KOCHANI TU JA DARCY AUTORKA OPOWIADANIA DARK :) DODAJE DOŚĆ NIETYPOWEGO JEDNO CZĘŚCIOWEGO IMAGINA. MÓJ DZISIEJSZY NASTRÓJ NIE POZWOLIŁ MI NA NAPISANIE NICZEGO INNEGO. TEN IMAGIN JEST TAKI JAKI BYĆ POWIENIEN. TAKA NIESPODZIANKA DLA WAS . PISZCIE MI W KOMENTARZACH KONIECZNIE OPINIE I SUGESTIE. JEŚLI BĘDZIE DUŻO WSZEJ AKTYWNOŚCI CZĘŚCIEJ BĘDĘ PISAĆ TEŻ JEDNO- PARTY :)
ZANIM ZACZNIECIE CZYTAĆ KONIECZNIE WŁĄCZCIE TO BARDZO WAŻNE W TYM OPIWADANIU !
PIOSENKA !
Siedziałam cichutko w najciemniejszym kącie mojego pokoju.Płakałam też cichutko. Świat mnie ranił. Rodzina nie kochała , znajomi... nie miałam ich wielu, a ci których uważałam za przyjaciół przeważnie się ode mnie odwracali. Dla mojej mamy nigdy nie byłam tą idealną .. Zawsze byłam tylko małą bakterią którą trzeba niszczysz. Wiele razy mówiła mi jaka jestem do niczego, dawała mi do zrozumienia że lepiej by dla wszystkich było gdybym umarła. Bardzo często o tym myślałam. Ale nie miałam odwagi.. Wiele razy siedziałam tak jak teraz sama, w swoim ciemnym pokoju patrząc na zdjęcia sław.. Patrząc na zdjęcia tych którzy mają idealne życie. Mają sławę mają co tylko chcą ich życie jest wygraną, sukcesem, ich życie jest bajką a moje ? Moje to tylko awantury... poniżanie... moim jedynym sprzymierzeńcem byłą muzyka ale jej też nikt nie akceptował. Patrzyłam na to jak moje marzenia odchodzą ... Oddalają się ode mnie. Patrzyłam jak powoli umiera moja dusza chodź ciało jeszcze żyje. Każde złe słowo od mojej mamy bolało jak każda nowa głęboka rana zadana najostrzejszym możliwym ostrzem w samo serce. Nie ma dla mnie miejsca. Jedyna osoba która mnie potrzebuje to mój tata, ale on... on jest daleko. Nie oczekuje już tego że ktoś mnie pokocha.. Nie oczekuje że ktoś mi powie " kocham ", bo straciłam już nadzieje na to że usłyszę takie słowo. Wiele razy siedziałam w internecie oglądając zdjęcia chłopców z One Direction. Wiele razy oglądałam fragmenty ich koncertów. Wiele razy patrzyłam jak wygląda szczęśliwy spełniony człowiek, lecz moją uwagę najbardziej przykuł jeden z nich.. Harry.. Jego zycie było całkowitym przeciwieństwem do mojego... W teledysku ukazywał swoją mamę. Ich miłość była bezgraniczna. On uznawał ja za najpiękniejszą i najlepszą kobietę na ziemi, ona była dla niego jak anioł jak ideał a Anne ? Anne uznawała go za .. po prostu kochała go miłością szczerą.. Miłością matczyną , miłością bezgraniczną. Kochała go jak matka syna. On uznawał ja za ideał piękna. Mama była dla niego wzorem, inspiracją,podporą , była dla niego oazą bezpieczeństwa. Mógł mówić z dumą i bez kłamstwa w głosie że jest szczęsliwy. patrząc na to jak ta piątka spełniła swoje marzenia, jak mają wszystko pękało mi serce. Jeszcze bardziej niż zazwyczaj o ile bardziej w ogóle mogło. Tak bardzo chciała spędzić dzień, tylko jeden jedyny dzień tak jak on. Stanąć na scenie i powiedzieć tak to ja.. to ja wygrałam swoje życie...Tymczasem co robiłam ? Zamiast stać na scenie siedziałam w ciemnym pokoju, zamiast się uśmiechać płakałam , zamiast żyć jak wieczne dziecko ja siedziałam zamyślona , oddalając się do odległej rzeczywistości, zamiast żyć pełnią życia ja walczyłam z myślami w których wciąż były przejawy samobójstwa i co ważne zamiast rozmawiać ze swoją mamą, zamiast ją przytulić, zamiast słyszeć słowa kocham cię ja słyszałam tylko : nienawidzę cię ! jesteś najgorszym co mnie w życiu spotkało" . To bolało cholernie . To było jak sztylet który nie tylko był wbijany w sam środek mojego kruchego serca ale i przekręcał się powodując że zaczynałam bardziej krwawić , a ból stawał się już granicą agonii. Czasem odpływam w taki sen an jawie, taki który odgrywa się we mnie. Oto jego treść:
SEN
"STOJĘ SOBIE PRZY SCENIE. ZA KILKA SEKUND MAJĄ WYJŚĆ ONI.. ZA KILKA SEKUND MA WYJŚĆ ON . STAŁAM TAM Z LEKKIM UŚMIECHEM NA TWARZY W RĘKU TRZYMAJĄC JEDNĄ BIAŁĄ KARTĘ DOŚĆ SPORĄ , NA KTÓREJ DUŻYMI NAPISAMI, CZARNĄ FARBĄ NAPISAŁAM KILKA PROSTYCH SŁÓW .."CAN I SING WITH YOU ?". TŁUM PISZCZAŁ A JA PO PROSTU STAŁAM I CZEKAŁAM. WYSZLI... PATRZYŁAM NA NICH JAK ZACZAROWANA... BIEGALI, SKAKALI, ŚMIALI SIĘ, ŚPIEWALI RAZEM Z GRONEM ODDANYCH I WIERNYCH FANÓW. ZNAŁAM WSZYTSKIE PIOSENKI NA PAMIĘĆ MIAŁAM WIĘKSZOŚĆ ICH PŁYT, ALE JA TAM TYLKO PO PROSTU STAŁAM, NIE ŚPIEWAŁAM ALE SŁUCHAŁAM TRZYMAJĄC KARTKĘ W DŁONI CHOĆ ROBIŁA SIĘ CORAZ BARDZIEJ POGNIECIONA. ODNALAZŁAM JEGO SYLWETKĘ. BYŁ TAKI JAK SOBIE WYOBRAŻAŁAM. BYŁ UŚMIECHNIĘTY, BYŁ WNIEBOWZIĘTY, BYŁ TAKI SZCZĘŚLIWY. POJEDYNCZA ŁZA ZNÓW SPŁYNĘŁA PO MOIM POLICZKU. SPUŚCIŁAM WZROK, A KARTKĘ OPUŚCIŁAM, PO CZYM ZGNIOTŁAM W JAKIŚ NIEFOREMNY KSZTAŁT. JESZCZE RAZ NA KRÓTKĄ CHWILĘ SPOJRZAŁAM NA SYLWETKĘ BRUNETA O ZIELONYCH OCZACH NICZYM RAJ SPOKOJU I UKOJENIA , IDEALNEJ SYLWETCE, TATUAŻACH , ALE NIE BEZSENSOWNYCH. BYŁAM PEWNA ŻE KAŻDY Z NICH SKRYWA TAJEMNICĘ. NA UŁAMEK SEKUNDY JEGO EMANUJĄCY RADOŚCIĄ WZROK ODNALAZŁ MÓJ. UJRZAŁ MOJE SMUTNE OCZY KTÓRE TŁUMIŁY W SOBIE TYLE BÓLU. CHCIAŁAM GO WSZYSTKIM WYKRZYCZEĆ, TYMCZASEM JA TŁUMIŁAM TEN BÓL W SOBIE JAK MAŁA DZIEWCZYNKA, JAK SIEROTA... NIE MOGŁAM NA TO DŁUŻEJ PATRZEĆ. MOCNIEJ ŚCISNĘŁAM SKRAWEK PAPIERU W MOJEJ DŁONI I PRZECISKAJĄC SIĘ PRZEZ ROZWRZESZCZANY TŁUM WIELBICIELI TYCH PIĘCIU MĘSKICH SYLWETEK I GŁOSÓW. POWOLI WYDOSTAŁAM SIĘ NA ZEWNĄTRZ . POBIEGŁAM GDZIEŚ ZA OBRZEŻA WIELKIEGO BUDYNKU. NAWET TU BYŁO WSZYSTKO WYRAŹNIE SŁYCHAĆ. OPARŁAM SIĘ O JEDNĄ ZE ŚCIAN, PO CZYM OSUNĘŁAM SIĘ PO NIEJ PODWIJAJĄC KOLANA POD SAMĄ BRODĘ I CHOWAJĄC W NIE TWARZ BY PO CHWILI WYBUCHNĄĆ PŁACZEM, ALE NIE TAKIM ZWYKŁYM TO BYŁ PŁACZ WOŁAJĄCY O MIŁOŚĆ O CHODŹ TROCHĘ UWAGI O JEDNO MAŁE, ALBO TAK WIELKIE "KOCHAM" . BYĆ MOŻE WŁAŚNIE TO SŁOWO JEST ZBYT WIELKIE ŻEBY KTOŚ TAKI JAK JA MÓGŁ JE USŁYSZEĆ.NAGLE DŹWIĘKI I PISKI UCICHŁY A JA NADAL SIEDZIAŁAM TYLE ŻE JUŻ NIE PŁAKAŁAM, PO PROSTU SIEDZIAŁAM W SAMOTNOŚCI JAK TA MAŁA OSIEROCONA DZIEWCZYNKA KTÓRA TKWIŁA WE MNIE.Z RĘKI WYLECIAŁA MI KARTKA KTÓRĄ KILKANAŚCIE MINUT WCZEŚNIEJ ZNISZCZYŁAM.
USŁYSZAŁAM NAGLE DŹWIĘKI GITARY. NIE CHCIAŁAM JEDNAK PODNIEŚĆ WZROKU. TERAZ BYŁO MI IDEALNIE. BYŁAM SAMA ZE SOBĄ I SWOIMI PROBLEMAMI ALE TERAZ BYŁA I MUZYKA. W KOŃCU USŁYSZAŁAM ZNAJOME MI GŁOSY.
Liam:
Shut the door
Turn the light off
I wanna be with you
I wanna feel your love
I wanna lay beside you
I can not hide this even though I try
Heart beats harder
Time escapes me
Trembling hands touch skin
It makes this harder
And the tears stream down my face
Zatrzaśnij drzwi
Zgaś światło
Pragnę być z Tobą
Pragnę czuć Twoją miłość
Pragnę leżeć obok Ciebie
Nie potrafię tego ukrywać, nawet gdy się staram
Serce bije mocniej
Czas mi ucieka
Drżące dłonie dotykają skórę
To staje się coraz trudniejsze
I sprawia, że łzy spływają po mojej twarzy
Harry:
If we could only have this life for one more day
If we could only turn back time
Gdybyśmy tylko mogli zatrzymać to życie przez kolejny dzień
Gdybyśmy tylko mogli cofnąć czas
All:
You know I'll be
Your life, your voice your reason to be
My love, my heart
Is breathing for this
Moment in time
I'll find the words to say
Before you leave me today
Wiesz, że będę
Twoim życiem, Twoim głosem, Twoim powodem by być
Kochanie, moje serce
Oddycha dla tej chwili w czasie
Odnajdę odpowiednie słowa, które powiem
Zanim mnie dzisiaj opuścisz
Niall:
Close the door
Throw the key
Don't wanna be reminded
Don't wanna be seen
Don't wanna be without you
My judgement is clouded
Like tonight's sky
Zamknij drzwi
Wyrzuć klucz
Nie chcę być wspomnieniem Twojej osoby
Nie chcę być tak postrzegany
Nie chcę żyć bez Ciebie
Moja wola jest zachmurzona
Jak niebo dzisiejszej nocy
Louis:
Hands are silent
Voice is numb
Try to scream out my lungs
But it makes this harder
And the tears stream down my face
Dłonie milczą
Głos jest odrętwiały
Próbuję to wszystko wykrzyczeć
Ale to staje się coraz trudniejsze
I sprawia, że łzy spływają po mojej twarzy
Harry:
If we could only have this life for one more day
If we could only turn back time
Gdybyśmy tylko mogli zatrzymać to życie przez kolejny dzień
Gdybyśmy tylko mogli cofnąć czas
All:
You know I'll be
Your life, your voice your reason to be
My love, my heart
Is breathing for this
Moment in time
I'll find the words to say
Before you leave me today
Wiesz, że będę
Twoim życiem, Twoim głosem, Twoim powodem by być
Kochanie, moje serce
Oddycha dla tej chwili w czasie
Odnajdę odpowiednie słowa, które powiem
Zanim mnie dzisiaj opuścisz
Zayn:
Flashing lights in my mind
Going back to the time
Playing games in the street
Kicking balls with my feet
Dancing on with my toes
Standing close to the edge
There's a part of my clothes
At the end of your bed
As I feel myself fall
Make a joke of it all
Jaskrawe światła w moim umyśle
Przywracają na myśl wspomnienia
Zabawy na ulicy
Kopanie piłki
Tańczenia na paluszkach
Stania blisko krawędzi
Kupki moich ubrań
Na krańcu Twojego łóżka
Momentu, gdy czułem, że upadam
A ty przemieniałaś to w żart.
All:
You know I'll be
Your life, your voice your reason to be
My love, my heart
Is breathing for this
Moment in time
I'll find the words to say
Before you leave me today
Wiesz, że będę
Twoim życiem, Twoim głosem, Twoim powodem by być
Kochanie, moje serce
Oddycha dla tej chwili w czasie
Odnajdę odpowiednie słowa, które powiem
Zanim mnie dzisiaj opuścisz
PODNIOSŁAM WZROK I PATRZYŁAM NA NICH JAK ZAHIPNOTYZOWANA. SIEDZIELI Z MOICH OBU STRON , NIALL Z GITARĄ I ŚPIEWALI. SPOJRZAŁAM NA HARREGO WIDZIAŁAM W JEGO OCZACH JAKBY PRÓBOWAŁ PRZERZUCIĆ CHODŹ CZĘŚĆ MOJEGO BÓLU NA SIEBIE. WSTAŁ I BEZ SŁOWA WYCIĄGNĄŁ DO MNIE RĘKĘ. BEZ WAHANIA PODAŁAM MU SWOJĄ. W CISZY WESZLIŚMY DO SALI W KTÓREJ WCZEŚNIEJ ODBYWAŁ SIĘ KONCERT.
- CLOSE YOUR EYES ( ZAMKNIJ OCZY)
ZROBIŁAM JAK KAZAŁ , PO CZYM POCZUŁAM ŻE ZNOWU GDZIEŚ MNIE PROWADZI, PO JAKICHŚ SCHODACH.
- OPEN ( OTWÓRZ)
WYKONYWAŁAM POSŁUSZNIE JEGO POLECENIA. ZNIERUCHOMIAŁAM KIEDY JE OTWORZYŁAM . STALIŚMY NA SAMYM ŚRODKU SCENY NA KTÓREJ JESZCZE KILKA MINUT TEMU ONI ŚPIEWALI DLA SETEK , A NAWET TYSIĘCY LUDZI. ZNOWU SWÓJ WZROK SKIEROWAŁAM AN BRUNETA A ON DELIKATNIE SIĘ UŚMIECHNĄŁ. TRZYMAŁ COŚ W RĘCE , UKRADKIEM SPOJRZAŁAM, TO BYŁA MOJA KARTKA...
- CAN I SHOW YOU SOMETHING ?( MOGĘ CI COŚ POKAZAĆ )
- YES..( TAK)
- DO YOU TRUST ME ?(UFASZ MI ?)
- I TRUST YOU .. ( UFAM )
PATRZYŁAM NA JEGO ZIELONE TĘCZÓWKI. STAŁAM PRZED NIM I PATRZYŁAM PROSTO W JEGO MAGICZNE OCZY..
- CLOSE YOUR EYES AGAIN ( ZNOWU ZAMKNIJ OCZY)
- IMAGINE THAT BEFORE YOU TAKES HUGE CROWD OF PEOPLE.(WYOBRAŹ SOBIE ŻE PRZED TOBĄ STOI OGROMNY TŁUM LUDZI)
- YOU AND ME .. ONLY YOU AND ME AND THAT PEOPLE . WE ARE IN THE STAGE .. I SING WITH YOU. TAKE THIS MICROPHONE AND JUST SINGING(TY I JA... TYLKO TY I JA I CI LUDZIE... JESTEŚMY NA SCENIE.. ŚPIEWAM Z TOBĄ. WEŹ MIKROFON I PO PROSTU ŚPIEWAJ.
- I AM WITH YOU (JESTEM PRZY TOBIE)
WZIĘŁAM JEDEN GŁĘBOKI ODDECH I ZACZĘŁAM ŚPIEWAĆ WERSY REFRENU MOJEJ ULUBIONEJ PIOSENKI "YOU AND I " PO CHWILI DOŁĄCZYŁ DO MNIE HARRY. OTWORZYŁAM OCZY. BYŁ TAK BLISKO. POŁOŻYŁ SWOJĄ SILNĄ IDEALNĄ DŁOŃ NA MOIM POLICZKU I KCIUKIEM DELIKATNIE JAKBYM BYŁA Z PORCELANY OTARŁ MOJĄ ŁZĘ. PIOSENKA DOBIEGŁA KOŃCA A MY NADAL STALIŚMY, TYLE ŻE ZNACZNIE BLIŻEJ. STYKALIŚMY SIĘ CZOŁAMI NIE TRACĄC KONTAKTU WZROKOWEGO. TRZYMAŁAM SWOJĄ DŁOŃ NA JEGO SERCU I NAKAZYWAŁAM SWOJEMU BIĆ W RYTM JEGO. W TEDY DELIKATNIE ZŁĄCZYŁ SWOJE PIĘKNE SŁODKIE USTA Z MOIMI. BYŁAM ZDEZORIENTOWANA, LECZ PO CHWILI WSZYSTKIE EMOCJE WYLECIAŁY ZE MNIE NICZYM ZŁE DEMONY. MIKROFONY WYPADŁY NAM Z RĄK ,A NASZ POCAŁUNEK STAŁ SIE BRYTALNY, SZYBKI, NIERÓWNY , PEŁEN NAMIĘTNOŚCI, STAŁ SIĘ IDEALNY. TO BYŁ WŁAŚNIE KRZYK MOJEJ DUSZY, KTÓRY ON TŁUMIŁ JEDNYM DOTKNIĘCIEM. KIEDY ZACZĘŁO BRAKOWAĆ POWIETRZA ODDALILIŚMY SIĘ OD SIEBIE . NASZE ODDECHY BYŁY NIERÓWNOMIERNE. ZACZĄŁ SIE ODSUWAĆ PO CZYM BEZ SŁOWA WYSZEDŁ. PO WIELKIEJ HALI ROZSZEDŁ SIĘ TYLKO DŹWIĘK ZAMYKAJĄCYCH SIĘ DRZWI A ŚWIATŁA ZGASŁY, ZOSTAWIAJĄC MNIE ZNOWU SAMĄ W CIEMNOŚCI."
KONIEC SNU
-Honey wake up !( kochanie obudź się !)
Głęboko zachłysnęłam się powietrzem i szeroko otworzyłam oczy . Rozejrzałam się po pomieszceniu odnajdując twarz swojego chłopaka.
- Oh my God..( o mój Boże..)
- Bad dream ?(zły sen ?)
- It was a nightmare..(to był koszmar )
- I know.. Do not worry i am with you. shhhh.. Do not cry ... I LOVE YOU...(wiem.... nie martw się jestem przy tobie.. ciii nie płacz.. KOCHAM CIĘ )
- I KNOW HARRY.. I KNOW... FOREVER TOGETHER(WIEM HARRY.. JA WIEM... NA ZAWSZE RAZEM)
- Hug me. This dream.. it was a bad past, but the future will be better.. will be perfect.. you are perfect to me ( przytul mnie.. ten sen to była zła przeszłość ale przyszłość będzie lepsza, będzie perfekcyjna.. ty jesteś perfekcyjna dla mnie )
- I love you Harry ( kocham cię Harry )
- I LOVE YOU MUCH MORE ( KOCHAM CIE JESZCE BARDZIEJ )
To był sen. Ale taka była moja przeszłość.. Ciemna smutna i pozbawiona barw, dopóki nie pojawił się on. W tedy na koncercie, tylko rzeczywistość była troszkę inna. On z tamtąd nie odszedł, nie zostawił mnie samej. Harry został i jest ze mną aż do dziś . Już na zawsze.
piątek, 28 lutego 2014
czwartek, 27 lutego 2014
Louis
Witam was kochani! Na początku chciałabym jeszcze raz podziękować Darcy za wiarę we mnie i szansę na współpracę! buziaki dla Ciebie;D;**
Drodzy czytelnicy jak tam tłusty czwartek???:D U mnie po 2pączkach mam już dość. Co do imaginu mam nadzieję ,że nie zawiodłam i się wam spodoba. Jesteście wspaniali ! Proszę komentujcie i piszcie czy wam się podoba co piszę lub co chcielibyście czytać!Każdy komentarz jest ważny i wiele dla nas znaczy!:))
No to już nie zanudzam i lecimy z czytaniem ;D buziaki ♥ Pati xx
Przecieram zaspane oczy i wyłączam budzik wskazujący godzinę 10:00. Pora wstawać...Dziś pierwszy dzień wakacji, ale nie dla mnie...Dziś wkraczam w dorosłość...Mając 18-naście lat postanowiłam na siebie zacząć zarabiać.Jak na początek rodzinny interes u cioci w barze... Pomoc w kuchni? Czemu nie!Przecież od czegoś trzeba zacząć...No nic Lili pora się ogarnąć o 12:00 zaczynasz! Pełna optymizmu zwlekłam się z łóżka.
TYDZIEŃ PÓŹNIEJ:
Tydzień w pracy minął bardzo szybko.Zapoznałam się ze wszystkim i muszę przyznać, że idzie mi całkiem dobrze!Miła atmosfera dobrze wpływa na pracę.Przez ten czas zdążyłam się zaprzyjaźnić z Olivią naprawdę urocza i miła dziewczyna. Spoglądam na zegar dochodzi godz. 19:00.
L-To co Olivia?Niedługo kończy nam się zmiana?-uśmiecham się.
O-Nareszcie!Dziś mi się czas cholernie dłużył!-śmieję się.
L-Znam ten ból...-odpowiadam.
Sz-Lila zbieraj się!Na dzisiaj koniec!-krzyczy z zaplecza szefowa.
Uśmiecham się do Olivi widząc, ze zostało jej jeszcze 10min do końca.Ruszam na zaplecze szybkim krokiem po czym chwytam torbę i wychodzę na świeże powietrze.Siadam przed barem na ławce i zaciągam się nikotyną...Tego mi było trzeba.Wypuszczając dym z ust zauważyłam, że dosiadł się do mnie przystojny brunet na oko 8 lat starszy ode mnie ... Widząc jego wzrok na sobie spojrzałam na niego wyczekująco.
Lo-Cześć.Miałabyś może pożyczyć ognia?Bo niestety nie mam przy sobie.-pyta.
Nic nie odpowiadając podałam mu zapalniczkę.Uważnie mu sie przyglądając.
Lo-Tak w ogóle Louis jestem.- przedstawia się oddając noją własność.
L-Lili.-mówię cicho, zauroczona przystojnym mężczyznom.Zapadła cisza.Powoli się podnosiłam, gdy wyszła Olivia szeroko się uśmiechając.
O- O!Widzę, że już poznałaś Lou!
L-A ty go znasz?-pytam cicho.
O-Och!Nic Ci nie wspominałam?Louis to mój kuzyn.Przyjeżdża tu w ciągu wakacji rodzinę odwiedzić.-oznajmia.
L-Być może coś napomknęłaś...To ja lecę...Do jutra Oli...Miło było Ciebie poznać Louis.-macham na pożegnanie i kieruję się w kierunku domu.
2 TYGODNIE PÓŹNIEJ:
Z Louisem i Olivią spędzałam każdy wieczór po pracy.To był udany czas.Wypady na spacery, wspólne grillowanie albo choćby siedzenie w ciszy.Weekend w pracy miałyśmy wolny więc wybraliśmy się na tutejszą imprezę.Nie wiem czy przez wypity alkohol czy naprawdę tak jest, ale wydaje mi się, że Lou zwrócił na mnie uwagę.Nie jako koleżankę jego kuzynki, ale jako kobietę.Nie ukrywam spodobał mi się w pierwszy dzień jak go zobaczyłam, ale czy on może to odwzajemnić?Czy nie traktuje mnie jak gówniary, która jest po prostu miła?
2 MIESIĄC WAKACJI:
Żyję z dnia na dzień...Stało się...Z Lou zaczęliśmy się spotykać sami potajemnie tydzień po pierwszej imprezie...Pewnie zastanawiacie się dlaczego...Olivia od razu mi powiedziała, że to się zakończy porażką.Oczywiście mówiła, że kocha swojego kuzyna, ale on nigdy nie traktuje dziewczyn poważnie a tym bardziej młodszej...i będę tylko cierpiała...Ale przecież do zakazanego bardziej ciągnie, tak?
Dziś z ukochanym wybraliśmy się na spacer ...Idąc moje myśli mnie dręczyły...
L-Lou?Jak to będzie kiedy Ty wyjedziesz?-zapytałam.
Lo-Kochanie nie martw się. Przecież są telefony...Będziemy mieli kontakt a na święta zjadę.Nie zawracaj sobie teraz tym głowy.- Po czym mnie objął i wpił się w moje usta.
Na tą chwilę takie zapewnienia mi wystarczyły...
KONIEC WAKACJI:
Czas szybko zleciał, Koniec wakacji.Coraz więcej mam wątpliwości. Nie chcę żeby wyjeżdżał.Nie chcę zostać sama.Ale wiem, że praca dla niego też jest ważna.
To był cudownie spędzony czas pełen miłości i namiętności pomiędzy naszą dwójką.Nie słuchałam już co mją do powiedzenia inni. Uczucia postawiłam na pierwszym miejscu.
Czas się pożegnać...
Lo-Będę tęsknić malutka, czekaj na mnie...-powiedział całując mnie lekko w czoło.
L-Przecież wiesz,że będę.Tylko proszę Cię odzywaj się, proszę.
Lo-W każdej wolnej chwili kochanie.
L-Kocham Cię.-dwa słowa a znaczą dla nas tak wiele.
Lo-Też Ciebie kocham, nie zapominaj.
Ostatni raz tulę się do mojej miłości i pozwalam mu jechać.Łzy tęsknoty spływają po moich policzkach, ale pocieszam się... Ten czas szybko zleci...
CZERWIEC:
Minęło 9 miesięcy.Cholerne 9 miesięcy.Nie zadzwonił, nie napisał, nie przyjechał.Tak po prostu .Czy wszyscy mieli racje?Już wiele razy słyszałam "a nie mówiłam!" a to mnie jeszcze bardziej dobija...Kochałam go całym sercem...Zamartwiałam się...Czekałam...Co się stało z tymi obietnicami?Moje serce jest zranione.Nie liczę godzin, dni, miesięcy można by powiedzieć, że czułam się jak Bella kiedy opuścił ją Edward...Zaczynają się nie długo wakacje..Czy przyjedzie?Czy mnie pamięta?
DRUGA POŁOWA LIPCA:
Siedzę w domu popijając zimny napój i oglądając stare odcinki seriali.W tym roku nie podjęłam się pracy u cioci...Nie chciałam...Wspomnienia ciągle we mnie uderzają niczym siarczysty policzek...
Dzwonek do drzwi .Nie zastanawiając się kto może stać za drzwiami lecę szybko otworzyć.Kiedy już je otworzyłam...Zamarłam. Stoi na przeciwko mnie ON.Jeszcze bardziej czarujący niż ostatnio...Patrzy się na mnie nie pewnie.A ja? Stoję nieruchomo i powoli pozwalam spływać łzom, które tak bardzo chcą się wydostać na zewnątrz.
L-Czego chcesz?- w końcu udaje mi się wyrzucić te dwa słowa.
Lo-Proszę Cię o rozmowę-patrzy na mnie błagalnie.
L-Nie uważasz, że za późno już na rozmowę?-moja odpowiedź jest przepełniona żalem...
Lo-Lili proszę, wysłuchaj mnie...
Nic nie mówiąc ruszam w głąb domu i czekam aż, sam wejdzie i zacznie mówić.
Lo-Nie wiem od czego zacząć... Lila przepraszam.-mówi ze skruchą.
Lo-Wiem...Obiecałem, schrzaniłem...Ale proszę żebyś mnie zrozumiała choć trochę.Dowiedziałem się, że przyjadę dopiero na te wakacje...Nie chciałem Ci psuć życia. Chciałem żebyś znalazła kogoś kto będzie w stanie być przy Tobie cały czas i dawać Ci to czego ja nie mogę.Ale ja nie potrafiłem zapomnieć...Lil...Uwierz kocham cię tak samo a nawet bardziej...Zachowałem się egoistycznie myśląc, że postępuje dobrze dla Ciebie jak i dla mnie, ale ja już tak dłużej nie potrafię...Jeśli jest dla nas jakaś szansa proszę daj mi ją ,a już nigdy Cię nie zawiodę.
Wybuchłam płaczem ...Z jego oczu ciągle płynie ta sama miłość...Cały mój żal odszedł...
L-Kocham Cię Louis.Nawet nie wiesz jak tęskniłam.Już nigdy mnie nie zostawiaj...-proszę, po czym rzucam mu się w ramiona.
Lo- Dziękuję malutka...Obiecuję...Nigdy więcej...-szepcze tuląc mnie w swych ramionach...
2 LATA PÓŹNIEJ:
Nie żałuję podjętej decyzji 2 lata temu.Lou dotrzymał słowa, już mnie nie zostawił. Po mimo, że zawsze nie jest kolorowo to jesteśmy z tym razem. Kochamy się i wspieramy. Nic więcej nam nie potrzeba. Pokazaliśmy innym, że pomimo różnicy wieku jak i wielu przykrych sytuacji my nadal jesteśmy razem i nic więcej dla nas nie ma znaczenia.
KONIEC.
środa, 26 lutego 2014
DARK HARRY CZ. 48
Kochani ! Chociaż nie było nawet 16 komentarzy to postanowiłam was jakoś zachęcić . Dodaje dziś 48 część , ale kolejna tym razem pojawi sie planowo czyli jak będzie ponad 15 komentarzy. Podpisywać się będę jako po prostu Darcy, a Patrycja jeszcze myśli nad ksywą :) Darcy odzyskuje wzrok i oznajmiam że opowiadanie to powoli dobiega końca, ale powoli jeszcze Darcy i Harry się z wami nie żegnają :) Jednak gdy to dobiegnie końca szykuję dla was niespodziankę :) Jedno opowiadanie się skończy za to drugie się zacznie oraz oczywiście jak obiecałam będą tez pojedyncze lub kilku częściowe imaginy autorstwa mojego i Patrycji . Miłego czytania, proszę o opinie i buziaczki ;*;*;*;* iiiiiii... DZIĘKUJEMY ZA 38 TYSIECY !!!! JESTEŚCIE WIELCY !;*<3
- Ja .. nie wiedziałe... ja prz.. - Nie przepraszaj to ja tu zawiniłam... jeszcze raz przepraszam nie chciałam..
Odwróciłam się , odnalazłam rękę Harrego i w ciszy powędrowałam do samochodu, którym mieliśmy jechać do mamy Harrego.
Cała droga minęła w milczeniu ale wkrótce znaleźliśmy się pod domem Pani Anne . Miałam w pamięci ten śliczny skromny domek, który skrywał w sobie tyle ciepła i miłości.
- Już jesteśmy skarbie, ale całą drogę się nie odzywałaś może chciałabyś wrócić, może jeszcze nie jesteś got..
- Jestem kochanie . Bardzo się stęskniłam za twoją mamą. Jest taka kochana.
- Po pierwsze to nasza mama a nie moja a po drugie to... wiesz jesteś pierwszą dziewczyną która wyciągnęła mnie z "ciemnej dupy".. no taka prawda gdyby nie ty pewnie jedyne co nie miałbym wytatuowane to włosy na głowie...
Nic nie odpowiedziałam tylko po cichu się zaśmiałam. Harry jak prawdziwy gentelmen złapał mnie za rękę i poprowadził do drzwi. Coś z moim wzrokiem ostatnio zaczynało się dziać.. przecież skoro jestem ślepa to dlaczego ja coraz częściej widzę przebłyski światła ? A może to jakieś urojenia ? Na pewno.. w końcu to kwas tego nie da się cofnąć... Weszliśmy do jakiegoś ciepłego pomieszczenia ale ,... czy jego mama ostatnio zrobiła remont ? Dotknęłam drzwi .. były szklane... to dziwne..
- Harry?
- Kochanie tylko się nie denerwuj .. jesteśmy w szpitalu a na wprost na krzesełkach siedzą chłopcy..
- Ale w szpitalu ?! Co się stało ??? Harry czemu my tu jesteśmy ??
Zaczęłam panikować jak oszalała dopóki się nie potknęłam . Dobrze że Harry mnie złapał bo to się mogło skonczyć albo krwawieniem albo co najmniej siniakiem . Łamaga z ciebie Darcy !
- Ej ej spokojnie nikomu się nic nie stało no chyba że upośledzenie umysłowe Horana się liczy
- Harry nie wyrażaj się tak o Niallu !
- A no tak zapomniałem ... Oświadczał ci się ostatnio po tym jak dałaś mu swoje ciastko.. Wybacz , ale o tym porozmawiamy później wiesz co tu robimy ?
- Nie za bardzo..
-Jesteśmy tu żeby zbadać twoje oczy.. pamiętasz mówiłem ci o tym ostatnio
- Ale nie mówiłeś że to się stanie tak szybko..
- Ufasz mi ?
- Ufam..
- A kochasz ?
- Kocham..
- Żałujesz tego co się między nami wydarzyło od naszego pierwszego spotkania ?
- Nie..
- Uraziłem cię kiedyś ?
- Ta,,
- Nie odpowiadaj ! To było pytanie retoryczne, w cale nie oczekiwałem odpowiedzi ale już więcej tego nie zrobie
Cmoknął mnie w nosek i mogę przysiądz że patrzył mi w oczy z wielką troską i miłości, a w rękach trzymał swoje walące jak dzwon serce. Dotknęłam jego klatki by zwolnić jego puls
- Ufam ci nie denerwuj się tak.
...................................................................................................................................................
HARRY:
Stanęliśmy przed drzwiami gabinetu doktora Smitha . Był znajomym Nialla znalazł termin zadzwonił , a żeby oszczędzić Darcy dodatkowego stresu postanowiliśmy że postawimy ją przed faktem dokonanym. Ona tak bardzo się bała. Drżała w moich objęciach a ja nie potrafiłem jej uspokoić. Chociaż zapewniała mnie że jest w porządku że nie mam się martwić to sama w środku płakała jak malutka dziewczynka. Jak taki niemowlaczek który chce do mamy.
- Jesteś gotowa?
- Nie..
- To wchodzimy. Pamiętaj ze będę przy tobie że nic na siłę i to tylko wizyta ona nic między nami nie zmieni. Rozumiemy się ?
Pokiwała tylko głową. W końcu przekroczyliśmy próg gabinetu zamykając za sobą drzwi.
- dzień dobry panie doktorze . Ja mam na imię Harry a to moja dziewczyna Darcy . To o niej mówił Panu Niall.
- Witam młodą damę. Proszę niech Pan usiądzie a ja zajmę się Pańską dziewczyną.
Kazał jej sie położyć a potem świecił jej czymś po oczach. Czymś bardzo ostrym na co ona się skrzywiła. Na twarzy lekarza zagościł uśmiech.
- I jak ? Czemu pan się tak śmieje ?
- Bo jest nadzieja i to bardzo bardzo bardzo duża?
- Na... na prawdę ???
- Od dawna widzi Pani takie prześwity?
- Od kilku tygodni.. ale stają się one coraz bardziej intensywne.. myślałam że już wariuję i nie zwracałam na to żadnej uwagi..
- Siatkówka , soczewka i rogówka nie są uszkodzone , kwas musiał tu prysnąć w małych ilościach, troszkę gorzej z spojówką... ale jeśli pani sie zgodzi dziś przeprowadzimy zabieg laserowy i powoli odzyska Pani wzrok całkowiecie
Nie no zaraz odfrunę ze szczęścia!
D/H:Zgadzamy się!!
Spojrzałem na nią była tak radosna. Jej radość równała się z tym kiedy zapytałem ją o to czy zechce zostać moją dziewczyną. Kocham ją taką rozpromienioną.
- Już kilka godzin po zabiegu zacznie pani wracać wzrok. Na początku tylko kontury, bądź zamazane barwy , ale gwarantuję że za pół roku Nie będzie juz śladu po tym wypadku.
Po kilku minutach zabrali ją do jakiejś sali a ja opowiedziawszy całą historię chłopakom wręcz latałem nad nimi z radości. Oni też . Niall nawet się wzruszył. Z resztą każdemu z nas zabłąkała się pojedyncza łezka dumy i radości. Moja mała .. znowu mnie zobaczy... znowu spojrzy mi w oczy, będzie mnie wyzywać za to że mam za dużo żelu na włosach , będzie mnie dotykać patrząc na mnie, zobaczy moje ciało, bo moją duszę zdążyła juz przejrzeć w całości. Otworzę się przed nią cały. Jestem z niej dumny tak bardzo ze zaraz ta duma mnie rozerwie. Zabiorę ją do tego lasku nad jeziorem gdzie się kochaliśmy i pokaże każdy szczegół tego miejsca. Pokażę jej cały świat pokaże jej swoje serce. Pokaże jej nasz nowy dom.. Tak dom... Stoi pusty od roku. Chciałem wcześniej żeby tam ze mną zamieszkała ale potem wydarzyło się tyle złego. To porwanie, a potem kiedy myśleliśmy ze nic jej już nie grozi oznajmiła nam że straciła wzrok.. To smutne , ale żyję z myślą że wszystko jest po coś.. Spotkałem ją po to żeby pomogła mi wrócić na dobrą drogę, żeby nauczyć się kochać ,a sama pokochała każdy mój szczegół. Pokochała zalety ale i moje wady. Pokochała każdy centymetr mojego ciała a ja ... a ja na początku byłem dupkiem, potem byłem dupkiem, a potem jeszcze raz dupkiem a teraz też jestem dupkiem tyle że zakochanym po uczy dupkiem.
- Ja .. nie wiedziałe... ja prz.. - Nie przepraszaj to ja tu zawiniłam... jeszcze raz przepraszam nie chciałam..
Odwróciłam się , odnalazłam rękę Harrego i w ciszy powędrowałam do samochodu, którym mieliśmy jechać do mamy Harrego.
Cała droga minęła w milczeniu ale wkrótce znaleźliśmy się pod domem Pani Anne . Miałam w pamięci ten śliczny skromny domek, który skrywał w sobie tyle ciepła i miłości.
- Już jesteśmy skarbie, ale całą drogę się nie odzywałaś może chciałabyś wrócić, może jeszcze nie jesteś got..
- Jestem kochanie . Bardzo się stęskniłam za twoją mamą. Jest taka kochana.
- Po pierwsze to nasza mama a nie moja a po drugie to... wiesz jesteś pierwszą dziewczyną która wyciągnęła mnie z "ciemnej dupy".. no taka prawda gdyby nie ty pewnie jedyne co nie miałbym wytatuowane to włosy na głowie...
Nic nie odpowiedziałam tylko po cichu się zaśmiałam. Harry jak prawdziwy gentelmen złapał mnie za rękę i poprowadził do drzwi. Coś z moim wzrokiem ostatnio zaczynało się dziać.. przecież skoro jestem ślepa to dlaczego ja coraz częściej widzę przebłyski światła ? A może to jakieś urojenia ? Na pewno.. w końcu to kwas tego nie da się cofnąć... Weszliśmy do jakiegoś ciepłego pomieszczenia ale ,... czy jego mama ostatnio zrobiła remont ? Dotknęłam drzwi .. były szklane... to dziwne..
- Harry?
- Kochanie tylko się nie denerwuj .. jesteśmy w szpitalu a na wprost na krzesełkach siedzą chłopcy..
- Ale w szpitalu ?! Co się stało ??? Harry czemu my tu jesteśmy ??
Zaczęłam panikować jak oszalała dopóki się nie potknęłam . Dobrze że Harry mnie złapał bo to się mogło skonczyć albo krwawieniem albo co najmniej siniakiem . Łamaga z ciebie Darcy !
- Ej ej spokojnie nikomu się nic nie stało no chyba że upośledzenie umysłowe Horana się liczy
- Harry nie wyrażaj się tak o Niallu !
- A no tak zapomniałem ... Oświadczał ci się ostatnio po tym jak dałaś mu swoje ciastko.. Wybacz , ale o tym porozmawiamy później wiesz co tu robimy ?
- Nie za bardzo..
-Jesteśmy tu żeby zbadać twoje oczy.. pamiętasz mówiłem ci o tym ostatnio
- Ale nie mówiłeś że to się stanie tak szybko..
- Ufasz mi ?
- Ufam..
- A kochasz ?
- Kocham..
- Żałujesz tego co się między nami wydarzyło od naszego pierwszego spotkania ?
- Nie..
- Uraziłem cię kiedyś ?
- Ta,,
- Nie odpowiadaj ! To było pytanie retoryczne, w cale nie oczekiwałem odpowiedzi ale już więcej tego nie zrobie
Cmoknął mnie w nosek i mogę przysiądz że patrzył mi w oczy z wielką troską i miłości, a w rękach trzymał swoje walące jak dzwon serce. Dotknęłam jego klatki by zwolnić jego puls
- Ufam ci nie denerwuj się tak.
...................................................................................................................................................
HARRY:
Stanęliśmy przed drzwiami gabinetu doktora Smitha . Był znajomym Nialla znalazł termin zadzwonił , a żeby oszczędzić Darcy dodatkowego stresu postanowiliśmy że postawimy ją przed faktem dokonanym. Ona tak bardzo się bała. Drżała w moich objęciach a ja nie potrafiłem jej uspokoić. Chociaż zapewniała mnie że jest w porządku że nie mam się martwić to sama w środku płakała jak malutka dziewczynka. Jak taki niemowlaczek który chce do mamy.
- Jesteś gotowa?
- Nie..
- To wchodzimy. Pamiętaj ze będę przy tobie że nic na siłę i to tylko wizyta ona nic między nami nie zmieni. Rozumiemy się ?
Pokiwała tylko głową. W końcu przekroczyliśmy próg gabinetu zamykając za sobą drzwi.
- dzień dobry panie doktorze . Ja mam na imię Harry a to moja dziewczyna Darcy . To o niej mówił Panu Niall.
- Witam młodą damę. Proszę niech Pan usiądzie a ja zajmę się Pańską dziewczyną.
Kazał jej sie położyć a potem świecił jej czymś po oczach. Czymś bardzo ostrym na co ona się skrzywiła. Na twarzy lekarza zagościł uśmiech.
- I jak ? Czemu pan się tak śmieje ?
- Bo jest nadzieja i to bardzo bardzo bardzo duża?
- Na... na prawdę ???
- Od dawna widzi Pani takie prześwity?
- Od kilku tygodni.. ale stają się one coraz bardziej intensywne.. myślałam że już wariuję i nie zwracałam na to żadnej uwagi..
- Siatkówka , soczewka i rogówka nie są uszkodzone , kwas musiał tu prysnąć w małych ilościach, troszkę gorzej z spojówką... ale jeśli pani sie zgodzi dziś przeprowadzimy zabieg laserowy i powoli odzyska Pani wzrok całkowiecie
Nie no zaraz odfrunę ze szczęścia!
D/H:Zgadzamy się!!
Spojrzałem na nią była tak radosna. Jej radość równała się z tym kiedy zapytałem ją o to czy zechce zostać moją dziewczyną. Kocham ją taką rozpromienioną.
- Już kilka godzin po zabiegu zacznie pani wracać wzrok. Na początku tylko kontury, bądź zamazane barwy , ale gwarantuję że za pół roku Nie będzie juz śladu po tym wypadku.
Po kilku minutach zabrali ją do jakiejś sali a ja opowiedziawszy całą historię chłopakom wręcz latałem nad nimi z radości. Oni też . Niall nawet się wzruszył. Z resztą każdemu z nas zabłąkała się pojedyncza łezka dumy i radości. Moja mała .. znowu mnie zobaczy... znowu spojrzy mi w oczy, będzie mnie wyzywać za to że mam za dużo żelu na włosach , będzie mnie dotykać patrząc na mnie, zobaczy moje ciało, bo moją duszę zdążyła juz przejrzeć w całości. Otworzę się przed nią cały. Jestem z niej dumny tak bardzo ze zaraz ta duma mnie rozerwie. Zabiorę ją do tego lasku nad jeziorem gdzie się kochaliśmy i pokaże każdy szczegół tego miejsca. Pokażę jej cały świat pokaże jej swoje serce. Pokaże jej nasz nowy dom.. Tak dom... Stoi pusty od roku. Chciałem wcześniej żeby tam ze mną zamieszkała ale potem wydarzyło się tyle złego. To porwanie, a potem kiedy myśleliśmy ze nic jej już nie grozi oznajmiła nam że straciła wzrok.. To smutne , ale żyję z myślą że wszystko jest po coś.. Spotkałem ją po to żeby pomogła mi wrócić na dobrą drogę, żeby nauczyć się kochać ,a sama pokochała każdy mój szczegół. Pokochała zalety ale i moje wady. Pokochała każdy centymetr mojego ciała a ja ... a ja na początku byłem dupkiem, potem byłem dupkiem, a potem jeszcze raz dupkiem a teraz też jestem dupkiem tyle że zakochanym po uczy dupkiem.
wtorek, 25 lutego 2014
UWAGA!
SERDECZNIE WITAM PATRYCJE I MAM NADZIEJE ŻE NASZA WSPÓŁPRACA BĘDZIE OWOCNA ALE POSZUKUJĘ JESZCZE DWÓCH ADMINEK WIĘC PISZCIE :) JA BĘDĘ SIĘ PODPISYWAĆ JAKO DARCY A PATRYCJA MAM NADZIEJE ŻE WYMYŚLI SOBIE JAKĄŚ KSYWE :) A WIĘC PATI WITAM CIĘ NA MOIM BLOGU :)
Niall
CZEŚĆ WSZYSTKIM! NAZYWAM SIĘ PATRYCJA I MAM 20 LAT . DZIŚ PUBLIKUJE SWÓJ PIERWSZY IMAGIN W ŻYCIU !:) MAM NADZIEJĘ ,ŻE CHOCIAŻ TROCHĘ WAM SIE SPODOBA I NIE BĘDZIE TAK ŹLE :) JEŚLI BĘDĄ JAKIE KOLWIEK BŁĘDY TO WAS PRZEPRASZAM !TO ZACZYNAMY! BUZIAKI:)
Dochodzi godzina 20:00 ... ok, lekki makijaż jest, sukienka idealnie leży, włosy spięte w wysokiego koka...
Teraz tylko czekać na przybycie Any i Viki... O! Dzwonek!Biegnę jak głupia i rozpromieniona otwieram drzwi.
J-No dziewczyny w końcu jesteście!
A,V- Też Cię miło widzieć Jess!(czujecie ten sarkazm?:) ) Najlepszego tak wogóle skarbie! To co zaprawiamy się przed party??!
JAKIŚ CZAS PÓŹNIEJ...
Po kilku drinkach w domu ruszyłyśmy w świetnych humorach na imprezę.Ludzi było dość sporo, ale dziś ciasnota w żadnym wypadku nam nie przeszkadzała.
J-No to co gąski? Podbijamy parkiet?- odzywam się.
A-Do dzieła!
V-Tak gąski party hard!
PO 2 GODZINACH:
Po dzikich tańcach z moimi dupciami postanowiłam iść sobie po drinka.Wracając z baru zauważyłam jak przygląda się moim ruchom przystojny blondyn. Świetnie! Uwielbiam moje różowe policzki! No nic...odwracam się i idę w kierunku dziewczyn...Tego mi potrzeba, leci moja ulubiona piosenka, światła odbijają się w rytm piosenki, przymykam oczy..Czuję jak popijany alkohol rozpływa się w moich żyłach...Uwielbiam ten stan błogości...Poruszam się w rytm muzyki aż w pewnym momencie czuję kogoś ręce na biodrach...Nie powiem , podoba mi się...Są silne i męskie...Poruszamy się w jednym tempie jakby nasze ciała były stworzone dla .Koniec piosenki.Odwracam się a to ten sam blondyn.
J-Och...-jestem zaskoczona. Posyła mi uśmiech a mi momentalnie nogi miękną.
N-Witaj. Jestem Niall. Może chciałabyś usiąść i się bliżej poznać?-pyta.
Jedynie na co mnie stać to lekkie kiwnięcie głową. Naprawdę?Brawo Jess!Gdzie Twoja odwaga?!
N-Więc Jess...W końcu mogę Ciebie poznać.Jesteś naprawdę piękną dziewczyną.-mówi.
J-Ale jak? Skąd? Co? Nie rozumiem ? -pięknie wypowiedź godna podziwu .Moja mina musi być przekomiczna.
N-Od jakiegoś czasu dzięki Tobie jestem częstym gościem tego clubu tylko się nie przestrasz.-śmieje się.
N-Nie prześladuję Cię- posłał mi lekki uśmiech. A te usta... O czym ty myślisz Jess?!Po raz kolejny się skarciłam.
J-Nie wiem co powiedzieć...Ej! nie patrz się tak! Rozpraszasz mnie.Chodź!Idziemy tańczyć!
Drinki, taniec, taniec, drink... I jego jedno spojrzenie...Jego usta są coraz bliżej moich...I stało się!
Coś niesamowitego ...Palę się od środka!A może to już robią wypite procenty??
NASTĘPNY DZIEŃ:
J-Nie... moja głowa..pęka...- pierwsze co sprawdzam to godzina.No pięknie 10:00 a ja już nie spię.
J-Wody... Tak wody mi trzeba...- z rana mówić sama do siebie? czemu nie!
Podnoszę się mozolnie z łóżka po drodze łapiąc telefon.
NOWA WIADOMOŚĆ: Witam piękną. Dziękuję za mile spędzoną noc. Mam nadzieję, że będziesz chciała się jeszcze spotkać. Niall.
O Matko! I wszystkie wspomnienia mnie dopadły ...Alkohol, taniec i ten pocałunek...wymiana numerów...Kac moralny mnie dopadł. To jest to. Wzięłam się w garść i odpisałam.
WIADOMOŚĆ: Cześć Niall. Tak... Chętnie się jeszcze kiedyś z Tobą spotkam... J.
Chyba dobrze zrobiłam?
MIESIĄC PÓŹNIEJ:
Przez ten miesiąc dużo się działo.Wystarczył miesiąc bym straciła głowę dla tego kochanego blondyna...Tak, mogę ewidentnie stwierdzić, że się w nim zakochałam.Zaskakiwał mnie on z dnia na dzień, okazało się, że wiele nas łączy.Nigdy nie byłam zwolenniczką poznawania faceta na imprezie. A jednak i mi się to przytrafiło!I mogę tylko się cieszyć, że miałam takie szczęście bo Niall był najlepszym prezentem jaki mogłabym sobie życzyć...
Czuję jak ktoś całuje mnie w policzek.Tak dobrze znane usta.Odwracam się lekko i się uśmiecham.
J-Cześć kochanie.-całuje go.
N-Zbieramy się już 21:00. Czas odwiedzić nasz ulubiony club kotku.- mówi.
J-Tak tak Tylko zabiorę torebkę...
Idę w stronę drzwi gdzie czeka na mnie mój kochany .Wpijam się z zachłannością w jego usta i szepczę:
J-Niall?Kocham Cię.
N-Kocham Cię Jess.-mówi po raz kolejny całując me usta.
Patrząc w jego niebieskie oczy widzę miłość, szczerość i troskę.Nic więcej mi nie potrzeba...
poniedziałek, 24 lutego 2014
UWAGA!
ZAINTERESOWANI PROPOZYCJA KTORA UMIESCILAM NAD POPRZEDNIM POSTEM PROSZE ABY ZGLASZALI SIE POD NUMER 609312671 I PROSZE ABY SIE PRZEDSTAWIALI NA PEWNO ODPISZE :) W TEDY PODAM KAZDEMU Z OSOBNA SZCZEGOLOWE INFORMACJE :)
DARK HARRY CZ. 47
KOCHANI MAM MAŁY POMYSŁ MOŻE ŻEBY NIE BYŁO TAK ZE CIĄGNĘ TYLKO JEDNO OPOWIADANIE KTÓRAŚ Z WAS CHCIAŁABY BYĆ TU ZE MNĄ ADMINKĄ I DODAWAĆ JEDNO LUB MAKSYMALNIE TRÓJ PART OWE IMAGINY :) BYŁOBY TO JAKIEŚ UROZMAICENIE A JA CHCIAŁABYM MÓC PRACOWAĆ Z KTÓRĄŚ Z WAS :) NAPISZCIE MI W KOMENTARZU CO O TYM MYŚLICIE A JA PODAM WIĘCEJ SZCZEGÓŁÓW. NASTĘPNY ROZDZIAŁ POJAWI SIĘ JAK POJAWI SIE POD POSTEM PONAD 16 KOMENTARZY :) BUZIACZKI ;**
To usłyszeli chłopacy i w pokoju rozległo się wielkie ooooooo a ja spaliłem buraka. - Maaaaaaamoooooo - No co kocham cię ;c - No już dobrze ja ciebie też oo zakłucenia nie słyszę cię ! Do jutra mamo ! No to mamuśka poinformowana a reszta głabów w salonie się ze mnie nabija. Dobrze że chociaż Darcy nic nie słyszała bo jak ona by się smiała to tego bym nie zniósł.
DARCY:
Zasnęłam z Liamem na kolanach . Biedaczek. Rano gdy się obudziłam Liama nie było ale za to był ktoś inny. Przejechałam ręką po tym "czymś" i okazał się to być mój Harry. Zaczęłam go delikatnie całować, a on tylko strasznie podniecająco mruczał. Ten mój dziwny "zboczony" głosik w głowie od razu się rozbudził. Ciekawe co by było jakbym zjechała ręką niżej.. Tak się sobie zamyśliłam..
- Kochanie jak chcesz to mozesz mnie tak budzić i jednocześnie uszczęśliwiać codziennie.
Poczułam na swoich wargach cudowny malinowy smak ust swojego chłopaka i od razu oprzytomniałam. Weź się w garść głupia!
- Kochanie czemu tak dziwnie ruszasz głową ? Źle się czujesz ?
- Niee no coś ty próbuję się pozbyć złych obrazków z mojej głowy
- Czy te obrazki to..
- Nie kończ ! Bo to właśnie to ..
- A jak ci powiem coś z czego się ucieszysz to przeniesiesz te swoje obrazki na mnie ?
- A to zależy co mi powiesz a poza tym nie mamy różowych kajdanek z puszkiem..
Łóżko się ugięło by po chwili opuściła je sylwetka Harolda. W końcu poczułam mięciutki materiał na swojej ręce. Nie on przecież..
- Ależ mamy kochanie ;p
A jednak,....
- Żartowałam psycholu mój ty ale powiedz co to za wiadomość a może coś tam z swojej głowy przeniosę do praktyki
- No więc jutro wieziemy cię na badania a potem czeka cię operacja i znowu zobaczysz moją śliczną buźkę
Normalnie mogłam przysiądz że się ten mój głąb szczerzy jak głupi do sera. Ale zaczynały się schody... Boję się jak cholera ale robie to tylko po to żeby Harry nie musiał się mnie wstydzić , a Liam mógł mnie przedstawić naszym rodzicom no i żebym chociaż mogła przez chwilę ujrzeć ile się zmieniło od ostatniego mojego " mrugnięcia powieką".
LOUIS:
- Powiemy jej ?
- Głupi jesteś ? Niech spokojnie przejdzie operacje a potem powiadomimy policję o ile to nie ustanie. Mamy ochronę nic nam nie będzie.
- Nam nic nie grozi tylko Darcy . Zayn nie ochronisz całego świata sam!
Malik skulił ogon i zatrzasnął się w sypialni. Nie mogliśmy pokazać tego Darcy to mogłoby ją zabić wewnętrznie, albo i zewnętrznie nie wiadomo co by jej przyszło do głowy. Ale nie wiecie o co chodzi . Otóż od kilku dni przychodzą do nas, a raczej do Darcy anonimowe listy z pogróżkami typu "ZNAJDĘ CIĘ SUKO", " ODDAJ MI SIĘ ZANIM TYM CHŁOPTASIOM PODETNIEMY SKRZYDŁA" , " JESTEŚ BEZNADZIEJNA W DZIEDZINIE KTÓRA ZWIE SIĘ ŻYCIE.."
Harry wszędzie poustawiał ochroniarzy a budynek jest w pełni monitorowany. Wiemy że Zayn coś do niej czuje dlatego tak zawzięcie chce o nią walczyć. Dobra może powaliłby jednego, dwóch a moze nawet i trzech . Zayn wściekły nie ma sobie równych, ale ich może być wielu albo chociażby jeden skuteczny na przykład z taką zabaweczką w ręce która zwie się broń... Martwie się o niego. Przeżywa to tak bardzo. Nie dość że widok jego ukochanej w ramionach innego go przytłacza i zrównuje z ziemią to teraz jeszcze to. To co nieosiągalne zawsze jeszcze bardziej go jarało, ale teraz jest inaczej. Teraz nie potrafiłby walczyć z Harrym o tak kruchą i słabą emocjonalnie osobę. Kiedyś spytałem go za co ją tak kocha skoro żaden z nas nie był jej tak blisko jak Harry. Znaczy kochamy ją ale jako siostrę, chociaż nie ukrywajmy zajebista z niej laska. Zayn mi odpowiedział pytaniem zanim udzielił mi jednoznacznej odpowiedzi.
-Umiesz żyć bez tlenu ?
- Nie..
- No właśnie a moim tlenem jest ona. Jest silniejsza od nas wszystkich a serce ma czyste jak łza i pomieściłoby cały świat, ale teraz nie ma w nim dla mnie miejsca ale poczekam moze kiedyś i dla mnie uchyli jego kawałka.
W tedy w jego oczach błyszczały łzy , a ja stałem tam wryty jak słup. Zayn nigdy w życiu nie był wrażliwy ,a o romantycznym tekście mogła sobie dziewczyna tylko pomarzyć. Nawet ostatnio nauczył ją palić, za co miał niezłą pogadankę od Harrego. Darcy jednak natychmiast stanęła w obronie Zayna mówiąc że sama chciała. Rozwaliła Harrego ejdnym spojrzeniem pod którym od rozpływał się jak masło a ona nie była tego świadoma.
Koniec tych przemyśleń będzie dobrze. Wyciągnąłem z lodówki zimne piwo i zacząłem się nim delektować. Browar to jednak czasem zbawienie .
DARCY:
- Kochanie pamiętasz że dziś jedziemy do mojej mamy ?
- Pamiętam nawet Liam wybrał mi sukienkę powiesz mi jaki ma kolor ?
- Jest niebieska jak morska woda...
- Jak oczy Nialla
Uśmiechnęłam się promiennie na myśl o irlandczyku. Bez niego nie byłoby naszej dziwnej, zakręconej i może trochę niepoważnej rodziny. Szkoda że nie miał dziewczyny. Tacy wrażliwi jak on mają z tym ciężko.Ale znajdzie ten swój skarb a jak nie to mu go przyprowadze chodźby na siłę.
- Pomóc ci ja ubrać?
- Tak . Mógłbyś mi pomóc zapiąc zamek.
Harry dzielnie towarzyszył mi w porannych czynnościach .
- Pojedziemy do mamy ale najpierw spacer dobrze ?
- No skoro mój książe chce to możemy pójść.
Szliśmy chyba przez park, bo słyszałam szum drzew i śpiew ptaków. Zamyśliłam się i puściłam na chwilę rękę Harrego, co okazało sie kilka sekund później złym pomysłem. Uderzyłam w kogoś z dużym impetem i z dźwięków jakie usłyszałam temu komś spadły zakupy .
- Co cię pojebało dziewczyno ?!
- ja przepraszam ja... ja..
- Ślepa jesteś czy jak !?
- Tak..
Powiedziałam szeptem a chwilę później obok mnie znalazł się Harry wykrzykując coś w mojej obronie.
- Harry przestań... nabroiłam daj mi sie wytłumaczyć..
- Ale...
- Proszę cię Hazz..
- No dobrze..
- Przepraszam nie chciałam cie uderzyć ja na prawdę nie widzę a szedłeś tak cicho ze nie usłyszałam twoich kroków.. przepraszam..
- Ja .. nie wiedziałe... ja prz..
- Nie przepraszaj to ja tu zawiniłam... jeszcze raz przepraszam nie chciałam..
Odwróciłam się , odnalazłam rękę Harrego i w ciszy powędrowałam do samochodu, którym mieliśmy jechać do mamy Harrego.
To usłyszeli chłopacy i w pokoju rozległo się wielkie ooooooo a ja spaliłem buraka. - Maaaaaaamoooooo - No co kocham cię ;c - No już dobrze ja ciebie też oo zakłucenia nie słyszę cię ! Do jutra mamo ! No to mamuśka poinformowana a reszta głabów w salonie się ze mnie nabija. Dobrze że chociaż Darcy nic nie słyszała bo jak ona by się smiała to tego bym nie zniósł.
DARCY:
Zasnęłam z Liamem na kolanach . Biedaczek. Rano gdy się obudziłam Liama nie było ale za to był ktoś inny. Przejechałam ręką po tym "czymś" i okazał się to być mój Harry. Zaczęłam go delikatnie całować, a on tylko strasznie podniecająco mruczał. Ten mój dziwny "zboczony" głosik w głowie od razu się rozbudził. Ciekawe co by było jakbym zjechała ręką niżej.. Tak się sobie zamyśliłam..
- Kochanie jak chcesz to mozesz mnie tak budzić i jednocześnie uszczęśliwiać codziennie.
Poczułam na swoich wargach cudowny malinowy smak ust swojego chłopaka i od razu oprzytomniałam. Weź się w garść głupia!
- Kochanie czemu tak dziwnie ruszasz głową ? Źle się czujesz ?
- Niee no coś ty próbuję się pozbyć złych obrazków z mojej głowy
- Czy te obrazki to..
- Nie kończ ! Bo to właśnie to ..
- A jak ci powiem coś z czego się ucieszysz to przeniesiesz te swoje obrazki na mnie ?
- A to zależy co mi powiesz a poza tym nie mamy różowych kajdanek z puszkiem..
Łóżko się ugięło by po chwili opuściła je sylwetka Harolda. W końcu poczułam mięciutki materiał na swojej ręce. Nie on przecież..
- Ależ mamy kochanie ;p
A jednak,....
- Żartowałam psycholu mój ty ale powiedz co to za wiadomość a może coś tam z swojej głowy przeniosę do praktyki
- No więc jutro wieziemy cię na badania a potem czeka cię operacja i znowu zobaczysz moją śliczną buźkę
Normalnie mogłam przysiądz że się ten mój głąb szczerzy jak głupi do sera. Ale zaczynały się schody... Boję się jak cholera ale robie to tylko po to żeby Harry nie musiał się mnie wstydzić , a Liam mógł mnie przedstawić naszym rodzicom no i żebym chociaż mogła przez chwilę ujrzeć ile się zmieniło od ostatniego mojego " mrugnięcia powieką".
LOUIS:
- Powiemy jej ?
- Głupi jesteś ? Niech spokojnie przejdzie operacje a potem powiadomimy policję o ile to nie ustanie. Mamy ochronę nic nam nie będzie.
- Nam nic nie grozi tylko Darcy . Zayn nie ochronisz całego świata sam!
Malik skulił ogon i zatrzasnął się w sypialni. Nie mogliśmy pokazać tego Darcy to mogłoby ją zabić wewnętrznie, albo i zewnętrznie nie wiadomo co by jej przyszło do głowy. Ale nie wiecie o co chodzi . Otóż od kilku dni przychodzą do nas, a raczej do Darcy anonimowe listy z pogróżkami typu "ZNAJDĘ CIĘ SUKO", " ODDAJ MI SIĘ ZANIM TYM CHŁOPTASIOM PODETNIEMY SKRZYDŁA" , " JESTEŚ BEZNADZIEJNA W DZIEDZINIE KTÓRA ZWIE SIĘ ŻYCIE.."
Harry wszędzie poustawiał ochroniarzy a budynek jest w pełni monitorowany. Wiemy że Zayn coś do niej czuje dlatego tak zawzięcie chce o nią walczyć. Dobra może powaliłby jednego, dwóch a moze nawet i trzech . Zayn wściekły nie ma sobie równych, ale ich może być wielu albo chociażby jeden skuteczny na przykład z taką zabaweczką w ręce która zwie się broń... Martwie się o niego. Przeżywa to tak bardzo. Nie dość że widok jego ukochanej w ramionach innego go przytłacza i zrównuje z ziemią to teraz jeszcze to. To co nieosiągalne zawsze jeszcze bardziej go jarało, ale teraz jest inaczej. Teraz nie potrafiłby walczyć z Harrym o tak kruchą i słabą emocjonalnie osobę. Kiedyś spytałem go za co ją tak kocha skoro żaden z nas nie był jej tak blisko jak Harry. Znaczy kochamy ją ale jako siostrę, chociaż nie ukrywajmy zajebista z niej laska. Zayn mi odpowiedział pytaniem zanim udzielił mi jednoznacznej odpowiedzi.
-Umiesz żyć bez tlenu ?
- Nie..
- No właśnie a moim tlenem jest ona. Jest silniejsza od nas wszystkich a serce ma czyste jak łza i pomieściłoby cały świat, ale teraz nie ma w nim dla mnie miejsca ale poczekam moze kiedyś i dla mnie uchyli jego kawałka.
W tedy w jego oczach błyszczały łzy , a ja stałem tam wryty jak słup. Zayn nigdy w życiu nie był wrażliwy ,a o romantycznym tekście mogła sobie dziewczyna tylko pomarzyć. Nawet ostatnio nauczył ją palić, za co miał niezłą pogadankę od Harrego. Darcy jednak natychmiast stanęła w obronie Zayna mówiąc że sama chciała. Rozwaliła Harrego ejdnym spojrzeniem pod którym od rozpływał się jak masło a ona nie była tego świadoma.
Koniec tych przemyśleń będzie dobrze. Wyciągnąłem z lodówki zimne piwo i zacząłem się nim delektować. Browar to jednak czasem zbawienie .
DARCY:
- Kochanie pamiętasz że dziś jedziemy do mojej mamy ?
- Pamiętam nawet Liam wybrał mi sukienkę powiesz mi jaki ma kolor ?
- Jest niebieska jak morska woda...
- Jak oczy Nialla
Uśmiechnęłam się promiennie na myśl o irlandczyku. Bez niego nie byłoby naszej dziwnej, zakręconej i może trochę niepoważnej rodziny. Szkoda że nie miał dziewczyny. Tacy wrażliwi jak on mają z tym ciężko.Ale znajdzie ten swój skarb a jak nie to mu go przyprowadze chodźby na siłę.
- Pomóc ci ja ubrać?
- Tak . Mógłbyś mi pomóc zapiąc zamek.
Harry dzielnie towarzyszył mi w porannych czynnościach .
- Pojedziemy do mamy ale najpierw spacer dobrze ?
- No skoro mój książe chce to możemy pójść.
Szliśmy chyba przez park, bo słyszałam szum drzew i śpiew ptaków. Zamyśliłam się i puściłam na chwilę rękę Harrego, co okazało sie kilka sekund później złym pomysłem. Uderzyłam w kogoś z dużym impetem i z dźwięków jakie usłyszałam temu komś spadły zakupy .
- Co cię pojebało dziewczyno ?!
- ja przepraszam ja... ja..
- Ślepa jesteś czy jak !?
- Tak..
Powiedziałam szeptem a chwilę później obok mnie znalazł się Harry wykrzykując coś w mojej obronie.
- Harry przestań... nabroiłam daj mi sie wytłumaczyć..
- Ale...
- Proszę cię Hazz..
- No dobrze..
- Przepraszam nie chciałam cie uderzyć ja na prawdę nie widzę a szedłeś tak cicho ze nie usłyszałam twoich kroków.. przepraszam..
- Ja .. nie wiedziałe... ja prz..
- Nie przepraszaj to ja tu zawiniłam... jeszcze raz przepraszam nie chciałam..
Odwróciłam się , odnalazłam rękę Harrego i w ciszy powędrowałam do samochodu, którym mieliśmy jechać do mamy Harrego.
wtorek, 18 lutego 2014
DARK HARRY CZ. 46
46 ROZDZIAŁ JEST !:) CZYTAJCIE , KOMENTUJCIE, PISZCIE SWOJE POMYSŁY KTÓRE NA PRAWDĘ DAJĄ MI DUŻO INSPIRACJI. A POZA TYM U MNIE JAK ZWYKLE SAME WRAŻENIA. WCZORAJ OPARZYŁAM SOBIE NOGĘ NO I TERAZ KUŚTYKAM ALE OBIECAŁAM ŻE BĘDZIE ROZDZIAŁ I JEST :) NASTĘPNY DODAM JAK POJAWI SIĘ PONAD 16 KOMENTARZY:) MIŁEGO CZYTANIA . BUZIACZKI ;***
- Harry zrób sobie kolczyk w wardze bo ja też musze zrobić, tamta dziurka mi zarosła... - Zrobimy go razem bo wyglądałaś w nim mega seksownie - Chodź idziemy do sypialni prześpimy się jeszcze chwile zanim reszta wstanie.
Tak też zrobiliśmy i gdy tylko zetknęliśmy sie z cieplutką kołderką odpłyneliśmy w błogi sen.
Po jakimś czasie obudziło mnie takie coś, jakby przyssawka czy coś takiego.. a no tak to moja słodka ośmiornica się może tak tylko przyssać.
- Kochanie wstajeeemy mam dla nas plany na dziś ?
Lekko się podniosłam oddając pocałunek i odgarniając moją pewnie tragiczną fryzurę z twarzy.
- Plany ? Jakie plany ?
- Może odwiedzilibyśmy moją mamę ? Bardzo się za tobą stęskniła i cały czas jak dzwoni o ciebie pyta jak się czujesz , czy coś jadłaś, czy o ciebie dbam, bla bla bla..
- Możemy ale daj mi się ogarnać i zawołaj Liama musi mi pomóc wybrać jakąs sukienkę.
- Liama !? a ja nie mogę ?!
- Nie bo tylko brat doradzi mi najlepiej i nie będzie świrował że we wszystkim wyglądam jak bogini, i nie będzie się ślinił...
- A podobno nie widzisz mała
- Nie widzę ale słyszę i z resztą znam cię na pamięc i co za różnica ty mnie pewnie też .
- Czytam w tobie jak w księdze kochanie
- To czytaj ale najpierw zawołaj Liasia dobrze ?
Jeszcze raz go ładnie pocałowałam i zrobiłam tę swoją słodką minkę którą robiłam jak byłam mała. Zawsze w piekarni piekła takie dobre ciepłe bułeczki i za każdym razem stałam przed drzwiami przed otwarciem piekarni z minką zbitego bezdomnego pieska a pani Lucy witała mnie jedną taką pyszną bułeczką. Od czasu do czasu przynosiłam jej kwiaty, albo ciasteczko . Lubiłam ją bardzo niestety jak jej mąż zmarł załamała się i zamknęła piekarnie. Bardzo kochała Pana Dave . Piekarnia została zamknięta a ona gdzieś wyjechała do tej pory nie wiem gdzie, a miejsce jej pracy nadal stoi puste. Obiecałam sobie że kiedyś je wyremontuje i otworzę taką piekarnię jaką miała ta pani. Niestety teraz nie mam ani pieniędzy ani wzroku.. Moje plany umarły tak jak mąż tej pani..
Z przemyśleń wyrwał mnie Liam który przyszedł do pokoju , aby pobawić się w stylistę.
- Już jestem mała..
To nie był ton głosu mojego wesołego braciszka. Coś musiało się stać ...
- Liam potrzebuję jakiejś ładnej sukienki
- Jasne pomogę ci..
Przymierzałam jedną drugą , trzecieą.
- Tak jak bogini mała jak bogini..
- No Liam nie po to cię tu zawołałam żebyś robił to samo co Harry, ale zostawmy te głupie sukienki. Liam jesteś smutny..
- Nie wydaje ci się
Nie okłamie mnie nie ma nawet mowy. O mnie wiedział wszystko no moze prawie wszystko bo o Harrym i naszym związku mu jeszze nie opowiedziałam ale nie czas na moje szczęśliwe wieści skoro jemu w cale nie jest do radosnego śmiechu.
- Może jestem ślepa ale nie głupia Liam przecież jestem twoją siostrą ufamy sobie pamiętasz ?
Ciężko westchnął, ale po chwili milczenia złapał mnie za rękę i byłam wręcz pewna że spojrzał w moje brązowe tęczówki.
-Sophia i ja... zerwaliśmy... znaczy ja zerwałem..
- Wydawaliście się być szczęśliwą parą... Mogę wiedzieć co się stało ?
- Ta zdzira pieprzyła się z tym obleśnym typem w naszej sypialni rozumiesz !?
- Cii. spokojnie Liam nie denerwuj się .
- Jak mam się nie denerwować ?! Jak ona mogła że niby kochała! Nawet za mną nie wybiegła nic! Tylko kontynuowała zacny orgazm z tym swoim gachem !
Wiedziałam że się rozpłakał bo głos mu się łamał. Przytuliłam go do siebie przez co jeszcze bardziej się rozkleił. To nie sprawiedliwe że takich dobrych ludzi jak on spotykają takie upokorzenia! Czy ta dziewczyna serca nie ma czy jak ?
- Ty mnie nie zostawisz prawda Darcy? Ty mnie nie skrzywdzisz.
- Nigdy Liam jesteś moim braciszkiem łączy nas szczególna więź i uwierz gdybym mogła odzyskać teraz wzrok nakopałabym jej do tyłka.
Po chwili szczerości Liam zasnął z głową na moich kolanach a ja delikatnie głaskałam go po włosach żeby czuł się bezpiecznie. Spał tak spokojnie i niewinnie. Człowiek który jest tak wrażliwy i troszczy się o wszystkich został tak brutalnie potraktowany. To nie sprawiedliwe...
.......................................................................................................................................................................
HARRY:
Ile można wybierać jedną sukienkę no ludzie zaraz mi normalnie jajniki w środku urosną z tego czekania. Koniec wchodzę tam .
- Wybraliście już tą suk...
- Ciiiii
Darcy mnie uciszyła a na jej kolanach spokojnie spoczywał sobie Liam . Spał jak rozbeczane niemowle, ale chwila on chyba przed chwilą na serio płakał.
- Darcy musimy już jechać.
Powiedziałem już znacznie ciszej.
- Harry nie mogę go tak teraz zostawić. Moglibyśmy pojechać jutro z samego rana ? proszę..
- Ale mama... nooo doobra o ile ten bóbr nie będzie z nami spał to mooogę na to pójść.
- Jesteś kochany
Podszedłem do niej i dałem jej buziaka, chociaż nie powiem trochę było dziwne całowanie swojej dziewczyny z "dzieckiem" śpiącym na jej kolanach.
- Co mu się stało ?
- Sam wam o tym powie jak będzie chciał
- Nawet swojemu kochanemu słodziutkiemu a już nie wspomnę jak zabójczo przystojnemu Hazzusiowi nie powiesz ? Foch..
- Zgodzę sie ze wszystkim wcześniej wymienionym jak się nie będziesz obrażał.
- Jak przyznasz że jestem bogiem seksu to się nie obrażę
Posłałem jej promieny uśmiech chociaż zapomniałem że tego nie zobaa..
- Nie szczerz się tak bożyszcze ty moje najdroższe
A wiec co mówiłem nie zobaczy ? No może i nie zobaczy ale cholera wyczuje.Ulotniłem się zadowolony z swojego sukcesu do salonu i poinformowałem chłopców o złym stanie Liasia ale oni byli równie ciemni w te klocki co ja. A no i trzeba jeszcze zadzwonić do mamy. Wyciągnałem telefon i wybrałem z kontaktów numer o nazwie "Mamuś ;*"
- Halo mamo ?
- Tak synku ? Już jedziecie?
- Mamuś przyjedziemy jutro rano Liam ma jakiś kryzys i uziemił Darcy wiesz nie wiem czy ma złamane serce czy coś ale skoro płakał musi być to coś poważnego, albo zobaczył łyżeczkę ? No już sam nie wiem.
- Dobrze syneczku tylko jutro na pewno ! Bo mamusia tęskni.
To usłyszeli chłopacy i w pokoju rozległo się wielkie ooooooo a ja spaliłem buraka.
- Maaaaaaamoooooo
- No co kocham cię ;c
- No już dobrze ja ciebie też oo zakłucenia nie słyszę cię ! Do jutra mamo !
No to mamuśka poinformowana a reszta głabów w salonie się ze mnie nabija. Dobrze że chociaż Darcy nic nie słyszała bo jak ona by się smiała to tego bym nie zniósł.
- Harry zrób sobie kolczyk w wardze bo ja też musze zrobić, tamta dziurka mi zarosła... - Zrobimy go razem bo wyglądałaś w nim mega seksownie - Chodź idziemy do sypialni prześpimy się jeszcze chwile zanim reszta wstanie.
Tak też zrobiliśmy i gdy tylko zetknęliśmy sie z cieplutką kołderką odpłyneliśmy w błogi sen.
Po jakimś czasie obudziło mnie takie coś, jakby przyssawka czy coś takiego.. a no tak to moja słodka ośmiornica się może tak tylko przyssać.
- Kochanie wstajeeemy mam dla nas plany na dziś ?
Lekko się podniosłam oddając pocałunek i odgarniając moją pewnie tragiczną fryzurę z twarzy.
- Plany ? Jakie plany ?
- Może odwiedzilibyśmy moją mamę ? Bardzo się za tobą stęskniła i cały czas jak dzwoni o ciebie pyta jak się czujesz , czy coś jadłaś, czy o ciebie dbam, bla bla bla..
- Możemy ale daj mi się ogarnać i zawołaj Liama musi mi pomóc wybrać jakąs sukienkę.
- Liama !? a ja nie mogę ?!
- Nie bo tylko brat doradzi mi najlepiej i nie będzie świrował że we wszystkim wyglądam jak bogini, i nie będzie się ślinił...
- A podobno nie widzisz mała
- Nie widzę ale słyszę i z resztą znam cię na pamięc i co za różnica ty mnie pewnie też .
- Czytam w tobie jak w księdze kochanie
- To czytaj ale najpierw zawołaj Liasia dobrze ?
Jeszcze raz go ładnie pocałowałam i zrobiłam tę swoją słodką minkę którą robiłam jak byłam mała. Zawsze w piekarni piekła takie dobre ciepłe bułeczki i za każdym razem stałam przed drzwiami przed otwarciem piekarni z minką zbitego bezdomnego pieska a pani Lucy witała mnie jedną taką pyszną bułeczką. Od czasu do czasu przynosiłam jej kwiaty, albo ciasteczko . Lubiłam ją bardzo niestety jak jej mąż zmarł załamała się i zamknęła piekarnie. Bardzo kochała Pana Dave . Piekarnia została zamknięta a ona gdzieś wyjechała do tej pory nie wiem gdzie, a miejsce jej pracy nadal stoi puste. Obiecałam sobie że kiedyś je wyremontuje i otworzę taką piekarnię jaką miała ta pani. Niestety teraz nie mam ani pieniędzy ani wzroku.. Moje plany umarły tak jak mąż tej pani..
Z przemyśleń wyrwał mnie Liam który przyszedł do pokoju , aby pobawić się w stylistę.
- Już jestem mała..
To nie był ton głosu mojego wesołego braciszka. Coś musiało się stać ...
- Liam potrzebuję jakiejś ładnej sukienki
- Jasne pomogę ci..
Przymierzałam jedną drugą , trzecieą.
- Tak jak bogini mała jak bogini..
- No Liam nie po to cię tu zawołałam żebyś robił to samo co Harry, ale zostawmy te głupie sukienki. Liam jesteś smutny..
- Nie wydaje ci się
Nie okłamie mnie nie ma nawet mowy. O mnie wiedział wszystko no moze prawie wszystko bo o Harrym i naszym związku mu jeszze nie opowiedziałam ale nie czas na moje szczęśliwe wieści skoro jemu w cale nie jest do radosnego śmiechu.
- Może jestem ślepa ale nie głupia Liam przecież jestem twoją siostrą ufamy sobie pamiętasz ?
Ciężko westchnął, ale po chwili milczenia złapał mnie za rękę i byłam wręcz pewna że spojrzał w moje brązowe tęczówki.
-Sophia i ja... zerwaliśmy... znaczy ja zerwałem..
- Wydawaliście się być szczęśliwą parą... Mogę wiedzieć co się stało ?
- Ta zdzira pieprzyła się z tym obleśnym typem w naszej sypialni rozumiesz !?
- Cii. spokojnie Liam nie denerwuj się .
- Jak mam się nie denerwować ?! Jak ona mogła że niby kochała! Nawet za mną nie wybiegła nic! Tylko kontynuowała zacny orgazm z tym swoim gachem !
Wiedziałam że się rozpłakał bo głos mu się łamał. Przytuliłam go do siebie przez co jeszcze bardziej się rozkleił. To nie sprawiedliwe że takich dobrych ludzi jak on spotykają takie upokorzenia! Czy ta dziewczyna serca nie ma czy jak ?
- Ty mnie nie zostawisz prawda Darcy? Ty mnie nie skrzywdzisz.
- Nigdy Liam jesteś moim braciszkiem łączy nas szczególna więź i uwierz gdybym mogła odzyskać teraz wzrok nakopałabym jej do tyłka.
Po chwili szczerości Liam zasnął z głową na moich kolanach a ja delikatnie głaskałam go po włosach żeby czuł się bezpiecznie. Spał tak spokojnie i niewinnie. Człowiek który jest tak wrażliwy i troszczy się o wszystkich został tak brutalnie potraktowany. To nie sprawiedliwe...
.......................................................................................................................................................................
HARRY:
Ile można wybierać jedną sukienkę no ludzie zaraz mi normalnie jajniki w środku urosną z tego czekania. Koniec wchodzę tam .
- Wybraliście już tą suk...
- Ciiiii
Darcy mnie uciszyła a na jej kolanach spokojnie spoczywał sobie Liam . Spał jak rozbeczane niemowle, ale chwila on chyba przed chwilą na serio płakał.
- Darcy musimy już jechać.
Powiedziałem już znacznie ciszej.
- Harry nie mogę go tak teraz zostawić. Moglibyśmy pojechać jutro z samego rana ? proszę..
- Ale mama... nooo doobra o ile ten bóbr nie będzie z nami spał to mooogę na to pójść.
- Jesteś kochany
Podszedłem do niej i dałem jej buziaka, chociaż nie powiem trochę było dziwne całowanie swojej dziewczyny z "dzieckiem" śpiącym na jej kolanach.
- Co mu się stało ?
- Sam wam o tym powie jak będzie chciał
- Nawet swojemu kochanemu słodziutkiemu a już nie wspomnę jak zabójczo przystojnemu Hazzusiowi nie powiesz ? Foch..
- Zgodzę sie ze wszystkim wcześniej wymienionym jak się nie będziesz obrażał.
- Jak przyznasz że jestem bogiem seksu to się nie obrażę
Posłałem jej promieny uśmiech chociaż zapomniałem że tego nie zobaa..
- Nie szczerz się tak bożyszcze ty moje najdroższe
A wiec co mówiłem nie zobaczy ? No może i nie zobaczy ale cholera wyczuje.Ulotniłem się zadowolony z swojego sukcesu do salonu i poinformowałem chłopców o złym stanie Liasia ale oni byli równie ciemni w te klocki co ja. A no i trzeba jeszcze zadzwonić do mamy. Wyciągnałem telefon i wybrałem z kontaktów numer o nazwie "Mamuś ;*"
- Halo mamo ?
- Tak synku ? Już jedziecie?
- Mamuś przyjedziemy jutro rano Liam ma jakiś kryzys i uziemił Darcy wiesz nie wiem czy ma złamane serce czy coś ale skoro płakał musi być to coś poważnego, albo zobaczył łyżeczkę ? No już sam nie wiem.
- Dobrze syneczku tylko jutro na pewno ! Bo mamusia tęskni.
To usłyszeli chłopacy i w pokoju rozległo się wielkie ooooooo a ja spaliłem buraka.
- Maaaaaaamoooooo
- No co kocham cię ;c
- No już dobrze ja ciebie też oo zakłucenia nie słyszę cię ! Do jutra mamo !
No to mamuśka poinformowana a reszta głabów w salonie się ze mnie nabija. Dobrze że chociaż Darcy nic nie słyszała bo jak ona by się smiała to tego bym nie zniósł.
poniedziałek, 10 lutego 2014
DARK HARRY CZ. 45
HEJ KOCHANI A WIĘC WRACAM :) TROCHĘ MNIE NIE BYŁO ALE WIECIE PRZYGOTOWANIA DO MATURY ;/ PROSZĘ OTO NASTEPNY ROZDZIAŁ. JEŚLI BĘDZIE PONAD 15 KOMENTARZY POJAWI SIE NASTĘPNA CZĘŚĆ I PROSZE O WASZE POMYSŁY W KOMENTARZACH. DAJCIE MI WENE BO TA MATURA WYSYSA ZE MNIE WSZYSTKO ! BUZIACZKI MIŁEGO CZYTANIA ;*
Kiedy ktoś spyta " Jaka ona była?" Odpowiem jedną zgodną formułką.." BYŁA UCIELEŚNIENIEM MOICH MARZEŃ. DZIĘKI NIEJ STAŁEM SIĘ TYM KIM JESTEM , A TRZYMANIE JEJ W RAMIONACH STAŁO SIĘ BARDZIEJ NATURALNE NIŻ BICIE SERCA. CHODŹ BYŁO WIELE PRZYGÓD W MOIM ZYCIU, ŻYŁA WE MNIE TYLKO TA JEDNA DROBNA, CZUŁA KOBIETA"
- Kocham tak leżeć tu z tobą. Tak samo jak dzielić się pięknem naszych ciał.
Szepnąłem jej chodź spała, po czym i ja odpłynąłem w błogi i spokojny sen
.......................................................................................................................................................
DARCY:
Leżałam wtulona w swojego chłopaka. Głowa na jego opalonym torsie. Ręce oplecione dookoła jego szyi.Wokół nas tańczyła parująca rosa. Czułam zapach natury. Czułam zapach jego nagiego ciała. Nie chcę już odzyskać wzroku. Mam jego. Nic już więcej nie chcę. Po upływie kilku minut mój Harry się przebudził. Poczułam jak delikatnie pogładził mnie po plecach
-Dzień dobry kochanie
Szepnęłam chodź i tak nikt nie mógł nas usłyszeć. Delikatnie musnęłam jego usta i poczułam ten słodki malinowy smak. To był mój narkotyk od którego uzależniałam się coraz bardziej i bardziej i w cale nie chciałam się z tego wyleczyć. Mogłabym umrzeć od tego uzależnienia. Harry podniósł się pierwszy podając mi moje brania, ale mogę się założyć że sam paradował nago.
- Bardzo ci ładnie w tym garniturze, ale jednak wolę cię bez niego
Palnęłam ni z tąd ni z owąd i wyszłam pewnie na jakąś napaloną idiotkę. Dziesięć punktów za "efekt motyla" złotko! W myślach sprzedałam sobie soczystego policzka.
W tedy poczułam jak jego ciało napiera na moje. Automatycznie się uśmiechnęłam i złożyłam na jego ustach soczystego całusa.
- Wiesz.. A może bym cię tak rozebrał jeszcze raz i byśmy się wykąpali w tym jeziorze ? Woda jest cudna.
Nie czekając na moją odpowiedź przerzucił mnie przez ramię i po prostu wrzucił do wody. Woda była lodowata ale żar ciała mojego chłopaka powodował że wokół nas wręcz parowała.
- To co tym razem w wodzie?
Wprost wyobraziłam sobie jak zaświeciły mu się te jego zielone oczki.
- Nie kochanie teraz wyciągniesz mnie z wody wysuszysz i odholujesz do domku :)
- Ale.. ale.. nooo dooooooooobraaaaaa. Ale buzi dostane ?
Pociągnęłam go za te kręcone kudełki w swoją stronę i czule ucałowałam.
- Kochanie dziękuję ci za wczorajszą noc byłeś tak cudowny zadbałeś o wszystko. Każda chwila z tobą jest wyjątkowa a bez ciebie jest największą katuszą. Dla ciebie zrobiłabym wszystko nawet oddała życie. Wiedz że jestem w tobie zabujana od naszego pierwszego spojrzenia w oczy i mimo iż mówiłam że cię nienawidzę to i tak moje serce w niewidzialny sposób łączyło się więzią z twoim. A teraz jesteś mój tu i teraz jesteś moim chłopakiem i tylko moim . Kocham cię Harry.
- Ja ciebie kocham bardziej i wiesz co miłość rzeczywiście uskrzydla.
Poczułam brak jego obecności i zostałam sama w wodzie po kolana po czym usłyszałam bardzo głośny krzyk.
-Kochanie ja Harry Styles stoję właśnie pośrodku polanki na której uprawialiśmy seks i zaraz wydre mordkę jaki to ja jestem w tobie zakochany dlatego zanurkuj bo możesz nie przeżyć tej wielkiej uderzeniowej fali !A więc...... KOCHAM CIĘ DARCY !!!!!! I BĘDĘ Z TOBĄ NA ZAWSZE CHODŹBYŚ ZCIĘŁA MI MOJE KUDEŁKI CHODŹBYŚ KAZAŁA MI CHODZIĆ W BOKSERKACH CAŁE ŻYCIE!!! BĘDĘ TWOIM CHŁOPAKIEM NARZECZONYM A POTEM MĘŻEM! BĘDZIEMY SIĘ KOCHAĆ CO NOC AŻ W KOŃCU WYPRODUKUJEMY CAŁY STADION ŚLICZNYCH MAŁYCH STYLESIĄTEK !!!! KOCHAAAAAAMMM CIĘĘĘĘĘĘĘ!!!
Pobiegłam za źródłem dźwięku i rzuciłam się na chłopaka przewracając go na ziemię.
- Cały stadion mówisz ?? A to już musimy zaczynać;*
- O ja to bardzo..
- Ale nie teraz mówiłeś w czoraj że miałeś tylko dwie awaryjne gumki w samochodzie a je w nocy zużyliśmy, a nie chcę zostać mamą pierwszego dnia naszego parowania złotko..
Nagle posmutniałam, a Hazz widocznie musiał to dostrzec..
- Kotek co się stało ? Czemu się smucisz ?
- No bo.. właśnie sobie coś uświadomiłam..
- Tak ?
- Że gdyby udało nam sie tak długo przetrwać.. gdyby udało nam się tak że zostalibyśmy rodzicami... Ja nigdy nie mogłabym zobaczyć naszego dziecka...
- Kootku opisałbym ci je w najdrobniejszym szczególe a nawet i ogóle, a poza tym zrobimy z resztą chłopców wszystko żebyś odzyskała wzrok.
- O czym ty mówisz?
- O tym że tata Nialla ma znajomości w jednej klinice i postanowiliśmy założyć fundacje która pomoże nam zebrać pieniądze na operację wzroku. Oczywiście najpierw badania czy można go naprawić, ale ja wierzę że się da. Jeszcze będziesz wytykać nam co ubraliśmy źle i będziesz mogła mi patrzeć w oczy kiedy będę przy tobie siedział, leżał, stał, mówił do ciebie, milczał , a nawet uprawiał z tobą seks.
- Harry.. ale ja ... jak ja mam się wam wypłacić.... Nikt nie chce pracować ze ślepą.... Myślałam o psie przewodniku, zeby się usamodzielnić, ale przecież Liam jest uczulony na sierść zwierząt, więc może biała laseczka... chociaż tak byłoby mi łatwiej.. jesteście tacy kochani, ale ja nie chcę cię rozczarować...
- Rozczarować? Ale czym ?
- Jeśli nie będę mogła poddać się operacji... twoja nadzieja umrze... Nie będę dla ciebie tą jedyną wyjątkową... Zapragniesz mieć normalną która spojrzy ci w oczy w każdej z wymienionej przez ciebie czynności, taką która nie zbije twojej ważnej nagrody, bo po prostu jej nie zauważy jak będzie ścierać kurze... Nie jestem tą twoją idealną, wymarzoną... Może ja nawet nie jestem tą jedyną....
- Kochanie.. Jesteś wyjątkowa bo patzrysz na mnie sercem, operacja nic nie zmieni. Mam w nosie to czy się uda ją przeprowadzić czy nie, ja po prostu chcę ci oddać to co straciłaś przez tego chuja.. i jeszcze jedno. Jesteś moją jedyną. Jesteś moją Darcy Styles złotko ;*
- Styles ?
- Takie niedługo będzie twoje nazwisko. Poznasz swoich rodziców, którzy coraz bardziej suszą głowę Liamowi że ma cię do nich przyprowadzić. Oświadczę ci się w tym samym miejscu w którym jesteśmy teraz, potem weźmiemy ślub, a potem zostaniemy cudownymi rodzicami. Oddałaś mi to co miałaś najcenniejsze serce, a prócz niego jeszcze dziewictwo. Jesteś moja księżniczką której już nigdy nie pozwolę skrzywdzić. NIGDY.
- Kocham cię wariacie
Ucałowałam go namiętnie, po czym zebraliśmy się do domu. Chłopcy jeszcze spali a my jak jakieś zakochane dzieciaki po prostu całowaliśmy się w każdym możliwym kącie. Taki to sobie jest właśnie ten mój ideał .
- Harry zrób sobie kolczyk w wardze bo ja też musze zrobić, tamta dziurka mi zarosła...
- Zrobimy go razem bo wyglądałaś w nim mega seksownie
- Chodź idziemy do sypialni prześpimy się jeszcze chwile zanim reszta wstanie.
Tak też zrobiliśmy i gdy tylko zetknęliśmy sie z cieplutką kołderką odpłyneliśmy w błogi sen.
Kiedy ktoś spyta " Jaka ona była?" Odpowiem jedną zgodną formułką.." BYŁA UCIELEŚNIENIEM MOICH MARZEŃ. DZIĘKI NIEJ STAŁEM SIĘ TYM KIM JESTEM , A TRZYMANIE JEJ W RAMIONACH STAŁO SIĘ BARDZIEJ NATURALNE NIŻ BICIE SERCA. CHODŹ BYŁO WIELE PRZYGÓD W MOIM ZYCIU, ŻYŁA WE MNIE TYLKO TA JEDNA DROBNA, CZUŁA KOBIETA"
- Kocham tak leżeć tu z tobą. Tak samo jak dzielić się pięknem naszych ciał.
Szepnąłem jej chodź spała, po czym i ja odpłynąłem w błogi i spokojny sen
.......................................................................................................................................................
DARCY:
Leżałam wtulona w swojego chłopaka. Głowa na jego opalonym torsie. Ręce oplecione dookoła jego szyi.Wokół nas tańczyła parująca rosa. Czułam zapach natury. Czułam zapach jego nagiego ciała. Nie chcę już odzyskać wzroku. Mam jego. Nic już więcej nie chcę. Po upływie kilku minut mój Harry się przebudził. Poczułam jak delikatnie pogładził mnie po plecach
-Dzień dobry kochanie
Szepnęłam chodź i tak nikt nie mógł nas usłyszeć. Delikatnie musnęłam jego usta i poczułam ten słodki malinowy smak. To był mój narkotyk od którego uzależniałam się coraz bardziej i bardziej i w cale nie chciałam się z tego wyleczyć. Mogłabym umrzeć od tego uzależnienia. Harry podniósł się pierwszy podając mi moje brania, ale mogę się założyć że sam paradował nago.
- Bardzo ci ładnie w tym garniturze, ale jednak wolę cię bez niego
Palnęłam ni z tąd ni z owąd i wyszłam pewnie na jakąś napaloną idiotkę. Dziesięć punktów za "efekt motyla" złotko! W myślach sprzedałam sobie soczystego policzka.
W tedy poczułam jak jego ciało napiera na moje. Automatycznie się uśmiechnęłam i złożyłam na jego ustach soczystego całusa.
- Wiesz.. A może bym cię tak rozebrał jeszcze raz i byśmy się wykąpali w tym jeziorze ? Woda jest cudna.
Nie czekając na moją odpowiedź przerzucił mnie przez ramię i po prostu wrzucił do wody. Woda była lodowata ale żar ciała mojego chłopaka powodował że wokół nas wręcz parowała.
- To co tym razem w wodzie?
Wprost wyobraziłam sobie jak zaświeciły mu się te jego zielone oczki.
- Nie kochanie teraz wyciągniesz mnie z wody wysuszysz i odholujesz do domku :)
- Ale.. ale.. nooo dooooooooobraaaaaa. Ale buzi dostane ?
Pociągnęłam go za te kręcone kudełki w swoją stronę i czule ucałowałam.
- Kochanie dziękuję ci za wczorajszą noc byłeś tak cudowny zadbałeś o wszystko. Każda chwila z tobą jest wyjątkowa a bez ciebie jest największą katuszą. Dla ciebie zrobiłabym wszystko nawet oddała życie. Wiedz że jestem w tobie zabujana od naszego pierwszego spojrzenia w oczy i mimo iż mówiłam że cię nienawidzę to i tak moje serce w niewidzialny sposób łączyło się więzią z twoim. A teraz jesteś mój tu i teraz jesteś moim chłopakiem i tylko moim . Kocham cię Harry.
- Ja ciebie kocham bardziej i wiesz co miłość rzeczywiście uskrzydla.
Poczułam brak jego obecności i zostałam sama w wodzie po kolana po czym usłyszałam bardzo głośny krzyk.
-Kochanie ja Harry Styles stoję właśnie pośrodku polanki na której uprawialiśmy seks i zaraz wydre mordkę jaki to ja jestem w tobie zakochany dlatego zanurkuj bo możesz nie przeżyć tej wielkiej uderzeniowej fali !A więc...... KOCHAM CIĘ DARCY !!!!!! I BĘDĘ Z TOBĄ NA ZAWSZE CHODŹBYŚ ZCIĘŁA MI MOJE KUDEŁKI CHODŹBYŚ KAZAŁA MI CHODZIĆ W BOKSERKACH CAŁE ŻYCIE!!! BĘDĘ TWOIM CHŁOPAKIEM NARZECZONYM A POTEM MĘŻEM! BĘDZIEMY SIĘ KOCHAĆ CO NOC AŻ W KOŃCU WYPRODUKUJEMY CAŁY STADION ŚLICZNYCH MAŁYCH STYLESIĄTEK !!!! KOCHAAAAAAMMM CIĘĘĘĘĘĘĘ!!!
Pobiegłam za źródłem dźwięku i rzuciłam się na chłopaka przewracając go na ziemię.
- Cały stadion mówisz ?? A to już musimy zaczynać;*
- O ja to bardzo..
- Ale nie teraz mówiłeś w czoraj że miałeś tylko dwie awaryjne gumki w samochodzie a je w nocy zużyliśmy, a nie chcę zostać mamą pierwszego dnia naszego parowania złotko..
Nagle posmutniałam, a Hazz widocznie musiał to dostrzec..
- Kotek co się stało ? Czemu się smucisz ?
- No bo.. właśnie sobie coś uświadomiłam..
- Tak ?
- Że gdyby udało nam sie tak długo przetrwać.. gdyby udało nam się tak że zostalibyśmy rodzicami... Ja nigdy nie mogłabym zobaczyć naszego dziecka...
- Kootku opisałbym ci je w najdrobniejszym szczególe a nawet i ogóle, a poza tym zrobimy z resztą chłopców wszystko żebyś odzyskała wzrok.
- O czym ty mówisz?
- O tym że tata Nialla ma znajomości w jednej klinice i postanowiliśmy założyć fundacje która pomoże nam zebrać pieniądze na operację wzroku. Oczywiście najpierw badania czy można go naprawić, ale ja wierzę że się da. Jeszcze będziesz wytykać nam co ubraliśmy źle i będziesz mogła mi patrzeć w oczy kiedy będę przy tobie siedział, leżał, stał, mówił do ciebie, milczał , a nawet uprawiał z tobą seks.
- Harry.. ale ja ... jak ja mam się wam wypłacić.... Nikt nie chce pracować ze ślepą.... Myślałam o psie przewodniku, zeby się usamodzielnić, ale przecież Liam jest uczulony na sierść zwierząt, więc może biała laseczka... chociaż tak byłoby mi łatwiej.. jesteście tacy kochani, ale ja nie chcę cię rozczarować...
- Rozczarować? Ale czym ?
- Jeśli nie będę mogła poddać się operacji... twoja nadzieja umrze... Nie będę dla ciebie tą jedyną wyjątkową... Zapragniesz mieć normalną która spojrzy ci w oczy w każdej z wymienionej przez ciebie czynności, taką która nie zbije twojej ważnej nagrody, bo po prostu jej nie zauważy jak będzie ścierać kurze... Nie jestem tą twoją idealną, wymarzoną... Może ja nawet nie jestem tą jedyną....
- Kochanie.. Jesteś wyjątkowa bo patzrysz na mnie sercem, operacja nic nie zmieni. Mam w nosie to czy się uda ją przeprowadzić czy nie, ja po prostu chcę ci oddać to co straciłaś przez tego chuja.. i jeszcze jedno. Jesteś moją jedyną. Jesteś moją Darcy Styles złotko ;*
- Styles ?
- Takie niedługo będzie twoje nazwisko. Poznasz swoich rodziców, którzy coraz bardziej suszą głowę Liamowi że ma cię do nich przyprowadzić. Oświadczę ci się w tym samym miejscu w którym jesteśmy teraz, potem weźmiemy ślub, a potem zostaniemy cudownymi rodzicami. Oddałaś mi to co miałaś najcenniejsze serce, a prócz niego jeszcze dziewictwo. Jesteś moja księżniczką której już nigdy nie pozwolę skrzywdzić. NIGDY.
- Kocham cię wariacie
Ucałowałam go namiętnie, po czym zebraliśmy się do domu. Chłopcy jeszcze spali a my jak jakieś zakochane dzieciaki po prostu całowaliśmy się w każdym możliwym kącie. Taki to sobie jest właśnie ten mój ideał .
- Harry zrób sobie kolczyk w wardze bo ja też musze zrobić, tamta dziurka mi zarosła...
- Zrobimy go razem bo wyglądałaś w nim mega seksownie
- Chodź idziemy do sypialni prześpimy się jeszcze chwile zanim reszta wstanie.
Tak też zrobiliśmy i gdy tylko zetknęliśmy sie z cieplutką kołderką odpłyneliśmy w błogi sen.
środa, 5 lutego 2014
DARK HARRY CZ. 44 (+18)
HEJ HEJ :) A WIĘC DZIŚ SZYBKO I NIETYPOWO :0 BARDZO ZALEŻY MI NA WASZEJ OPINII DLATEGO BARDZO WAS PROSZĘ O KOMENTARZE TO NA PRAWDĘ MOTYWUJE I AŻ CHCE SIĘ PISAĆ WIDZĄC WASZĄ AKTYWNOŚĆ. IM WIĘCEJ KOMENTARZY TYM ROZDZIAŁY SĄ SZYBCIEJ. MIŁEGO CZYTANIA :)
Nie wierzyła że to mój Harry. On mnie kocha.. Na prawdę mnie kocha... Nie potrafiłam wydusić z siebie ani jednego słowa więc po prostu odnalazłam opuszkami palców jego usta i pocałowałam bardzo namiętnie wplatając palce w jego kręcone włosy. - Czyli się zgadzasz ? - Oczywiście że tak jesteś moim aniołem moim życiem i moja drogą . Kocham cię Harry .
Było ciepło był letni wrześniowy wieczór. Harry zaprowadził mnie na jakiś kocyk.
................................................................................................................................................
I w tedy poddali się temu, z czym od dawno walczyli.Darcy podniosła głowę na Harrego a on delikatnie pocałował ją w usta. Wyciągnęła rękę kujego twarzy i dotknęła jego policzka , leciutko muskając go palcami. Harry wolno pochylił się do niej i jeszcze raz ją pocałował, nadal czule i delikatnie. Odwzajemniła pocałunek, czując, jak namiętność niweczy ten rok bezkresnej rozłąki.
Przymknęła oczy . Tak jakby widziała wszystko. Przymknęła oczy i rozchyliła wargi, podczas gdy Harry swą dużą i silną dłonią zataczał leniwe kręgi na jej nagich ramionach błyszczących w świetle księżyca. Całował jej szyję, policzki, powieki, a Darcy rozkoszowała się wilgocią jego warg. Ujęła go za rękę i powiodła ku swym piersiom. gdy poczuła , jak muska je przez cienki materiał jej zwiewnej różowej sukienki, w jej gardle zrodził się jęk. Jak we śnie oderwała się od Harrego , a na jej twarzy błądził blask rozpalenia.Zaczął padać deszcz. Nie pozwoliła mu się jednak ruszyć. Bez słowa zaczęła rozpinać jego koszulę. Wsłuchany w jej przyspieszający oddech obserwował jak porusza się w dół. Przy każdym guziku muskała palcami jego skórę a gdy wreszcie rozpięła koszulę , lekko się do niego uśmiechnęła. Wsunęła ręce pod nią aby się jej pozbyć badając jego umięśnione barki, tors. Był rozpalony. Błądziła palcami po odrobinę spoconej klatce piersiowej, bawiła się włoskami porastającymi jego klatkę wodząc palcem po tatuażu- motylu. Doskonale znała jego położenie. Pochyliwszy się , pieszczotliwie całowała jego szyję, równocześnie zsuwając koszulę z jego barków i oplatając go ramionami. Podniosła głowę i pozwalała naznaczać swoje ciało miękkimi pocałunkami , podczas gdy Harry wyplątywał się z rękawów.
Uporawszy się z nimi wolno przyciągnął Darcy do siebie. Wsunął ręce pod jej sukienkę i najpierw palcami zataczał kręgi na jej brzuchu, potem dopiero podniósł ramiona i wyswobodził ją z ubrania. Darcy na chwilę zabrakło tchu kiedy się pochylił, całując ścieżkę między jej piersiami i wolno wyznaczał językiem trasę do szyi. Dłońmi łagodnie gładził jej plecy, ręce ramiona aż ich rozpalone ciała przywarły do siebie. Wreszcie sięgnęła do klamry przy jego pasku, rozpięła ją i Zciągnęła z niego spodnie. . Wszystko to odbywało sięn jakby w zwolnionym tempie.. Uniosła lekko biodra by on pozbył się jej bielizny, po czym sam zerwał swoją. W końcu ich nagie ciała się połączyły, a oboje kochankowie zadrżeli na wspomnienie tego co ich połączyło.
Harry językiem wodził po jej szyi, podczas gdy jego ręce pieściły gładką skórę obojczyka , schodząc do brzucha , zatrzymując się pod pępkiem i wracając na górę.Uroda Darcy zapierała mu dech. W jej lśniących od padającego deszczu włosach tańczył blask księżyca. Skórę miała miękką cudowną, w świetle właśnie księżyca zdawała się emanować blaskiem. W tej samej chwili zaplotła ręce na jego plecach, przyzywając go do siebie.
Leżeli tuż przy jeziorku, powietrze wydawało się aż gęste od gorąca ich ciał, z ktorych parowały krople deszczu i potu. Darcy wygięła się w łuk, kiedy Harry jednym płynnym ruchem przykrył ją sobą. Klęczał nad nią , oparty na dłoniach, kolanami przytrzymywał jej biodra. Podniosła głowę i ciężko oddychając, całowała go po brodzie i szyi, wodziła językiem po jego barkach, smakując deszcz, który zrosił jego ciało. Przeczesywała palcami jego włosy, podczas gdy on, naprężając z wysiłku mięśnie , utrzymywał jej ciężar. Kusząco uniosła brwi i przyciągnęła go na siebie, ale on nie uległ, tylko trochę się opuścił i leciutko pocierał torsem o jej piersi. Ciało Darcy odpowiedziało na to drżeniem rozkoszy. Harry powtarzał tę pieszczotę i całował każdy zakątek jej ciała, wsłuchując się w ciche jęki, jakie wydawała gdy się nad nią poruszał.. Nie przerywał póki nie mogła znieść dłużej tej słodkiej tortury, a gdy wreszcie się połączyli, głośno krzyknęła i wbiła mu paznokcie w plecy . Wtuliła twarz w jego szyję , czując go głęboko w sobie, rozkoszując się jego siłą i łagodnością, zachwycając się jego ciałem i duszą, chodź tego pierwszego nie mogła ujrzeć, a przecież tak bardzo chciała. Poruszała się pod nim rytmicznie , dając się wieść tam, dokąd chciał ją zabrać , w miejsce do którego przynależała.
Otworzyła oczy i w blasku ognia ich ciał wyobrażała sobie poruszającego się nad nią Harrego , zachwycona w głowie jego urodą. Czuła jak błyszczy mu ciało. Przy nim widziała wszystko. Widziała świat jego oczami.
Ich ciała brały i dawały całą pełnią, a nagrodą dla darcy było niewiarygodne doznanie, którego istnienia nawet się nie domyślała. trwało i trwało, przeszywając jej ciało, rozgrzewając je, aż w końcu ustąpiło, podczas gdy ona drżąc , powoli odzyskiwała oddech. Ledwo jednak się uspokoiła, nadeszła kolejna fala i Darcy raz po raz przeżywała na nowo to samo. Deszcz ustał , zmęczone ciało domagało się odpoczynku, lecz ona nie chciałą przerwać rozkoszy., która ich połączyła.
Spędzili tak całą noc kochając się przy blasku księżyca i leżac objęci. Czasem Harry śpiewał ulubioną piosenkę Darcy, a ona słuchała z zamkniętymi oczyma , niemal fizycznie odbierając każdą nutę. Harry raz po raz mamrotał jej do ucha słowa miłości. tak zasnęli w swoich ramionach okryci kawałkiem cienkiego koca. Harry budził się od czasu do czasu i patrzył na Darcy, na jej ciało promieniejące i syte, i czuł się , jakby nagle świat stał się takim , jakim być powinien.
Kiedy rano jego miłość otworzyła oczy wciąż widząc ciemność chciała coś powiedzieć, ale on przyłożył palec do jej ust wpatrując się w jej jeszcze płonące pożądaniem oczy i rzekł.
- Jesteś odpowiedzią na każdą modlitwę jaką zanosiłem. jesteś pieśnią marzeniem i szeptem. Sam nie pojmuję , jakim cudem tyle vbez ciebie wytrzymałem. Kocham cię . Kocham cię Darcy , nawet nie wiesz jak bardzo. Teraz już wiem że zawsze cię kochałem i już na zawsze będę cię kochać.
Poleciały jej łzy, po czym przyciągnęła go do siebie kładąc go na swym nagim ciele. Połozył głowę na jej sercu, a ono biło w idealnie ten sam rytm jak jego.
HARRY:
Moja mała kruszynka znowu zasnęła ze mną na jej piersi. Pomyślałem o tej nocy budzącej się w dzień. O niemal nieopisanych momentach. Zmierzch- pomyślałem- to tylko złudzenie, gdyż Słońce jest albo pod horyzontem , albo za nim. A to znaczy ze dzień i noc łączy szczególna więź. Dzień opisuje nocy świat widziany jego oczyma bo ona nie może go dostrzec. Wszystko jest ciemne... czarne... Dzień i noc nie istnieją bez siebie , ale też nie mogą istnieć równocześnie. Jedno mówi drugie słucha. jedno kończy drugie zaczyna i tak w kółko. Pamiętam jak jeszcze kilka dni temu myślałem jakby to było być zawsze razem? Dziś już wiem.. wiem co to znaczy być dniem i nocą . Ona nie widzi ale czuje podwójnie. Dzień i noc zawsze razem, lecz nieustannie osobno.
Kiedy ktoś spyta " Jaka ona była?" Odpowiem jedną zgodną formułką.." BYŁA UCIELEŚNIENIEM MOICH MARZEŃ. DZIĘKI NIEJ STAŁEM SIĘ TYM KIM JESTEM , A TRZYMANIE JEJ W RAMIONACH STAŁO SIĘ BARDZIEJ NATURALNE NIŻ BICIE SERCA. CHODŹ BYŁO WIELE PRZYGÓD W MOIM ZYCIU, ŻYŁA WE MNIE TYLKO TA JEDNA DROBNA, CZUŁA KOBIETA"
- Kocham tak leżeć tu z tobą. Tak samo jak dzielić się pięknem naszych ciał.
Szepnąłem jej chodź spała, po czym i ja odpłynąłem w błogi i spokojny sen
Nie wierzyła że to mój Harry. On mnie kocha.. Na prawdę mnie kocha... Nie potrafiłam wydusić z siebie ani jednego słowa więc po prostu odnalazłam opuszkami palców jego usta i pocałowałam bardzo namiętnie wplatając palce w jego kręcone włosy. - Czyli się zgadzasz ? - Oczywiście że tak jesteś moim aniołem moim życiem i moja drogą . Kocham cię Harry .
Było ciepło był letni wrześniowy wieczór. Harry zaprowadził mnie na jakiś kocyk.
................................................................................................................................................
I w tedy poddali się temu, z czym od dawno walczyli.Darcy podniosła głowę na Harrego a on delikatnie pocałował ją w usta. Wyciągnęła rękę kujego twarzy i dotknęła jego policzka , leciutko muskając go palcami. Harry wolno pochylił się do niej i jeszcze raz ją pocałował, nadal czule i delikatnie. Odwzajemniła pocałunek, czując, jak namiętność niweczy ten rok bezkresnej rozłąki.
Przymknęła oczy . Tak jakby widziała wszystko. Przymknęła oczy i rozchyliła wargi, podczas gdy Harry swą dużą i silną dłonią zataczał leniwe kręgi na jej nagich ramionach błyszczących w świetle księżyca. Całował jej szyję, policzki, powieki, a Darcy rozkoszowała się wilgocią jego warg. Ujęła go za rękę i powiodła ku swym piersiom. gdy poczuła , jak muska je przez cienki materiał jej zwiewnej różowej sukienki, w jej gardle zrodził się jęk. Jak we śnie oderwała się od Harrego , a na jej twarzy błądził blask rozpalenia.Zaczął padać deszcz. Nie pozwoliła mu się jednak ruszyć. Bez słowa zaczęła rozpinać jego koszulę. Wsłuchany w jej przyspieszający oddech obserwował jak porusza się w dół. Przy każdym guziku muskała palcami jego skórę a gdy wreszcie rozpięła koszulę , lekko się do niego uśmiechnęła. Wsunęła ręce pod nią aby się jej pozbyć badając jego umięśnione barki, tors. Był rozpalony. Błądziła palcami po odrobinę spoconej klatce piersiowej, bawiła się włoskami porastającymi jego klatkę wodząc palcem po tatuażu- motylu. Doskonale znała jego położenie. Pochyliwszy się , pieszczotliwie całowała jego szyję, równocześnie zsuwając koszulę z jego barków i oplatając go ramionami. Podniosła głowę i pozwalała naznaczać swoje ciało miękkimi pocałunkami , podczas gdy Harry wyplątywał się z rękawów.
Uporawszy się z nimi wolno przyciągnął Darcy do siebie. Wsunął ręce pod jej sukienkę i najpierw palcami zataczał kręgi na jej brzuchu, potem dopiero podniósł ramiona i wyswobodził ją z ubrania. Darcy na chwilę zabrakło tchu kiedy się pochylił, całując ścieżkę między jej piersiami i wolno wyznaczał językiem trasę do szyi. Dłońmi łagodnie gładził jej plecy, ręce ramiona aż ich rozpalone ciała przywarły do siebie. Wreszcie sięgnęła do klamry przy jego pasku, rozpięła ją i Zciągnęła z niego spodnie. . Wszystko to odbywało sięn jakby w zwolnionym tempie.. Uniosła lekko biodra by on pozbył się jej bielizny, po czym sam zerwał swoją. W końcu ich nagie ciała się połączyły, a oboje kochankowie zadrżeli na wspomnienie tego co ich połączyło.
Harry językiem wodził po jej szyi, podczas gdy jego ręce pieściły gładką skórę obojczyka , schodząc do brzucha , zatrzymując się pod pępkiem i wracając na górę.Uroda Darcy zapierała mu dech. W jej lśniących od padającego deszczu włosach tańczył blask księżyca. Skórę miała miękką cudowną, w świetle właśnie księżyca zdawała się emanować blaskiem. W tej samej chwili zaplotła ręce na jego plecach, przyzywając go do siebie.
Leżeli tuż przy jeziorku, powietrze wydawało się aż gęste od gorąca ich ciał, z ktorych parowały krople deszczu i potu. Darcy wygięła się w łuk, kiedy Harry jednym płynnym ruchem przykrył ją sobą. Klęczał nad nią , oparty na dłoniach, kolanami przytrzymywał jej biodra. Podniosła głowę i ciężko oddychając, całowała go po brodzie i szyi, wodziła językiem po jego barkach, smakując deszcz, który zrosił jego ciało. Przeczesywała palcami jego włosy, podczas gdy on, naprężając z wysiłku mięśnie , utrzymywał jej ciężar. Kusząco uniosła brwi i przyciągnęła go na siebie, ale on nie uległ, tylko trochę się opuścił i leciutko pocierał torsem o jej piersi. Ciało Darcy odpowiedziało na to drżeniem rozkoszy. Harry powtarzał tę pieszczotę i całował każdy zakątek jej ciała, wsłuchując się w ciche jęki, jakie wydawała gdy się nad nią poruszał.. Nie przerywał póki nie mogła znieść dłużej tej słodkiej tortury, a gdy wreszcie się połączyli, głośno krzyknęła i wbiła mu paznokcie w plecy . Wtuliła twarz w jego szyję , czując go głęboko w sobie, rozkoszując się jego siłą i łagodnością, zachwycając się jego ciałem i duszą, chodź tego pierwszego nie mogła ujrzeć, a przecież tak bardzo chciała. Poruszała się pod nim rytmicznie , dając się wieść tam, dokąd chciał ją zabrać , w miejsce do którego przynależała.
Otworzyła oczy i w blasku ognia ich ciał wyobrażała sobie poruszającego się nad nią Harrego , zachwycona w głowie jego urodą. Czuła jak błyszczy mu ciało. Przy nim widziała wszystko. Widziała świat jego oczami.
Ich ciała brały i dawały całą pełnią, a nagrodą dla darcy było niewiarygodne doznanie, którego istnienia nawet się nie domyślała. trwało i trwało, przeszywając jej ciało, rozgrzewając je, aż w końcu ustąpiło, podczas gdy ona drżąc , powoli odzyskiwała oddech. Ledwo jednak się uspokoiła, nadeszła kolejna fala i Darcy raz po raz przeżywała na nowo to samo. Deszcz ustał , zmęczone ciało domagało się odpoczynku, lecz ona nie chciałą przerwać rozkoszy., która ich połączyła.
Spędzili tak całą noc kochając się przy blasku księżyca i leżac objęci. Czasem Harry śpiewał ulubioną piosenkę Darcy, a ona słuchała z zamkniętymi oczyma , niemal fizycznie odbierając każdą nutę. Harry raz po raz mamrotał jej do ucha słowa miłości. tak zasnęli w swoich ramionach okryci kawałkiem cienkiego koca. Harry budził się od czasu do czasu i patrzył na Darcy, na jej ciało promieniejące i syte, i czuł się , jakby nagle świat stał się takim , jakim być powinien.
Kiedy rano jego miłość otworzyła oczy wciąż widząc ciemność chciała coś powiedzieć, ale on przyłożył palec do jej ust wpatrując się w jej jeszcze płonące pożądaniem oczy i rzekł.
- Jesteś odpowiedzią na każdą modlitwę jaką zanosiłem. jesteś pieśnią marzeniem i szeptem. Sam nie pojmuję , jakim cudem tyle vbez ciebie wytrzymałem. Kocham cię . Kocham cię Darcy , nawet nie wiesz jak bardzo. Teraz już wiem że zawsze cię kochałem i już na zawsze będę cię kochać.
Poleciały jej łzy, po czym przyciągnęła go do siebie kładąc go na swym nagim ciele. Połozył głowę na jej sercu, a ono biło w idealnie ten sam rytm jak jego.
HARRY:
Moja mała kruszynka znowu zasnęła ze mną na jej piersi. Pomyślałem o tej nocy budzącej się w dzień. O niemal nieopisanych momentach. Zmierzch- pomyślałem- to tylko złudzenie, gdyż Słońce jest albo pod horyzontem , albo za nim. A to znaczy ze dzień i noc łączy szczególna więź. Dzień opisuje nocy świat widziany jego oczyma bo ona nie może go dostrzec. Wszystko jest ciemne... czarne... Dzień i noc nie istnieją bez siebie , ale też nie mogą istnieć równocześnie. Jedno mówi drugie słucha. jedno kończy drugie zaczyna i tak w kółko. Pamiętam jak jeszcze kilka dni temu myślałem jakby to było być zawsze razem? Dziś już wiem.. wiem co to znaczy być dniem i nocą . Ona nie widzi ale czuje podwójnie. Dzień i noc zawsze razem, lecz nieustannie osobno.
Kiedy ktoś spyta " Jaka ona była?" Odpowiem jedną zgodną formułką.." BYŁA UCIELEŚNIENIEM MOICH MARZEŃ. DZIĘKI NIEJ STAŁEM SIĘ TYM KIM JESTEM , A TRZYMANIE JEJ W RAMIONACH STAŁO SIĘ BARDZIEJ NATURALNE NIŻ BICIE SERCA. CHODŹ BYŁO WIELE PRZYGÓD W MOIM ZYCIU, ŻYŁA WE MNIE TYLKO TA JEDNA DROBNA, CZUŁA KOBIETA"
- Kocham tak leżeć tu z tobą. Tak samo jak dzielić się pięknem naszych ciał.
Szepnąłem jej chodź spała, po czym i ja odpłynąłem w błogi i spokojny sen
poniedziałek, 3 lutego 2014
DARK HARRY CZ. 43
Po
tych słowach, moje serce jakoś tak odetchnęło. Może od początku
potrzebowałem tej rozmowy. Zawołałem Harrego i wychodząc dostrzegłem jak
nasz anioł rzuca mu się w ramiona a ona po prostu promieniała. Dam
radę. Jak kogoś kochasz, to pozwól mu odejść....
HARRY:
Ciekawe o czym Zayn i Darcy wczoraj tak długo rozmawiali. No nic . Ważne że mała już się nie smuciła. Całą noc przyglądałem się jej jak spała. Taka niewinna i tak pokrzywdzona przez los. Dziś jest ten dzień .. Dziś powiem jej o wszystkim. Czuję w sobie ten instynkt. Czuję że jestem w stanie zrobić wszystko byleby ona była bezpieczna. Wszystko. Kocham ją. Żadna inna dziewczyna nie wzbudzała u mnie tak wielu emocji. To przeznaczenie. Operacja wzroku kosztuje prawie 200 000 dolarów i jest możliwa w Stanach. Ja i chłopcy mamy już pewien plan żeby zarobić. Ale nic wracając.. Kocham ją całym sercem. Chcę być z nią bez względu na to czy widzi czy nie... Mam gdzieś jej przeszłość i wiem że przy mnie ona też o niej zapomni. Uratowała mi życie ... Ja uratowałem ją od tamtego kolesia , który i tak ją dopadł... Mógłbym go zabić własnymi rękoma. Ona nie wie że czeka ją jeszcze sprawa w sądzie gdzie będzie musiała to wszystko potwierdzić i opowiedzieć inaczej tego gnoja wypuszczą.
Zaczęła się budzić. Trochę się wierciła by po chwili otworzyć swoje cudowne brązowe, prawie czarne oczka.
- Dzień dobry mała :)
- Nie jestem mała .. prawie ci dorównuje.. na obcasach.
Kochałem sposób w jaki beztrosko się uśmiechała.
- Darcy zabieram cię dziś wieczorem w pewne miejsce mógłbym cię poprosić żebyś założyła taką śliczną różową sukienkę którą ci przygotowałem . Zrobiłabyś to dla mnie?
Uśmiechnąłem się najpiękniej jak potrafiłem ale w tedy przypomniałem sobie że i tak na nią to nie zadziała bo przecież ona nie wiii..
- Nie szczerz się tak Styles
No dobra .. Dziwne ale przynajmniej wie co i jak
- Zastanawiasz sie skąd to wiem co ?
- Nie ukrywam że nie bo się zastanawiam i jestem ciekaw jak cholera.
- Zawsze jak coś chcesz robisz ten swój taki chytry uśmieszek numer 5 i szczerzysz perełki najszerzej i najsłodziej jak potrafisz :)
- Jej.. dobra jesteś
Sprzedałem jej kuksańca w bok na co ona zaśmiała się jeszcze słodziej niż ja chodż myślałem że w tej dziedzinie wymiatam i jestem mistrzem.
- A co do kiecki... Jaka jest długa ?
- Taka.. no .. troszke przed kolano. Chłopcy , a konkretnie to Liam i Niall pomagali mi wybierać.
- Tyle że są dwa zasadnicze minusy Harry..
- Jakie ??
- Po pierwsze wstydzę się już chodzić w sukienkach a po drugie obiecałeś ze nie będziesz wydawał na mnie pieniędzy.. Obiecałeś...
- Złotko to wyjątkowy dzień. Chcę żebyś poczuła się dziś jak królowa. Proszę cię zrób mi tą przyjemn..
- Nie będzie seksu rano przed śniadaniem Harry !
- Nie to mała :p
- A więc ?
- Po prostu mi nie utrudniaj dobra? Staram się i się do ciebie łądnie uśmiecham więc masz kieckę i wieczorem masz być gotowa bo się obrażę
Strzeliłem pięknego focha a ona zmiękła .
- No już dobrze dobrze ale się nie obrażaj;c
- No to super :) a co chcesz na śniadanie ?
DARCY:
Co ten kudłacz kombinuje. Poszłam do pokoju i dotykiem obadałam tą sukienkę. Miękki milutki materiał i rzeczywiście była przed kolano. Nadchodził wieczór więc postanowiłam się przyszykować. To że nie można się przejrzeć w lustrze w cale nie ułatwia. No nic jakoś się ogarnęłam i ubrałam po czym udałam się do pokoju naszego , znaczy mojego doradcy od spraw modowych czyli Louisa. Zapukałam i weszłam.
- I jak ?
- Wow mała ! Stylesowi dzisiaj ciężko będzie utrzymać węża w spodniach .
- loooouuiiiiiiissssssss
Zapewne złapałam buraka.
- Na prawdę nie jest źle ?
- Złotko dobrze że nie możesz tego zobaczyć ale nawet mi jest ciężko utrzymać przyjaciela w spodniach
- Jesteś kochany
Ukoronowałam go pięknym buziakiem w policzek.
Po chwili usłyszałam że drzwi się otwierają to był Harry. Te perfumy poznam wszędzie.
- Nie całować mi sie tu ! Oooo ale ładnie wyglądasz !
- Mówiłem że mu stanie ;p
H/D: Loooouissss!!
- Ależ wy się gołąbeczki dopełniacie ;p Dobra idźcie już na tą randkę bo sam ci się rzucę na wybrankę.
Już nic nie mówiliśmy tylko wyszliśmy. Gdzieś jechaliśmy a droga minęła w kompletnej ciszy. Trochę niezręcznie. Po jakimś czasie samochód się zatrzymał a Hazz za rękę kierował mnie w jakieś miejsce. Był tak zamyślony że zaczął kontaktować dopiero jak się potknęłam i poleciałam na niego. Dobrze że mnie złapał bo byłby następny siniak do kolekcji.
- Harry zwolnij ! Proszę...
- Oj przepraszam nie chciałem nic ci się nie stało ?
- Nie ale gdzie tak pędzisz ? Albo w sumie to możesz biec ale uprzedzaj mnie o przeszkodach...
- Już jesteśmy...
Puścił moją rękę , a ja poczułam dziwne uczucie niebezpieczeństwa. Po chwili usłyszałam dźwięki gitary i tak bardzo uwielbiany przeze mnie głos. Jego głos. Śpiewał doskonale znaną mi piosenkę. Story of my life... Uśmiechnęłam się a z moich oczu poleciały łzy.. Ostatnim razem kiedy ją śpiewał przeżyłam najcudowniejszy wieczór w moim życiu. Zaczęłam iść w kierunku tego głosu, w końcu dotarłam. Dotknęłam jego ramienia. Miał garnitur.. A przecież tak nie lubi go nosić... Dźwięki ucichły, a Harry się podniósł.
- Darcy... Boję się ale wiem ze muszę to zrobić... Opiszę ci najpierw to miejsce dobrze ? A więc stoimy teraz na takiej polanie za miastem. Otaczają nas drzewa, rzeczka a w oddali widać rozświetlony Londyn. Stoimy teraz pośrodku ogromnego serca uformowanego z czerwonych świec. A ja stoję przed najpiękniejszą kobietą na całym świecie którą kocham ... Darcy pamiętasz jak mówiłem żebyś się we mnie nie zakochiwała ?
Przytaknęłam tylko bo byłam strasznie zdezorientowana .. Co tu się wyrabia ?
- Otóż ja sam nie zastosowałem się do tej zasady... Jestem w tobie zakochany i to po same uszy. Znasz mnie najlepiej ze wszystkich. Wiesz o mnie wszystko. Kocham cię i już nie boję się o tym mówić. Chcę zasypiać i budzić się u twego boku. Chcę cię chronić i kochać tak jak jeszcze nikt na tym świecie.. Darcy czy zechcesz zostać moją dziewczyną ?
Nie wierzyła że to mój Harry. On mnie kocha.. Na prawdę mnie kocha... Nie potrafiłam wydusić z siebie ani jednego słowa więc po prostu odnalazłam opuszkami palców jego usta i pocałowałam bardzo namiętnie wplatając palce w jego kręcone włosy.
- Czyli się zgadzasz ?
- Oczywiście że tak jesteś moim aniołem moim życiem i moja drogą . Kocham cię Harry .
HARRY:
Ciekawe o czym Zayn i Darcy wczoraj tak długo rozmawiali. No nic . Ważne że mała już się nie smuciła. Całą noc przyglądałem się jej jak spała. Taka niewinna i tak pokrzywdzona przez los. Dziś jest ten dzień .. Dziś powiem jej o wszystkim. Czuję w sobie ten instynkt. Czuję że jestem w stanie zrobić wszystko byleby ona była bezpieczna. Wszystko. Kocham ją. Żadna inna dziewczyna nie wzbudzała u mnie tak wielu emocji. To przeznaczenie. Operacja wzroku kosztuje prawie 200 000 dolarów i jest możliwa w Stanach. Ja i chłopcy mamy już pewien plan żeby zarobić. Ale nic wracając.. Kocham ją całym sercem. Chcę być z nią bez względu na to czy widzi czy nie... Mam gdzieś jej przeszłość i wiem że przy mnie ona też o niej zapomni. Uratowała mi życie ... Ja uratowałem ją od tamtego kolesia , który i tak ją dopadł... Mógłbym go zabić własnymi rękoma. Ona nie wie że czeka ją jeszcze sprawa w sądzie gdzie będzie musiała to wszystko potwierdzić i opowiedzieć inaczej tego gnoja wypuszczą.
Zaczęła się budzić. Trochę się wierciła by po chwili otworzyć swoje cudowne brązowe, prawie czarne oczka.
- Dzień dobry mała :)
- Nie jestem mała .. prawie ci dorównuje.. na obcasach.
Kochałem sposób w jaki beztrosko się uśmiechała.
- Darcy zabieram cię dziś wieczorem w pewne miejsce mógłbym cię poprosić żebyś założyła taką śliczną różową sukienkę którą ci przygotowałem . Zrobiłabyś to dla mnie?
Uśmiechnąłem się najpiękniej jak potrafiłem ale w tedy przypomniałem sobie że i tak na nią to nie zadziała bo przecież ona nie wiii..
- Nie szczerz się tak Styles
No dobra .. Dziwne ale przynajmniej wie co i jak
- Zastanawiasz sie skąd to wiem co ?
- Nie ukrywam że nie bo się zastanawiam i jestem ciekaw jak cholera.
- Zawsze jak coś chcesz robisz ten swój taki chytry uśmieszek numer 5 i szczerzysz perełki najszerzej i najsłodziej jak potrafisz :)
- Jej.. dobra jesteś
Sprzedałem jej kuksańca w bok na co ona zaśmiała się jeszcze słodziej niż ja chodż myślałem że w tej dziedzinie wymiatam i jestem mistrzem.
- A co do kiecki... Jaka jest długa ?
- Taka.. no .. troszke przed kolano. Chłopcy , a konkretnie to Liam i Niall pomagali mi wybierać.
- Tyle że są dwa zasadnicze minusy Harry..
- Jakie ??
- Po pierwsze wstydzę się już chodzić w sukienkach a po drugie obiecałeś ze nie będziesz wydawał na mnie pieniędzy.. Obiecałeś...
- Złotko to wyjątkowy dzień. Chcę żebyś poczuła się dziś jak królowa. Proszę cię zrób mi tą przyjemn..
- Nie będzie seksu rano przed śniadaniem Harry !
- Nie to mała :p
- A więc ?
- Po prostu mi nie utrudniaj dobra? Staram się i się do ciebie łądnie uśmiecham więc masz kieckę i wieczorem masz być gotowa bo się obrażę
Strzeliłem pięknego focha a ona zmiękła .
- No już dobrze dobrze ale się nie obrażaj;c
- No to super :) a co chcesz na śniadanie ?
DARCY:
Co ten kudłacz kombinuje. Poszłam do pokoju i dotykiem obadałam tą sukienkę. Miękki milutki materiał i rzeczywiście była przed kolano. Nadchodził wieczór więc postanowiłam się przyszykować. To że nie można się przejrzeć w lustrze w cale nie ułatwia. No nic jakoś się ogarnęłam i ubrałam po czym udałam się do pokoju naszego , znaczy mojego doradcy od spraw modowych czyli Louisa. Zapukałam i weszłam.
- I jak ?
- Wow mała ! Stylesowi dzisiaj ciężko będzie utrzymać węża w spodniach .
- loooouuiiiiiiissssssss
Zapewne złapałam buraka.
- Na prawdę nie jest źle ?
- Złotko dobrze że nie możesz tego zobaczyć ale nawet mi jest ciężko utrzymać przyjaciela w spodniach
- Jesteś kochany
Ukoronowałam go pięknym buziakiem w policzek.
Po chwili usłyszałam że drzwi się otwierają to był Harry. Te perfumy poznam wszędzie.
- Nie całować mi sie tu ! Oooo ale ładnie wyglądasz !
- Mówiłem że mu stanie ;p
H/D: Loooouissss!!
- Ależ wy się gołąbeczki dopełniacie ;p Dobra idźcie już na tą randkę bo sam ci się rzucę na wybrankę.
Już nic nie mówiliśmy tylko wyszliśmy. Gdzieś jechaliśmy a droga minęła w kompletnej ciszy. Trochę niezręcznie. Po jakimś czasie samochód się zatrzymał a Hazz za rękę kierował mnie w jakieś miejsce. Był tak zamyślony że zaczął kontaktować dopiero jak się potknęłam i poleciałam na niego. Dobrze że mnie złapał bo byłby następny siniak do kolekcji.
- Harry zwolnij ! Proszę...
- Oj przepraszam nie chciałem nic ci się nie stało ?
- Nie ale gdzie tak pędzisz ? Albo w sumie to możesz biec ale uprzedzaj mnie o przeszkodach...
- Już jesteśmy...
Puścił moją rękę , a ja poczułam dziwne uczucie niebezpieczeństwa. Po chwili usłyszałam dźwięki gitary i tak bardzo uwielbiany przeze mnie głos. Jego głos. Śpiewał doskonale znaną mi piosenkę. Story of my life... Uśmiechnęłam się a z moich oczu poleciały łzy.. Ostatnim razem kiedy ją śpiewał przeżyłam najcudowniejszy wieczór w moim życiu. Zaczęłam iść w kierunku tego głosu, w końcu dotarłam. Dotknęłam jego ramienia. Miał garnitur.. A przecież tak nie lubi go nosić... Dźwięki ucichły, a Harry się podniósł.
- Darcy... Boję się ale wiem ze muszę to zrobić... Opiszę ci najpierw to miejsce dobrze ? A więc stoimy teraz na takiej polanie za miastem. Otaczają nas drzewa, rzeczka a w oddali widać rozświetlony Londyn. Stoimy teraz pośrodku ogromnego serca uformowanego z czerwonych świec. A ja stoję przed najpiękniejszą kobietą na całym świecie którą kocham ... Darcy pamiętasz jak mówiłem żebyś się we mnie nie zakochiwała ?
Przytaknęłam tylko bo byłam strasznie zdezorientowana .. Co tu się wyrabia ?
- Otóż ja sam nie zastosowałem się do tej zasady... Jestem w tobie zakochany i to po same uszy. Znasz mnie najlepiej ze wszystkich. Wiesz o mnie wszystko. Kocham cię i już nie boję się o tym mówić. Chcę zasypiać i budzić się u twego boku. Chcę cię chronić i kochać tak jak jeszcze nikt na tym świecie.. Darcy czy zechcesz zostać moją dziewczyną ?
Nie wierzyła że to mój Harry. On mnie kocha.. Na prawdę mnie kocha... Nie potrafiłam wydusić z siebie ani jednego słowa więc po prostu odnalazłam opuszkami palców jego usta i pocałowałam bardzo namiętnie wplatając palce w jego kręcone włosy.
- Czyli się zgadzasz ?
- Oczywiście że tak jesteś moim aniołem moim życiem i moja drogą . Kocham cię Harry .
Subskrybuj:
Posty (Atom)