sobota, 31 sierpnia 2013

Harry Styles SMUTNY!!!

Siedziałam z malutką Darcy w domu. Było późno trzymałam malutką na kolanach. Prosiłam żeby zasnęła ale ona chciała zaczekać na tatę. Nie chciałam żeby musiała to oglądać ale ona tak bardzo kochała Harrego. Nie był taki w stosunku do niej. Kochał ją ... Może zachowywał się tak dlatego że miał dużo stresu w pracy . Ja mimo wszystko kochałam go. Przysięgałam przed ołtarzem przecież że będę z nim na dobre i na złe.. Czekałyśmy tak na niego . Trzymałam małą na kolanach ona była przytulona do mnie. Siedziałyśmy przy kominku. Nagle drzwi do domu trzasnęły. To nie wróżyło nic dobrego. Przycisnęłam Darcy bardziej do siebie. Harry wpadł do pokoju i zrzucił mała z moich kolan tak że ta upadła na ziemię płacząc. W tedy przyszła kolej na mnie. Bez słowa on podszedł i uderzył mnie w twarz z mojej wargi popłynęła ciepła struga czerwonej cieczy.. Upadłam niedaleko mojej malutkiej córeczki. Harry był w jakimś szale podciągnął rękaw podchodząc tym razem do Darcy. Nie mogłam na to pozwolić. Zasłoniłam ją własnym ciałem tym razem dostając w brzuch nie miałam siły wstać. Mała Darcy uciekła do swojego pokoju. Harry dostrzegł że odbiega. Opamiętał się . Próbował do niej podejść ale ona uciekała... Bała się go w końcu odpuścił. Miał łzy w oczach. Łzy i strach,.... Strach przed tym co się właśnie stało. Podbiegł do mnie chciał mnie dotknąć . Pomóc wstać. Ręce mu się trzęsły. Nie dałam mu się dotknąć. Odsunął się i zamknął w sypialni. Od razu poszłam sprawdzić co z małą. Siedziała w kąciku nogi miała podkulone pod brodę i płakała . Cały czas płakała.
Dziewczynka spojrzała na mnie.

Miała takie smutne oczki. Bardzo mocno ją do siebie przytuliłam. Była wystraszona . Nie znała swojego taty  z takiej strony. Zapewniłam ją że wszystko się ułoży że wyjdziemy z tego piekła. Wyjrzałam z pokoju i spojrzałam w stronę sypialni światło było zgaszone więc Harry pewnie spał. Po cichu wróciłam do Darcy. Ubrałam ją ciepło wzięłam kilka jej rzeczy. Na szafce w przedpokoju zostawiłam tylko obrączkę. Otworzyłam po cichu drzwi i z córeczką na rękach wybiegłam z domu nawet ich za sobą nie zmykając. Biegłam bez celu. Byle jak najdalej o niego. Mogłam znieść że bił mnie ale nie mogłam pozwolić mu tknąć bezbronnego i  niewinnego dziecka. Nie miałam rodziny pochodziłam z domu dziecka. Nie wzięłam też pieniędzy. Wszystko zostało w domu Harrego w sypialni a tam nie mogłam wejść. Otuliłam Darcy samą sobą i tę noc spędziliśmy w parku. Był sierpień. Końcówka sierpnia więc nie groziło nam zamarznięcie. Nie miałam pieniędzy nie miałam dachu nad głową miałam dziecko na rękach i uciekałam przed agresywnym mężem. Musiałam coś zrobić. To było jedyne wyjście. Poszłam do noclegowni i tam pod opieką jednej z recepcjonistek zostawiłam małą. Wyszłam. Oddałam się jakiemuś staremu i obrzydliwemu typowi. To było jedyne wyjście żeby rano dać mojej córeczce coś do jedzenia. Żeby ją stąd wywieźć jak najdalej od niego. To było takie poniżające takie upokarzające. Ten obcy facet dotykał mnie i robił to ze mną za pieniądze. Płakałam ale nie miałam wyjścia. Zrobiłam z siebie dziwkę.... Rano wróciłam i zabrałam mała z noclegowni. Czułam się taka brudna. Zabrałam Darcy na śniadanie tam w gazecie zobaczyłam że o nas piszą to znaczy że Harry nas szuka... Musiałyśmy uciekać i to jak najszybciej. Wzięłam małą i wsiadłam do pierwszego lepszego pociągu. Dojechaliśmy do jakiejś małej miejscowości. Myślałam co dalej... Co my same zrobimy ? Co znowu mam się oddać za pieniądze? I tak ma teraz wyglądać moje życie? A co z Darcy ? Ma mieć matkę dzi..... Wysiadłyśmy z pociągu i poszłyśmy w stronę parku. Trzymałam małą na rękach i nie wytrzymałam sytuacji zaczęłam płakać. Po chwili poczułam czyjąś  dłoń na ramieniu. Wystraszyłam się to przecież mógł byś Harry. W tedy dopiero by mnie zbił. Kto wie może tym razem nie obroniłabym Darcy. Odwróciłam się gwałtownie a tam jakaś starsza pani pytała mnie co się stało. Opowiedziałam jej cała historię i zaoferowała mi pomoc . Ja bym jej nie przyjęła , ake w tej sytuacji nie miałam wyjścia. Poszliśmy za tą miła staruszką do jej domku. Mały ładny domek w spokojnej okolicy. Starsza pani przygotowała dla mnie i dla mojej córeczki ciepły posiłek pomogłam jej rzecz jasna. Dni nam mijały. Okazało się że owa starsza pani nie ma dzieci a jej mąż już dawno nie żyje. Z czasem traktowałam ją jak swoją babcię i tak się do niej zwracałam. Opiekowałam się nią i pomagałam . Wkrótce znalazłam pracę i moje życie powoli zaczynało się układać aż do pewnego dnia...
Wróciłam do domu po pracy Darcy siedziała jakaś dziwnie zamyślona, smutna. Mówiła że jej zimno po chwili upadła wprost w moje ramiona nie wiedziałam co się dzieje .  Niedaleko był szpital zaniosłam ją tam. Lekarze biegali w tę  i z powrotem . Nie wiedziałam co się dzieje pytałam ale nikt mi nie odpowiedział. Siedziałam tak do rana, aż w końcu lekarz zawołał mnie do siebie. Oznajmił że moja malutka córeczka choruje na białaczkę. Zaczęłam krzyczeć , zaczęłam wyć z bólu bólu mojego serca. Nie mogli mnie uspokoić. Mała robiła się z dnia na dzień coraz słabsza. Przyjmowała leczenie ale nie dawała sobie rady z chorobą.
Byłam przy niej dzień i noc . Tylko ona mi została . Błagałam Boga żeby mi jej nie zabierał. Żeby ukarał mnie ale nie ją ona przecież nic nie zrobiła. Pytała o tatę, ale kiedy pytałam czy chce się z nim zobaczyć mówiła że nie . Ja jednak wiedziałam że on ma prawo wiedzieć jest jej ojcem. Zadzwoniłam do niego. Kiedy powiedziałam mu o tym że Darcy jest chora rzucił słuchawką. Kilka godzin później był już w szpitalu.
- Gdzie ona jest ?!
Pokazałam mu drzwi od sali Darcy. Mała jak go zobaczyła zaczęła płakać i rzuciła się w moje ramiona . Przytuliłam ją i wytłumaczyłam że tata tu jest bo ją kocha i nadal jest jego malutką gwiazdeczką. Dziewczynka spojrzała na mnie i pobiegła prosto w objęcia Harrego. Powiedziała że go kocha. On płakał ja jeszcze bardziej. W końcu wyciągnął zza pleców ulubioną laleczkę Darcy . Mała wręcz skakała z radości i dumnie z lalą i tatą przechadzała się po szpitalnym korytarzu.
Harry został . Został dla Darcy. Ona czuła naszą miłość do niej. Słabła z dnia na dzień coraz bardziej słabła. Nie dawała rady już wstawać ani samodzielnie jeść. Patrzyliśmy z Harrym jak umiera i nie mogliśmy z tym nic zrobić.
Włącz to
Pewnego dnia gdy przyszliśmy do niej jak  co dzień jednak nie było  jej na sali a łóżko było posłane wiedzieliśmy co to oznacza Harry się rozpłakał a ja upadłam na ziemię. To był jeden wielki koszmar. Moja malutka córeczka mój skarb. Nie ja nie chce nie !!! Prosiłam cię tam na górze żebyś zabrał mnie a zabrałeś ją dlaczeegooo?!?!?!?!
Nie potrafiłam znaleźć odpowiedzi... Nie jadłam nie piłam przez wiele dni. Nie mogłam. Czasem wchodząc do jej pokoiku zapominałam że jej już nie ma i zaczynałam mówić ale jak zobaczyłam że jej nie ma płakałam... Krzyczałam.... To też nie pomagało.
Nadszedł dzień pogrzebu mojej.... naszej córeczki nie miałam już łez stałam a gdy jej biała malutka trumienka zjeżdżała pod ziemie nie wytrzymałam chciałam rzucić się za nią. Harry mnie złapał przytulił i nie wypuszczał. Po pogrzebie na jej malutkim nagrobku położyłam białą różyczkę i ostatni jej rysunek mama tata i Darcy . Odeszłam . Szłam ulicami miasteczka z jednej strony para zakochanych z drugiej szczęśliwa rodzina . Bawią się razem szczęśliwi. Nie znają smutku ani troski. A ja? Robiłam wszystko a to i tak było za mało. Usiadłam na ławce w parku gdzie często siedziałyśmy z Darcy. Wyciągnęłam pudełeczko tabletek. Bardzo silnych leków . W tedy usłyszałam że ktoś biegnie . Odwróciłam się to był Harry. Klęknął przede mną miał w ręku rysunek który zostawiłam na nagrobku malutkiej. Cały się trząsł . Zaczął przepraszać. Płakał. Ja już dawno mu wybaczyłam. Nie mogłam nic powiedzieć. Pokazałam ręką na siebie później na serce a na końcu na niego na znak I LOVE YOU. Spojrzałam prosto w jego zielone oczki i zażyłam kilka tabletek. Harry nie wiedział co się dzieje. Ja tylko się uśmiechnęłam .
- Pozdrowię od ciebie naszą córeczkę Harry....
Pocałowałam go i upadłam na ziemię. Haryy próbował mnie ocucić to jednak na nic. Podniósł z ziemi pudełko tabletek wziął kilka do ust i połknął położył się koło mnie złapał za rękę i tak jak ja usnął. Teraz jest już wszystko dobrze . Jesteśmy razem jak ta rodzina którą widziałam idąc do parku. Jesteśmy razem nierozłączni. Ja Harry i nasza Darcy. Zasnęliśmy snem wiecznym....

13 komentarzy:

  1. Ojej wzruszające. Aż sie łezka w oku kręci.
    świetny!
    Pozdarwiam BELLA♥

    Zaptarszam na:
    http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. ryczę i nie mogę przestać .pisz takich więcej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jest nowy moze nie az tak bardzo smutny ale taki poruszajacy moim zdaniem + dzieki za opinie :)

      Usuń
  3. Boże............... płacze :'( piękny i tak poruszający. :'< RYCZE, RYCZE, RYCZE. :'cccccc xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Przez ciebie mam mokrą całą koszulkę od łez. Brak min słów...

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham 1D kocham Evanecem\nce i twoje imnaginy-<3..Rodzine i przeyjaciół oczywiście też!

    OdpowiedzUsuń
  6. Śliczny!!! Rycze.... :'(

    OdpowiedzUsuń
  7. Jejku popłakałam się!! Cudowny <3!

    OdpowiedzUsuń
  8. Wzruszyć za mało, płakać też za mało, ryczeć... Ryczeć jak małe dziecko dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  9. To było takie piękne. Ryczę jak małe dziecko .....

    OdpowiedzUsuń
  10. Płaczę i nie mogę przestać. Ostatni raz czułam się na pogrzebie mojego przyjaciela który zmarł potrącony przez samochód.

    OdpowiedzUsuń