niedziela, 27 października 2013

DARK HARRY CZ. 2

Późnym wieczorem wracaliśmy do domu . Opowiadaliśmy sobie różne śmieszne sytuacje z dzieciństwa kiedy doszliśmy do jego płotu czekała niemiła niespodzianka...... Koło płotu Liama a co za tym idzie również koło mojego płotu leżeli kompletnie pijani ci kolesie z lotniska, przyjaciele Liama. Jeden leżał na chodniku a drugi wymiotował . Ten brązowowłosy zbierał swój zniszczony telefon z ulicy a ten w lokach, no właśnie ten nie wyglądał mi na pijanego.. Stał tam i po prostu gapił się na resztę śmiejąc się z nich.. No tak ładna mi przyjaźń, Liam chwilę na nich popatrzył i ruszył z miejsca przepraszając za przykry widok. Przytaknęłam i usiadłam na swoich schodach patrząc co chwilę jakie postępy mają poczynania Liama. W końcu po wielu próbach wpakował ich do domu. Zrobiło się dziwnie cicho na tej ulicy, ale dość przyjemnie. Na samą myśl że ci gangsterzy będą odwiedzać sąsiada aż mnie skręca. Tak wiem oceniam książkę po okładce, ale po prostu jestem uczulona na tego typu ludzi. Kiedy skończyłam szesnaście lat, przyjaciele zabrali mnie na impreze urodzinową do pobliskiego klubu nie chcieli nas wpuścić ale weszliśmy podstępem. Nie piłam ani kropelki. czasem okazjonalnie mogę coś wypić ale nigdy się nawet nie upiłam. Ani razu. Więc wracając do tamtej nocy. Jassie, Alan i Max <kumple> po kilku godzinach byli nieźle wstawieni. Postanowiłam wrócić do domu sama. Wyszłam z klubu tylnym wyjściem i podążyłam ciemną uliczką w stronę domu. Usłyszałam szelest. Odwróciłam się i nic. Kilka kroków dalej znowu to samo. Próbowałam się odwrócić ale ktoś przygwoździł mnie do ściany. Chciałam krzyczeć, ale zamknął mi usta swoimi ochydnymi wargami. Kopnęłam go w krocze i dalej trzymana w pułapce sprawcy zaczęłam się drzeć. Myślałam że już po mnie kiedy zaczął wkładać mi te swoje łapy pod sukienkę, aż tu nagle jego ciężar ze mnie zszedł. Widziałam tylko cień który wymierza gwałcicielowi ciosy i jedno słowo płynące z ust bohatera. Krzyknął że mam uciekać. Tak więc zrobiłam, a czemu to się wiąże z kolegami Liama?? A to że w padajacym świetle na twarz sprawcy widziałam wyraźny piercing i tatuaż na połowie twarzy. Od tej pory mam traume i trzymam się od takich z daleka.
Ocknęłam się z myśli i zobaczyłam że na ulicy leżą jakieś rzeczy. To pewnie tego co zbierał stamtąd telefon. Podeszłam i pozbierałam. Leżał tam portfel, rozwalony telefon i kilka prezerwatyw.... No ale trzeba zwrócić wszystko. Idąc do drzwi Liama zapukałam żeby oddał to swojemu koledze. Nie pukałam zbyt głośno, całkiem prawdopodobne że reszta spała. Usłyszałam otwieranie zamka, ale nie zobaczyłam w drzwiach mojego przyjaciela. Stał tam ten w lokach i piorunował mnie wzrokiem. Dosłownie przeglądał mnie od góry do dołu. Pierwszy dzień a jego spojrzenie świadczy o tym, że nabyłam sobie nowego wroga. Szybko się odsunęłam jak mówiłam tamten przypadek od razu stanął mi przed oczami.
- Czego?!
No tak nikt go nie nauczył jak grzecznie postępować z dziewczynami. Zapewne jego podryw wyglądał w ten sposób" chcesz się napić czy od razu idziemy do łóżka?" żałosne...
- Ja.... yyyy .... booo...
Ta i jeszcze się jąkam lepiej być nie może . Coś czuję że staję się jego ofiarą...
- Wysłów się w końcu mam lepsze rzeczy do roboty niż patrzenie na jakiś wybryk natury.
Ałć... Nic nie powiedziałam, bo pewnie bym się rozpłakała. Zawsze tak robię gdy mam w sobie za dużo lęku i obrzydzenia. Podałam mu po prostu te rzeczy i szybkim krokiem odwróciłam się . Usłyszałam jego szyderczy śmiech, a mi poleciała łezka. Zawsze miałam dużo kompleksów, ze nie wygladam jak inne dziewczyny. Mówili mi że jestem ładna, ale ja widziałam zupełnie coś innego. Nie miałam dużych piersi, ani nie ubierałam na siebie sznurków zamiast ubrań, nigdy w życiu  nie rozebrałam się przed żadnym chłopakiem, ta jego dzisiejsza riposta tylko mnie dobiła. Przez dobe pięć dni nie ruszałam się z mojego domu. Nadszedł piątek,a  wszędzie było słychać krzyki i głośną metalową muzykę. Nagle rozległo się też pukanie do drzwi. Nie chciało mi się otwierać, ale ten ktoś się strasznie dobijał. Leniwie podeszłam do drzwi i zobaczyłam w nich uśmiechniętego Liama.
- Hej :)
- Hej Liam proszę wejdź...
Liam jednak zaprotestował.
- Nie ja tylko na sekundę chciałem cię zaprosić na moją impreze w moim domu.Czekamy tylko na ciebie chcę cię przedstawić moim przyjaciołom.
Oooo i w tym momencie zapaliła mi się moja czerwona lampka.
-Przykro mi .. jesteś bardzo miły że mnie zapraszasz, ale to nie jest towarzystwo dla mnie...
- Oj przestań jak ich wszystkich poznasz zmienisz zdanie! No chodź obiecałem im że cię przyprowadzę.
 zrobił minę smutnego bezdomnego szczeniaczka.
-Wiesz tak się składa że już poznałam jednego twojego kolegę i nie zamierzam poznawać następnych..
- Poznałaś ale gdzie ?!
- Nie ważne Liam nie ważne..
- A i Zayn dziękuje że przyniosłaś jego rzeczy. On najbardziej chciał cię poznać, a poza tym proszę chodź ze mną nie musisz przecież bawić się z nimi możesz ze mna ja trochę odstaje od tej grupki więc się nie martw.
- ale... ja wyglądam jak śmierć..
- Poczekam tutaj a ty leć się przygotować.
 W sumie może to nie jest taki zły pomysł... Skoro Liam mówi że będzie się ze mną bawił to czemu nie. Szybko się przebrałam i zbiegłam po schodach. Liaś stał z otwartą buzią.
- Wyglądasz.... wow!
- Dzięki starałam się do was troszkę przypasować.
Liam się uśmiechnął i wyszliśmy. Boję się al do odważnych świat należy......

1 komentarz: