poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Marcel/Harry Styles cz.1

Jestem Alex. Chodzę do liceum i nie należę do szkolnej elity. Nie ma  chłopaka i w sumie mi z tym dobrze. Nie mam konkretnego ideału chłopaka. Myślę, że po prostu taki ideał będzie się przejawiał w tym jedynym więc co się będę martwić. Chodzę do klasy z bandą zarozumialców. Ile ja bym dała, żeby ich wystrzelić w kosmos . Albo jeszcze dalej. Taaaa marzenia.... No nic wracam do rzeczywistości. A więc mam 18 latek i nikłe marzenia zostania piosenkarką. Kocham muzykę! To tyle o mnie a teraz zamykam swój pamiętniczek i czas do szkoły. Kolejny dzień oglądania tego na widok czego dostawałam mdłości a mianowicie fałszywych ludzi. Odpękać te lekcje i do domku pomyślałam. Pierwsza matma... Nuda . W cale bym się nie obraziła gdyby nauczyciel nagle dostał telefon z NASA, że jest pilnie wzywany do jakiejś misji za którą dostanie podwyżkę. Nawet osobiście załatwiłabym mu transport w jednym kierunku. No i znowu fantazjuje brawo Alex ! Dodatkowe punkty za normalność ! Tak jak się spodziewałam nauczyciel nie wylądował poza nasza półkulą i właśnie wchodzi sobie do klasy... Koszmar!
- Drodzy uczniowie mam zaszczyt przedstawić wam nowego ucznia ! Przeniósł się z poprzedniej szkoły prosto do naszego liceum! Jego świadectwo było godne założenia moim okularów nie to co wasze ... ( zmierzył nas wzrokiem z pogardą... co za stary osioł!). Powitajcie Marcela Stylesa ( zabrzmiało jakby zapowiadał jakąś mega gwiazde w jakimś wywiadzie )
Drzwi się uchyliły a tam zobaczyłam zgarbionego chłopaka wyglądającego na strasznego kujona. Miał na sobie spodnie podciągnięte pod same żebra buty z czubami brązowy sweterek w rąby zapinany na guziczki biała koszula wciągnięta w spodnie ogrooooomne okulary i te włosy a na nich chyba ze dwie tubki żelu do włosów. jednym słowem KUJON! W klasie wybuchł śmiech i przyznaje się też nie mogłam się opanować. Dawno nie widziałam kogoś aż tak źle ubranego na moje nieszczęście tylko koło mnie było wolne miejsce więc przybysz je zajął. A co tam pomyślałam... będę miła może nie jest taki zły ?
-heeej :) <powitałam go przyjaźnie, a co usłyszałam w zamian ????? no właśnie nic !!! Kompletna cisza!>
Odpuszczam sobie rzekłam do chłopaków siedzących  z tyłu śmiejących się z całej tej dziwnej sytuacji.
- Alex nie śmiej się tam mam dla ciebie bojowe zadanie <Ohoo komuś się tu wojowniczy instynkt właczył! Niech ten nauczyciel sobie już pójdzie błaaagammmm !> Oprowadzisz naszego nowego prymusa po szkole:)
- Zaraz, że co?! Panie profesorze on nawet się  nie odzywa!
- Nie marudz jestes dziś jego przewodnikiem !
DRYYYYYYYŃŃŃŃŃ!
No to koszmar się zaczął pokazywałam chłopakowi szkołe, gadałam jak najęta a ten nic jakby nie potrafił mówić...... Szkoda słów. I tak minął mi cały dzień. Chodziłam gadałam a ten milczał. Co on się mnie bał czy co ?! Aż taka straszna nie byłam przecież.... chyba;p Ale aleeee na koniec naszej wycieczki przemówił ! krótko ale przemówił;p
- Dziękuję że mnie oprowadziłaś.
- to jednak potrafisz mówić :) Nie ma za co polecam się na przyszłość
No i już się nie odezwał tylko wyszedł ze szkoły no tak koniec lekcji a ja jeszcze stercze na korytarzu i patrze jak nasz nowy kujonik sie oddala. Bierz dziewczyno torbę i do domu dzisiaj piątek czyli..... IMPREZAAAA!!!! Tak dziś impreza więc poszłam do domu wyszykowałam się na bóstwo ale nie na plastik i ruszyłam na podbój z złudną nadzieją że tym razem kogoś poderwę.
wchodzę sobię to pomieszczenia z którego aż na zewnątrz wydobywał się smród papierosów i alkoholu a ja nie przepadałam za tymi zapachami. Potrafiłam się bawić bez tych wszystkich używek.
Wchodzę do klubu a widok w środku mnie totalnie zamurował. Przy barze siedział sobie NIEMOWA  Marcel i popijał drinka z jakąś pustakowo wyglądającą dziewczyną co ja mówię z chodzącym kucykiem pochodzącym prosto z tęczy! A ze mną  to nie chciał rozmawiać! Z resztą ta dziewczyna chciała go ewidentnie wykorzystać on stawiał jej alkohol a ona zaglądała w rozporek barmanowi... taaa romantyczne to nie powiem, że nie.... Kiedy lala sie napiła zostawiła chłopaka bez słowa. Widziałam, że zrobiło mu się przykro. Zrobiło mu się go szkoda ..... Dobra pójdę go pocieszyć zrobi mu się może lepiej i się uśmiechnie?
-Hej znowu się spotykamy:) <powiedziałam pogodnie, ale wyraz twarzy chłopaka mówił raczej "weź się w końcu ode mnie odpierdol">
 Zauważyłam jego spojrzenie i nawet się go trochę wystraszyłam. Te jego zielone tęczówki przybrały prawie czerwony kolor ze złości. Już nic do niego nie powiedziałam. Tym razem mi zrobiło się przykro, tak wiem na początku źle go oceniłam ale przyznaję się do błędu. Cały dzień oprócz tej głupiej matematyki byłam dla niego miła, a on nic. Teraz też chciałam mu dotrzymać towarzystwa to po tym boję się mu nawet spojrzeć w oczy. Wstałam z miną jakbym miała się rozpłakać . No co nie spodziewałam się że ktoś taki jak Marcel będzie mnie aż tak olewał.Wzięłam swoją kurtkę i wyszłam z lokalu błakając się po ulicach . Myślałam myślałam i wymyśliłam. Niech sobie radzi sam mogłam mu pomóc przejść przez drwiny klasy bo ja już nie zamierzałam się nabijać , ale nie to nie ! Wróciłam do domu i zasnęłam . I tyle zostało z mojego wielkiego podrywu kolesi z dyskoteki....

1 komentarz: