- Dlaczego je sobie zrobiłaś? - Twoje opowiadają historię a moja zaczęła się od tego na plecach Uśmiechnął się do mnie, pocałował namiętnie w usta po czym położył się obok mnie. Wtuliłam się w jego nagi tors w swojej stałej pozycji a on głaskał mnie po praktycznie po nagich plecach nie wliczając tylko stanika. On był niesamowity. On jednak był aniołem.
Rano obudziłam się a on już nie spał. Patrzył na mnie z troską w oczach. Postanowiłam się podnieść i obadać jego nastrój w sensie czy mogę z nim zostać czy jednak mam szukać sobie nowego lokum.
- Hej..
- Hej mała głodna jesteś ?
Uff. Czyli albo narkotyki mu jeszcze działają albo on się do mnie przyzwyczaja.
- Nie nie jestem głodna.. Harry opowiesz mi o sobie coś więcej ?
- Nie.
- No.. ale ... dlaczego nie ?
- Bo nie.. nie znasz mnie i nie poznasz chcesz żebym nauczył cię mojego zycia to cię nauczę, ale nie obiecuję że wszystko będzie ok. Jak wkręcisz się w ten świat zostaniesz albo ćpunką albo prostytutką.
- Nie zostanę żadną prostytutką!
-Mało brakowało a gdybym tego wszystkiego wczoraj nie kontrolował pozwoliłabyś mi się przelecieć. Skąd wiesz może ja chcę cię zaciągnąć do łóżka i zostawić jak zużytą prezerwatywę..To takie coś co się zakłada..
- Wiem co to prezerwatywa i wiesz co chciałam ci się jakoś odwdzięczyć za to że tyle dla mnie poświęciłeś i że uratowałeś mnie ale widzę że nie warto skoro jedyne skojarzenie jakie wiąże się ze mną to zużyta prezerwatywa, a jak chcesz przelecieć dziewicę to pełno jest takich w internecie i wiesz co ? Jesteś prostakiem ! Gdybym ja miała takiego syna jak ty wyrzekłabym się go i najlepiej zmieniła nazwisko! Chciałam ci jakoś pomóc po to zrobiłam sobie te brzydkie i bezsensowne tatuaże i poprosiłam żebyś wprowadził mnie w tajemnice twojego świata! Wstydzisz się dobrych uczynków a chwalisz złymi robisz wszystko na odwrót ! Myślałam że zbliżę się jakoś do ciebie ale teraz zrobie to co robi się z zużytą prezerwatywą, czyli wyrzuca się ją .
- Zabrałam jednym ruchem swoje rzeczy ubrałam szybko koszulkę a z szafki nocnej wzięłam karty kredytowe i dowód telefon niech sobie wsadzi nie powiem gdzie.
- Ej gdzie idziesz ?
- Jak najdalej od ciebie. I życzę sobie żeby już nigdy w życiu nie spotkać na swojej drodze takiego łajdaka jakim jesteś ty !
- Przegięłaś ty mała suko! Nigdzie nie pójdziesz!
Złapał mnie za nadgarstki, podarł prześcieradło i jego fragmentami mnie związał. Zaczęłam krzyczeć, a on wyjął z szafki ten przeklęty kaganiec. Darłam się i płakałam aż się zanosiłam. Podszedł chwycił mnie za włosy i mocno odchylił do tyłu. Bolało. Znowu coś go opętało. A co jeśli on mnie zabiję ?!
Mimo moich oporów zapiął mi kaganiec na twarz , który jak za pierwszym razem powodował ból przy każdym gwałyownym ruchu. Rzucił mnie na łóżko i usiadł na mnie okrakiem. Zdarł ze mnie bluzkę to samo zrobił ze spodniami. Płakałam a wręcz wyłam błagając żeby przestał. Zostałam w samej bieliźnie a on zaczął rozpinać swój rozporek. Nie wiedząc co robić kopnęłam go w brzuch i pobiegłam do kuchni. Trzęsącymi się rękoma chwyciłam za nóż i gdy usłyszałam jego ciężki oddech odwróciłam się. Spojrzał na mnie, a ja stałam tam prawie naga pozbawiona godności z czymś na twarzy co wyglądało jak obroża dla psa. Trzęsłam się płakałam. Spod kłódki wypływały już pojedyncze kropelki krwi. Widziałam że on się mnie w cale nie boi. Nóż wypadł mi z ręki a ja się poddałam. Padłam na kolana i czekałam aż się na mnie wyżyje. Wiedziałam że będzie mnie bolało, że może on chce mnie nawet zabić, ale ja już nie miałam sił żeby walczyć. Poddałam się. Zamknęłam oczy i czekałam aż znowu zacznie i skończy, tylko nie wiedziałam czy czekam na koniec tego co chce mi zrobić czy po prostu na śmierć.
HARRY:
Ta mała suka pożałuje . Chciała to dostanie tak ją rozdziewiczę, że zdechnie z bólu. Uciekła mi do kuchni. Poszedłem za nią wściekły za to że mnie kopnęła. Stała tam z nożem którym i tak by we mnie nie wycelowała.Podszedłem bliżej żeby się jeszcze bardziej zabawić. Tymczasem spojrzała na mnie wzrokiem wyczerpanym, smutnym i przerażonym. Nóż wypadł z jej małej ręki a ona padła przede mną na kolana słaniając się po ziemi. Co ja zrobiłem.., Ratowałem ją od gwałciciela a sam chciałem ją zgwałcić. Obiecałem że nie skrzywdzę a tymczasem widzę krew, Przyrzekłem sobie i jej że więcej nie będzie przeze mnie płakała tymczasem ona leży na podłodze trzęsie się z zimna i przerażenia i zanosi się płaczem. Jest prawie naga. Co ja narobiłem ?! Może inaczej co ja mam teraz zrobić ? Ona chyba już nie chce ze mną walczyć, ona właśnie zrezygnowała i mi się oddała. Nie o to mi chodziło zupełnie nie o to . Powiedziała słowa które trzy lata temu powiedziała mi moja matka dlatego tak się wściekłem, a teraz wiedzę przed sobą nie tę uśmiechniętą dziewczynę, która próbowała mnie wkurzyć, ale i tak kończyło się albo na jej zdaniu albo na moim a ostatnio nawet na całowaniu, ale już praktycznie zgwałconą i bardzo przestraszoną dziewczynkę,ktora nie chce już nawet niczyjej pomocy. Zauważyłem że się rusza. Nieudolnie złapała nóż w rękę i podała go mi wskazując drugą ręką na miejsce gdzie znajdowało się jej serce. Gestem ukazała też że mam go tam wbić. Ona chciała umrzeć... Chciała żebym ją zabił. Wyrzuciłem nóż i ukląkłem przy niej. Szybko trzęsącymi się rękoma wyciągnąłem z tylnej kieszeni kluczyk od kagańca i za którymś razem z rzędu otworzyłem. Nie krzyczała. Leżała spokojnie i prawie się nie ruszała. Pękło mi serce zacząłem płakać jak dzieciak. Próbowałem ją przytulić ale ona automatycznie napięła mięśnie. Co teraz??? Poszedłem po koc i ją przykryłem. Postanowiłem że podam jej tabletki nasenne to ją uspokoi i będę mógł zobaczyć czy nie zrobiłem jej jeszcze większej krzywdy. Podałem jej tabletkę i kubek wody. Była bardzo posłuszna . Wzięła wszystko. Po chwili zobaczyłem że zasypia. Nadal się trzęsła a pod wpływem mojego dotyku cała się napinała. Ostrożnie przeniosłem ją na łóżko. Na poduszce były ślady krwi pewnie po kagańcu. Otuliłem ją kołdrą i zacząłem mówić do śpiącej dziewczyny , zacząłem ją przepraszać. Nadal płakałem jak dziecko. Złapałem jej delikatną rączkę i równie delikatnie ją ucałowałem. Spała bardzo niespokojnie mimo leku. Odrażam normalnych ludzi. Ona chciała tylko pomóc niepotrzebnie palnąłem te wszystkie głupoty. Żałuję tego.. Tak bardzo teraz żałuję zrobię wszystko zeby jej to wynagrodzić. Kupię nowy dom, zamieszka nawet z Liamem jak będzie chciała wyniosę się stąd udam sam siebie na policję wszystko byle jej to odpłacić chociaż w kilku procentach. Siedziałem przy niej bardzo długo, aż w końcu zasnąłem...
- Dlaczego je sobie zrobiłaś? - Twoje opowiadają historię a moja zaczęła się od tego na plecach Uśmiechnął się do mnie, pocałował namiętnie w usta po czym położył się obok mnie. Wtuliłam się w jego nagi tors w swojej stałej pozycji a on głaskał mnie po praktycznie po nagich plecach nie wliczając tylko stanika. On był niesamowity. On jednak był aniołem.
Rano obudziłam się a on już nie spał. Patrzył na mnie z troską w oczach. Postanowiłam się podnieść i obadać jego nastrój w sensie czy mogę z nim zostać czy jednak mam szukać sobie nowego lokum.
- Hej..
- Hej mała głodna jesteś ?
Uff. Czyli albo narkotyki mu jeszcze działają albo on się do mnie przyzwyczaja.
- Nie nie jestem głodna.. Harry opowiesz mi o sobie coś więcej ?
- Nie.
- No.. ale ... dlaczego nie ?
- Bo nie.. nie znasz mnie i nie poznasz chcesz żebym nauczył cię mojego zycia to cię nauczę, ale nie obiecuję że wszystko będzie ok. Jak wkręcisz się w ten świat zostaniesz albo ćpunką albo prostytutką.
- Nie zostanę żadną prostytutką!
-Mało brakowało a gdybym tego wszystkiego wczoraj nie kontrolował pozwoliłabyś mi się przelecieć. Skąd wiesz może ja chcę cię zaciągnąć do łóżka i zostawić jak zużytą prezerwatywę..To takie coś co się zakłada..
- Wiem co to prezerwatywa i wiesz co chciałam ci się jakoś odwdzięczyć za to że tyle dla mnie poświęciłeś i że uratowałeś mnie ale widzę że nie warto skoro jedyne skojarzenie jakie wiąże się ze mną to zużyta prezerwatywa, a jak chcesz przelecieć dziewicę to pełno jest takich w internecie i wiesz co ? Jesteś prostakiem ! Gdybym ja miała takiego syna jak ty wyrzekłabym się go i najlepiej zmieniła nazwisko! Chciałam ci jakoś pomóc po to zrobiłam sobie te brzydkie i bezsensowne tatuaże i poprosiłam żebyś wprowadził mnie w tajemnice twojego świata! Wstydzisz się dobrych uczynków a chwalisz złymi robisz wszystko na odwrót ! Myślałam że zbliżę się jakoś do ciebie ale teraz zrobie to co robi się z zużytą prezerwatywą, czyli wyrzuca się ją .
- Zabrałam jednym ruchem swoje rzeczy ubrałam szybko koszulkę a z szafki nocnej wzięłam karty kredytowe i dowód telefon niech sobie wsadzi nie powiem gdzie.
- Ej gdzie idziesz ?
- Jak najdalej od ciebie. I życzę sobie żeby już nigdy w życiu nie spotkać na swojej drodze takiego łajdaka jakim jesteś ty !
- Przegięłaś ty mała suko! Nigdzie nie pójdziesz!
Złapał mnie za nadgarstki, podarł prześcieradło i jego fragmentami mnie związał. Zaczęłam krzyczeć, a on wyjął z szafki ten przeklęty kaganiec. Darłam się i płakałam aż się zanosiłam. Podszedł chwycił mnie za włosy i mocno odchylił do tyłu. Bolało. Znowu coś go opętało. A co jeśli on mnie zabiję ?!
Mimo moich oporów zapiął mi kaganiec na twarz , który jak za pierwszym razem powodował ból przy każdym gwałyownym ruchu. Rzucił mnie na łóżko i usiadł na mnie okrakiem. Zdarł ze mnie bluzkę to samo zrobił ze spodniami. Płakałam a wręcz wyłam błagając żeby przestał. Zostałam w samej bieliźnie a on zaczął rozpinać swój rozporek. Nie wiedząc co robić kopnęłam go w brzuch i pobiegłam do kuchni. Trzęsącymi się rękoma chwyciłam za nóż i gdy usłyszałam jego ciężki oddech odwróciłam się. Spojrzał na mnie, a ja stałam tam prawie naga pozbawiona godności z czymś na twarzy co wyglądało jak obroża dla psa. Trzęsłam się płakałam. Spod kłódki wypływały już pojedyncze kropelki krwi. Widziałam że on się mnie w cale nie boi. Nóż wypadł mi z ręki a ja się poddałam. Padłam na kolana i czekałam aż się na mnie wyżyje. Wiedziałam że będzie mnie bolało, że może on chce mnie nawet zabić, ale ja już nie miałam sił żeby walczyć. Poddałam się. Zamknęłam oczy i czekałam aż znowu zacznie i skończy, tylko nie wiedziałam czy czekam na koniec tego co chce mi zrobić czy po prostu na śmierć.
HARRY:
Ta mała suka pożałuje . Chciała to dostanie tak ją rozdziewiczę, że zdechnie z bólu. Uciekła mi do kuchni. Poszedłem za nią wściekły za to że mnie kopnęła. Stała tam z nożem którym i tak by we mnie nie wycelowała.Podszedłem bliżej żeby się jeszcze bardziej zabawić. Tymczasem spojrzała na mnie wzrokiem wyczerpanym, smutnym i przerażonym. Nóż wypadł z jej małej ręki a ona padła przede mną na kolana słaniając się po ziemi. Co ja zrobiłem.., Ratowałem ją od gwałciciela a sam chciałem ją zgwałcić. Obiecałem że nie skrzywdzę a tymczasem widzę krew, Przyrzekłem sobie i jej że więcej nie będzie przeze mnie płakała tymczasem ona leży na podłodze trzęsie się z zimna i przerażenia i zanosi się płaczem. Jest prawie naga. Co ja narobiłem ?! Może inaczej co ja mam teraz zrobić ? Ona chyba już nie chce ze mną walczyć, ona właśnie zrezygnowała i mi się oddała. Nie o to mi chodziło zupełnie nie o to . Powiedziała słowa które trzy lata temu powiedziała mi moja matka dlatego tak się wściekłem, a teraz wiedzę przed sobą nie tę uśmiechniętą dziewczynę, która próbowała mnie wkurzyć, ale i tak kończyło się albo na jej zdaniu albo na moim a ostatnio nawet na całowaniu, ale już praktycznie zgwałconą i bardzo przestraszoną dziewczynkę,ktora nie chce już nawet niczyjej pomocy. Zauważyłem że się rusza. Nieudolnie złapała nóż w rękę i podała go mi wskazując drugą ręką na miejsce gdzie znajdowało się jej serce. Gestem ukazała też że mam go tam wbić. Ona chciała umrzeć... Chciała żebym ją zabił. Wyrzuciłem nóż i ukląkłem przy niej. Szybko trzęsącymi się rękoma wyciągnąłem z tylnej kieszeni kluczyk od kagańca i za którymś razem z rzędu otworzyłem. Nie krzyczała. Leżała spokojnie i prawie się nie ruszała. Pękło mi serce zacząłem płakać jak dzieciak. Próbowałem ją przytulić ale ona automatycznie napięła mięśnie. Co teraz??? Poszedłem po koc i ją przykryłem. Postanowiłem że podam jej tabletki nasenne to ją uspokoi i będę mógł zobaczyć czy nie zrobiłem jej jeszcze większej krzywdy. Podałem jej tabletkę i kubek wody. Była bardzo posłuszna . Wzięła wszystko. Po chwili zobaczyłem że zasypia. Nadal się trzęsła a pod wpływem mojego dotyku cała się napinała. Ostrożnie przeniosłem ją na łóżko. Na poduszce były ślady krwi pewnie po kagańcu. Otuliłem ją kołdrą i zacząłem mówić do śpiącej dziewczyny , zacząłem ją przepraszać. Nadal płakałem jak dziecko. Złapałem jej delikatną rączkę i równie delikatnie ją ucałowałem. Spała bardzo niespokojnie mimo leku. Odrażam normalnych ludzi. Ona chciała tylko pomóc niepotrzebnie palnąłem te wszystkie głupoty. Żałuję tego.. Tak bardzo teraz żałuję zrobię wszystko zeby jej to wynagrodzić. Kupię nowy dom, zamieszka nawet z Liamem jak będzie chciała wyniosę się stąd udam sam siebie na policję wszystko byle jej to odpłacić chociaż w kilku procentach. Siedziałem przy niej bardzo długo, aż w końcu zasnąłem...
wtorek, 19 listopada 2013
DARK HARRY CZ. 18
CZYTASZ = KOMENTUJESZ IM WIĘCEJ WASZEJ AKTYWNOŚCI TYM ROZDZIAŁY BĘDĄ DODAWANE CZĘŚCIEJ.
Poczułam że przyciska mnie bliżej siebie . Otulił mnie swoimi silnymi i zbudowanymi ramionami. Czułam zapach jego codziennych perfum. Tak jak mówiłam pachniał prawdziwym mężczyzną. I muszę to przyznać kipiał seksem. Długo nie spałam wpatrując się w niego. Jak zasypiał i w końcu jak zasnął. Jego idealna jasna twarz błyszczała w świetle księżyca. Wyglądał tak spokojnie jak aniołek. Jak ktoś tak wspaniały i dobry może być jednocześnie gburem. Liam powiedział że tylko ja mogę go zmienić ale jak ? I dlaczego właśnie ja ... Jego klatka unosiła się i opadała w równym i wolnym rytmie, przywołując moją ulubioną kołysankę. Lekko się podniosłam i zaczęłam badać wzrokiem jego nagi tors i reszę odsłoniętego ciała czyli twarz ręce szyję włosy. Miał dużo tatuaży każdy był inny ale najbardziej zwróciły moją uwagę dwa gołębie trochę ponad piersiami i na żebrze miał mały tatuaż. Czarno biały. Przedstawiał małego chłopca klęczącego nad jakąś kobietą. Dookoła nich były łzy. Zrozumiałam po dalszych analizach że to części jego życia, ale były to tylko urywki nie oddające prawowitego sensu rzeczywistości. Dziewczyny które wcześniej spotykał leciały na jego mięśnie na te tatuaże jako znak szpanu czegoś na topie ale myślę że żadna nie zauważyła tego co ja. Złapałam jego rękę i jechałam palcem wzdłuż niej i natarłam na trzeci i dla mnie chyba najważniejszy tatuaż. Przedstawiał on mój łańcuszek. Ten który zgubiłam tamtej nocy i który Hazz mi oddał. Czyli ja też byłam częścią jego życia. Spojrzałam na niego czy się nie zbudził od wpływem mojego dotyku, ale on spał twardym snem. Uśmiechnęłam się sama do siebie i ucałowałam miejsce tatuażu. On także uśmiechnął się przez sen. Tak bardzo chciałabym żeby się przede mną otworzył. I chyba wiem jak zdobyć jego zaufanie. Stanę się taka jak on dla niego. Mam gdzieś co pomyśli rodzina inni. On pomógł mi tyle razy a tym razem ja pomogę jemu. On się w tedy nie poddał ryzykując życie a ja nie poddam się tym bardziej.
Rano gdy się obudziłam Hazz już nie spał ale patrzył na mnie kreśląc jakieś wzory na moich plecach.
- Dzień dobry :)
- O w końcu się obudziłaś .. strasznie mnie przydusiłaś...
- Harry mogę cię o coś poprosić ?
- Nie za dużo tych przysług ?
- A jeżeli odgadnę jedną z twoich tajemnic to ją dla mnie wyświadczysz ?
- Ty odgadniesz ??
- Tak :)
- No próbuj może być śmiesznie.
- A więc najpierw zapytam cię o przysługę.
- Wal jak w dym
- Naucz mnie swojego życia chcę się stać taka jak ty.
Zamarł a po chwili wybuchł śmiechem.
- Że przepraszam ze co ?!
- Chcę być taka jak ty.. Chcę należeć do swojego świata nie mam tu nikogo oprócz ciebie wyrzekam się wszystkiego ale wprowadź mnie w ten świat.
- A tajemnica ? Skoro już jesteśmy w tematyce żartów to opowiedz jeszcze jeden
Ten głupawy uśmieszek mnie irytował. Już wolę jak śpi i mogę z nim robić co chce a on i tak się nie rusza.
- Twoje ciało..
- No wiem seksowny jestem . Żadna tajemnica :p
- Tatuaże... Każdy z nich przedstawia ważny moment w twoim życiu tworząc jakąś chronologię którą żeby rozszyfrować trzeba by cię rozebrać do naga i znaleźć początek.
No i go zamurowało. Robię się coraz lepsza w te klocki.
- Gapiłaś się na mnie ?
- Tak no i co z tego ? Co mi zrobisz ? Gapienie się chyba nie jest zabronione co ?
- Ale..
- Nie spodziewałeś się tego co ? Te które są dla ciebie ważne masz w miejscach które ciężko znaleźć bez przyjrzenia się np ten.
Złapałam go za nadgarstek i wykręciłam lekko rękę ukazując tatuaż ukazujący mój łańcuszek.. Milczał i analizował wzrokiem każdy mój ruch. Nie mogłam wsypać Liama ale to anwet nie było konieczne. Wiedziałam jak to rozegrać.
- To byłeś ty tamtej nocy..
- No i co z tego ?
- No i to że dwukrotnie mi pomogłeś raz uratowałeś moje dziewictwo a potem życie i miałeś racje jestem twoja i tylko twoja. Od tej pory należę do ciebie. Zabierzesz mnie do studia tatuażu ?
- Ja....
- Zawieziesz mnie czy mam iść pieszo ?
- Zawiozę.
Po pół godziny byliśmy już na miejscu. Harry chciał poczekać w samochodzie ale ja mu na to nie pozwoliłam .
-Chodź ..
- No idę przecież idę...
Weszliśmy do środka . Podałam mu maszynkę do tatuowania.
- Po co mi to ?!
- Zrobisz mi tatuaż
- Że co?! Oszalałaś ?? Ty i tatuaż ?
- Nie to nie oddaj mi to ...
Zabrałam mu maszynkę i kazałam wrócić do samochodu. Protestował ale wyszedł. Siedziałam tam a tatuaż robił mi juz profesjonalista. ja też wybrałam jedną najważniejszą scenę w moim życiu a właściwie dwie. Jeden tatuaż zrobiłam sobie poniżej piersi pośrodku żeber a drugi na plecach. Zajęło mi to trochę czasu ale było warto efekt był świetny.
- Co tam tak długo robiłaś?
- Tatuaż... a raczej tatuaże .. nie chciałeś mi zrobić sam więc tamten miły pan mi pomógł.
- Pokaż...
- No chyba żartujesz ... trzeba było zostać jak cię prosiłam teraz to się wypchaj nie pokażę ci ich,
- Gdzie sobie zrobiłaś ?
Pokazałam na dwa świeże miejsca.
- Duże są ?
- Widoczne..
- Dziś już jedziemy do mnie tam są twoje karty kredytowe i pieniądze z ubezpieczenia za dom także wyjdziesz na prostą. Jest też twój dowód a ubrania tak jak mówiłem kupiłem ci ja. Zrobiłem zakupy i zrobię coś na obiad a ty zrobisz kolację dobra ?
- Może być a teraz jedź to cholerstwo strasznie szczypie.
- Zaraz będzie bolało
- Zaraz że co ?!
Nic nie odpowiedział tylko się zaśmiał i ruszył z miejsca. Dotarliśmy do domu zjedliśmy przygotowany przez Hazze obiad i usiedliśmy w salonie.
- Harry ..
- Hmm ?
- Zrobimy jeszcze kiedyś tak jak tamtego wieczoru? Wiesz na imprezie u mnie..
- Że dam ci skręta i będzie lekka gra wstępna?
- Musisz to tak dosłownie nazywać ??
- No co??
- Nic ..
- jak chcesz to wieczorem możemy tak zrobić. Mam gdzieś jeszcze trochę towaru kilka browców i zwykłe fajki też mam .
- Tylko Hazz.... nie zrób mi krzywdy dobrze ?
Spojrzał na mnie i wzrok mu złagodniał. Patrzył mi prosto w oczy.Prościutko. Ich zieleń przeszywała mnie na wylot.
- Nie skrzywdzę... Nie krzywdzę mojej własności... mówiłem ci już że moje własności są dla mnie najważniejsze.
W końcu nadszedł wieczór. Harry wszystko przygotował.
- Darcy chodź tu !
Posłusznie przyszłam. Jak dziś się przełamie będzie mi już łatwiej. Robię to żeby mu pomóc a poza tym wiem że będzie nad wszystkim panował i mnie nie skrzywdzi. Podeszłam do Hazzy. On zapalił pierwszy a potem dał mi. Znowu się zaksztusiłam, a ten znowu mnie tradycyjnie wyśmiał. Potem alkohol ale nie dużo. Trochę, żeby poczuć większy luz jak to mówił zawsze Zayn. Oboje no przynajmniej ja byłam bardziej śmiała.
- Pokazać ci coś więcej niż pocałunek ?
- Ale... obiec..
- Wiem wiem nic wbrew tobie. To nie będzie jeszcze seks ale coś na pierwszy raz i zeby później było ci łatwiej. Podejdź do mnie.
Wstał a ja podeszłam do niego. Spojrzał mi w oczy a ja skinęłam głową na znak że jestem gotowa. Chwycił mnie w pasie i przyciągnał do siebie. W ręce trzymałam telefon. Wziął go ode mnie i rzucił gdzieś za siebie, po czym najpierw lekko a potem coraz bardziej zachłannie zaczynał mnie całować. To uczucie powróciło. Świat znowu nie istaniał,a to uczucie we mnie wzrastało z każdym jego ruchem. Wplotłam ręce w jego loki, a on złapał mnie za biodra i podsadził tak że oplotłam też swoje nogi dookoła jego talii. Przeniósł mnie do sypialnii delikatnie położył na łóżku. najpierw tylko całowanie które już było dla mnie czymś czego nie potrafię opisać. Potem wszystko przychodziło samo. Włożyłam rękę pod jego koszulkę i lekko uniosłam ku górze w końcu ją zdjęłam. Harry od czasu do czasu patrzył w moje oczy jakby szukał pozwolenia. W końcu i on pozbył się mojej koszulki i w tedy zamarł. Spostrzegł tatuaż najpierw pierwszy przypominający scenę gdzie wynosi mnie z budynku a później drugi który najbardziej go zszokował. Przedstawiał secnę kiedy w tedy u mnie na imprezie pierwszy raz mnie tak pocałował. Miał zaszklone oczy. Lekko przejechał palcem po zaczerwienionych jeszcze miejscach. Spojrzał mi w oczy a potem lekko ucałował tatuaże, łagodząc nieprzyjemne pieczenie językiem. Podciągnęłam go do góry i pocałowałam.
- Dlaczego je sobie zrobiłaś?
- Twoje opowiadają historię a moja zaczęła się od tego na plecach
Uśmiechnął się do mnie, pocałował namiętnie w usta po czym położył się obok mnie. Wtuliłam się w jego nagi tors w swojej stałej pozycji a on głaskał mnie po praktycznie po nagich plecach nie wliczając tylko stanika. On był niesamowity. On jednak był aniołem.
Poczułam że przyciska mnie bliżej siebie . Otulił mnie swoimi silnymi i zbudowanymi ramionami. Czułam zapach jego codziennych perfum. Tak jak mówiłam pachniał prawdziwym mężczyzną. I muszę to przyznać kipiał seksem. Długo nie spałam wpatrując się w niego. Jak zasypiał i w końcu jak zasnął. Jego idealna jasna twarz błyszczała w świetle księżyca. Wyglądał tak spokojnie jak aniołek. Jak ktoś tak wspaniały i dobry może być jednocześnie gburem. Liam powiedział że tylko ja mogę go zmienić ale jak ? I dlaczego właśnie ja ... Jego klatka unosiła się i opadała w równym i wolnym rytmie, przywołując moją ulubioną kołysankę. Lekko się podniosłam i zaczęłam badać wzrokiem jego nagi tors i reszę odsłoniętego ciała czyli twarz ręce szyję włosy. Miał dużo tatuaży każdy był inny ale najbardziej zwróciły moją uwagę dwa gołębie trochę ponad piersiami i na żebrze miał mały tatuaż. Czarno biały. Przedstawiał małego chłopca klęczącego nad jakąś kobietą. Dookoła nich były łzy. Zrozumiałam po dalszych analizach że to części jego życia, ale były to tylko urywki nie oddające prawowitego sensu rzeczywistości. Dziewczyny które wcześniej spotykał leciały na jego mięśnie na te tatuaże jako znak szpanu czegoś na topie ale myślę że żadna nie zauważyła tego co ja. Złapałam jego rękę i jechałam palcem wzdłuż niej i natarłam na trzeci i dla mnie chyba najważniejszy tatuaż. Przedstawiał on mój łańcuszek. Ten który zgubiłam tamtej nocy i który Hazz mi oddał. Czyli ja też byłam częścią jego życia. Spojrzałam na niego czy się nie zbudził od wpływem mojego dotyku, ale on spał twardym snem. Uśmiechnęłam się sama do siebie i ucałowałam miejsce tatuażu. On także uśmiechnął się przez sen. Tak bardzo chciałabym żeby się przede mną otworzył. I chyba wiem jak zdobyć jego zaufanie. Stanę się taka jak on dla niego. Mam gdzieś co pomyśli rodzina inni. On pomógł mi tyle razy a tym razem ja pomogę jemu. On się w tedy nie poddał ryzykując życie a ja nie poddam się tym bardziej.
Rano gdy się obudziłam Hazz już nie spał ale patrzył na mnie kreśląc jakieś wzory na moich plecach.
- Dzień dobry :)
- O w końcu się obudziłaś .. strasznie mnie przydusiłaś...
- Harry mogę cię o coś poprosić ?
- Nie za dużo tych przysług ?
- A jeżeli odgadnę jedną z twoich tajemnic to ją dla mnie wyświadczysz ?
- Ty odgadniesz ??
- Tak :)
- No próbuj może być śmiesznie.
- A więc najpierw zapytam cię o przysługę.
- Wal jak w dym
- Naucz mnie swojego życia chcę się stać taka jak ty.
Zamarł a po chwili wybuchł śmiechem.
- Że przepraszam ze co ?!
- Chcę być taka jak ty.. Chcę należeć do swojego świata nie mam tu nikogo oprócz ciebie wyrzekam się wszystkiego ale wprowadź mnie w ten świat.
- A tajemnica ? Skoro już jesteśmy w tematyce żartów to opowiedz jeszcze jeden
Ten głupawy uśmieszek mnie irytował. Już wolę jak śpi i mogę z nim robić co chce a on i tak się nie rusza.
- Twoje ciało..
- No wiem seksowny jestem . Żadna tajemnica :p
- Tatuaże... Każdy z nich przedstawia ważny moment w twoim życiu tworząc jakąś chronologię którą żeby rozszyfrować trzeba by cię rozebrać do naga i znaleźć początek.
No i go zamurowało. Robię się coraz lepsza w te klocki.
- Gapiłaś się na mnie ?
- Tak no i co z tego ? Co mi zrobisz ? Gapienie się chyba nie jest zabronione co ?
- Ale..
- Nie spodziewałeś się tego co ? Te które są dla ciebie ważne masz w miejscach które ciężko znaleźć bez przyjrzenia się np ten.
Złapałam go za nadgarstek i wykręciłam lekko rękę ukazując tatuaż ukazujący mój łańcuszek.. Milczał i analizował wzrokiem każdy mój ruch. Nie mogłam wsypać Liama ale to anwet nie było konieczne. Wiedziałam jak to rozegrać.
- To byłeś ty tamtej nocy..
- No i co z tego ?
- No i to że dwukrotnie mi pomogłeś raz uratowałeś moje dziewictwo a potem życie i miałeś racje jestem twoja i tylko twoja. Od tej pory należę do ciebie. Zabierzesz mnie do studia tatuażu ?
- Ja....
- Zawieziesz mnie czy mam iść pieszo ?
- Zawiozę.
Po pół godziny byliśmy już na miejscu. Harry chciał poczekać w samochodzie ale ja mu na to nie pozwoliłam .
-Chodź ..
- No idę przecież idę...
Weszliśmy do środka . Podałam mu maszynkę do tatuowania.
- Po co mi to ?!
- Zrobisz mi tatuaż
- Że co?! Oszalałaś ?? Ty i tatuaż ?
- Nie to nie oddaj mi to ...
Zabrałam mu maszynkę i kazałam wrócić do samochodu. Protestował ale wyszedł. Siedziałam tam a tatuaż robił mi juz profesjonalista. ja też wybrałam jedną najważniejszą scenę w moim życiu a właściwie dwie. Jeden tatuaż zrobiłam sobie poniżej piersi pośrodku żeber a drugi na plecach. Zajęło mi to trochę czasu ale było warto efekt był świetny.
- Co tam tak długo robiłaś?
- Tatuaż... a raczej tatuaże .. nie chciałeś mi zrobić sam więc tamten miły pan mi pomógł.
- Pokaż...
- No chyba żartujesz ... trzeba było zostać jak cię prosiłam teraz to się wypchaj nie pokażę ci ich,
- Gdzie sobie zrobiłaś ?
Pokazałam na dwa świeże miejsca.
- Duże są ?
- Widoczne..
- Dziś już jedziemy do mnie tam są twoje karty kredytowe i pieniądze z ubezpieczenia za dom także wyjdziesz na prostą. Jest też twój dowód a ubrania tak jak mówiłem kupiłem ci ja. Zrobiłem zakupy i zrobię coś na obiad a ty zrobisz kolację dobra ?
- Może być a teraz jedź to cholerstwo strasznie szczypie.
- Zaraz będzie bolało
- Zaraz że co ?!
Nic nie odpowiedział tylko się zaśmiał i ruszył z miejsca. Dotarliśmy do domu zjedliśmy przygotowany przez Hazze obiad i usiedliśmy w salonie.
- Harry ..
- Hmm ?
- Zrobimy jeszcze kiedyś tak jak tamtego wieczoru? Wiesz na imprezie u mnie..
- Że dam ci skręta i będzie lekka gra wstępna?
- Musisz to tak dosłownie nazywać ??
- No co??
- Nic ..
- jak chcesz to wieczorem możemy tak zrobić. Mam gdzieś jeszcze trochę towaru kilka browców i zwykłe fajki też mam .
- Tylko Hazz.... nie zrób mi krzywdy dobrze ?
Spojrzał na mnie i wzrok mu złagodniał. Patrzył mi prosto w oczy.Prościutko. Ich zieleń przeszywała mnie na wylot.
- Nie skrzywdzę... Nie krzywdzę mojej własności... mówiłem ci już że moje własności są dla mnie najważniejsze.
W końcu nadszedł wieczór. Harry wszystko przygotował.
- Darcy chodź tu !
Posłusznie przyszłam. Jak dziś się przełamie będzie mi już łatwiej. Robię to żeby mu pomóc a poza tym wiem że będzie nad wszystkim panował i mnie nie skrzywdzi. Podeszłam do Hazzy. On zapalił pierwszy a potem dał mi. Znowu się zaksztusiłam, a ten znowu mnie tradycyjnie wyśmiał. Potem alkohol ale nie dużo. Trochę, żeby poczuć większy luz jak to mówił zawsze Zayn. Oboje no przynajmniej ja byłam bardziej śmiała.
- Pokazać ci coś więcej niż pocałunek ?
- Ale... obiec..
- Wiem wiem nic wbrew tobie. To nie będzie jeszcze seks ale coś na pierwszy raz i zeby później było ci łatwiej. Podejdź do mnie.
Wstał a ja podeszłam do niego. Spojrzał mi w oczy a ja skinęłam głową na znak że jestem gotowa. Chwycił mnie w pasie i przyciągnał do siebie. W ręce trzymałam telefon. Wziął go ode mnie i rzucił gdzieś za siebie, po czym najpierw lekko a potem coraz bardziej zachłannie zaczynał mnie całować. To uczucie powróciło. Świat znowu nie istaniał,a to uczucie we mnie wzrastało z każdym jego ruchem. Wplotłam ręce w jego loki, a on złapał mnie za biodra i podsadził tak że oplotłam też swoje nogi dookoła jego talii. Przeniósł mnie do sypialnii delikatnie położył na łóżku. najpierw tylko całowanie które już było dla mnie czymś czego nie potrafię opisać. Potem wszystko przychodziło samo. Włożyłam rękę pod jego koszulkę i lekko uniosłam ku górze w końcu ją zdjęłam. Harry od czasu do czasu patrzył w moje oczy jakby szukał pozwolenia. W końcu i on pozbył się mojej koszulki i w tedy zamarł. Spostrzegł tatuaż najpierw pierwszy przypominający scenę gdzie wynosi mnie z budynku a później drugi który najbardziej go zszokował. Przedstawiał secnę kiedy w tedy u mnie na imprezie pierwszy raz mnie tak pocałował. Miał zaszklone oczy. Lekko przejechał palcem po zaczerwienionych jeszcze miejscach. Spojrzał mi w oczy a potem lekko ucałował tatuaże, łagodząc nieprzyjemne pieczenie językiem. Podciągnęłam go do góry i pocałowałam.
- Dlaczego je sobie zrobiłaś?
- Twoje opowiadają historię a moja zaczęła się od tego na plecach
Uśmiechnął się do mnie, pocałował namiętnie w usta po czym położył się obok mnie. Wtuliłam się w jego nagi tors w swojej stałej pozycji a on głaskał mnie po praktycznie po nagich plecach nie wliczając tylko stanika. On był niesamowity. On jednak był aniołem.
DARK HARRY CZ. 17
CZYTASZ = KOMENTUJESZ IM WIĘCEJ WASZEJ AKTYWNOŚCI TYM ROZDZIAŁY BĘDĄ DODAWANE CZĘŚCIEJ.
W ręce coś ściskałam. To był.... Kawałek koszulki Harrego tyle że materiał był praktycznie spalony. Przytuliłam go do swojej twarzy i rozpłakałam. Co mam zrobić? Nie poradzę sobie teraz bez Harrego z resztą ja go chyba polubiłam. Jest mi bliższy niż ktokolwiek tutaj. Z resztą muszę z niego wydusić skąd miał mój łańcuszek i dlaczego do cholery nazywa mnie swoja własnościa, a no i najważniejsze co się stało że on się taki stał... Stał się zły..
Następnego dnia wypisali mnie do domu. Taaa... domu... Nie miałam dokąd pójść... Wyszłam przed budynek szpitala i usiadłam na jednej z ławek. Patrzyłam na swoje poparzone ręce a łzy leciały już samowolnie. Co teraz będzie!? Poczułam że ktoś siada obok mnie.
- Lepiej się czujesz ?
To był Harry miał już tylko zaczerwienienia i kilka plastrów już nie miał bandaży. Spojrzałam na niego a on otarł mi kciukami łzy. Lekko ale sztucznie się do niego uśmiechnęłam.
- Tak dzięki..
- Zastanowiłaś się już ?
- Nad czym ?
- Czy chcesz mieszkać tam gdzie chłopcy czy w moim mieszkaniu jakby coś wymieniłem łóżko żeby ci się nie kojarzyło czy coś..
- Hazz ja nie mogę cię tak wykorzystywać... wystarczy że uratowałeś mi życie...
- Nie pierwszy i pewnie nie ostatni raz z twoim szczęściem ..
- Co o czym ty mówisz ? Jak to nie pierwszy?
- Nie ważne chodź Liam zrobił kolacje dziś przenocujemy w naszym wspólnym domu a jutro pojedziemy do mnie zrobiłem zakupy i kupiłem ci kilka rzeczy pod mój gust ale czy będą dobre to nie wiem nie znam się na rozmiarach brałem co dali.
- Nie nie nie! i jeszcze raz Nie ! Nie możesz tyle dla mnie robić ... chociaż w sumie to rób nie wiem dlaczego ale ty chyba nie jesteś aż taki zły za jakiego się podajesz..
- Nie jestem zły... ja tylko nie chce żeby brali mnie za mięczaka..
- Harry chodźmy już a i apropo mięczaków wiem ze moje zdanie lata ci koło przysłowiowej dupy ale mięczaki są fajniejsze
Ten tylko się zaśmiał i odwiózł mnie do domu. Kolacja przygotowana przez Liama była przecudna i przepyszna . Zjedliśmy a Hazz od razu się ulotnił tak jak reszta zostałam tylko ja i Liaś .
- Miałaś fuksa że Hazz tam wszedł.
-Zawdzięczam mu bardzo wiele..
- Więcej niż myślisz mała ..
- Liam czemu wy wszyscy jesteście tacy tajemniczy.. mówicie do mnie zagadkami... nie rozumiem was...
- Siadaj mała coś ci powiem ale nie możesz się wysypać obiecujesz ?
- Obiecuje
- A więc tak. Harry i ty spotkaliście się już wcześniej..
O czym on mówi denerwował się jak cholera . Bawił się palcami i koszulką z resztą też. Jak tak dalej pójdzie to zrobi z niej sukienkę.
- Przepraszam że wrócę do tej sprawy ale to kluczowa rzecz. Opowiadałaś mi o tamtej nocy kiedy ten obleśny stary facet chciał się do ciebie dobrać... I mówiłaś też że ktoś zdążył w porę z pomocą.
- Liam do czego zmierzasz ??
Coraz bardziej się denerwowałam chyba już wiedziałam co chce powiedzieć.
- Tym kimś był właśnie Hazz... Został w tedy nieźle poturbowany. Stąd miał twój łańcuszek. Jak wrócił tamtej nocy do hotelu bo byliśmy w Polsce przejazdem był przerażony mówił że prawie nie zdążył. Pokazał nam łańcuszek i poszedł do siebie. Opisywał nam ciebie. Dlatego od razu na lotnisku zwróciłem na ciebie uwagę. Bo wyglądałaś dokładnie tak samo jak ta dziewczyna którą Harry opisywał.
- To... był....
- Idź do niego i pomóż mu stać się dawnym uśmiechniętym Harrym. Tylko ty jesteś w stanie to zrobić .
Nie zdążyłam się odezwać bo Liam sobie poszedł. Siedziałam w tej samej pozycji i tym samym miejscu dobrą godzinę. Składałam wszystko w jedną całość . Co mam zrobić zeby mu się odwdzięczyć. Uratował nie tylko moje dziewictwo tamtej nocy ale i moje życie tak niedawno temu. Wdech wydech i ruszyłam w stronę jego pokoju. Weszłam po cichu do środka. Leżał na brzuchu na łóżku i coś pisał. Podeszłam bliżej praktycznie niesłyszalnie. Jak zobaczył mój cień szybko zamknął zeszycik. Oznaczało to ze pisał pamiętnik. Cała ta tajemnica była tam zapisana ale i tak nie mogłabym tego przeczytać.
- Puka się !
- Wstań..
- Co ? Nie będziesz mi rozkazywać do cholery !! spadaj stąd...
Bądź twarda Darcy,, Bądź twarda..
- Powiedziałam wstań bo zacznę się drzeć!!!!
Nic nie zdązył powiedzieć bo zmusiłam go żeby usiadł. Ja usiadłam na niego okrakiem i pocałowałam najnamiętniej i najczulej jak tylko potrafiłam . Myślicie że protestował ?? Ależ skąd od razu oddał pocałunek i chwycił mnie za biodra żeby przycisnąć bliżej siebie. Położył się na plecach a ja na nim. Leżeliśmy tak całując się a jego zimne rączki wędrowały gdzieś pod moją koszulką. Nie mogłam mu dać na razie wszystkiego. Nie byłam na to gotowa. (MOMENT +18 BĘDZIE TROSZKĘ PÓŹNIEJ DOCZEKACIE SIĘ SPOKOJNIE :D) Wstałam i usiadłam obok niego, po czym złapałam go za rękę.
- Dziękuję bohaterze :)
Dałam mu jeszcze małego buziaka i przygryzłam jego wargę. Chciałam iść ale on nadal nie puszczał mojej ręki.
- Zostań ze mną.. na... na noc....
- Że co ?
- Zaśnij ze mną jak w tedy....
Nic nie odpowiedziałam tylko się uśmiechnęłam.
- Zdejmuj koszulkę
- Co ??
Zauważyłam latające brewki. Oooo nie Styles tym razem musi ci wystarczyć wyobraźnia.
- No zdejmij zboczeńcu:)
Nic już nie mówił tylko zdjął. Wyciągnęłam rękę żeby mi ją podał. Tak też zrobił. Zasłoniłam się drzwiczkami od szafy i się w nia przebrałam. Jak się wyłoniłam zauważyłam sylwetkę Harolda opartą na łokciach i zacieszającą jak myszka do sera.
- A ty co się tak smiejesz ?
- Bo zawsze dziewczyny rozbierały się na moich oczach a tu prosz..
- Ale jest jeden wyjątek ..
- No jaki ?
- Ja nie jestem nie będę i nigdy nie byłam jedną z tych dziewczyn.
I w tym momencie go zamurowała. jestem pewna że chciał wydusić z siebie komplement ale miał wielką gulę w gardle. Bingo Darcy ! Uśmiechnęłam się zwyciesko i położyłam obok niego, a raczej położyłam głowę na jego torsie a rękę tradycyjnie na serduszku.
- Dobranoc Bohaterze :)
- Nie mów tak do mnie ale dobranoc
Poczułam że przyciska mnie bliżej siebie . Otulił mnie swoimi silnymi i zbudowanymi ramionami. Czułam zapach jego codziennych perfum. Tak jak mówiłam pachniał prawdziwym mężczyzną. I muszę to przyznać kipiał seksem.
W ręce coś ściskałam. To był.... Kawałek koszulki Harrego tyle że materiał był praktycznie spalony. Przytuliłam go do swojej twarzy i rozpłakałam. Co mam zrobić? Nie poradzę sobie teraz bez Harrego z resztą ja go chyba polubiłam. Jest mi bliższy niż ktokolwiek tutaj. Z resztą muszę z niego wydusić skąd miał mój łańcuszek i dlaczego do cholery nazywa mnie swoja własnościa, a no i najważniejsze co się stało że on się taki stał... Stał się zły..
Następnego dnia wypisali mnie do domu. Taaa... domu... Nie miałam dokąd pójść... Wyszłam przed budynek szpitala i usiadłam na jednej z ławek. Patrzyłam na swoje poparzone ręce a łzy leciały już samowolnie. Co teraz będzie!? Poczułam że ktoś siada obok mnie.
- Lepiej się czujesz ?
To był Harry miał już tylko zaczerwienienia i kilka plastrów już nie miał bandaży. Spojrzałam na niego a on otarł mi kciukami łzy. Lekko ale sztucznie się do niego uśmiechnęłam.
- Tak dzięki..
- Zastanowiłaś się już ?
- Nad czym ?
- Czy chcesz mieszkać tam gdzie chłopcy czy w moim mieszkaniu jakby coś wymieniłem łóżko żeby ci się nie kojarzyło czy coś..
- Hazz ja nie mogę cię tak wykorzystywać... wystarczy że uratowałeś mi życie...
- Nie pierwszy i pewnie nie ostatni raz z twoim szczęściem ..
- Co o czym ty mówisz ? Jak to nie pierwszy?
- Nie ważne chodź Liam zrobił kolacje dziś przenocujemy w naszym wspólnym domu a jutro pojedziemy do mnie zrobiłem zakupy i kupiłem ci kilka rzeczy pod mój gust ale czy będą dobre to nie wiem nie znam się na rozmiarach brałem co dali.
- Nie nie nie! i jeszcze raz Nie ! Nie możesz tyle dla mnie robić ... chociaż w sumie to rób nie wiem dlaczego ale ty chyba nie jesteś aż taki zły za jakiego się podajesz..
- Nie jestem zły... ja tylko nie chce żeby brali mnie za mięczaka..
- Harry chodźmy już a i apropo mięczaków wiem ze moje zdanie lata ci koło przysłowiowej dupy ale mięczaki są fajniejsze
Ten tylko się zaśmiał i odwiózł mnie do domu. Kolacja przygotowana przez Liama była przecudna i przepyszna . Zjedliśmy a Hazz od razu się ulotnił tak jak reszta zostałam tylko ja i Liaś .
- Miałaś fuksa że Hazz tam wszedł.
-Zawdzięczam mu bardzo wiele..
- Więcej niż myślisz mała ..
- Liam czemu wy wszyscy jesteście tacy tajemniczy.. mówicie do mnie zagadkami... nie rozumiem was...
- Siadaj mała coś ci powiem ale nie możesz się wysypać obiecujesz ?
- Obiecuje
- A więc tak. Harry i ty spotkaliście się już wcześniej..
O czym on mówi denerwował się jak cholera . Bawił się palcami i koszulką z resztą też. Jak tak dalej pójdzie to zrobi z niej sukienkę.
- Przepraszam że wrócę do tej sprawy ale to kluczowa rzecz. Opowiadałaś mi o tamtej nocy kiedy ten obleśny stary facet chciał się do ciebie dobrać... I mówiłaś też że ktoś zdążył w porę z pomocą.
- Liam do czego zmierzasz ??
Coraz bardziej się denerwowałam chyba już wiedziałam co chce powiedzieć.
- Tym kimś był właśnie Hazz... Został w tedy nieźle poturbowany. Stąd miał twój łańcuszek. Jak wrócił tamtej nocy do hotelu bo byliśmy w Polsce przejazdem był przerażony mówił że prawie nie zdążył. Pokazał nam łańcuszek i poszedł do siebie. Opisywał nam ciebie. Dlatego od razu na lotnisku zwróciłem na ciebie uwagę. Bo wyglądałaś dokładnie tak samo jak ta dziewczyna którą Harry opisywał.
- To... był....
- Idź do niego i pomóż mu stać się dawnym uśmiechniętym Harrym. Tylko ty jesteś w stanie to zrobić .
Nie zdążyłam się odezwać bo Liam sobie poszedł. Siedziałam w tej samej pozycji i tym samym miejscu dobrą godzinę. Składałam wszystko w jedną całość . Co mam zrobić zeby mu się odwdzięczyć. Uratował nie tylko moje dziewictwo tamtej nocy ale i moje życie tak niedawno temu. Wdech wydech i ruszyłam w stronę jego pokoju. Weszłam po cichu do środka. Leżał na brzuchu na łóżku i coś pisał. Podeszłam bliżej praktycznie niesłyszalnie. Jak zobaczył mój cień szybko zamknął zeszycik. Oznaczało to ze pisał pamiętnik. Cała ta tajemnica była tam zapisana ale i tak nie mogłabym tego przeczytać.
- Puka się !
- Wstań..
- Co ? Nie będziesz mi rozkazywać do cholery !! spadaj stąd...
Bądź twarda Darcy,, Bądź twarda..
- Powiedziałam wstań bo zacznę się drzeć!!!!
Nic nie zdązył powiedzieć bo zmusiłam go żeby usiadł. Ja usiadłam na niego okrakiem i pocałowałam najnamiętniej i najczulej jak tylko potrafiłam . Myślicie że protestował ?? Ależ skąd od razu oddał pocałunek i chwycił mnie za biodra żeby przycisnąć bliżej siebie. Położył się na plecach a ja na nim. Leżeliśmy tak całując się a jego zimne rączki wędrowały gdzieś pod moją koszulką. Nie mogłam mu dać na razie wszystkiego. Nie byłam na to gotowa. (MOMENT +18 BĘDZIE TROSZKĘ PÓŹNIEJ DOCZEKACIE SIĘ SPOKOJNIE :D) Wstałam i usiadłam obok niego, po czym złapałam go za rękę.
- Dziękuję bohaterze :)
Dałam mu jeszcze małego buziaka i przygryzłam jego wargę. Chciałam iść ale on nadal nie puszczał mojej ręki.
- Zostań ze mną.. na... na noc....
- Że co ?
- Zaśnij ze mną jak w tedy....
Nic nie odpowiedziałam tylko się uśmiechnęłam.
- Zdejmuj koszulkę
- Co ??
Zauważyłam latające brewki. Oooo nie Styles tym razem musi ci wystarczyć wyobraźnia.
- No zdejmij zboczeńcu:)
Nic już nie mówił tylko zdjął. Wyciągnęłam rękę żeby mi ją podał. Tak też zrobił. Zasłoniłam się drzwiczkami od szafy i się w nia przebrałam. Jak się wyłoniłam zauważyłam sylwetkę Harolda opartą na łokciach i zacieszającą jak myszka do sera.
- A ty co się tak smiejesz ?
- Bo zawsze dziewczyny rozbierały się na moich oczach a tu prosz..
- Ale jest jeden wyjątek ..
- No jaki ?
- Ja nie jestem nie będę i nigdy nie byłam jedną z tych dziewczyn.
I w tym momencie go zamurowała. jestem pewna że chciał wydusić z siebie komplement ale miał wielką gulę w gardle. Bingo Darcy ! Uśmiechnęłam się zwyciesko i położyłam obok niego, a raczej położyłam głowę na jego torsie a rękę tradycyjnie na serduszku.
- Dobranoc Bohaterze :)
- Nie mów tak do mnie ale dobranoc
Poczułam że przyciska mnie bliżej siebie . Otulił mnie swoimi silnymi i zbudowanymi ramionami. Czułam zapach jego codziennych perfum. Tak jak mówiłam pachniał prawdziwym mężczyzną. I muszę to przyznać kipiał seksem.
środa, 13 listopada 2013
DARK HARRY CZ. 16
CZYTASZ = KOMENTUJESZ IM WIĘCEJ WASZEJ AKTYWNOŚCI TYM ROZDZIAŁY BĘDĄ DODAWANE CZĘŚCIEJ.
Wróciłam do pokoju i położyłam się obok niego. W tedy dostrzegłam że już spał. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Przykryłam go kocem i sama się pod niego wślizgnęłam. Wtuliłam się w niego i bardzo szybko zasnęłam nucąc sobie kołysankę w rytm bicia jego serca. Rano obudziłam się pierwsza. Postanowiłam się przebrać, przykryć Hazze i się ulotnić . Ostatnio nie zareagował dobrze na moją obecność u jego boku. Kiedy rozwieszałam jego koszulkę na krześle usłyszałam głos, który oznajmił że nie wyrobiłam się w czasie..
- Gdzie uciekasz ?
- No ... jaa.. sprzątać idę...
- Chodź na chwilę...
Zrobiłam jak kazał i spodziewałam się że zacznie mi wrzucać za to co wczoraj się wydarzyło, ale jego reakcja była zupełnie inna. Posunął się na łóżku i zrobił mi miejsce.
- Połóż się jeszcze na chwilę, później pomogę ci posprzątać..
- Dobra Harry,.... Teraz powinieneś mi powiedzieć jaką to jestem dla ciebie dziwką i tak dalej..
-Nie żałuję tego pocałunku i jeszcze kilka takich imprez i złapiesz wprawę. Zgódź się żebym pokazał ci moje życie. Obiecuję nie będę cię już w nic zakuwał, ani bił ani nie będziesz przeze mnie płakała...
- Ja...
-Zgódź się najwyżej po raz kolejny dasz mi w pysk..
- Ale mi nie oddasz ?!
Zaśmiał się na moje pytanie, no ale co muszę się upewnić. Pokiwał głową na znak nie oddam. Uff... Co mi szkodzi może uda mi się go choć trochę zmienić na lepsze. Ten pocałunek... był inny niż z tamtym chłopakiem..Każdy ruch Harrego był zaplanowany i niezwykły. Mógł wykorzystać też sytuację że jesteśmy sami ale tego nie zrobił co dobrze o nim świadczy, i nie powiem pdobał mi się wczorajszy Harry. Co prawda namawiał mnie do złego i trochę miał nade mną kontrolę, ale kręciła mnie taka wersja. Niebezpieczna ale a maksa seksowna. Położyłam się obok a on podciągnął mnie na swój tors.
- Nikt nie może się o niczym dowiedzieć ... Nie puścisz farby co nie Darcy?
Podniosłam się do pozycji siedzącej i spojrzałam na niego.
- Czyli albo żałujesz tego pocałunku, albo wstydzisz się mnie ? Nadal uważasz że jestem brzydka prawda?
- Po prostu nic nikomu nie mów.. przecież jest ci tu ze mną dobrze .. tylko wiesz się we mnie nie zakochuj ja się w takie rzeczy nie bawię...
- Nie bój się ... Nikomu nic nie powiem....
- To dobrze. Chcesz sobie zatrzymać moją koszulkę ?
- Nie nie lubię przechowywać nieswoich i bezurzytecznych rzeczy.. Prosz jest twoja, trochę przeszła moimi perfumami mogę ją wyprać..
- Nie ! Nic nie rób... niech tak zostanie..
Po tych słowach leżeliśmy już w kompletnej ciszy. W końcu zdecydowaliśmy wstać. Tak jak obiecał pomógł posprzątać mi dom a sam wrócił do siebie.
HARRY:
Wracałem sobie do domu. Impreza jej się udała nie powiem chociaż większość z niej przespałem. Z naszego domu było słychać jakieś krzyki. Po woli wszedłem.
- O księżniczka wróciła!
- Ej o co wam chodzi zamknijcie mordki łaskawie bo was słychać na drodze..
- Czemu światło w twoim pokoju paliło się całą noc wiesz ile bulimy za rachunki!
- Oj daj sp.... ej tam się coś jara..
- Gdzie ?
- No tam na ulicy widać.... Chłopaki to dom Darcy !!!
Wszyscy ruszyliśmy w tamtym kierunku. Zobaczyliśmy tylko postać w kapturze uciekającą spod jej domu a wszędzie był ogień i pełno dymu. Nie wiedzieliśmy co zrobić.
- Chłopaki idę tam ..
- Nie!! Możesz sam się poparzyć zostań zadzwonimy po kogoś
- Chcecie żeby się tam spaliłą????
Nie czekałem na odpowiedź. Wbiegłem w środek piekła. Nie można było oddychać. Widać też nie było za dobrze. Krzyczałem, szukałem a jej nigdzie nie było. W końcu przedostałem się na piętro. Leżała na korytarzu. Podbiegłem i ukląkłem przy niej.
- Mała ! Obudź się !!
Nie reagowała. Błagam żeby nie było za późno. Wziąłem ją na ręce, i powoli wychodziłem z palącego się domu. Na zewnątrz były już służby pożarnicze i pogotowie. Wyszedłem i podałem ją jednemu ratownikowi po czym sam chyba zemdlałem.
DARCY:
Obudziłam się w jakimś małym białym pomieszczeniu. Próbowałam się podnieść, ale gdy tylko ruszyłam czymkolwiek wszystko cholernie bolało. Pamiętam tylko że ubrałam koszulkę Hazzy i szłam korytarzem żeby wyprać resztę ciuchów. Potem zobaczyłam dym, cieżko było mi oddychać.
- Wszystko ok ?
Słyszałam znajomy głos ale nie mogłam nawet odwrócić głowy.
- To ja Harry.. już lepiej się czujesz ?
- Boli mnie :.(
- Już dobrze już nic ci nie grozi spokojnie.
Podszedł bliżej a ja zauważyłam że ma na rękach bandaże a na policzku plaster.
- Harry.. czy ty mnie...
- Tak , ale odpoczywaj. Twój dom spłonął . Nic z niego nie zostało. Musisz teraz zamieszkać z nami.
- Harry tobie mogło się coś stać , z resztą już się stało.. Po co to robiłeś ?!
-Nie mówmy teraz o tym opowiem ci w domu.
- Ale co ze mną ? Gdzie ja teraz będę mieszkać nie mam nic nawet telefonu :.(
- Już ci mówiłem , że zamieszkasz z nami, albo ze mną w tamtym mieszkaniu wybierzesz sobie. A zrobiłem to bo pamiętasz mówiłem że jesteś moja a swoich rzeczy bronię jak tylko mogę.
- Dz... Dziękuję...
- Nie ma za co. Chcesz zostać sama ?
Nic nie odpowiedziałam. To jasne że nie chciałam. Chciałam żeby mnie do cholery jasnej przytulił on, ktokolwiek , ale Harry sobie po prostu wyszedł. Wszystko spłonęło. To koniec... Powoli się podniosłam, wstałam i popatrzyłam na siebie w lustrze . Kilka bandaży i lekkie oparzenia które mimo że były lekkie bolały jak cholera. W ręce coś ściskałam. To był.... Kawałek koszulki Harrego tyle że materiał był praktycznie spalony. Przytuliłam go do swojej twarzy i rozpłakałam. Co mam zrobić? Nie poradzę sobie teraz bez Harrego z resztą ja go chyba polubiłam. Jest mi bliższy niż ktokolwiek tutaj. Z resztą muszę z niego wydusić skąd miał mój łańcuszek i dlaczego do cholery nazywa mnie swoja własnościa, a no i najważniejsze co się stało że on się taki stał... Stał się zły..
Wróciłam do pokoju i położyłam się obok niego. W tedy dostrzegłam że już spał. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Przykryłam go kocem i sama się pod niego wślizgnęłam. Wtuliłam się w niego i bardzo szybko zasnęłam nucąc sobie kołysankę w rytm bicia jego serca. Rano obudziłam się pierwsza. Postanowiłam się przebrać, przykryć Hazze i się ulotnić . Ostatnio nie zareagował dobrze na moją obecność u jego boku. Kiedy rozwieszałam jego koszulkę na krześle usłyszałam głos, który oznajmił że nie wyrobiłam się w czasie..
- Gdzie uciekasz ?
- No ... jaa.. sprzątać idę...
- Chodź na chwilę...
Zrobiłam jak kazał i spodziewałam się że zacznie mi wrzucać za to co wczoraj się wydarzyło, ale jego reakcja była zupełnie inna. Posunął się na łóżku i zrobił mi miejsce.
- Połóż się jeszcze na chwilę, później pomogę ci posprzątać..
- Dobra Harry,.... Teraz powinieneś mi powiedzieć jaką to jestem dla ciebie dziwką i tak dalej..
-Nie żałuję tego pocałunku i jeszcze kilka takich imprez i złapiesz wprawę. Zgódź się żebym pokazał ci moje życie. Obiecuję nie będę cię już w nic zakuwał, ani bił ani nie będziesz przeze mnie płakała...
- Ja...
-Zgódź się najwyżej po raz kolejny dasz mi w pysk..
- Ale mi nie oddasz ?!
Zaśmiał się na moje pytanie, no ale co muszę się upewnić. Pokiwał głową na znak nie oddam. Uff... Co mi szkodzi może uda mi się go choć trochę zmienić na lepsze. Ten pocałunek... był inny niż z tamtym chłopakiem..Każdy ruch Harrego był zaplanowany i niezwykły. Mógł wykorzystać też sytuację że jesteśmy sami ale tego nie zrobił co dobrze o nim świadczy, i nie powiem pdobał mi się wczorajszy Harry. Co prawda namawiał mnie do złego i trochę miał nade mną kontrolę, ale kręciła mnie taka wersja. Niebezpieczna ale a maksa seksowna. Położyłam się obok a on podciągnął mnie na swój tors.
- Nikt nie może się o niczym dowiedzieć ... Nie puścisz farby co nie Darcy?
Podniosłam się do pozycji siedzącej i spojrzałam na niego.
- Czyli albo żałujesz tego pocałunku, albo wstydzisz się mnie ? Nadal uważasz że jestem brzydka prawda?
- Po prostu nic nikomu nie mów.. przecież jest ci tu ze mną dobrze .. tylko wiesz się we mnie nie zakochuj ja się w takie rzeczy nie bawię...
- Nie bój się ... Nikomu nic nie powiem....
- To dobrze. Chcesz sobie zatrzymać moją koszulkę ?
- Nie nie lubię przechowywać nieswoich i bezurzytecznych rzeczy.. Prosz jest twoja, trochę przeszła moimi perfumami mogę ją wyprać..
- Nie ! Nic nie rób... niech tak zostanie..
Po tych słowach leżeliśmy już w kompletnej ciszy. W końcu zdecydowaliśmy wstać. Tak jak obiecał pomógł posprzątać mi dom a sam wrócił do siebie.
HARRY:
Wracałem sobie do domu. Impreza jej się udała nie powiem chociaż większość z niej przespałem. Z naszego domu było słychać jakieś krzyki. Po woli wszedłem.
- O księżniczka wróciła!
- Ej o co wam chodzi zamknijcie mordki łaskawie bo was słychać na drodze..
- Czemu światło w twoim pokoju paliło się całą noc wiesz ile bulimy za rachunki!
- Oj daj sp.... ej tam się coś jara..
- Gdzie ?
- No tam na ulicy widać.... Chłopaki to dom Darcy !!!
Wszyscy ruszyliśmy w tamtym kierunku. Zobaczyliśmy tylko postać w kapturze uciekającą spod jej domu a wszędzie był ogień i pełno dymu. Nie wiedzieliśmy co zrobić.
- Chłopaki idę tam ..
- Nie!! Możesz sam się poparzyć zostań zadzwonimy po kogoś
- Chcecie żeby się tam spaliłą????
Nie czekałem na odpowiedź. Wbiegłem w środek piekła. Nie można było oddychać. Widać też nie było za dobrze. Krzyczałem, szukałem a jej nigdzie nie było. W końcu przedostałem się na piętro. Leżała na korytarzu. Podbiegłem i ukląkłem przy niej.
- Mała ! Obudź się !!
Nie reagowała. Błagam żeby nie było za późno. Wziąłem ją na ręce, i powoli wychodziłem z palącego się domu. Na zewnątrz były już służby pożarnicze i pogotowie. Wyszedłem i podałem ją jednemu ratownikowi po czym sam chyba zemdlałem.
DARCY:
Obudziłam się w jakimś małym białym pomieszczeniu. Próbowałam się podnieść, ale gdy tylko ruszyłam czymkolwiek wszystko cholernie bolało. Pamiętam tylko że ubrałam koszulkę Hazzy i szłam korytarzem żeby wyprać resztę ciuchów. Potem zobaczyłam dym, cieżko było mi oddychać.
- Wszystko ok ?
Słyszałam znajomy głos ale nie mogłam nawet odwrócić głowy.
- To ja Harry.. już lepiej się czujesz ?
- Boli mnie :.(
- Już dobrze już nic ci nie grozi spokojnie.
Podszedł bliżej a ja zauważyłam że ma na rękach bandaże a na policzku plaster.
- Harry.. czy ty mnie...
- Tak , ale odpoczywaj. Twój dom spłonął . Nic z niego nie zostało. Musisz teraz zamieszkać z nami.
- Harry tobie mogło się coś stać , z resztą już się stało.. Po co to robiłeś ?!
-Nie mówmy teraz o tym opowiem ci w domu.
- Ale co ze mną ? Gdzie ja teraz będę mieszkać nie mam nic nawet telefonu :.(
- Już ci mówiłem , że zamieszkasz z nami, albo ze mną w tamtym mieszkaniu wybierzesz sobie. A zrobiłem to bo pamiętasz mówiłem że jesteś moja a swoich rzeczy bronię jak tylko mogę.
- Dz... Dziękuję...
- Nie ma za co. Chcesz zostać sama ?
Nic nie odpowiedziałam. To jasne że nie chciałam. Chciałam żeby mnie do cholery jasnej przytulił on, ktokolwiek , ale Harry sobie po prostu wyszedł. Wszystko spłonęło. To koniec... Powoli się podniosłam, wstałam i popatrzyłam na siebie w lustrze . Kilka bandaży i lekkie oparzenia które mimo że były lekkie bolały jak cholera. W ręce coś ściskałam. To był.... Kawałek koszulki Harrego tyle że materiał był praktycznie spalony. Przytuliłam go do swojej twarzy i rozpłakałam. Co mam zrobić? Nie poradzę sobie teraz bez Harrego z resztą ja go chyba polubiłam. Jest mi bliższy niż ktokolwiek tutaj. Z resztą muszę z niego wydusić skąd miał mój łańcuszek i dlaczego do cholery nazywa mnie swoja własnościa, a no i najważniejsze co się stało że on się taki stał... Stał się zły..
niedziela, 10 listopada 2013
DARK HARRY CZ. 15.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ IM WIĘCEJ WASZEJ AKTYWNOŚCI TYM ROZDZIAŁY BĘDĄ DODAWANE CZĘŚCIEJ.
- Daj spokój stąd do domu jest godzina drogi samochodem pieszo do wieczora nie dojdziesz - Nie twój zakichany interes i radzę ci odjechać bo stoisz na zakazie a w twoim kierunku idą panowie policjanci. - O kurwa.. Klnął pod nosem a ja ruszyłam na postój taksówek i ruszyłam do domu. Harry zupełnie nie spodziewał się co czeka go za dwa tygodnie. Pozna zupełnie nową mnie... Zupełnie...
Dni mijały, i nim się spostrzegłam minął mój określony przeze mnie czas na zmianę. Postanowiłam urządzić wielką imprezę. Zaprosiłam też chłopców. Przez te dwa tygodnie nauczyłam się normalnie całować, testując swoje możliwości na kolesiach w klubach i zmieniłam stylówę. Wszystko żeby temu gamoniowi opadła kopara. Że niby jestem mało seksowna tak ?? To jeszcze zobaczymy. Alkohol jest, jedzenie też, muzyka na miejscu tylko pozostało zrobić się na bóstwo. Wzięłam prysznic i ubrałam TO ale bez czapki. Makijaż i włosy i bingo!
Usłyszałam dzwonek do drzwi. Przyszli pierwsi imprezowicze, wkrótce dom się zapełnił , a brakowało tylko chłopców w końcu i oni stanęli w progu.
- Darcy to ty ???
- Mówiłam że będę się zmieniać i jak podoba się ?
Próbowali coś powiedzieć , ale ich zatkało. Harry tylko dziwacznie się uśmiechał i mierzył mnie wzrokiem od góry do dołu.
- Słuchajcie chłopcy.. nauczcie mnie porządnie imprezować dziś się upiję , ale żeby było jasne nie idę z nikim do łóżka więc mnie proszę nie ciągać po pokojach.
Weszliśmy do środka . Pierwsze kieliszki wódki. Niektórzy nawet brali coś więcej. Muzyka pozawalała się kołysać w swoim rytmie. Podszedł do mnie jakiś koleś. Każdy obserwował co robię bo zazwyczaj miałam panikę oczach i próbowałam to ukryć, ale nie tym razem. Byłam odważniejsza. Chłopak ewidentnie mnie podrywał, i nie powiem całkiem ładny był. Nagle ktoś z tłumu krzyknął
- Jak ta dwójka się pocałuje oddaje wszystkie działki jakie ze sobą przyniosłem ! Wszystkie !
Tym razem to ja się figlarnie uśmiechnęłam. Przedstawienie czas zacząć. Przejechałam palcem po jego torsie w dół zatrzymując się na linii gumki jego bokserek. Patrzyłam mu prosto w oczy. W końcu za szlufkę od spodni przyciągnęłam go tak blisko jak tylko się dało.Nasze klatki się stykały. Uśmiechnęłam się do niego i zmierzyłam go wzrokiem. Przygryzłam dolną wargę i wpiłam się w usta chłopaka. To był bardzo namiętny i dziki pocałunek. Nie wiedziałam że w takich momentach granica między Mężczyzną a kobietą jest tak cienka. Zupełnie traciłam kontrolę. Jego ręce były wszędzie. W końcu podsadził mnie lekko tak, że oplotłam się nogami dookoła niego. Następnie posadził mnie na blacie i niechętnie oderwaliśmy się od siebie. Tłum wiwatował ,a ja jak gdyby nigdy nic wstałam, poprawiłam włosy i sobie wyszłam. Poczułam nagle że ktoś wciąga mnie do jednego z pokoi. Zakrył mi usta ręką i szybko zamknął drzwi po czym mnie do nich przygwoździł . To był Harry... wiedziałam że się wkurzy i bardzo dobrze.
- Co to do cholery było??
- Ale co ? O czym ty mówisz?
- No to no sama wiesz a się głupio pytasz !
- A to już się nie można całować ?
- Mówiłem ci że należysz do mnie ..
- Przykro mi ale obrączki na palcu nie noszę że mam do kogokolwiek należeć...
- Zapal ze mną i mnie pocałuj..
- Zaraz że co ???!?!?!
- Mówię serio zobaczysz jak to jest na prawdę się całować...
- Harry pogrzało cię...
- Żaden byle idiota nie będzie ci wpychał języka do buzi..
- Wybacz ale ten tu stojący HARRY STYLES miałby palić ,a co ważniejsze miałby się całować z taką dechą jak ja ?? Noo tego jeszcze nie grali..
-Mówię serio. Dam ci trochę trawy to się rozluźnisz..
Cisza... Kurde ja na prawdę zaczęlam się nad tym zastanawiać..
- Nie wierze że to robię ale się zgadzam, ale obiecaj że jeśli stracę nad sobą kontrolę, za żadne skarby tego nie wykorzystasz, chodźbym nie wiem co mówiła... Obiecujesz ?
- Obiecuję siadaj .
Kazał mi usiąść na łóżku i tak zrobiłam. On chwilę potem zrobił to samo. Wyjął z kieszeni coś co praktycznie nie przypominało papierosa. odpalił i się trochę zaciagnął.
- Masz teraz ty .. tylko nie rób tak jak ja, ja mam wprawę lekko się zaciągnij, prawie w ogóle..
Zrobiłam jak kazał i od razu zaczęłam się krztusić co wywołało u niego lekki chichot.
- I jak lepiej ?
- Nie czuję żadnej różnicy oprócz tego ohydnego smaku...
- Narzekasz...Teraz się przysuń.
Nie wiem czemu ale się bałam... Mimo to on złapał mnie za rękę i przekręcił obojętnie oczami po czym spojrzał prosto w moje. Przycisnął moją rękę do jego serca.
- W tedy w nocy cię to uspakajało... jak bije tak jak teraz to jestem spokojny i muchy nie skrzywdzę... jeśli ci to pomoże jak będziemy się całować nie zdejmuj stąd ręki.
Czujnie obserwowałam każdy jego ruch. Jeszcze raz zaciągnął się skrętem .
- Spójrz mi w oczy.
Wykonałam polecenie.
- Co widzisz?
-Są zielone... bardzo zielone...
- A teraz oddaj się chwili i zobacz że to wszystko nie jest takie trudne.
Nie zdążyłam nic odpowiedzieć, gdyż ten mnie pocałował. Na początku to był zwykły buziak. On domagał się dostępu do środka a ja się bałam. Nadal trzymałam rękę na jego sercu. Czułam że bije spokojnie. Wiedziałam że nic mi nie grozi. Zaczęłam powoli oddawać pocałunek. W końcu moja ręka zsunęła się z serca i zaplotła w jego lokach. Nie wiem nawet ile to trwało, ale wiem że ten pocałunek był zupełnie inny od poprzedniego. Ten wypełniał mnie całą od środka. Był taki delikatny, a zarazem zachłanny. Nie wstydziłam się tego że mam tak małe doświadczenie i że jesteśmy zupełnie przeciwnymi biegunami. W końcu się od siebie oderwaliśmy. Moja ręka spowrotem zjechała na jego serduszko.
- I jak ?
- Inaczej.. lepiej..
- Mówiłem ... chodź idziemy się bawić ..
- Nie... zostań..
Pociągnęłam go za rękę w momencie kiedy wstawał. Był trochę zszokowany.
- Nie chcę tam wracać.. Połóż się koło mnie chcę zasnąć tak jak w tedy, jak zasnę to pójdziesz do reszty..
- Ale to twoja impreza i chcesz iść spać ?
- Chcę,ale jeśli nie chcesz ze mną zostać to proszę możesz iść.
Nic nie opowiedział tylko zdjął buty i położył się obok mnie.
- Zimno ci ?
- Trochę... wiesz te spodenki i bluzka nie dają za dużo ciepła,,
- Masz załóż moją koszulkę będzie ci wygodniej
Podniosłam się i spojrzałam na niego pytająco. On w odpowiedzi zdjął swoją koszulkę ukazując idealnie wyrzeźbiony tors pokryty tatuażami i mi ją podał.. Po krótkim namyśle ją wzięłam i poszłam do łazienki. Zdjęłam obcisłe ciuchy, ubrałam krótkie luźne spodenki i jego koszulkę. Pachniała prawdziwym mężczyzną . Wróciłam do pokoju i położyłam się obok niego. W tedy dostrzegłam że już spał. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Przykryłam go kocem i sama się pod niego wślizgnęłam. Wtuliłam się w niego i bardzo szybko zasnęłam nucąc sobie kołysankę w rytm bicia jego serca.
- Daj spokój stąd do domu jest godzina drogi samochodem pieszo do wieczora nie dojdziesz - Nie twój zakichany interes i radzę ci odjechać bo stoisz na zakazie a w twoim kierunku idą panowie policjanci. - O kurwa.. Klnął pod nosem a ja ruszyłam na postój taksówek i ruszyłam do domu. Harry zupełnie nie spodziewał się co czeka go za dwa tygodnie. Pozna zupełnie nową mnie... Zupełnie...
Dni mijały, i nim się spostrzegłam minął mój określony przeze mnie czas na zmianę. Postanowiłam urządzić wielką imprezę. Zaprosiłam też chłopców. Przez te dwa tygodnie nauczyłam się normalnie całować, testując swoje możliwości na kolesiach w klubach i zmieniłam stylówę. Wszystko żeby temu gamoniowi opadła kopara. Że niby jestem mało seksowna tak ?? To jeszcze zobaczymy. Alkohol jest, jedzenie też, muzyka na miejscu tylko pozostało zrobić się na bóstwo. Wzięłam prysznic i ubrałam TO ale bez czapki. Makijaż i włosy i bingo!
Usłyszałam dzwonek do drzwi. Przyszli pierwsi imprezowicze, wkrótce dom się zapełnił , a brakowało tylko chłopców w końcu i oni stanęli w progu.
- Darcy to ty ???
- Mówiłam że będę się zmieniać i jak podoba się ?
Próbowali coś powiedzieć , ale ich zatkało. Harry tylko dziwacznie się uśmiechał i mierzył mnie wzrokiem od góry do dołu.
- Słuchajcie chłopcy.. nauczcie mnie porządnie imprezować dziś się upiję , ale żeby było jasne nie idę z nikim do łóżka więc mnie proszę nie ciągać po pokojach.
Weszliśmy do środka . Pierwsze kieliszki wódki. Niektórzy nawet brali coś więcej. Muzyka pozawalała się kołysać w swoim rytmie. Podszedł do mnie jakiś koleś. Każdy obserwował co robię bo zazwyczaj miałam panikę oczach i próbowałam to ukryć, ale nie tym razem. Byłam odważniejsza. Chłopak ewidentnie mnie podrywał, i nie powiem całkiem ładny był. Nagle ktoś z tłumu krzyknął
- Jak ta dwójka się pocałuje oddaje wszystkie działki jakie ze sobą przyniosłem ! Wszystkie !
Tym razem to ja się figlarnie uśmiechnęłam. Przedstawienie czas zacząć. Przejechałam palcem po jego torsie w dół zatrzymując się na linii gumki jego bokserek. Patrzyłam mu prosto w oczy. W końcu za szlufkę od spodni przyciągnęłam go tak blisko jak tylko się dało.Nasze klatki się stykały. Uśmiechnęłam się do niego i zmierzyłam go wzrokiem. Przygryzłam dolną wargę i wpiłam się w usta chłopaka. To był bardzo namiętny i dziki pocałunek. Nie wiedziałam że w takich momentach granica między Mężczyzną a kobietą jest tak cienka. Zupełnie traciłam kontrolę. Jego ręce były wszędzie. W końcu podsadził mnie lekko tak, że oplotłam się nogami dookoła niego. Następnie posadził mnie na blacie i niechętnie oderwaliśmy się od siebie. Tłum wiwatował ,a ja jak gdyby nigdy nic wstałam, poprawiłam włosy i sobie wyszłam. Poczułam nagle że ktoś wciąga mnie do jednego z pokoi. Zakrył mi usta ręką i szybko zamknął drzwi po czym mnie do nich przygwoździł . To był Harry... wiedziałam że się wkurzy i bardzo dobrze.
- Co to do cholery było??
- Ale co ? O czym ty mówisz?
- No to no sama wiesz a się głupio pytasz !
- A to już się nie można całować ?
- Mówiłem ci że należysz do mnie ..
- Przykro mi ale obrączki na palcu nie noszę że mam do kogokolwiek należeć...
- Zapal ze mną i mnie pocałuj..
- Zaraz że co ???!?!?!
- Mówię serio zobaczysz jak to jest na prawdę się całować...
- Harry pogrzało cię...
- Żaden byle idiota nie będzie ci wpychał języka do buzi..
- Wybacz ale ten tu stojący HARRY STYLES miałby palić ,a co ważniejsze miałby się całować z taką dechą jak ja ?? Noo tego jeszcze nie grali..
-Mówię serio. Dam ci trochę trawy to się rozluźnisz..
Cisza... Kurde ja na prawdę zaczęlam się nad tym zastanawiać..
- Nie wierze że to robię ale się zgadzam, ale obiecaj że jeśli stracę nad sobą kontrolę, za żadne skarby tego nie wykorzystasz, chodźbym nie wiem co mówiła... Obiecujesz ?
- Obiecuję siadaj .
Kazał mi usiąść na łóżku i tak zrobiłam. On chwilę potem zrobił to samo. Wyjął z kieszeni coś co praktycznie nie przypominało papierosa. odpalił i się trochę zaciagnął.
- Masz teraz ty .. tylko nie rób tak jak ja, ja mam wprawę lekko się zaciągnij, prawie w ogóle..
Zrobiłam jak kazał i od razu zaczęłam się krztusić co wywołało u niego lekki chichot.
- I jak lepiej ?
- Nie czuję żadnej różnicy oprócz tego ohydnego smaku...
- Narzekasz...Teraz się przysuń.
Nie wiem czemu ale się bałam... Mimo to on złapał mnie za rękę i przekręcił obojętnie oczami po czym spojrzał prosto w moje. Przycisnął moją rękę do jego serca.
- W tedy w nocy cię to uspakajało... jak bije tak jak teraz to jestem spokojny i muchy nie skrzywdzę... jeśli ci to pomoże jak będziemy się całować nie zdejmuj stąd ręki.
Czujnie obserwowałam każdy jego ruch. Jeszcze raz zaciągnął się skrętem .
- Spójrz mi w oczy.
Wykonałam polecenie.
- Co widzisz?
-Są zielone... bardzo zielone...
- A teraz oddaj się chwili i zobacz że to wszystko nie jest takie trudne.
Nie zdążyłam nic odpowiedzieć, gdyż ten mnie pocałował. Na początku to był zwykły buziak. On domagał się dostępu do środka a ja się bałam. Nadal trzymałam rękę na jego sercu. Czułam że bije spokojnie. Wiedziałam że nic mi nie grozi. Zaczęłam powoli oddawać pocałunek. W końcu moja ręka zsunęła się z serca i zaplotła w jego lokach. Nie wiem nawet ile to trwało, ale wiem że ten pocałunek był zupełnie inny od poprzedniego. Ten wypełniał mnie całą od środka. Był taki delikatny, a zarazem zachłanny. Nie wstydziłam się tego że mam tak małe doświadczenie i że jesteśmy zupełnie przeciwnymi biegunami. W końcu się od siebie oderwaliśmy. Moja ręka spowrotem zjechała na jego serduszko.
- I jak ?
- Inaczej.. lepiej..
- Mówiłem ... chodź idziemy się bawić ..
- Nie... zostań..
Pociągnęłam go za rękę w momencie kiedy wstawał. Był trochę zszokowany.
- Nie chcę tam wracać.. Połóż się koło mnie chcę zasnąć tak jak w tedy, jak zasnę to pójdziesz do reszty..
- Ale to twoja impreza i chcesz iść spać ?
- Chcę,ale jeśli nie chcesz ze mną zostać to proszę możesz iść.
Nic nie opowiedział tylko zdjął buty i położył się obok mnie.
- Zimno ci ?
- Trochę... wiesz te spodenki i bluzka nie dają za dużo ciepła,,
- Masz załóż moją koszulkę będzie ci wygodniej
Podniosłam się i spojrzałam na niego pytająco. On w odpowiedzi zdjął swoją koszulkę ukazując idealnie wyrzeźbiony tors pokryty tatuażami i mi ją podał.. Po krótkim namyśle ją wzięłam i poszłam do łazienki. Zdjęłam obcisłe ciuchy, ubrałam krótkie luźne spodenki i jego koszulkę. Pachniała prawdziwym mężczyzną . Wróciłam do pokoju i położyłam się obok niego. W tedy dostrzegłam że już spał. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Przykryłam go kocem i sama się pod niego wślizgnęłam. Wtuliłam się w niego i bardzo szybko zasnęłam nucąc sobie kołysankę w rytm bicia jego serca.
sobota, 9 listopada 2013
DARK HARRY CZ. 14
CZYTASZ = KOMENTUJESZ IM WIĘCEJ WASZEJ AKTYWNOŚCI TYM ROZDZIAŁY BĘDĄ DODAWANE CZĘŚCIEJ.
Oparłam się o ścianę a Hazz zsunął głowę na moje kolana. Trzymał mnie za rękę i spał tak spokojnie. Przykryłam nas kocem i głaskałam go po głowie żeby czuł się bezpiecznie. Tak przesiedziałam prawie całą noc. Nad ranem dopiero zasnęłam.
HARRY:
Obudziły mnie jasne promienie wpadające przez okno. Nie od razu jednak otworzyłem oczy. Poczułem że jestem do kogoś przytulony. Czyli jednak wczorajszy wieczór w cale mi się nie śnił. W końcu zebrałem się na to aby podnieść ciężkie powieki. Tak też zrobiłem. Próbowałem się złapać za głowę, ale zobaczyłem że trzymam za rękę nie nikogo innego tylko Darcy. Była zmarznięta bo większością koca okryty byłem ja. Nie wierze że wywołała u mnie płacz. Nawet moja rodzona matka nie widziała jak jej syn płacze a ona ... szkoda gadać... Podniosłem się i postanowiłem przenieść ją na wygodniejsze od podłogi łożko. Jak wziąłem ją na ręce lekko się poruszyła, ale na tyle żeby wtulić się w mój tors. Nie powiem dziwne uczucie ... Zazwyczaj żadna dziewczyna nie dotrwała ze mną do rana, a jak już się do mnie przytulała do zostawiała ślady paznokci sami wiecie po czym... Chciałem ją położyć i sobie pójść ale ta trzymała mnie kurczowo za koszulkę. Nie miałem większego wyboru . Polożyłem się obok niej. Dalej była we mnie wtulona. Idealnie komponowała się z moim ciałem. Jej jedna ręka trzymała moją koszulkę a druga lekko była rozłożona na moim sercu. Tak jakby jego bicie było jej kołysanką. Pamiętam jak kiedyś utulałem do snu swoją siostrę. Bała się spać sama więc zawsze przychodziła do mnie po cichutku myśląc że spię i robiła zupełnie tak samo jak Darcy teraz.. Szkoda że już pewnie nigdy nie zobaczę mojej Gemmy..
DARCY:
Tak dobrze mi się spało. Już mnie nic tak nie bolało jak wcześniej, ale i tak trzeba się dzisiaj przemaszerować do doktora. Harry nadal tu był. Jeszcze nie otworzyłam oczu żeby czasem nie zwiał. Sama nie wierzę w to co się wczoraj stało. Tyle wydarzeń w jeden dzień. Kim on tak na prawdę jest.... No na pewno nie tym Harrym za którego się podaje.. Chciałabym dotrzeć do jego środka zobaczyć co jest w nim ukryte.. Wydaje mi się że to mały chłopiec, zagubiony którego wszyscy dookoła się boją ale tak na prawdę ma jeden bardzo czuły jak dla niego punkt. To jego emocje... Jeśli jesteś w stanie doprowadzić go do jakichkolwiek emocji oprócz gniewu możesz być pewny że wygrałeś . Mi jednak ta wczorajsza "Wygrana" w cale nie dała satysfakcji.. Wzbudziła we mnie tylko większą chęć, a nawet taki nieopisany instynkt wydobycia z niego anioła, albo chociaż jak narazie człowieka.. Nie wiem ile razy jeszcze mi się oberwie.. ale skoro i tak przed nim nie da się uciec do spróbuję ożywić tego dobrego Harrego..
W końcu postanowiłam się podnieść. Lekko otworzyłam oczy i spotkałam wzrok Harrego. Jego postać czujnie obserwowała moją. Uśmiechnęłam się do niego, ale ten szybko wstał wziął swoją marynarkę i sobie poszedł.. Mówiłam że zwieje.. Nie było co się tym wszystkim zadręczać potrzebowałam kilku dni odpoczynku przed walką ze złym Hazzą. Postanowiłam że najpierw zaleczę rany, później spowrotem przeprowadzę się do mojego domu, i zacznę się ubierać mniej sztywno. Może nawet zacznę imprezować trochę bardziej ? Może jak spróbuję żyć jak chłopcy pomoże mi to rozgryźć agresję Harrego.Też podniosłam się z łóżka i zeszłam na dół wszyscy jedli śniadanie i rozmawiali. Rzuciłam im tylko krótkie cześć na pożegnanie i kierowałam się do wyjścia kiedy zatrzymał mnie Louis.
- Hej śliczna nie zjesz z nami ? Zrobiliśmy też naleśniki dla ciebie :)
- Nie dzięki.. muszę się w końcu za siebie wziąć. Proszę mnie przez najbliższe czternaście dni nie odwiedzać bo się będę zmieniać.
- Zmieniać ?? No nie mów że chcesz sobie powiększyć cycki! Nie rób tego będziesz na starość żałowała!
- Co??? Pogięło was?? Nieeee żadnych operacji sobie robić nie będę, ale muszę coś zmienić .. Wy macie gust w kupowaniu seksownych ciuchów który chce jechać ze mną na zakupy ? Ktoś musi mi doradzić.
Loui szybko się wyrwał.
- Ja ! Ja bym chciał ...
- No dobra za piętnaście minut czekaj na mnie pod moim domem.
- Czyli że tu do nas wracasz ??
- Nie koniecznie do was.. Po prostu już się was nie boję a to małżeństwo i tak wykurzyliście po pierwszych dwóch dniach... Loui piętnaście minut bądź punktualnie.
- Jasne że będę !
Wyszłam i poszłam do siebie wziąć prysznic i się przebrać. Po jakimś czasie usłyszałam dźwięk klaksonu. Wyszłam przed dom ale to nie był samochód Louisa, tylko.... Hazzy ?!
- Siadaj jedziemy na te twoje zakupy..
- A gdzie Louis z nim miałam jechać... Nigdzie z tobą nie wsiądę, jadę z Louisem i kropka.
- Nie mógł więc wypadło na mnie ja też mam gust wybieram tylko te seksowne pamiętaj.
- A tak prawie bym zapomniała...
Wsiadłam do tego samochodu i znowu panowała ta niezręczna cisza. W końcu dojechaliśmy do sklepu. Ten dupek nie doradził mi kompletnie nic. Byłam zdana na siebie...
- W końcu ile można siedzieć w jednym sklepie..
- Gdybyś ruszył ten swój cieżki tyłek z tej kanapy i byś mi pomógł poszłoby sprawniej..
- Daruj sobie...
- Człowieku co jest z tobą nie tak ?? Najpierw płaczesz i jesteś jak normalny człowiek, a kilka godzin później przemieniasz się w totalnego barana..
Widziałam jak się w nim gotuje postanowiłam go jeszcze bardziej sprowokować żeby poszerzyć pole do popisu. Rzuciłam torby z zakupionymi ubraniami koło samochodu.
- Prosz widzę że się cały gotujesz po prostu mnie pieprznij z całej siły to ci ulży !
Co powiedziałam takiego że się roześmiał miał się wkurzyć..
- Żebym cię pieprzył to najpierw musiałabyś mieć chociaż cycki ale nie masz więc zapomnij i wsiadaj do samochodu odwiozę cię
Co za zboczeniec! I oczywiście każdy pretekst dobry żeby mi skutecznie dowalić. Miałam dość pierwszego dnia rewolucji się poddaje. No trudno udowodnię mu swoją wartość w inny sposób.
Pozbierałam swoje rzeczy i kierowałam się jak najdalej od niego . Wysiadł ze swojego samochodu tak szybko jak do niego wsiadł.
- Ej gdzie ty idziesz?
- Takie dechy jak ja nie zasłużyły na ten cholerny zaszczyt jeżdżenia z tobą w jednym samochodzie! Wrócę do domu sama nie potrzebuje twojej łaski.
- Daj spokój stąd do domu jest godzina drogi samochodem pieszo do wieczora nie dojdziesz
- Nie twój zakichany interes i radzę ci odjechać bo stoisz na zakazie a w twoim kierunku idą panowie policjanci.
- O kurwa..
Klnął pod nosem a ja ruszyłam na postój taksówek i ruszyłam do domu. Harry zupełnie nie spodziewał się co czeka go za dwa tygodnie. Pozna zupełnie nową mnie... Zupełnie...
Oparłam się o ścianę a Hazz zsunął głowę na moje kolana. Trzymał mnie za rękę i spał tak spokojnie. Przykryłam nas kocem i głaskałam go po głowie żeby czuł się bezpiecznie. Tak przesiedziałam prawie całą noc. Nad ranem dopiero zasnęłam.
HARRY:
Obudziły mnie jasne promienie wpadające przez okno. Nie od razu jednak otworzyłem oczy. Poczułem że jestem do kogoś przytulony. Czyli jednak wczorajszy wieczór w cale mi się nie śnił. W końcu zebrałem się na to aby podnieść ciężkie powieki. Tak też zrobiłem. Próbowałem się złapać za głowę, ale zobaczyłem że trzymam za rękę nie nikogo innego tylko Darcy. Była zmarznięta bo większością koca okryty byłem ja. Nie wierze że wywołała u mnie płacz. Nawet moja rodzona matka nie widziała jak jej syn płacze a ona ... szkoda gadać... Podniosłem się i postanowiłem przenieść ją na wygodniejsze od podłogi łożko. Jak wziąłem ją na ręce lekko się poruszyła, ale na tyle żeby wtulić się w mój tors. Nie powiem dziwne uczucie ... Zazwyczaj żadna dziewczyna nie dotrwała ze mną do rana, a jak już się do mnie przytulała do zostawiała ślady paznokci sami wiecie po czym... Chciałem ją położyć i sobie pójść ale ta trzymała mnie kurczowo za koszulkę. Nie miałem większego wyboru . Polożyłem się obok niej. Dalej była we mnie wtulona. Idealnie komponowała się z moim ciałem. Jej jedna ręka trzymała moją koszulkę a druga lekko była rozłożona na moim sercu. Tak jakby jego bicie było jej kołysanką. Pamiętam jak kiedyś utulałem do snu swoją siostrę. Bała się spać sama więc zawsze przychodziła do mnie po cichutku myśląc że spię i robiła zupełnie tak samo jak Darcy teraz.. Szkoda że już pewnie nigdy nie zobaczę mojej Gemmy..
DARCY:
Tak dobrze mi się spało. Już mnie nic tak nie bolało jak wcześniej, ale i tak trzeba się dzisiaj przemaszerować do doktora. Harry nadal tu był. Jeszcze nie otworzyłam oczu żeby czasem nie zwiał. Sama nie wierzę w to co się wczoraj stało. Tyle wydarzeń w jeden dzień. Kim on tak na prawdę jest.... No na pewno nie tym Harrym za którego się podaje.. Chciałabym dotrzeć do jego środka zobaczyć co jest w nim ukryte.. Wydaje mi się że to mały chłopiec, zagubiony którego wszyscy dookoła się boją ale tak na prawdę ma jeden bardzo czuły jak dla niego punkt. To jego emocje... Jeśli jesteś w stanie doprowadzić go do jakichkolwiek emocji oprócz gniewu możesz być pewny że wygrałeś . Mi jednak ta wczorajsza "Wygrana" w cale nie dała satysfakcji.. Wzbudziła we mnie tylko większą chęć, a nawet taki nieopisany instynkt wydobycia z niego anioła, albo chociaż jak narazie człowieka.. Nie wiem ile razy jeszcze mi się oberwie.. ale skoro i tak przed nim nie da się uciec do spróbuję ożywić tego dobrego Harrego..
W końcu postanowiłam się podnieść. Lekko otworzyłam oczy i spotkałam wzrok Harrego. Jego postać czujnie obserwowała moją. Uśmiechnęłam się do niego, ale ten szybko wstał wziął swoją marynarkę i sobie poszedł.. Mówiłam że zwieje.. Nie było co się tym wszystkim zadręczać potrzebowałam kilku dni odpoczynku przed walką ze złym Hazzą. Postanowiłam że najpierw zaleczę rany, później spowrotem przeprowadzę się do mojego domu, i zacznę się ubierać mniej sztywno. Może nawet zacznę imprezować trochę bardziej ? Może jak spróbuję żyć jak chłopcy pomoże mi to rozgryźć agresję Harrego.Też podniosłam się z łóżka i zeszłam na dół wszyscy jedli śniadanie i rozmawiali. Rzuciłam im tylko krótkie cześć na pożegnanie i kierowałam się do wyjścia kiedy zatrzymał mnie Louis.
- Hej śliczna nie zjesz z nami ? Zrobiliśmy też naleśniki dla ciebie :)
- Nie dzięki.. muszę się w końcu za siebie wziąć. Proszę mnie przez najbliższe czternaście dni nie odwiedzać bo się będę zmieniać.
- Zmieniać ?? No nie mów że chcesz sobie powiększyć cycki! Nie rób tego będziesz na starość żałowała!
- Co??? Pogięło was?? Nieeee żadnych operacji sobie robić nie będę, ale muszę coś zmienić .. Wy macie gust w kupowaniu seksownych ciuchów który chce jechać ze mną na zakupy ? Ktoś musi mi doradzić.
Loui szybko się wyrwał.
- Ja ! Ja bym chciał ...
- No dobra za piętnaście minut czekaj na mnie pod moim domem.
- Czyli że tu do nas wracasz ??
- Nie koniecznie do was.. Po prostu już się was nie boję a to małżeństwo i tak wykurzyliście po pierwszych dwóch dniach... Loui piętnaście minut bądź punktualnie.
- Jasne że będę !
Wyszłam i poszłam do siebie wziąć prysznic i się przebrać. Po jakimś czasie usłyszałam dźwięk klaksonu. Wyszłam przed dom ale to nie był samochód Louisa, tylko.... Hazzy ?!
- Siadaj jedziemy na te twoje zakupy..
- A gdzie Louis z nim miałam jechać... Nigdzie z tobą nie wsiądę, jadę z Louisem i kropka.
- Nie mógł więc wypadło na mnie ja też mam gust wybieram tylko te seksowne pamiętaj.
- A tak prawie bym zapomniała...
Wsiadłam do tego samochodu i znowu panowała ta niezręczna cisza. W końcu dojechaliśmy do sklepu. Ten dupek nie doradził mi kompletnie nic. Byłam zdana na siebie...
- W końcu ile można siedzieć w jednym sklepie..
- Gdybyś ruszył ten swój cieżki tyłek z tej kanapy i byś mi pomógł poszłoby sprawniej..
- Daruj sobie...
- Człowieku co jest z tobą nie tak ?? Najpierw płaczesz i jesteś jak normalny człowiek, a kilka godzin później przemieniasz się w totalnego barana..
Widziałam jak się w nim gotuje postanowiłam go jeszcze bardziej sprowokować żeby poszerzyć pole do popisu. Rzuciłam torby z zakupionymi ubraniami koło samochodu.
- Prosz widzę że się cały gotujesz po prostu mnie pieprznij z całej siły to ci ulży !
Co powiedziałam takiego że się roześmiał miał się wkurzyć..
- Żebym cię pieprzył to najpierw musiałabyś mieć chociaż cycki ale nie masz więc zapomnij i wsiadaj do samochodu odwiozę cię
Co za zboczeniec! I oczywiście każdy pretekst dobry żeby mi skutecznie dowalić. Miałam dość pierwszego dnia rewolucji się poddaje. No trudno udowodnię mu swoją wartość w inny sposób.
Pozbierałam swoje rzeczy i kierowałam się jak najdalej od niego . Wysiadł ze swojego samochodu tak szybko jak do niego wsiadł.
- Ej gdzie ty idziesz?
- Takie dechy jak ja nie zasłużyły na ten cholerny zaszczyt jeżdżenia z tobą w jednym samochodzie! Wrócę do domu sama nie potrzebuje twojej łaski.
- Daj spokój stąd do domu jest godzina drogi samochodem pieszo do wieczora nie dojdziesz
- Nie twój zakichany interes i radzę ci odjechać bo stoisz na zakazie a w twoim kierunku idą panowie policjanci.
- O kurwa..
Klnął pod nosem a ja ruszyłam na postój taksówek i ruszyłam do domu. Harry zupełnie nie spodziewał się co czeka go za dwa tygodnie. Pozna zupełnie nową mnie... Zupełnie...
czwartek, 7 listopada 2013
DARK HARRY CZ. 13
CZYTASZ = KOMENTUJESZ IM WIĘCEJ WASZEJ AKTYWNOŚCI TYM ROZDZIAŁY BĘDĄ DODAWANE CZĘŚCIEJ.
- Nie jestem głodna... chce mi się spać.....
- Kładź się na kanapę. Mam białą pościel mogłabyś ją jeszcze ubrudzić krwią.
- Dobrze...
Położyłam się i od razu zasnęłam... Nic mi się nie śniło... Rano obudziłam się cała obolała chyba mam gorączkę. Chwila to nie jest ani salon ani kanapa..
- W końcu się obudziłaś .. ile można spać...
- Harry.. ja chyba mam gorączkę... zimno mi...
- Gorączkę ? Od czego??
- Nie wiem wszystko mnie boli i mi zimno masz gdzieś jeszcze jakiś kocyk?
Harry wstał i usiadł koło mnie na łóżku i jednym ramieniem mnie obiął tak żeby zrobiło mi się cieplej.
- Przytul się to cię ogrzeje
- Nie dzięki..
Szybko strzepałam jego rękę i wstałam z jego łóżka.
- Co ja robię w twoim łóżku? Przecież nie kazałeś mi tu spać..
Nic nie odpowiedział tylko ruszył do kuchni. Po chwili wrócił z termometrem i jakimś płynem w szkalnce.
- trzymaj zmierz sobie gorączkę.
- 37,5..
- No trudno wypij to
Podał mi szklankę a ja wolałam nie ryzykować znajde sobie jakiś kocyk i jakoś samo przejdzie.
-Nie to nie ale później mi tu nie marudź... miałaś iść dzisiaj ze mną na imprezę ale skoro cię rozłożyło to pójdę sam.
- to spierdalaj..
No pięknie wymsknęło mi się. Powiedziałam cichutko ale usłyszał..
- Boli cię ten policzek?? złapał mnie za niego a ja syknęłam z bólu i znowu poleciało kilka kropelek krwi.
- Pamiętasz co ci obiecałem jak będziesz niegrzeczna??No więc właśnie musisz teraz ponieść karę.
Popchnął mnie tak ze wylądowałam na łóżku. Usiadł na mnie okrakiem i przycisnął. Wyrywałam się ale nie pomagało. Znowu założył mi ten przeklęty kaganiec czy co to tam było. Na koniec związał mi ręce i nogi i przeniósł do pomieszczenia którego wcześniej nie widziałam było puste, ciemnie i bardzo małe. Wyłam z bólu i bezradności ale to go nie ruszało. W końcu już nie próbowałam krzyczeć. Leżałam skulona i czekałam na jakiekolwiek wsparcie. Nic... Po kilku godzinach usłyszałam trzask drzwi co oznaczało że wyszedł. Ja dalej tam leżałam. Byłam głodna zmarznięta i prawdopodobnie potrzebowałam lekarza. Minęło sporo czasu zanim Harry wrócił. Nie był sam był z jakąś dziewczyną. Słychać było jak do siebie mówili. W końcu chyba weszli do sypialni skąd chwilę później było słychać jednoznaczne odgłosy. Błagam niech mnie ktoś stąd zabierze.. Zrobię wszystko tylko chcę się stąd wydostać. Myślałam i myślałam, ale ich krzyki były zbyt głośne. W końcu zaczęłam sobie nucić po cichutku jakąś smutną piosenkę i zasnęłam.
HARRY:
Ta noc była jedną z najlepszych. Szkoda tylko że blondyna zwiała możnaby to jeszcze powtórzyć. Jest dziwnie cicho. Ej zaraz ja zostawiłem Darcy w komórce. O żesz .. Oby nic się nie stało! Szybko ubrałem co miałem pod ręką i jak głupek szukałem klucza. Znalazłem leżał na komodzie. Otworzyłem drzwi.. Leżała w kąciku skulona. Cała spuchnięta od łez. Było słychać jak jej brzuch zaczął burczeć.. No tak w końcu nic nie jadła. Na twarzy miała tą kłódkę . Kolce powbijały się w policzek i leciała krew. Cholera jasna co ja narobiłem. Miała zmienić zdanie a teraz jak ją wypuszcze to pierwsze co zrobi to poleci na policję. Wziąłem ją na ręce. Poczułem ze po wpływem mojego dotyku jej mięśnie się napinają. Delikatnie położyłem ją na kanapie i zdjąłem z jej twarzy kłódkę. Była cała opuchnięta. Wziąłem wodę utlenioną i zacząłem przemywać razy. Natychmiast się obudziła i odsunęła. Zapomniałem odwiązać jej nóg i rąk.
- Nie ruszaj się rozwiąże cię..
W końcu przeciąłem sznurki.
- Ja...
- Wypuść mnie zrobię wszystko tylko proszę cię wypuść mnie wrócę do Polski więcej nie będziesz musiał mnie oglądać, albo chociaż mnie zabij proszę cię wolę śmierć od tego..
Błagała mnie o to żebym ją zabił. Co chwilę spoglądała na nóż w mojej ręce którym przeciąłem sznurki. On wypadł mi z rąk i upadł na podłogę. Wstałem i otworzyłem jej drzwi. Patrzyła zdezorientowana a ja wskazałem tylko ręką że ma iść. Poderwała się i wybiegła.
DARCY:
Wypuścił mnie!! na prawdę mnie wypuścił! Słońce od razu przepaliło mi oczy. Biegłam przed siebie szukając domu chłopców w końcu tam dotarłam stanęłam przed drzwiami i zapukałam. Otworzył Zayn chciałam coś powiedzieć, ale zemdlałam. Kiedy się obudziłam koło mnie siedzieli chłopcy. Mieli wręcz przestraszone miny. Podniosłam się i zobaczyłam kogoś jeszcze siedzącego w kącie .. To był Harry... Siedziałam i na niego patrzyłam. Prosto w jego spuszczoną twarz.
- Możecie na chwilę wyjść ?
- Jesteś tego pewna?
- Tak jak coś będzie nie tak to krzykne...
Chłopcy wyszli a ja podeszłam do Harrego i podniosłam jego podbródek tak żeby na mnie spojrzał. Zobaczyłam że ma zaszklone oczy.
- Harry nie uciekaj wzrokiem spójrz na mnie i powiedz czy tym co zrobiłeś ulżyłeś sobie ?
-Nie..
- Harry mnie to bolało dlaczego mnie zamknąłeś nie jestem tak silna jak ty i tak bym nigdzie nie uciekła.. Nie jesteś złym człowiekiem tylko zagubionym. Masz łzy w oczach pozwól im spłynąć..
Chciał spuścić wzrok ale mu nie pozwoliłam.
- Płacz słyszysz! Płacz Harry ! Nie jesteś aniołem ale jesteś człowiekiem ! Otwórz się w końcu i płacz ! Zobacz ja płaczę jeśli chodź trochę żałujesz tego co zrobiłeś wypłacz się...
Nie zdążyłam nic powiedzieć a dwa cienkie strumyki popłynęły spod jego zaciśniętych powiek. Żałował.. Wiem jestem idiotką że chcę pomóc człowiekowi który mógł mnie praktycznie prawie zabić, ale ja widziałam w jego oczach coś czego nie widziałam u nikogo innego. To takie kłódki, które otwierały się za każdym razem kiedy patrzył prosto w moje oczy.
- Obiecaj mi że nigdy w życiu więcej nie podniesiesz na mnie ręki i że nie założysz mi tego czegoś na twarz.... Naznaczyłeś mnie... Po tych ranach pozostaną blizny.. Zawsze mówiłeś że należę do ciebie otóż proszę.... Tych śladów nikt mi nie...
Znowu nie dokończyłam, ale jego reakcja mnie strasznie zszokowała. Przytulił się do mnie. Czułam jakby małe dziecko przybiegło do mamy bo bało się życia. On płakał.. Cały czas płakał. Wyczułam cień nadziei że Harry może mieć uczucia. Po chwili też go mocno przytuliłam. Siedzieliśmy tak długo, aż poczułam na sobie cały jego ciężar. Harry zasnął przytulony do mnie. Nadal nawet na moment nie poluzował swojego uścisku, tak jakby bał się że ucieknę. Weszli chłopcy i też stali wryci. Pokazałam im że mają być cicho i podać koc. Tak zrobili i wyszli. Oparłam się o ścianę a Hazz zsunął głowę na moje kolana. Trzymał mnie za rękę i spał tak spokojnie. Przykryłam nas kocem i głaskałam go po głowie żeby czuł się bezpiecznie. Tak przesiedziałam prawie całą noc.
- Nie jestem głodna... chce mi się spać.....
- Kładź się na kanapę. Mam białą pościel mogłabyś ją jeszcze ubrudzić krwią.
- Dobrze...
Położyłam się i od razu zasnęłam... Nic mi się nie śniło... Rano obudziłam się cała obolała chyba mam gorączkę. Chwila to nie jest ani salon ani kanapa..
- W końcu się obudziłaś .. ile można spać...
- Harry.. ja chyba mam gorączkę... zimno mi...
- Gorączkę ? Od czego??
- Nie wiem wszystko mnie boli i mi zimno masz gdzieś jeszcze jakiś kocyk?
Harry wstał i usiadł koło mnie na łóżku i jednym ramieniem mnie obiął tak żeby zrobiło mi się cieplej.
- Przytul się to cię ogrzeje
- Nie dzięki..
Szybko strzepałam jego rękę i wstałam z jego łóżka.
- Co ja robię w twoim łóżku? Przecież nie kazałeś mi tu spać..
Nic nie odpowiedział tylko ruszył do kuchni. Po chwili wrócił z termometrem i jakimś płynem w szkalnce.
- trzymaj zmierz sobie gorączkę.
- 37,5..
- No trudno wypij to
Podał mi szklankę a ja wolałam nie ryzykować znajde sobie jakiś kocyk i jakoś samo przejdzie.
-Nie to nie ale później mi tu nie marudź... miałaś iść dzisiaj ze mną na imprezę ale skoro cię rozłożyło to pójdę sam.
- to spierdalaj..
No pięknie wymsknęło mi się. Powiedziałam cichutko ale usłyszał..
- Boli cię ten policzek?? złapał mnie za niego a ja syknęłam z bólu i znowu poleciało kilka kropelek krwi.
- Pamiętasz co ci obiecałem jak będziesz niegrzeczna??No więc właśnie musisz teraz ponieść karę.
Popchnął mnie tak ze wylądowałam na łóżku. Usiadł na mnie okrakiem i przycisnął. Wyrywałam się ale nie pomagało. Znowu założył mi ten przeklęty kaganiec czy co to tam było. Na koniec związał mi ręce i nogi i przeniósł do pomieszczenia którego wcześniej nie widziałam było puste, ciemnie i bardzo małe. Wyłam z bólu i bezradności ale to go nie ruszało. W końcu już nie próbowałam krzyczeć. Leżałam skulona i czekałam na jakiekolwiek wsparcie. Nic... Po kilku godzinach usłyszałam trzask drzwi co oznaczało że wyszedł. Ja dalej tam leżałam. Byłam głodna zmarznięta i prawdopodobnie potrzebowałam lekarza. Minęło sporo czasu zanim Harry wrócił. Nie był sam był z jakąś dziewczyną. Słychać było jak do siebie mówili. W końcu chyba weszli do sypialni skąd chwilę później było słychać jednoznaczne odgłosy. Błagam niech mnie ktoś stąd zabierze.. Zrobię wszystko tylko chcę się stąd wydostać. Myślałam i myślałam, ale ich krzyki były zbyt głośne. W końcu zaczęłam sobie nucić po cichutku jakąś smutną piosenkę i zasnęłam.
HARRY:
Ta noc była jedną z najlepszych. Szkoda tylko że blondyna zwiała możnaby to jeszcze powtórzyć. Jest dziwnie cicho. Ej zaraz ja zostawiłem Darcy w komórce. O żesz .. Oby nic się nie stało! Szybko ubrałem co miałem pod ręką i jak głupek szukałem klucza. Znalazłem leżał na komodzie. Otworzyłem drzwi.. Leżała w kąciku skulona. Cała spuchnięta od łez. Było słychać jak jej brzuch zaczął burczeć.. No tak w końcu nic nie jadła. Na twarzy miała tą kłódkę . Kolce powbijały się w policzek i leciała krew. Cholera jasna co ja narobiłem. Miała zmienić zdanie a teraz jak ją wypuszcze to pierwsze co zrobi to poleci na policję. Wziąłem ją na ręce. Poczułem ze po wpływem mojego dotyku jej mięśnie się napinają. Delikatnie położyłem ją na kanapie i zdjąłem z jej twarzy kłódkę. Była cała opuchnięta. Wziąłem wodę utlenioną i zacząłem przemywać razy. Natychmiast się obudziła i odsunęła. Zapomniałem odwiązać jej nóg i rąk.
- Nie ruszaj się rozwiąże cię..
W końcu przeciąłem sznurki.
- Ja...
- Wypuść mnie zrobię wszystko tylko proszę cię wypuść mnie wrócę do Polski więcej nie będziesz musiał mnie oglądać, albo chociaż mnie zabij proszę cię wolę śmierć od tego..
Błagała mnie o to żebym ją zabił. Co chwilę spoglądała na nóż w mojej ręce którym przeciąłem sznurki. On wypadł mi z rąk i upadł na podłogę. Wstałem i otworzyłem jej drzwi. Patrzyła zdezorientowana a ja wskazałem tylko ręką że ma iść. Poderwała się i wybiegła.
DARCY:
Wypuścił mnie!! na prawdę mnie wypuścił! Słońce od razu przepaliło mi oczy. Biegłam przed siebie szukając domu chłopców w końcu tam dotarłam stanęłam przed drzwiami i zapukałam. Otworzył Zayn chciałam coś powiedzieć, ale zemdlałam. Kiedy się obudziłam koło mnie siedzieli chłopcy. Mieli wręcz przestraszone miny. Podniosłam się i zobaczyłam kogoś jeszcze siedzącego w kącie .. To był Harry... Siedziałam i na niego patrzyłam. Prosto w jego spuszczoną twarz.
- Możecie na chwilę wyjść ?
- Jesteś tego pewna?
- Tak jak coś będzie nie tak to krzykne...
Chłopcy wyszli a ja podeszłam do Harrego i podniosłam jego podbródek tak żeby na mnie spojrzał. Zobaczyłam że ma zaszklone oczy.
- Harry nie uciekaj wzrokiem spójrz na mnie i powiedz czy tym co zrobiłeś ulżyłeś sobie ?
-Nie..
- Harry mnie to bolało dlaczego mnie zamknąłeś nie jestem tak silna jak ty i tak bym nigdzie nie uciekła.. Nie jesteś złym człowiekiem tylko zagubionym. Masz łzy w oczach pozwól im spłynąć..
Chciał spuścić wzrok ale mu nie pozwoliłam.
- Płacz słyszysz! Płacz Harry ! Nie jesteś aniołem ale jesteś człowiekiem ! Otwórz się w końcu i płacz ! Zobacz ja płaczę jeśli chodź trochę żałujesz tego co zrobiłeś wypłacz się...
Nie zdążyłam nic powiedzieć a dwa cienkie strumyki popłynęły spod jego zaciśniętych powiek. Żałował.. Wiem jestem idiotką że chcę pomóc człowiekowi który mógł mnie praktycznie prawie zabić, ale ja widziałam w jego oczach coś czego nie widziałam u nikogo innego. To takie kłódki, które otwierały się za każdym razem kiedy patrzył prosto w moje oczy.
- Obiecaj mi że nigdy w życiu więcej nie podniesiesz na mnie ręki i że nie założysz mi tego czegoś na twarz.... Naznaczyłeś mnie... Po tych ranach pozostaną blizny.. Zawsze mówiłeś że należę do ciebie otóż proszę.... Tych śladów nikt mi nie...
Znowu nie dokończyłam, ale jego reakcja mnie strasznie zszokowała. Przytulił się do mnie. Czułam jakby małe dziecko przybiegło do mamy bo bało się życia. On płakał.. Cały czas płakał. Wyczułam cień nadziei że Harry może mieć uczucia. Po chwili też go mocno przytuliłam. Siedzieliśmy tak długo, aż poczułam na sobie cały jego ciężar. Harry zasnął przytulony do mnie. Nadal nawet na moment nie poluzował swojego uścisku, tak jakby bał się że ucieknę. Weszli chłopcy i też stali wryci. Pokazałam im że mają być cicho i podać koc. Tak zrobili i wyszli. Oparłam się o ścianę a Hazz zsunął głowę na moje kolana. Trzymał mnie za rękę i spał tak spokojnie. Przykryłam nas kocem i głaskałam go po głowie żeby czuł się bezpiecznie. Tak przesiedziałam prawie całą noc.
wtorek, 5 listopada 2013
DARK HARRY CZ. 12
CZYTASZ = KOMENTUJESZ IM WIĘCEJ WASZEJ AKTYWNOŚCI TYM ROZDZIAŁY BĘDĄ DODAWANE CZĘŚCIEJ.
- Słuchaj chciałem być miły ale ty masz to w dupie ! Dobra jak chcesz ale żebyś się potem nie skarżyła do chłopaków! Jeszcze zobaczymy kto kogo będzie pierwszy błagał o wybaczenie bo ja się już na pewno pierwszy nie poniżę !
- Czyli co uważasz że przeproszenie mnie za twoje idiotyczne zachowanie jest poniżeniem ? To po jaką cholerę tu przylazłeś?!?! Wynoś się stąd! Nie chcę cię więcej widzieć jasne ?!!?
Już miał wychodzić ale stanął w miejscu i po chwili zawrócił i znowu przygwoździł mnie do ściany. Błagam tylko nie znowu...
- Posłuchaj mnie. Musisz zacząć się mnie znowu bać bo inaczej za dużo sobie pozwalasz. Zróbmy jeden głupi układ... Tylko jeden. Przez tydzień spróbujesz żyć tak jak ja i w tedy wydasz na mój temat opinie nie wcześniej.
- Co?? Nie!! Puść mnie to boli....
- Wiesz co cię będzie bolało? Twój pierwszy raz ze mną
Głupawo się uśmiechnął. Czy aż tak widać że jestem dziewicą ? Boję się co on chce zrobić... A może on i ten facet.... może oni mają coś wspólnego no bo niby skąd on ma mój naszyjnik wątpie żeby policja go dopiero znalazła z resztą odpuścili sobie tą sprawę już dawno temu.
- Zastanawiasz się skąd tak dużo o tobie wiem ? No wiec ja zawsze patrze w oczy człowieka...prosto w oczy, a z nich idzie wyczytać wszystko. Nigdy jeszcze z nikim nie spałaś, boisz się chodzić sama ulicami dlatego unikasz tego jak ognia, a przede wszystkim boisz się mnie i to jak cholera.
Patrzyłam na niego wystraszona. Po co ja się w ogóle uparłam żeby tu przyjechać no po co ??
- Milczysz ... więc przyciskanie cię do ściany pomaga... Będę tutaj o dziewiętnastej. Weź ze sobą kilka rzeczy zostajesz u mnie na tydzień. I nie martw się mam jeszcze jedno mieszkanie nikt tam jeszcze nigdy nie był więc możesz czuć się wyróżniona. Będziesz ze mną mieszkać przez tydzień i zobaczysz jak to jest być mną.
Usta ułożyły mi się w tak zwaną podkówkę. Już prawie miałam płakać.
- Mała nie płacz jeszcze nie teraz... Jak chcesz to możemy spisać jakąś umowę , że nie będę cię tykał bez pozwolenia, i nie musimy spać w jednym łóżku. A teraz jak grzeczna dziewczynka przytaknij i idź się pakować, aha i nikomu ani słowa jasne?
Co miałam zrobić ? Przytaknęłam... Wpadłam w jego brudne łapska. Jestem jego celem.
- Poczekaj Harry...
- Hmm ?:)
- Jak..... jeśli.... jeśli oddam ci swoje dziewictwo zostawisz mnie w spokoju?
Mówiłam a głos mi się łamał, ale to jedyne wyjście . Zawsze myślałam że to będzie wyglądać inaczej. Że to będzie ten jedyny w noc poślubną. Że to będzie coś niezwykłego, ale sytuacja zmienia nastawienie człowieka..
On wyraźnie mnie wyśmiał kiedy ja byłam na granicy wytrzymałości psychicznej.
- Co??
- To co słyszałeś... czy w tedy zostawisz mnie w spokoju i nigdy więcej nie pojawisz się w moim życiu ?
Już go prawie błagałam.
- Nie chce twojego dziewictwa ja nigdy nie miałem zamiaru być nauczycielem ja zawsze chciałem być niegrzecznym uczniem, a przy tobie to jakby ci to powiedzieć... nie możliwe z takim zerowym albo wręcz ujemnym doświadczeniem. Będę o dziewiętnastej. Nie próbuj uciekać pamiętaj ze znajdę cię wszędzie a jeśli spróbujesz to pogadamy mniej łagodne jasne ?
Nie odpowiedziałam tylko znowu przytaknęłam. Znowu to zrobił... znowu mnie wyśmiał i upokorzył. Ja w przypływie strachu i bezradności byłam gotowa nawet na to, ale nie przewidziałam jego reakcji. Po chwili Harry wyszedł a ja zaczęłam szukać jakiegoś rozwiązania. I nic .. pustka.. wzięłam małą walizkę i spakowałam kilka swoich rzeczy. Wpakowałam się w coś od czego i tak się nie uwolnię. On jest nieobliczalny. Chyba wolałabym żeby mnie znowu uderzył i po prostu wyszedł i już nie wrócił. Po spakowaniu się usiadłam na parapecie i myślałam nad tym co się dzieje z moim spokojnym życiem.. Nie zauważyłam kiedy wybiła dziewiętnasta. Harry wparował do mieszkania ale ja byłam tak zamyślona że nawet tego nie zauważyłam.
- Gotowa ?
-Nie...
- To świetnie że gotowa wezmę walizkę chodź ze mną tylko uważaj na mój samochód przed chwilą go myłem nic nie dotykaj najlepiej.
Pokiwałam głową na znak tak i ruszyłam. On cały czas trzymał mnie za przedramię chyba po to żebym się czasem nie wyrwała. Otworzył mi drzwi i wskazał żebym usiadła. Zrobiłam co kazał. Całą drogę siedziałam w ciszy gapiąc się w jeden punkt za oknem. Ten natomiast świetnie się bawił. Musiał wziąć mi moją płytę z domu bo od razu poznałam dźwięki w głośnikach. Mimo to dalej milczałam. Nie wiem nic. Nie wiem nawet czy mnie wypuści po tym tygodniu. Jeden wielki znak zapytania.
- Odezwij się zawsze masz tyle do powiedzenia na mój temat więc zarzuć jakimś tematem.
- Nie..
- Oj... będzie trudniej niż myślałem.. Dobra jesteśmy wysiadaj i stój przy samochodzie podam ci twoją walizkę.
Pięknie dom na jakimś odludziu. Jechaliśmy długo więc podejrzewam że to poza granicami Londynu. To już chyba jest koniec... Spłynęła mi pojedyncza łza, ale szybko ją otarłam. Rzucił mi pod nogi walizkę. Szybko ją podniosłam i znowu prowadzona przez niego jak zakładniczka szłam do jego domu.
- Chodź pokaże ci nasz pokój.
- Nasz ?? Przecież mówiłeś że będę spała osobno..
- Żartowałem :) Tu nawet nie ma dwóch łóżek. Jest jedno duże małżeńskie i nieśmigane, także nie miej jakichś dziwnych erotycznych wizji.. Tu jest twoja szafka poukładaj sobie w niej ubrania a ja muszę coś załatwić jak możesz to zrób coś do jedzenia..
Że co ??? Mam być służącą?? Chciałam się odezwać już otworzyłam usta, ale podszedł i założył mi na twarz coś dziwnego. Konkretnie na usta. To nie była taśma to było coś na kluczyk który schował sobie do kieszeni. Uśmiechnął się.
- Od razu lepiej:)
Po tych słowach wyszedł, a ja osunęłam się po ścianie i zaniosłam głośnym placzem. Próbowałam to zdjąć ze swoich ust, ale tylko ostro się pokaleczyłam. Znowu będę miała blizny na połowie policzka. Ciemne strumyczki krwi płynęły i płynęły. Poszłam do kuchni już nie zważając na ból i zrobiłam co kazał. W jednej z szafek znalazłam jakieś lekarstwa. Chyba tabletki nasenne. To może być jedyne wyjście wolę umrzeć niż żyć w niewoli. Schowała je sobie do stanika i po skończeniu gotowania poszłam w jakiś kąt. Skuliłam się i pozwoliłam moim łzom samym płynąć... Bezradność była silniejsza....
Po godzinie usłyszałam że zamek od drzwi się otwiera . Nie miałam jednak najmniejszej ochoty, żeby się ruszyć i przede wszystkim patrzeć mu w oczy.
- Już wróciłem!!!! OOo zrobiłaś obiad grzeczna dziewczynka. A gdzie się... O mój boże coś ty sobie zrobiła?!
No tak leżałam sobie w kącie na podłodze zwinięta w kłębek a po mojej twarzy płynęła krew. Harry poderwał się szybko i ukląkł przy mnie.
- Podnieś się i już nie płacz zdejmę ci to , ale musisz mnie słuchać inaczej częściej będziesz to nosić.
Tak jak kazał usiadłam ale nie patrzyłam na niego. Krew mieszała się z łzami co bolało jeszcze bardziej. Styles poszukał kluczyk i odpiął mi to coś.
- O cholera... Nie ruszaj się pójdę po apteczkę.
Po chwili wrócił i przemył mi rany na co syknęłam z bólu.
- ciiii zaraz będzie po wszystkim.
Wziął z apteczki plaster i ponaklejał mi na policzek. Nigdy wcześniej nie był aż tak delikatny.
- Patrz tu w środku są takie kolce jak szarpniesz to się pokaleczysz. Zobaczysz jutro będziesz cała spuchnięta. Mówiłem że masz być grzeczna. Będziesz jadła czy teraz będzie też strajk głodowy hmm ??
- Nie jestem głodna... chce mi się spać.....
- Kładź się na kanapę. Mam białą pościel mogłabyś ją jeszcze ubrudzić krwią.
- Dobrze...
Położyła się i od razu zasnęłam...
- Słuchaj chciałem być miły ale ty masz to w dupie ! Dobra jak chcesz ale żebyś się potem nie skarżyła do chłopaków! Jeszcze zobaczymy kto kogo będzie pierwszy błagał o wybaczenie bo ja się już na pewno pierwszy nie poniżę !
- Czyli co uważasz że przeproszenie mnie za twoje idiotyczne zachowanie jest poniżeniem ? To po jaką cholerę tu przylazłeś?!?! Wynoś się stąd! Nie chcę cię więcej widzieć jasne ?!!?
Już miał wychodzić ale stanął w miejscu i po chwili zawrócił i znowu przygwoździł mnie do ściany. Błagam tylko nie znowu...
- Posłuchaj mnie. Musisz zacząć się mnie znowu bać bo inaczej za dużo sobie pozwalasz. Zróbmy jeden głupi układ... Tylko jeden. Przez tydzień spróbujesz żyć tak jak ja i w tedy wydasz na mój temat opinie nie wcześniej.
- Co?? Nie!! Puść mnie to boli....
- Wiesz co cię będzie bolało? Twój pierwszy raz ze mną
Głupawo się uśmiechnął. Czy aż tak widać że jestem dziewicą ? Boję się co on chce zrobić... A może on i ten facet.... może oni mają coś wspólnego no bo niby skąd on ma mój naszyjnik wątpie żeby policja go dopiero znalazła z resztą odpuścili sobie tą sprawę już dawno temu.
- Zastanawiasz się skąd tak dużo o tobie wiem ? No wiec ja zawsze patrze w oczy człowieka...prosto w oczy, a z nich idzie wyczytać wszystko. Nigdy jeszcze z nikim nie spałaś, boisz się chodzić sama ulicami dlatego unikasz tego jak ognia, a przede wszystkim boisz się mnie i to jak cholera.
Patrzyłam na niego wystraszona. Po co ja się w ogóle uparłam żeby tu przyjechać no po co ??
- Milczysz ... więc przyciskanie cię do ściany pomaga... Będę tutaj o dziewiętnastej. Weź ze sobą kilka rzeczy zostajesz u mnie na tydzień. I nie martw się mam jeszcze jedno mieszkanie nikt tam jeszcze nigdy nie był więc możesz czuć się wyróżniona. Będziesz ze mną mieszkać przez tydzień i zobaczysz jak to jest być mną.
Usta ułożyły mi się w tak zwaną podkówkę. Już prawie miałam płakać.
- Mała nie płacz jeszcze nie teraz... Jak chcesz to możemy spisać jakąś umowę , że nie będę cię tykał bez pozwolenia, i nie musimy spać w jednym łóżku. A teraz jak grzeczna dziewczynka przytaknij i idź się pakować, aha i nikomu ani słowa jasne?
Co miałam zrobić ? Przytaknęłam... Wpadłam w jego brudne łapska. Jestem jego celem.
- Poczekaj Harry...
- Hmm ?:)
- Jak..... jeśli.... jeśli oddam ci swoje dziewictwo zostawisz mnie w spokoju?
Mówiłam a głos mi się łamał, ale to jedyne wyjście . Zawsze myślałam że to będzie wyglądać inaczej. Że to będzie ten jedyny w noc poślubną. Że to będzie coś niezwykłego, ale sytuacja zmienia nastawienie człowieka..
On wyraźnie mnie wyśmiał kiedy ja byłam na granicy wytrzymałości psychicznej.
- Co??
- To co słyszałeś... czy w tedy zostawisz mnie w spokoju i nigdy więcej nie pojawisz się w moim życiu ?
Już go prawie błagałam.
- Nie chce twojego dziewictwa ja nigdy nie miałem zamiaru być nauczycielem ja zawsze chciałem być niegrzecznym uczniem, a przy tobie to jakby ci to powiedzieć... nie możliwe z takim zerowym albo wręcz ujemnym doświadczeniem. Będę o dziewiętnastej. Nie próbuj uciekać pamiętaj ze znajdę cię wszędzie a jeśli spróbujesz to pogadamy mniej łagodne jasne ?
Nie odpowiedziałam tylko znowu przytaknęłam. Znowu to zrobił... znowu mnie wyśmiał i upokorzył. Ja w przypływie strachu i bezradności byłam gotowa nawet na to, ale nie przewidziałam jego reakcji. Po chwili Harry wyszedł a ja zaczęłam szukać jakiegoś rozwiązania. I nic .. pustka.. wzięłam małą walizkę i spakowałam kilka swoich rzeczy. Wpakowałam się w coś od czego i tak się nie uwolnię. On jest nieobliczalny. Chyba wolałabym żeby mnie znowu uderzył i po prostu wyszedł i już nie wrócił. Po spakowaniu się usiadłam na parapecie i myślałam nad tym co się dzieje z moim spokojnym życiem.. Nie zauważyłam kiedy wybiła dziewiętnasta. Harry wparował do mieszkania ale ja byłam tak zamyślona że nawet tego nie zauważyłam.
- Gotowa ?
-Nie...
- To świetnie że gotowa wezmę walizkę chodź ze mną tylko uważaj na mój samochód przed chwilą go myłem nic nie dotykaj najlepiej.
Pokiwałam głową na znak tak i ruszyłam. On cały czas trzymał mnie za przedramię chyba po to żebym się czasem nie wyrwała. Otworzył mi drzwi i wskazał żebym usiadła. Zrobiłam co kazał. Całą drogę siedziałam w ciszy gapiąc się w jeden punkt za oknem. Ten natomiast świetnie się bawił. Musiał wziąć mi moją płytę z domu bo od razu poznałam dźwięki w głośnikach. Mimo to dalej milczałam. Nie wiem nic. Nie wiem nawet czy mnie wypuści po tym tygodniu. Jeden wielki znak zapytania.
- Odezwij się zawsze masz tyle do powiedzenia na mój temat więc zarzuć jakimś tematem.
- Nie..
- Oj... będzie trudniej niż myślałem.. Dobra jesteśmy wysiadaj i stój przy samochodzie podam ci twoją walizkę.
Pięknie dom na jakimś odludziu. Jechaliśmy długo więc podejrzewam że to poza granicami Londynu. To już chyba jest koniec... Spłynęła mi pojedyncza łza, ale szybko ją otarłam. Rzucił mi pod nogi walizkę. Szybko ją podniosłam i znowu prowadzona przez niego jak zakładniczka szłam do jego domu.
- Chodź pokaże ci nasz pokój.
- Nasz ?? Przecież mówiłeś że będę spała osobno..
- Żartowałem :) Tu nawet nie ma dwóch łóżek. Jest jedno duże małżeńskie i nieśmigane, także nie miej jakichś dziwnych erotycznych wizji.. Tu jest twoja szafka poukładaj sobie w niej ubrania a ja muszę coś załatwić jak możesz to zrób coś do jedzenia..
Że co ??? Mam być służącą?? Chciałam się odezwać już otworzyłam usta, ale podszedł i założył mi na twarz coś dziwnego. Konkretnie na usta. To nie była taśma to było coś na kluczyk który schował sobie do kieszeni. Uśmiechnął się.
- Od razu lepiej:)
Po tych słowach wyszedł, a ja osunęłam się po ścianie i zaniosłam głośnym placzem. Próbowałam to zdjąć ze swoich ust, ale tylko ostro się pokaleczyłam. Znowu będę miała blizny na połowie policzka. Ciemne strumyczki krwi płynęły i płynęły. Poszłam do kuchni już nie zważając na ból i zrobiłam co kazał. W jednej z szafek znalazłam jakieś lekarstwa. Chyba tabletki nasenne. To może być jedyne wyjście wolę umrzeć niż żyć w niewoli. Schowała je sobie do stanika i po skończeniu gotowania poszłam w jakiś kąt. Skuliłam się i pozwoliłam moim łzom samym płynąć... Bezradność była silniejsza....
Po godzinie usłyszałam że zamek od drzwi się otwiera . Nie miałam jednak najmniejszej ochoty, żeby się ruszyć i przede wszystkim patrzeć mu w oczy.
- Już wróciłem!!!! OOo zrobiłaś obiad grzeczna dziewczynka. A gdzie się... O mój boże coś ty sobie zrobiła?!
No tak leżałam sobie w kącie na podłodze zwinięta w kłębek a po mojej twarzy płynęła krew. Harry poderwał się szybko i ukląkł przy mnie.
- Podnieś się i już nie płacz zdejmę ci to , ale musisz mnie słuchać inaczej częściej będziesz to nosić.
Tak jak kazał usiadłam ale nie patrzyłam na niego. Krew mieszała się z łzami co bolało jeszcze bardziej. Styles poszukał kluczyk i odpiął mi to coś.
- O cholera... Nie ruszaj się pójdę po apteczkę.
Po chwili wrócił i przemył mi rany na co syknęłam z bólu.
- ciiii zaraz będzie po wszystkim.
Wziął z apteczki plaster i ponaklejał mi na policzek. Nigdy wcześniej nie był aż tak delikatny.
- Patrz tu w środku są takie kolce jak szarpniesz to się pokaleczysz. Zobaczysz jutro będziesz cała spuchnięta. Mówiłem że masz być grzeczna. Będziesz jadła czy teraz będzie też strajk głodowy hmm ??
- Nie jestem głodna... chce mi się spać.....
- Kładź się na kanapę. Mam białą pościel mogłabyś ją jeszcze ubrudzić krwią.
- Dobrze...
Położyła się i od razu zasnęłam...
poniedziałek, 4 listopada 2013
DARK HARRY CZ. 11
CZYTASZ = KOMENTUJESZ IM WIĘCEJ WASZEJ AKTYWNOŚCI TYM ROZDZIAŁY BĘDĄ DODAWANE CZĘŚCIEJ.
Tak wygląda Harry :
a tak wygląda Darcy :
- Zamknij się baranie! Kto normalny podnosi rękę na dziewczynę ! Masz <rzuciłem mu pudełko> To taki prezent od nas ! Miłej lektury!
Wyszliśmy z jego pokoju a on został sam...
HARRY:
Przynieśli mi to pudełko a ja bezczynnie gapiłem się w jego wieczko.W końcu otworzyłem. Była tam sukienka to ta którą Darcy miała ubraną tamtego wieczoru . Jeszcze pachniała jej perfumami i trochę czuć też było papierosy i alkohol. Na samym dnie leżało kilka kartek. Zacząłem czytać.. Pisała jak bardzo mnie nienawidziła... To nie moja wina że się wyprowadziła reszta też nie jest święta. Gdyby się nie wysypała.... Mówiłem jej że jest już moja własnością i jeszcze będzie mnie błagała o litość. Byłem dla niej dobry . Zazwyczaj jak widziałem dziewczynę to myślałem seks i robiłem co chciałem a one mi na to pozwalały a jej nawet nie dałem się pocałować.
DARCY:
Nowy dom. Może w końcu wszystko się ułoży . Rozpakowałam się i usiadłam na kanapie zapisując kolejną stronę w moim pamiętniku. Nagle usłyszałam ze ktoś puka. Kto to mógł być nikomu nie dawałam mojego adresu.
- Louis !?
Stał przede mną nie ten sam chłopak. Ubrany normalnie i tak stał i patrzył. Wyglądał mniej więcej tak. Zatkało mnie i to totalnie.
- Możemy chwilę pogadać ?
- Ja... yyy... Jezu co się z tobą stało !?
- Błagam cię nie nabijaj się ubrałem się tak specjalnie dla ciebie wysłuchasz mnie czy mam sobie odpuścić..
- Wchodź prosz...
- Dzięki.. Słuchaj przepraszam za to wszystko nie wiem co mi w tedy odbiło żeby pozwalać Harremu na obrażanie cię.. To nie miało tak być miałem cię w sobie rozkochać a wyszło że mnie nienawidzisz..
- Loui ..
Nie zdążyłam dokończyć bo do mieszkania wparował Harry. Skąd oni do cholery mają mój adres ?!-
- Co ty tutaj robisz Tomlinson ?!
- A ty ??
- Ej uspokójcie sie!!!!
- Po pierwsze skąd macie mój adres a po drugie po co zeście tu przyszli czasu nie cofniecie..
Patrzyli na mnie jak na idiotkę.
- Darcy błagam cię tylko o chwilę rozmowy a potem sobie pójdę i już więcej nie włamie się do twojego mieszkania obiecuje ..
Tym razem to ja patrzyłam na niego jak na idiotę, ale przytaknęłam. Harry nie był teraz agresywny wręcz przeciwnie wyglądał jakby aż za łagodnie.
- Louis zostawisz nas chwile samych ?? Wyjaśnię z nim wszystko i zejdę po ciebie dobra ?
- Wiesz coś czuję że on coś kombinuje uważaj na niego a ja pojade do domu zobaczymy się innym razem położyłem ci swój numer na szafce więc jeśli byś chciała to dzwoń.
- Dzięki... za wszystko Louis... jedź ostrożnie.
Loui się uśmiechnął i odjechał. Mówiłam już że wygląda jak aniołek ? A jak się uśmiecha to wygląda conajmniej jak piętnastu aniołków. Ale czas wrócić do normalności.
- A więc o co chodzi ??
- Chciałem cię przeprosić...
- Co ?? Przeprosić?? Harry Styles największy Alvaro na calutkim świecie chce mnie przeprosić ????
- Skończyłaś ?
- Nie dopiero zaczynam kim jesteś i gdzie masz tego palanta
- Darcy! Już dowaliłaś mi jasne??
- Zanim cokolwiek powiesz daj mi się na tobie wyżyć...
- Znowu chcesz mnie walnąć z płaskiego ?
- Nie tym razem z pięści ..
Spojrzał na mnie rozczarowany.
- A więc zaczynam jesteś samolubnym dupkiem z przerośniętym ego , powinieneś dawno siedzieć w zakładzie zamkniętym, uderzyłeś dziewczynę przez co jesteś szmata nie facet, interesujesz się dziewczynami na jedna noc a potem wypad ale ja w tedy chciałam tylko zrobić to idiotyczne zadanie, masz okropny tatuaż na ramieniu ten taki statek, nie podoba mi się ten kolczyk w brwi, nosisz stanowczo za ciasne spodnie, upokorzyłeś mnie iii..
- Może już wystarczy co?
- Jeszcze tylko jedno, a w sumie to dwa...
- Dobra dawaj
- Więc po pierwsze nienawidze cię a po drugie.
Harry oberwał z pięknego liścia prosto w policzek.
- A po drugie obiecałam ci to teraz gadaj co masz do powiedzenia...
-Ty mnie właśnie... drugi raz.... ty sssss.....
- Daruj sobie bo stąd wylecisz..
- Dobra słuchaj nie chcesz ze mną gadać to nie ale byłem na posterunku i przyznałem się że cię lekko drasnąłem i kazali mi przekazać ci to...
- Co zrobiłeś ?? I co to jest ?
- Nie wiem sama otworz...
Otworzyłam a tam był łańcuszek.... ten sam który tamtej nocy ten wstrętny gwałciciel próbował się do mnie dobrać. Kiedy mój bohater próbował go odciągnąc zerwał mi go z szyi i rzucił gdzieś za siebie. Momentalnie poleciały mi łzy. Skąd oni to mieli i jak to dostało się w ręce Harrego. Skoro przyznał się do pobicia powinni go zamknąć a nie dawać mu pracę kuriera.'
- Nie płacz nie lubię jak dziewczyna płacze...
- Jakoś ci to nie przeszkadzało jak wcześniej przez ciebie płakałam!
- Słuchaj chciałem być miły ale ty masz to w dupie ! Dobra jak chcesz ale żebyś się potem nie skarżyła do chłopaków! Jeszcze zobaczymy kto kogo będzie pierwszy błagał o wybaczenie bo ja się już na pewno pierwszy nie poniżę !
- Czyli co uważasz że przeproszenie mnie za twoje idiotyczne zachowanie jest poniżeniem ? To po jaką cholerę tu przylazłeś?!?! Wynoś się stąd! Nie chcę cię więcej widzieć jasne ?!!?
Tak wygląda Harry :
a tak wygląda Darcy :
- Zamknij się baranie! Kto normalny podnosi rękę na dziewczynę ! Masz <rzuciłem mu pudełko> To taki prezent od nas ! Miłej lektury!
Wyszliśmy z jego pokoju a on został sam...
HARRY:
Przynieśli mi to pudełko a ja bezczynnie gapiłem się w jego wieczko.W końcu otworzyłem. Była tam sukienka to ta którą Darcy miała ubraną tamtego wieczoru . Jeszcze pachniała jej perfumami i trochę czuć też było papierosy i alkohol. Na samym dnie leżało kilka kartek. Zacząłem czytać.. Pisała jak bardzo mnie nienawidziła... To nie moja wina że się wyprowadziła reszta też nie jest święta. Gdyby się nie wysypała.... Mówiłem jej że jest już moja własnością i jeszcze będzie mnie błagała o litość. Byłem dla niej dobry . Zazwyczaj jak widziałem dziewczynę to myślałem seks i robiłem co chciałem a one mi na to pozwalały a jej nawet nie dałem się pocałować.
DARCY:
Nowy dom. Może w końcu wszystko się ułoży . Rozpakowałam się i usiadłam na kanapie zapisując kolejną stronę w moim pamiętniku. Nagle usłyszałam ze ktoś puka. Kto to mógł być nikomu nie dawałam mojego adresu.
- Louis !?
Stał przede mną nie ten sam chłopak. Ubrany normalnie i tak stał i patrzył. Wyglądał mniej więcej tak. Zatkało mnie i to totalnie.
- Możemy chwilę pogadać ?
- Ja... yyy... Jezu co się z tobą stało !?
- Błagam cię nie nabijaj się ubrałem się tak specjalnie dla ciebie wysłuchasz mnie czy mam sobie odpuścić..
- Wchodź prosz...
- Dzięki.. Słuchaj przepraszam za to wszystko nie wiem co mi w tedy odbiło żeby pozwalać Harremu na obrażanie cię.. To nie miało tak być miałem cię w sobie rozkochać a wyszło że mnie nienawidzisz..
- Loui ..
Nie zdążyłam dokończyć bo do mieszkania wparował Harry. Skąd oni do cholery mają mój adres ?!-
- Co ty tutaj robisz Tomlinson ?!
- A ty ??
- Ej uspokójcie sie!!!!
- Po pierwsze skąd macie mój adres a po drugie po co zeście tu przyszli czasu nie cofniecie..
Patrzyli na mnie jak na idiotkę.
- Darcy błagam cię tylko o chwilę rozmowy a potem sobie pójdę i już więcej nie włamie się do twojego mieszkania obiecuje ..
Tym razem to ja patrzyłam na niego jak na idiotę, ale przytaknęłam. Harry nie był teraz agresywny wręcz przeciwnie wyglądał jakby aż za łagodnie.
- Louis zostawisz nas chwile samych ?? Wyjaśnię z nim wszystko i zejdę po ciebie dobra ?
- Wiesz coś czuję że on coś kombinuje uważaj na niego a ja pojade do domu zobaczymy się innym razem położyłem ci swój numer na szafce więc jeśli byś chciała to dzwoń.
- Dzięki... za wszystko Louis... jedź ostrożnie.
Loui się uśmiechnął i odjechał. Mówiłam już że wygląda jak aniołek ? A jak się uśmiecha to wygląda conajmniej jak piętnastu aniołków. Ale czas wrócić do normalności.
- A więc o co chodzi ??
- Chciałem cię przeprosić...
- Co ?? Przeprosić?? Harry Styles największy Alvaro na calutkim świecie chce mnie przeprosić ????
- Skończyłaś ?
- Nie dopiero zaczynam kim jesteś i gdzie masz tego palanta
- Darcy! Już dowaliłaś mi jasne??
- Zanim cokolwiek powiesz daj mi się na tobie wyżyć...
- Znowu chcesz mnie walnąć z płaskiego ?
- Nie tym razem z pięści ..
Spojrzał na mnie rozczarowany.
- A więc zaczynam jesteś samolubnym dupkiem z przerośniętym ego , powinieneś dawno siedzieć w zakładzie zamkniętym, uderzyłeś dziewczynę przez co jesteś szmata nie facet, interesujesz się dziewczynami na jedna noc a potem wypad ale ja w tedy chciałam tylko zrobić to idiotyczne zadanie, masz okropny tatuaż na ramieniu ten taki statek, nie podoba mi się ten kolczyk w brwi, nosisz stanowczo za ciasne spodnie, upokorzyłeś mnie iii..
- Może już wystarczy co?
- Jeszcze tylko jedno, a w sumie to dwa...
- Dobra dawaj
- Więc po pierwsze nienawidze cię a po drugie.
Harry oberwał z pięknego liścia prosto w policzek.
- A po drugie obiecałam ci to teraz gadaj co masz do powiedzenia...
-Ty mnie właśnie... drugi raz.... ty sssss.....
- Daruj sobie bo stąd wylecisz..
- Dobra słuchaj nie chcesz ze mną gadać to nie ale byłem na posterunku i przyznałem się że cię lekko drasnąłem i kazali mi przekazać ci to...
- Co zrobiłeś ?? I co to jest ?
- Nie wiem sama otworz...
Otworzyłam a tam był łańcuszek.... ten sam który tamtej nocy ten wstrętny gwałciciel próbował się do mnie dobrać. Kiedy mój bohater próbował go odciągnąc zerwał mi go z szyi i rzucił gdzieś za siebie. Momentalnie poleciały mi łzy. Skąd oni to mieli i jak to dostało się w ręce Harrego. Skoro przyznał się do pobicia powinni go zamknąć a nie dawać mu pracę kuriera.'
- Nie płacz nie lubię jak dziewczyna płacze...
- Jakoś ci to nie przeszkadzało jak wcześniej przez ciebie płakałam!
- Słuchaj chciałem być miły ale ty masz to w dupie ! Dobra jak chcesz ale żebyś się potem nie skarżyła do chłopaków! Jeszcze zobaczymy kto kogo będzie pierwszy błagał o wybaczenie bo ja się już na pewno pierwszy nie poniżę !
- Czyli co uważasz że przeproszenie mnie za twoje idiotyczne zachowanie jest poniżeniem ? To po jaką cholerę tu przylazłeś?!?! Wynoś się stąd! Nie chcę cię więcej widzieć jasne ?!!?
Subskrybuj:
Posty (Atom)