Hej kochani !! Nie było mnie długo, ale niestety brak weny dał się we znaki;/ Kochani chcę podziękować za to że nadal zaglądacie na bloga. Mam już pomysły na kilka następnych rozdziałów ,ale.. Kontynuacja opowiadania pójdzie do przodu i obiecuję że z duuuużo mniejszymi przerwami jeśli się postaracie i zobaczę mega dużą aktywność! Piszcie jak wy widzielibyście losy dwójki naszych bohaterów! plus w następnym rozdziale poznamy dokładnie postać Liama!:) Pamiętajcie chcę was zobaczyć komentujcie ! Buziaczki;**
No
i super. Adrenalina zeszła i oboje mogliśmy odetchnąć. Nadchodzi nowe
życie które tym razem chcę przeżyć z pełnym entuzjazmem. Mogę to zrobić
mogę walczyć, mogę być silna, mogę skończyć studia, mogę pomagać, mogę w
końcu nauczyć się kochać...
- Alex mogę Cię o coś zapytać?
- Tak jasne pytaj o co tylko chcesz partnerze
- czy to byłaś kiedyś...no wiesz zakochana ?
- Nie wiem.. chyba nie..
-a w Zaynie ?
- Coś możliwe że zaczynało się dziać ale chyba wygasło..on nie traktował tego poważnie...Ja chyba też.. po prostu już jakoś przestało mi zależeć.. chciałabym żeby był normalny jak ty ale on.. jest jedynyw swoim rodzaju i..
- I ciągnie was do siebie jak cholera..
- Co?! o czymm ty mówisz Hazz?
- wiem że skierował te całe słowa o pieprzeniu w twoim kierunku i wciągnął cię w to całe gówno ale .. ale to mój brat a ja mimo że się praktycznie unikamy jak ognia znam go potrafię wyczytać jego emocje z jego oczu.. są prawie czrane a jednocześnie tak bardzo przejrzyste .. On coś do ciebie czuje jako twój przyjaciel proszę cię żebyś pomogła mu wyjść na prostą...nie słucha mnie, naszej mamy nawet ojca ale słuchał się ciebie..
- Nie prawda.. w cale się mnie nie słuchał...
- Uwierz że słuchał... pokazał twardziela ale w środku beczał jak mała dziewczynka.. idź do niego mnie i tak nie pokochasz..zbyt kręcą cię niegrzeczni chłopcy ale ja jako twój najlepszy przyjaciel jestem tu na każde twoje skinienie pomóż mi i mojej rodzinie Alex..Jesteś naszą ostatnią nadzieją...
Spojrzałam w jego przepełnione żalem, smutkiem i nadzieją oczy.."Siedzimy razem w jednej klatce Zayn". Moja podświadomość przypominała mi te słowa niczym mantrę... Jestem w amoku. Tonę w tym oceanie. Gdzie jest to lepsze życie , to do którego tak bardzo chciałam uciec.. Gdzie moja radość? Zastąpił ją smutek.. Gdzie moja miłość? Być może ona w ogóle nie istnieje... Gdzie przyjaźń? Przyjaciele odeszli bo nie udźwignęli ze mną moje krzyża.. Gdzie rodzina ? Nigdy , przenigdy jej nie było..
- Alex?? Alex.. słuchasz mnie ?
- Ja... ja muszę do niego iść..
Zobaczyłam jak się uśmiecha , a po chwili uraczył mnie tak prostym ale jakże kojącym gestem. Po prostu mnie przytulił..
Po chwili już go nie było poszedł.. a ja ? A ja zerwałam się na równe nogi i ruszyłam biegiem w stronę swojego pokoju w akademiku. Nie zrobię nic na siłę po prostu postaram się mu pomóc bez czystej ingerencji w jego życie. Chcę żeby miał rodzinę zasłużył na nią mimo tego jak okropnym dzieckiem potrafił być dla swojej matki. Nie jest złym człowiekiem. Skrzywdził mnie ale to jest jego tarcza przed światem.. Zasłaniać się otoczką złego chłopca a w środku konać z rozpaczy. Kiedy stanęłam przed drzwiami pokoju stanowczo , ale mimo wszystko delikatnie weszłam do środka. Jego osoba była do mnie odwrócona plecami. Zayn leżał na swoim łóżku, niby wszytsko normalnie ale jednak coś przykuło moją uwagę.. Jego kurtka leżała poszarpana przy krześle. Powoli podeszłam do niego..Myślałam że może śpi.. położyłam swoją dłoń na jego ramieniu a on automatycznie ją strącił. Odskoczyłam przerażona , ale nie z tego jak zareagował tylko z tego jak wyglądał. Obrócił się z wielkim jękiem a ja nie mogłam zrobić nic jak zasłoniłam sobie usta dłonią a z oczu popłynęły pojedyncze łzy przerażenia. Podbiegłam do niego i uklękłam przy jego poturbowanym ciele .
- Jezus Maria kto ci to zrobił ?!
- A co cię to interesuje idź sobie do mojego braciszka!
- Zayn przestań ! czemu tak mówisz powiedz kto zrobił ci taką krzywdę ?! No kto do cholery jasnej ?!
- Nie twój..pieprzony interes...
Nigdy w życiu nie widziałam go tak obolałego.. Mój biedny Zayn...Rozmowa z nim nie miała sensu więc podjęłam inną taktykę. Obeszłam łóżko i położyłam się twarzą do niego. Spojrzałam mu w jego smutne oczy i mi samej zaszkliły się pod wpływem tego wzroku. Położyłam delikatnie dłoń na jego rozciętym policzku ocierając część prawie zaschniętej krwi. Zamknął oczy pod wpływem mojego dotyku a mi pękło serce i wszystkie złe rzeczy jakie do niego żywiłam prysły jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
- Mogłabym..mogłabym cię opatrzyć ?
- Jasne...dlaczego tu przyszłaś?
- Bo brat którego tak bardzo nienawidzisz dostrzegł w tobie więcej dobrego niż możesz ty sam sobie wyobrazić... Widzisz? Nie wszyscy widzą w tobie złego człowieka Zayn.. Nawet twoja mama ma twoje zdjęcia w całym domu
- To mój ojciec ...to on mnie tak urządził...
Że co ?!
- Zayn..dlaczego ? Przecież ty trzymałeś zawsze jego stronę..nic już z tego nie rozumiem..
-Powiedziałem mu że chce pójść na święta do domu.. zobaczyć się z mamą..nie wiem... powiedział że jestem skurwysynem.. i zagroził że mnie wydziedziczy więc nazwałem go chujem i bezdusznym palantem no i dostałem...nie umiałem się obronić.. dla ciebie chciałem... nie jestem złym człowiekiem sama mi to mówiłaś..
Moje oczy zaszkliły się jeszcze bardziej niż wcześniej , a serce wyrywało się z piersi. Dotknęłam delikatnie dłonią jego policzka i wpatrywałam się w te czarujące prawie czarne tęczówki.
- Przepraszam..
Tylko tyle zdołałam z siebie wydusić.. Obiecałam mu że nie odejdę chodźby nie wiem jakie świństwo mi uczynił..W końcu ja i on to jedna klatka... I żadne z nas nie posiada do niej klucza... Tak bardzo chciałabym go mieć przy sobie. Opiekować się nim. Patrzeć jak co rano jego zawsze idealnie postawiona grzywka opada mu na czoło kiedy spokojnie śpi, podziwiać ten najbardziej idealny szczery uśmiech na całej ziemi, przytulać do jego serca które przyspiesza swoje bicie tak samo jak moje w jego obecności.. Oddawać mu ciało i dusze a w zamian nie chcieć kompletnie nic..
-Mogłabym..opatrzyć ci te rany ? Krwawisz...
Spuściłam wzrok, gdyż jego spojrzenie było dla mnie stanowczo za ciężkie szczególnie kiedy nie potrafiłam wyczytać z jego wzroku żadnych emocji.. Nie białe...nie czarne..szare jak córka kamienia..
Nie odpowiedział tylko niezauważalnie skinął głową. Tak bardzo chciałam go przytulić , ale nie mogłam. Każdy dotyk mógł być dla niego teraz toksyczny. Udałam się do łazienki i wzięłam z niej apteczkę po czym wróciłam jeszcze raz ale tym razem uważniej zlustrowałam jego ciało.
- Mógłbyś usiąść... nie chcę żeby woda utleniona wleciała ci w oko...czy coś...
W tym momencie mocno szarpnął mnie za koszulkę tak że wylądowałam na nim. Chciałam się podnieść.. to było tak nieoczekiwane.. Nie chciałam poranić go bardziej, ale nie pozwolił mi się odsunąć stanowczo trzymając moje ciało przy swoim. Byłam cholernie stęskniona..Minął tak krótki czas, ale ja.. nie mogę się od niego oddalić..nie wiem jakie będą konsekwencje. Wiem że ten idealny chłopak nigdy nie będzie w stanie mnie pokochać , a ja wiem że prędzej czy później to stanie się ze mną.. Nie będę potrafiła się obronić, ale ja... ja nawet nie będę chciała... Apteczka wypadła mi z rąk i oplotłam nimi szyję chłopaka wplatając palce w te cudowne włosy. Oddałam pocałunek jeszcze zachłanniej niż on. Potrzebowałam tego.. cholera czułam się jakbym zażywała ostrą dawkę ekstazy. Nie walczyłam z jego dotykiem, wręcz przeciwnie reagowałam na każde drobne muśnięcie mojej skóry. Teraz w tej chwili..Żyliśmy w strefie ciszy..żyliśmy poza słowem.. Znamy smutek nie znając radości..Mamy serce nie mając skóry ani kości.. Syknął, na co od razu się od niego odsunęłam.
-Ja.. Zayn ja przep.
- scałuj ze mnie wszystko Alex.. Cały ból... Wszystko ..proszę...
Spojrzał na mnie zaszklonymi oczyma a ja po prostu musnęłam opuszkami palców każdy kolejny siniak, każdą ranę, każde najmniejsze zadrapanie.. Całowałam każde to miejsce gdzie zadano mu ból, ale najbardziej jego serce...ono było poranione najbardziej, gdyż nosiło w sobie kule od pistoletu nazwanego życiem. Zdejmowałam pojedynczo części jego garderoby ale coś mnie zatrzymało.. Tatuaż...Patrzyłam na niego i w tedy już wiedziałam... Moje serce już dawno się do niego wyrwało..
- Przerobiłem,a raczej dorobiłem go troszkę .. Spójrz..
Wskazał na dziewczynkę stojącą opodal drzwiczek do klatki z kluczem w ręku.
- ten chłopiec to ja tu nic się nie zmieniło, a ta dziewczynka to jesteś ty.. Trzymasz klucz... Klucz do mojej klatki.. Tylko ty możesz mnie z niej uwolnić Alex...
- Zayn..
Przez łzy nie mogłam wydusić słów które tak bardzo cisnęły mi się na język..
- Ufam ci Alex..
- Ufam ci Zayn...
środa, 17 grudnia 2014
piątek, 14 listopada 2014
Zayn cz.18
HEJO HEJO ! Z OKAZJI TEGO ŻE ZDAŁAM PIERWSZE KOLOKWIUM POSTANOWIŁAM DODAĆ NOWY ROZDZIAŁ ;P WEJŚĆ JEST NA PRAWDĘ DUŻO ALE NADAL MAŁO KOMENTARZY.. CIĘŻKO SIĘ PISZE BEZ MOTYWACJI ;C IM WIĘCEJ KOMENTARZY TYM SZYBCIEJ POJAWI SIĘ KOLEJNY ROZDZIAŁ :) LICZĘ NA WAS KOCHANI :)
Życie Zayna Malika było dla mnie skończonym rozdziałem i nie zamierzałam nawet obarczyć go jednym przelotnym spojrzeniem. Reguła jest regułą. Ja nigdy nie będę nią. A jego gra staje się moją grą tylko tym razem ja ustalam zasady...
Nie mam zamiaru jakoś kręcić przed nim biodrami czy coś. Mam swój honor. Ok przespałam się z nim ale wiele dziewczyn robi tak przez cały czas co noc lądując w łóżkach innych facetów więc wydaje mi się że nie jestem znowu aż taką złą dziewczyną. Skupiłam swój wzrok na Harrym i mimowolnie szeroki uśmiech rozświetlił moje usta. Chłopak na prawdę miał powodzenie. Chyba nawet większe niż Zayn być może dlatego że nie waliło od niego fajkami na kilometr. Jego energia wprost działała też na mnie. Odwrócił się na ułamek sekundy i puścił mi oczko a ja automatycznie uniosłam dwa kciuki w górę. Po chwili lokowaty Adonis ruszył w moją stronę. Podszedł i spojrzał tymi swoimi zielonymi błyszczącymi oczami
- Mógłbym prosić Pania do tańca Panno Alexis ?
- Ależ oczywiście Haroldzie
Porwał mnie na parkiet już w mniej formalnym stylu i akurat trafiła nam wolna melodia. Brzmiała trochę dziwnie po uprzednich ciężkich klubowych rytmach ale w takich ramionach którz by narzekał ? Harry nieśmiało położył swoje duże dłonie na moich biodrach a ja uśmiechnęłam się do niego dodając mu tym samym otuchy i pewności siebie. Przebłyski strachu błyszczały w jego oczach ale po chwili zastąpiło je uczucie ulgi gdy oplotłam swoje dłonie wokół jego szyi. Wtuliłam się w zagłębie pomiędzy jego szyją a ramieniem i muszę przyznać chodź na prawdę z tym walczyłam było mi cholernie przyjemnie.
- Po prostu kołysz się w rytm muzyki Harry.. Wyobraź sobie że nie ma tu nikogo oprócz nas .. zamknij oczy i po prostu sobie to wyobraź i rozluźnij się..
- Ale ja ...nie potrafię tańczyć do wolnych piosenek..
- Zamknij oczy i wsłuchaj się w rytm spójrz ja tu jestem trzymam cię jeśli upadniemy to razem
Uśmiechnęłam się pokrzepiająco a on wyraźnie tym razem już na prawdę rozluźnił spięte mięśnie. Ja też zamknęłam oczy i razem kołysaliśmy się praktycznie stojąc w miejscu ale czułam się jakbym unosiła się nad ziemią. Trzymał mnie delikatnie ale jednocześnie na tyle mocno żebym nie upadła. Złapałam się na tym że porównywałam przez chwilę Harrego i Zayna i ku uciesze swojej .. Zayn w tym rankingu wyglądał na prawdę marnie. Harry był taki słodki był taki...niewinny...nie czułam się przy nim gorsza... wiem że Zayn może być czuły, opiekuńczy ale on nie jest typem człowieka z kim można się po prostu związać... To zgorzkniały psychopata i seksoholik. Kiedy melodia ucichła odsunęłam się od Harrego na mały dystans wyrywając się z mojego prywatnego sacrum i delikatnie otworzyłam oczy chodź w cale nie chciałam tego robić muszę przyznać..
- Ja..my.. na prawdę tańczyliśmy..
- Jesteś świetnym tancerzem Harry
Nie myśląc delikatnie cmoknęłam go w policzek, chodź te usta tak bardzo zapraszały do połączenia się w jedność. Boże co się dzieje ..
- Prze... przepraszam nie chciałam... to samo tak jakoś
- Wiem ... Może.. wiesz co ? Mam dość wyrywania lasek jak na jeden wieczór chodźmy do mnie i tak zostawiłaś tam książki a możemy obejrzeć razem jakiś film
- Pewnie
Ruszyliśmy a tuż za drzwiami poczuła szarpnięcie za ramie.
- co do cholery.. Zayn czego chcesz ?!
-Wychodzisz z nim ?
- ten ktoś ma imię i nie waż się obrażać Harrego w moim towrzystwie!
- NAgle się zaprzyjaźniliście?
Spojrzałam na Harrego i dumnie się uśmiechnęłam.
- Zaczynamy wspólny nowy etap w naszym życiu.
- I co teraz on będzie cie pieprzył? Ja odwaliłem całą czarną robotę, rozdziewiczyłem cię i weźmie sobie ciebie ?!
Bluzgał mi a w jego oczach lśniły łzy. jego oczy były jego największym błogosławieństwem i szczerym przekleństwem jednocześnie. Harry już chciał się odezwać ale go zatrzymałam skinieniem ręki.
- To dziwne Zayn..Teraz gdy nie możesz mnie mieć nieoczekiwanie mnie pragniesz , kim ja dla ciebie jestem ? Za kogo ty się masz ? Sprawiało ci przyjemność to jak oglądałeś mnie zaćpaną i zakrwawioną ? Jarało cię to ?! Otóż mnie ani trochę...Ty zwyczajnie kochasz mieć tę świadomość że mnie łamiesz ale spójrz stoję tu przed tobą w jednym kawałku , uśmiechnięta u boku przyjaciela którego ty jesteś tylko nędzną chińską tanią podróbą...Mieszałeś mi w głowie Zayn .. to właśnie umiesz robić najlepiej.. byłeś jedną wielką pomyłką.. Chociaż z drugiej strony ci dziękuję bo wiesz co mimo wszystko w nocy było całkiem fajnie ja mam satysfakcję i tego tu przystojnego mężczyznę u boku a ty masz koło siebie wytapetowaną blondi z małym ubytkiem w szczęce która nie może ci dać nic oprócz swojego tyłka.
Uśmiechnęłam mu się prosto w twarz dostrzegając dopiero że koło nas zebrał się nie mały tłum. Gramy w mojej grze.. na moich zasadach.. game Over Malik...
Wzięłam Harrego za rękę i przeszłam z nim dumnie przez tłum gapiów szeroko rozpościerających swoje oczy.
- Ale mu przygadałaś.. prawie się popłakał!!
- nigdy więcej nie daj sobie wmówić że jesteś bezwartościowym człowiekiem Harry.. Bo to jak wielkie masz serce okazałeś mi już nie znając mnie.. Podjąłeś się próby pomocy dziewczynie która nie raz sięgnęła po prochy ale wiesz co ?? Od dziś koniec beznadziejnego użalania się nad sobą .. ja biorę w torbę więcej pewności siebie i zostawiam przeszłość za sobą a ty zrzucasz mundurek grzecznego Marcela i otwierasz serduszko na te wszystkie dziewczyny które dziś mdlały na twój widok jasne ?!
- JASNE !!
No i super. Adrenalina zeszła i oboje mogliśmy odetchnąć. Nadchodzi nowe życie które tym razem chcę przeżyć z pełnym entuzjazmem. Mogę to zrobić mogę walczyć, mogę być silna, mogę skończyć studia, mogę pomagać, mogę w końcu nauczyć się kochać...
Życie Zayna Malika było dla mnie skończonym rozdziałem i nie zamierzałam nawet obarczyć go jednym przelotnym spojrzeniem. Reguła jest regułą. Ja nigdy nie będę nią. A jego gra staje się moją grą tylko tym razem ja ustalam zasady...
Nie mam zamiaru jakoś kręcić przed nim biodrami czy coś. Mam swój honor. Ok przespałam się z nim ale wiele dziewczyn robi tak przez cały czas co noc lądując w łóżkach innych facetów więc wydaje mi się że nie jestem znowu aż taką złą dziewczyną. Skupiłam swój wzrok na Harrym i mimowolnie szeroki uśmiech rozświetlił moje usta. Chłopak na prawdę miał powodzenie. Chyba nawet większe niż Zayn być może dlatego że nie waliło od niego fajkami na kilometr. Jego energia wprost działała też na mnie. Odwrócił się na ułamek sekundy i puścił mi oczko a ja automatycznie uniosłam dwa kciuki w górę. Po chwili lokowaty Adonis ruszył w moją stronę. Podszedł i spojrzał tymi swoimi zielonymi błyszczącymi oczami
- Mógłbym prosić Pania do tańca Panno Alexis ?
- Ależ oczywiście Haroldzie
Porwał mnie na parkiet już w mniej formalnym stylu i akurat trafiła nam wolna melodia. Brzmiała trochę dziwnie po uprzednich ciężkich klubowych rytmach ale w takich ramionach którz by narzekał ? Harry nieśmiało położył swoje duże dłonie na moich biodrach a ja uśmiechnęłam się do niego dodając mu tym samym otuchy i pewności siebie. Przebłyski strachu błyszczały w jego oczach ale po chwili zastąpiło je uczucie ulgi gdy oplotłam swoje dłonie wokół jego szyi. Wtuliłam się w zagłębie pomiędzy jego szyją a ramieniem i muszę przyznać chodź na prawdę z tym walczyłam było mi cholernie przyjemnie.
- Po prostu kołysz się w rytm muzyki Harry.. Wyobraź sobie że nie ma tu nikogo oprócz nas .. zamknij oczy i po prostu sobie to wyobraź i rozluźnij się..
- Ale ja ...nie potrafię tańczyć do wolnych piosenek..
- Zamknij oczy i wsłuchaj się w rytm spójrz ja tu jestem trzymam cię jeśli upadniemy to razem
Uśmiechnęłam się pokrzepiająco a on wyraźnie tym razem już na prawdę rozluźnił spięte mięśnie. Ja też zamknęłam oczy i razem kołysaliśmy się praktycznie stojąc w miejscu ale czułam się jakbym unosiła się nad ziemią. Trzymał mnie delikatnie ale jednocześnie na tyle mocno żebym nie upadła. Złapałam się na tym że porównywałam przez chwilę Harrego i Zayna i ku uciesze swojej .. Zayn w tym rankingu wyglądał na prawdę marnie. Harry był taki słodki był taki...niewinny...nie czułam się przy nim gorsza... wiem że Zayn może być czuły, opiekuńczy ale on nie jest typem człowieka z kim można się po prostu związać... To zgorzkniały psychopata i seksoholik. Kiedy melodia ucichła odsunęłam się od Harrego na mały dystans wyrywając się z mojego prywatnego sacrum i delikatnie otworzyłam oczy chodź w cale nie chciałam tego robić muszę przyznać..
- Ja..my.. na prawdę tańczyliśmy..
- Jesteś świetnym tancerzem Harry
Nie myśląc delikatnie cmoknęłam go w policzek, chodź te usta tak bardzo zapraszały do połączenia się w jedność. Boże co się dzieje ..
- Prze... przepraszam nie chciałam... to samo tak jakoś
- Wiem ... Może.. wiesz co ? Mam dość wyrywania lasek jak na jeden wieczór chodźmy do mnie i tak zostawiłaś tam książki a możemy obejrzeć razem jakiś film
- Pewnie
Ruszyliśmy a tuż za drzwiami poczuła szarpnięcie za ramie.
- co do cholery.. Zayn czego chcesz ?!
-Wychodzisz z nim ?
- ten ktoś ma imię i nie waż się obrażać Harrego w moim towrzystwie!
- NAgle się zaprzyjaźniliście?
Spojrzałam na Harrego i dumnie się uśmiechnęłam.
- Zaczynamy wspólny nowy etap w naszym życiu.
- I co teraz on będzie cie pieprzył? Ja odwaliłem całą czarną robotę, rozdziewiczyłem cię i weźmie sobie ciebie ?!
Bluzgał mi a w jego oczach lśniły łzy. jego oczy były jego największym błogosławieństwem i szczerym przekleństwem jednocześnie. Harry już chciał się odezwać ale go zatrzymałam skinieniem ręki.
- To dziwne Zayn..Teraz gdy nie możesz mnie mieć nieoczekiwanie mnie pragniesz , kim ja dla ciebie jestem ? Za kogo ty się masz ? Sprawiało ci przyjemność to jak oglądałeś mnie zaćpaną i zakrwawioną ? Jarało cię to ?! Otóż mnie ani trochę...Ty zwyczajnie kochasz mieć tę świadomość że mnie łamiesz ale spójrz stoję tu przed tobą w jednym kawałku , uśmiechnięta u boku przyjaciela którego ty jesteś tylko nędzną chińską tanią podróbą...Mieszałeś mi w głowie Zayn .. to właśnie umiesz robić najlepiej.. byłeś jedną wielką pomyłką.. Chociaż z drugiej strony ci dziękuję bo wiesz co mimo wszystko w nocy było całkiem fajnie ja mam satysfakcję i tego tu przystojnego mężczyznę u boku a ty masz koło siebie wytapetowaną blondi z małym ubytkiem w szczęce która nie może ci dać nic oprócz swojego tyłka.
Uśmiechnęłam mu się prosto w twarz dostrzegając dopiero że koło nas zebrał się nie mały tłum. Gramy w mojej grze.. na moich zasadach.. game Over Malik...
Wzięłam Harrego za rękę i przeszłam z nim dumnie przez tłum gapiów szeroko rozpościerających swoje oczy.
- Ale mu przygadałaś.. prawie się popłakał!!
- nigdy więcej nie daj sobie wmówić że jesteś bezwartościowym człowiekiem Harry.. Bo to jak wielkie masz serce okazałeś mi już nie znając mnie.. Podjąłeś się próby pomocy dziewczynie która nie raz sięgnęła po prochy ale wiesz co ?? Od dziś koniec beznadziejnego użalania się nad sobą .. ja biorę w torbę więcej pewności siebie i zostawiam przeszłość za sobą a ty zrzucasz mundurek grzecznego Marcela i otwierasz serduszko na te wszystkie dziewczyny które dziś mdlały na twój widok jasne ?!
- JASNE !!
No i super. Adrenalina zeszła i oboje mogliśmy odetchnąć. Nadchodzi nowe życie które tym razem chcę przeżyć z pełnym entuzjazmem. Mogę to zrobić mogę walczyć, mogę być silna, mogę skończyć studia, mogę pomagać, mogę w końcu nauczyć się kochać...
wtorek, 11 listopada 2014
Zayn cz.17
- Zayn miał ty 17 lat..
Poczułam zapach męskich perfum, odwróciłam się i prawie zemdlałam..
- Ha...Harry ?
To co zobaczyłam było istnym cudem . Te włosy..styl..tatuaże.. Matko on miał ich chyba więcej niż sam Zayn chociaż... tu pewna nie jestem..To nie był Marcel...To był chodzący cholerny sex... Usytuowany w jednej skromnej na pierwszy rzut oka osobie..
- Poznaj prawdziwego mnie Alex...
Tak słodko się uśmiechnął, ale z jego oczu popłynęła samotna łza. Instynktownie podeszłam do niego i ją otarłam.
- Co się dzieje czemu płaczesz ?
Mówiłam cicho i łagodnie niczym do małego wystraszonego dziecka.
- Spójrz... Na mnie i na Zayna...
- Hazz...ja nap...
- Nie ...ja wiem co chcesz powiedzieć ale proszę cię wysłuchaj mnie bo jesteś od niedawna osobą na której na prawdę mi zależy.. Nikt nie wie jaki jestem na prawdę...nawet nie znają mojego prawdziwego wyglądu..Wolę maskować się w skórze Marcela żeby nie wchodzić mu w drogę.. Spójrz.. on i tata zabrali mi i mamie wszystko.. Moja mama nadal kocha tatę ale kiedy chciała z nim ostatnio porozmawiać , chociaż się pogodzić ... Dla nas , dla mnie i dla Zayna.. Moja mama na prawdę chciałaby żebyśmy z Zaynem żyli w zgodzie żeby on chodź raz powiedział do niej mamo.. Tylko tyle.. Zawsze miał dziewczyny, pieniądze..ojca i zero szacunku do ludzi którzy mimo tego że zniszczył im życie kochają go... Zapomniał... Z czasem o nas zapomniał... Ale my nie zapomnimy. Słyszę czasem wieczorem jak mama płacze za ścianą ale nie mogę jej przytulić bo mi w tedy na to nie pozwala ale wiesz co ? Wiem że ciebie już też zmanipulował...ale chciałbym żebyś chociaż raz mnie pocałowała.. Tylko raz... Potem pozwolę ci do niego odejść...
- Nie chciałam go bronić... Zeszłej nocy doszło do czegoś między nami..Potem mnie zostawił i wrócił do Perrie.. Widziałam ich.. A ty Harry.. Zayn w ogóle nie zasługuje na takiego brata i taką mamę. Gdybym ja miała taką rodzinę oddałabym wszystko żeby ją przy sobie zatrzymać. Teraz wiem że poznanie Zayna było wielkim błędem i na prawdę chciałabym wymazać go z swojej pamięci, ze swojego życia.. Nie ma pomiędzy nami żadnego uczucia ja po prostu... chciałam zobaczyć jak to jest mieć swoją bratnią duszę która nauczy cię życia.. Chciałam wzamian za to pomóc jemu, ale on odrzucił moją pomoc.. Odebrał mój największy skarb kradnąc tym samym resztkę mojej godności.. Na dodatek muszę dzielić z nim pokój a nie mam dokąd pójść..i uwierz jak bardzo chciałabym cię pocałować, tak nie mogę ... Bo ostatnią noc spędziłam z twoim bratem...
Nic nie odpowiedział tylko na prawdę czule mnie do siebie przytulił. Tak bardzo tego potrzebowałam... nie panowałam nad łzami które usilnie znalazły ujście z moich oczu.
- Rozumiem malutka ale ej.. nie będziemy się dziś smucić. Spójrz na mnie. Wytrę ci teraz łezki zjemy sobie obiad bo nie wiem już czy to mój czy twój brzuch tak głośno burczy, a potem pouczymy się chwilę i możemy obejrzeć jakiś film co ty na to ?
Nic nie powiedziałam tylko przytaknęłam nieśmiało się uśmiechając, aż do głowy wpadł mi pewien pomysł..
- A nie chciałbyś się trochę zabawić ?
Hazz zrobił wielkie oczy a ja od razu instynktownie w myślach waliłam głową w gruby mur. Alex jesteś głupia..
- Nie tak ! Chodziło mi ze może byśmy coś zjedli a później poszlibyśmy na imprezę. Chciałabym żebyś zobaczył że w niczym nie jesteś gorszy od Zayna a twoja uroda na serio jest porażająca..
- Pokaże ci króla parkietu mała a teraz siadaj jedz szybko i spadamy.
*2 godziny później*
klub był pełen tańczących ludzi a zapach tworzyła mieszanka alkoholu, spoconych od tańca ciał i mimo wszystko muszę przyznać że pachniało też seksem. Nigdy nie byłam w taki klubie ale podobało mi się. Na prawdę mi się podobało z zamyślenia wyrwał mnie Harry który przyciągnął mnie do siebie kierując w stronę baru. Zamówił jakieś dwa kolorowe drinki których nazwy nie zapamiętałam.. ale były dobre to wystarczyło..
- Ej na prawdę się na mnie gapią! Dziewczyny się na mnie gapią !!
Krzyknął rozentuzjazmowany. Uśmiechnęłam się widząc nowego przyjaciela tak przejętego swoim wabikiem na płeć przeciwną.
- No idź zagadaj do którejś ja sobie poczekam i prze na twoje popatrzę na twoje podboje no już szoruj! Tylko pamiętaj.. Zabezpieczaj się
Uśmiechnęłam się szeroko a on sprzedał mi kuksańca w bok i ruszył w bój. Całkiem nieźle mu szło mi w sumie też czas mijał przyjemnie gdyby nie to że zobaczyłam Malika a na jego kolanach usadowioną Panne Edwards czy jak jej tam.. Żenujące wręcz.. Myślicie pewnie że rzuciłam się na parkiet ocierając o jakiegoś napalonego kolesia co ?! Otóż nie. Życie Zayna Malika było dla mnie skończonym rozdziałem i nie zamierzałam nawet obarczyć go jednym przelotnym spojrzeniem. Reguła jest regułą. Ja nigdy nie będę nią. A jego gra staje się moją grą tylko tym razem ja ustalam zasady...
- Ha...Harry ?
To co zobaczyłam było istnym cudem . Te włosy..styl..tatuaże.. Matko on miał ich chyba więcej niż sam Zayn chociaż... tu pewna nie jestem..To nie był Marcel...To był chodzący cholerny sex... Usytuowany w jednej skromnej na pierwszy rzut oka osobie..
- Poznaj prawdziwego mnie Alex...
Tak słodko się uśmiechnął, ale z jego oczu popłynęła samotna łza. Instynktownie podeszłam do niego i ją otarłam.
- Co się dzieje czemu płaczesz ?
Mówiłam cicho i łagodnie niczym do małego wystraszonego dziecka.
- Spójrz... Na mnie i na Zayna...
- Hazz...ja nap...
- Nie ...ja wiem co chcesz powiedzieć ale proszę cię wysłuchaj mnie bo jesteś od niedawna osobą na której na prawdę mi zależy.. Nikt nie wie jaki jestem na prawdę...nawet nie znają mojego prawdziwego wyglądu..Wolę maskować się w skórze Marcela żeby nie wchodzić mu w drogę.. Spójrz.. on i tata zabrali mi i mamie wszystko.. Moja mama nadal kocha tatę ale kiedy chciała z nim ostatnio porozmawiać , chociaż się pogodzić ... Dla nas , dla mnie i dla Zayna.. Moja mama na prawdę chciałaby żebyśmy z Zaynem żyli w zgodzie żeby on chodź raz powiedział do niej mamo.. Tylko tyle.. Zawsze miał dziewczyny, pieniądze..ojca i zero szacunku do ludzi którzy mimo tego że zniszczył im życie kochają go... Zapomniał... Z czasem o nas zapomniał... Ale my nie zapomnimy. Słyszę czasem wieczorem jak mama płacze za ścianą ale nie mogę jej przytulić bo mi w tedy na to nie pozwala ale wiesz co ? Wiem że ciebie już też zmanipulował...ale chciałbym żebyś chociaż raz mnie pocałowała.. Tylko raz... Potem pozwolę ci do niego odejść...
- Nie chciałam go bronić... Zeszłej nocy doszło do czegoś między nami..Potem mnie zostawił i wrócił do Perrie.. Widziałam ich.. A ty Harry.. Zayn w ogóle nie zasługuje na takiego brata i taką mamę. Gdybym ja miała taką rodzinę oddałabym wszystko żeby ją przy sobie zatrzymać. Teraz wiem że poznanie Zayna było wielkim błędem i na prawdę chciałabym wymazać go z swojej pamięci, ze swojego życia.. Nie ma pomiędzy nami żadnego uczucia ja po prostu... chciałam zobaczyć jak to jest mieć swoją bratnią duszę która nauczy cię życia.. Chciałam wzamian za to pomóc jemu, ale on odrzucił moją pomoc.. Odebrał mój największy skarb kradnąc tym samym resztkę mojej godności.. Na dodatek muszę dzielić z nim pokój a nie mam dokąd pójść..i uwierz jak bardzo chciałabym cię pocałować, tak nie mogę ... Bo ostatnią noc spędziłam z twoim bratem...
Nic nie odpowiedział tylko na prawdę czule mnie do siebie przytulił. Tak bardzo tego potrzebowałam... nie panowałam nad łzami które usilnie znalazły ujście z moich oczu.
- Rozumiem malutka ale ej.. nie będziemy się dziś smucić. Spójrz na mnie. Wytrę ci teraz łezki zjemy sobie obiad bo nie wiem już czy to mój czy twój brzuch tak głośno burczy, a potem pouczymy się chwilę i możemy obejrzeć jakiś film co ty na to ?
Nic nie powiedziałam tylko przytaknęłam nieśmiało się uśmiechając, aż do głowy wpadł mi pewien pomysł..
- A nie chciałbyś się trochę zabawić ?
Hazz zrobił wielkie oczy a ja od razu instynktownie w myślach waliłam głową w gruby mur. Alex jesteś głupia..
- Nie tak ! Chodziło mi ze może byśmy coś zjedli a później poszlibyśmy na imprezę. Chciałabym żebyś zobaczył że w niczym nie jesteś gorszy od Zayna a twoja uroda na serio jest porażająca..
- Pokaże ci króla parkietu mała a teraz siadaj jedz szybko i spadamy.
*2 godziny później*
klub był pełen tańczących ludzi a zapach tworzyła mieszanka alkoholu, spoconych od tańca ciał i mimo wszystko muszę przyznać że pachniało też seksem. Nigdy nie byłam w taki klubie ale podobało mi się. Na prawdę mi się podobało z zamyślenia wyrwał mnie Harry który przyciągnął mnie do siebie kierując w stronę baru. Zamówił jakieś dwa kolorowe drinki których nazwy nie zapamiętałam.. ale były dobre to wystarczyło..
- Ej na prawdę się na mnie gapią! Dziewczyny się na mnie gapią !!
Krzyknął rozentuzjazmowany. Uśmiechnęłam się widząc nowego przyjaciela tak przejętego swoim wabikiem na płeć przeciwną.
- No idź zagadaj do którejś ja sobie poczekam i prze na twoje popatrzę na twoje podboje no już szoruj! Tylko pamiętaj.. Zabezpieczaj się
Uśmiechnęłam się szeroko a on sprzedał mi kuksańca w bok i ruszył w bój. Całkiem nieźle mu szło mi w sumie też czas mijał przyjemnie gdyby nie to że zobaczyłam Malika a na jego kolanach usadowioną Panne Edwards czy jak jej tam.. Żenujące wręcz.. Myślicie pewnie że rzuciłam się na parkiet ocierając o jakiegoś napalonego kolesia co ?! Otóż nie. Życie Zayna Malika było dla mnie skończonym rozdziałem i nie zamierzałam nawet obarczyć go jednym przelotnym spojrzeniem. Reguła jest regułą. Ja nigdy nie będę nią. A jego gra staje się moją grą tylko tym razem ja ustalam zasady...
czwartek, 30 października 2014
Zayn cz.16
A OTO I ROZDZIAŁ :) JEŚLI ZOBACZĘ DUŻĄ AKTYWNOŚĆ POD TYM POSTEM BĘDĘ TO WSZYSTKO KONTYNUOWAĆ :) CO DO ZADANEGO MI PYTANIA ODNOŚNIE STUDIÓW TO STUDIUJĘ PRAWO I ADMINISTRACJĘ :)
Zayn :
O jasna cholera! Nie tak miało być... Te jej słowa "Jesteś zagubiony." To samo mówiła moja matka, kiedy ojciec po raz kolejny walnął jej w twarz,a ja jak ostatni dupek stałem u jego boku z kamiennym wyrazem twarzy patrząc tylko na ból i cierpienie osoby która kochała mnie nad życie... Nie wierzę że teraz mnie kocha..Alex nie wiedziała, ale te słowa do tej pory działają na mnie jak płachta na byka/ Nie mogłem tam dłużej zostać... Wziąłem swoje rzeczy , wsiadłem w samochód i pojechałem do Perrie.. Alex mogła mnie wysłuchać, sama mogła mi powierzyć wszystko, swoje najskrytsze sekrety, ale nie musiała mi matkować, ani udawać anioła stróża..Perrie była nieziemska.. Zawsze była dobra , ale dziś przeszła samą siebie. Sumienie jednak nie dawało mi spokoju. Po raz pierwszy w życiu bałem się konsekwencji płynących z moich czynów. Mimo to byłem zbyt wkurwiony żeby się powstrzymać. Po jak już wcześniej wspomniałem udanym seksie, postanowiłem po nią pojechać.Zdałem sobie sprawę że raczej sama nie trafiłaby do akademika. Całą drogę rozmyślałem co jej powiedzieć, aż w końcu doszedłem do wniosku że najlepszym rozwiązaniem będzie nie mówić po prostu nic. Żadnych zbędnych komentarzy , żeby nie pogorszyć swojej i tak już nędznej sytuacji.Wszedłem do drewnianego domku. Świeczki już pogasły, a posłanie....było..puste...Cholera gdzie ona polazła!? Po co ja się na to w ogóle godziłem! Byłem zły jak sam skurwysyn na wszystko na cały świat! No po co ci to głupku było ?! Machinalnie ruszyłem do auta i objeździłem cały Londyn , ale Alex jakby rozpłynęła się w powietrzu.
. Postanowiłem że wrócę do akademika. Jak do rana się nie pojawi poproszę o pomoc Liama. Tak jak powiedziałem tak zrobiłem. Otworzyłem mozolnie drzwi i zapaliłem światło. Alex leżała w łóżku, raczej spała, a obok niej ten idiota Niell czy Nuel a chuj mnie to właściwie obchodzi.Rzucił we mnie jakimiś zakrwawionymi szmatami.
-I co kurwa ?! Dumny jesteś z siebie ?!
- Co to jest ? I co ty tu właściwie robisz ?! Nie masz swojego lokum czy jak ?
- To są zakrwawione ubrania Alex! Taka pieprzona męska dziwka jak ty chyba wie że jak się rozdziewiczy dziewczynę to to właśnie może się stać !
Że Alex się jeszcze nie obudziła to cud.. Twardy sen ma laska...
- Jezu Niell..
- Niall matole..
- No nie ważne.. Szukałem jej pół nocy, więc nie miej do mnie pretensji i nie drzyj ryja.
- A to kojarzysz ?!
Uniósł w górę opróżnione puste woreczki. No to są chyba jakieś jaja...
- Alex się kurwa naćpała! Najpierw znalazłem ją zakrwawioną w jakiejś błotnistej kałuży nieprzytomną , potem chciała do ciebie w takim stanie wracać, a teraz się naćpała bo tobie zachciało się dymać twoją zakichaną ex !
- Ej nie unoś się .. Nic o mnie nie wiesz więc zamknij kurwa ryj i wypierdalaj!
Targnąłem go za ubrania i wyrąbałem za drzwi. Dobijał się kilka chwil, a później chyba zrozumiał że nie odpuszcze i raczej na pewno sobie darował..
W końcu spojrzałem na nią. Blada, rozmazana, spierzchnięte usta, a pod zamkniętymi oczami opuchnięcia/ Jej kruczoczarne włosy były rozproszone po całej poduszce niczym aureola nad głową upadłego anioła.. Cholera...przegiąłem i to ostro... Kilka godzin tak przy niej czuwałem , analizując w mojej głowie wszystko co zdażyło się tego jednego wieczora, aż w końcu i mnie Morfeusz zaprosił w swój senny rejs.
ALEX:
Przebudziłam się a moje powieki ważyły chyba tonę jak nie więcej, plus coś mnie jeszcze przygniatało. Ręka Zayna.. Delikatnie ją strzepałam nie budząc go przy tym. On jest toksyczny ... ten układ jest toksyczny.. Przespałam się z nim, on potraktował mnie jak dziwkę, naćpałam się i wszystko mi już na dzień dzisiejszy zwisa. Nie mam uczuć . Jestem z nich totalnie wyprana... To koniec dawnej Alex.. Zaczęłam się ogarniać , pakować zeszyty i notatki. Zajmę się nauką to nie będę myślała o życiowych błędach i potyczkach.
- Co robisz ?
To jednak się książę raczył obudzić. Najlepszą taktyką podobno jest milczenie , więc może warto ją opatentować
- Alex przepraszam cię ok?
I nagle moje odbicie w lustrze stało się zaskakująco fascynujące.
-A;ex odezwij się do mnie proszę, ja nie...
Położył rękę na moim ramieniu a ja instynktownie ją strąciłam.
- Nie. Dotykaj. Kurwa. Mnie.
Szybciej się odseparował na kilka kroków w tył.
- Przepraszam nie tak miało być, ale... no po prostu przepraszam...
- Co z tym twoim na zawsze przeciwko całemu światu?
Splunęłam sarkastycznie.
-Ja...
- Zamknij się.. Po prostu już się zamknij Malik. Mam cię już dość. Namieszałeś miw głowie tylko po to żeby zaciągnąć mnie do łóżka, a następnie zniszczyć , fakt przeleciałeś mnie ale na twoje rozczarowanie Zayn.. Zniszczyć ci się mnie nie uda.
-Alex..
- Skończyłam już tę bezsensowną rozmowę.. Żegnam..
Wstałam i z udawaną gracją opuściłam to zaduszone pomieszczenie. Skierowałam się prosto na uczelnię. Myślałam że będę pierwsza, ale tam siedział już Marcel. Słodki z niego kujonek.
- Hej.. mogłabym się dosiąść ?
Zapytałam najmilej jak tylko umiałam.. Kurcze ten słodki kujonek mnie na serio onieśmielał.
- Pewnie Alex siadaj
-Marcel..
- Moje prawdziwe imię to Harry więc możesz się tak do mnie zwracać.. jeśli chcesz.
Kurde.. dużo informacji jak na raz do przetworzenia dla kogoś kto w nocy dość sporo wciągnął.
- Dobrze więc Harry.... ja bardzo chciałam.. przeprosić za tą sytuację kiedy znalazłeś mnie w toalecie.. no wiesz w tedy ja chciałam wziąć prochy...
- Nie ma sprawy na prawdę. tak cię tylko spytam.. Czy Zayn nic Ci przypadkiem o mnie nie wspominał? Tak jakoś...
- Jeśli chodzi ci o to że jesteście rodzeństwem to wiem....
- Nie o to chodzi.. Dobra zapytam wprost.. Umówisz się ze mną?
Że co ?! Zeszłej nocy straciłam dziewictwo z Zaynem a dziś mam się umówić na randkę z jego rodzonym bratem ?!...O nie... mówiłam że za dużo do przetworzenia..
- Marcel, znaczy się Harry.. ja..
- To nie musi być randka.. Możemy się może razem .. pouczyć.. czy coś...
- Pouczyć mówisz?
- T..tak..
- No pouczyć.. pouczyć się możemy.
Uśmiechnęłam się do niego. a on z świstem wypuścił powietrze z płuc. Aż tak się denerwował ?
- To może po zajęciach pójdziemy do mnie ?
- Dobrze nie ma sprawy.
Fajnie będzie go tak bliżej poznać. jest sympatyczny i na swój unikatowy sposób przystojny.
Dzień na uczelni był dość męczący, byłam głodna i zmęczona, ale gdy zobaczyłam sylwetkę Harrego wyłaniającego się zza rogu zmęczenie od razu przeszło.
- To jak idziemy ?
- Jasne że idziemy
Uśmiechnął się promiennie
- Moja mama jest w pracy, wróci wieczorem, ale pisała że obiad zrobiła tylko trzeba go rozgrzać, więc jeśli jesteś chodź w połowie tak głodna jak ja to cieszysz się równie mocno jak ja.
- Oj chyba nawet ucieszę się troszkę bardziej.
po kilku minutach marszu dotarliśmy do małego przytulnego domku w jednej z spokojniejszych dzielnic Londynu.
-Witaj w moim małym królestwie
- Jejj..na prawdę tu ładnie, tak przytulinie, rodzinnie..
- Do tego domu zawsze będę wracał z uśmiechem na ustach
Oczy aż mu błysnęły szczęściem jak o tym mówił, szkoda że Zayn nie moze być taki jak on..
-Myślę że przy tobie nie muszę udawać Marcela+
- Oczywiście że nie musisz.. w sumie..
Odwróciłam się wyciągając soczewki, po czym założyłam an nos okulary Marcel się uśmiechnął.
- Wyglądasz uroczo. W ogóle już nie powinnaś nosić soczewek ładnie ci w okularach
- wstydzę się siebie w okularach..
- A nie powinnaś. Mogłabyś przypilnować kuchenki ? Ja tylko pójdę się przebrać i dosłownie za sekundkę cię wyręczę..
- Dobrze nie przejmuj się
Zajęłam się tym o co poprosił mnie Harry. Rozejrzałam się dookoła, na lodówce było przyklejone zdjecie.. Zyana..Wyłączyłam gaźnik i podeszłam bliżej. To niesprawiedliwe. Jak ten chłopak może odtrącać w tak okrutny sposób swoją rodzinę! Gdyby tylko mnie Bóg obdarzył taką rodziną..
- Zayn miał ty 17 lat..
Poczułam zapach męskich perfum, odwróciłam się i prawie zemdlałam..
Zayn :
O jasna cholera! Nie tak miało być... Te jej słowa "Jesteś zagubiony." To samo mówiła moja matka, kiedy ojciec po raz kolejny walnął jej w twarz,a ja jak ostatni dupek stałem u jego boku z kamiennym wyrazem twarzy patrząc tylko na ból i cierpienie osoby która kochała mnie nad życie... Nie wierzę że teraz mnie kocha..Alex nie wiedziała, ale te słowa do tej pory działają na mnie jak płachta na byka/ Nie mogłem tam dłużej zostać... Wziąłem swoje rzeczy , wsiadłem w samochód i pojechałem do Perrie.. Alex mogła mnie wysłuchać, sama mogła mi powierzyć wszystko, swoje najskrytsze sekrety, ale nie musiała mi matkować, ani udawać anioła stróża..Perrie była nieziemska.. Zawsze była dobra , ale dziś przeszła samą siebie. Sumienie jednak nie dawało mi spokoju. Po raz pierwszy w życiu bałem się konsekwencji płynących z moich czynów. Mimo to byłem zbyt wkurwiony żeby się powstrzymać. Po jak już wcześniej wspomniałem udanym seksie, postanowiłem po nią pojechać.Zdałem sobie sprawę że raczej sama nie trafiłaby do akademika. Całą drogę rozmyślałem co jej powiedzieć, aż w końcu doszedłem do wniosku że najlepszym rozwiązaniem będzie nie mówić po prostu nic. Żadnych zbędnych komentarzy , żeby nie pogorszyć swojej i tak już nędznej sytuacji.Wszedłem do drewnianego domku. Świeczki już pogasły, a posłanie....było..puste...Cholera gdzie ona polazła!? Po co ja się na to w ogóle godziłem! Byłem zły jak sam skurwysyn na wszystko na cały świat! No po co ci to głupku było ?! Machinalnie ruszyłem do auta i objeździłem cały Londyn , ale Alex jakby rozpłynęła się w powietrzu.
. Postanowiłem że wrócę do akademika. Jak do rana się nie pojawi poproszę o pomoc Liama. Tak jak powiedziałem tak zrobiłem. Otworzyłem mozolnie drzwi i zapaliłem światło. Alex leżała w łóżku, raczej spała, a obok niej ten idiota Niell czy Nuel a chuj mnie to właściwie obchodzi.Rzucił we mnie jakimiś zakrwawionymi szmatami.
-I co kurwa ?! Dumny jesteś z siebie ?!
- Co to jest ? I co ty tu właściwie robisz ?! Nie masz swojego lokum czy jak ?
- To są zakrwawione ubrania Alex! Taka pieprzona męska dziwka jak ty chyba wie że jak się rozdziewiczy dziewczynę to to właśnie może się stać !
Że Alex się jeszcze nie obudziła to cud.. Twardy sen ma laska...
- Jezu Niell..
- Niall matole..
- No nie ważne.. Szukałem jej pół nocy, więc nie miej do mnie pretensji i nie drzyj ryja.
- A to kojarzysz ?!
Uniósł w górę opróżnione puste woreczki. No to są chyba jakieś jaja...
- Alex się kurwa naćpała! Najpierw znalazłem ją zakrwawioną w jakiejś błotnistej kałuży nieprzytomną , potem chciała do ciebie w takim stanie wracać, a teraz się naćpała bo tobie zachciało się dymać twoją zakichaną ex !
- Ej nie unoś się .. Nic o mnie nie wiesz więc zamknij kurwa ryj i wypierdalaj!
Targnąłem go za ubrania i wyrąbałem za drzwi. Dobijał się kilka chwil, a później chyba zrozumiał że nie odpuszcze i raczej na pewno sobie darował..
W końcu spojrzałem na nią. Blada, rozmazana, spierzchnięte usta, a pod zamkniętymi oczami opuchnięcia/ Jej kruczoczarne włosy były rozproszone po całej poduszce niczym aureola nad głową upadłego anioła.. Cholera...przegiąłem i to ostro... Kilka godzin tak przy niej czuwałem , analizując w mojej głowie wszystko co zdażyło się tego jednego wieczora, aż w końcu i mnie Morfeusz zaprosił w swój senny rejs.
ALEX:
Przebudziłam się a moje powieki ważyły chyba tonę jak nie więcej, plus coś mnie jeszcze przygniatało. Ręka Zayna.. Delikatnie ją strzepałam nie budząc go przy tym. On jest toksyczny ... ten układ jest toksyczny.. Przespałam się z nim, on potraktował mnie jak dziwkę, naćpałam się i wszystko mi już na dzień dzisiejszy zwisa. Nie mam uczuć . Jestem z nich totalnie wyprana... To koniec dawnej Alex.. Zaczęłam się ogarniać , pakować zeszyty i notatki. Zajmę się nauką to nie będę myślała o życiowych błędach i potyczkach.
- Co robisz ?
To jednak się książę raczył obudzić. Najlepszą taktyką podobno jest milczenie , więc może warto ją opatentować
- Alex przepraszam cię ok?
I nagle moje odbicie w lustrze stało się zaskakująco fascynujące.
-A;ex odezwij się do mnie proszę, ja nie...
Położył rękę na moim ramieniu a ja instynktownie ją strąciłam.
- Nie. Dotykaj. Kurwa. Mnie.
Szybciej się odseparował na kilka kroków w tył.
- Przepraszam nie tak miało być, ale... no po prostu przepraszam...
- Co z tym twoim na zawsze przeciwko całemu światu?
Splunęłam sarkastycznie.
-Ja...
- Zamknij się.. Po prostu już się zamknij Malik. Mam cię już dość. Namieszałeś miw głowie tylko po to żeby zaciągnąć mnie do łóżka, a następnie zniszczyć , fakt przeleciałeś mnie ale na twoje rozczarowanie Zayn.. Zniszczyć ci się mnie nie uda.
-Alex..
- Skończyłam już tę bezsensowną rozmowę.. Żegnam..
Wstałam i z udawaną gracją opuściłam to zaduszone pomieszczenie. Skierowałam się prosto na uczelnię. Myślałam że będę pierwsza, ale tam siedział już Marcel. Słodki z niego kujonek.
- Hej.. mogłabym się dosiąść ?
Zapytałam najmilej jak tylko umiałam.. Kurcze ten słodki kujonek mnie na serio onieśmielał.
- Pewnie Alex siadaj
-Marcel..
- Moje prawdziwe imię to Harry więc możesz się tak do mnie zwracać.. jeśli chcesz.
Kurde.. dużo informacji jak na raz do przetworzenia dla kogoś kto w nocy dość sporo wciągnął.
- Dobrze więc Harry.... ja bardzo chciałam.. przeprosić za tą sytuację kiedy znalazłeś mnie w toalecie.. no wiesz w tedy ja chciałam wziąć prochy...
- Nie ma sprawy na prawdę. tak cię tylko spytam.. Czy Zayn nic Ci przypadkiem o mnie nie wspominał? Tak jakoś...
- Jeśli chodzi ci o to że jesteście rodzeństwem to wiem....
- Nie o to chodzi.. Dobra zapytam wprost.. Umówisz się ze mną?
Że co ?! Zeszłej nocy straciłam dziewictwo z Zaynem a dziś mam się umówić na randkę z jego rodzonym bratem ?!...O nie... mówiłam że za dużo do przetworzenia..
- Marcel, znaczy się Harry.. ja..
- To nie musi być randka.. Możemy się może razem .. pouczyć.. czy coś...
- Pouczyć mówisz?
- T..tak..
- No pouczyć.. pouczyć się możemy.
Uśmiechnęłam się do niego. a on z świstem wypuścił powietrze z płuc. Aż tak się denerwował ?
- To może po zajęciach pójdziemy do mnie ?
- Dobrze nie ma sprawy.
Fajnie będzie go tak bliżej poznać. jest sympatyczny i na swój unikatowy sposób przystojny.
Dzień na uczelni był dość męczący, byłam głodna i zmęczona, ale gdy zobaczyłam sylwetkę Harrego wyłaniającego się zza rogu zmęczenie od razu przeszło.
- To jak idziemy ?
- Jasne że idziemy
Uśmiechnął się promiennie
- Moja mama jest w pracy, wróci wieczorem, ale pisała że obiad zrobiła tylko trzeba go rozgrzać, więc jeśli jesteś chodź w połowie tak głodna jak ja to cieszysz się równie mocno jak ja.
- Oj chyba nawet ucieszę się troszkę bardziej.
po kilku minutach marszu dotarliśmy do małego przytulnego domku w jednej z spokojniejszych dzielnic Londynu.
-Witaj w moim małym królestwie
- Jejj..na prawdę tu ładnie, tak przytulinie, rodzinnie..
- Do tego domu zawsze będę wracał z uśmiechem na ustach
Oczy aż mu błysnęły szczęściem jak o tym mówił, szkoda że Zayn nie moze być taki jak on..
-Myślę że przy tobie nie muszę udawać Marcela+
- Oczywiście że nie musisz.. w sumie..
Odwróciłam się wyciągając soczewki, po czym założyłam an nos okulary Marcel się uśmiechnął.
- Wyglądasz uroczo. W ogóle już nie powinnaś nosić soczewek ładnie ci w okularach
- wstydzę się siebie w okularach..
- A nie powinnaś. Mogłabyś przypilnować kuchenki ? Ja tylko pójdę się przebrać i dosłownie za sekundkę cię wyręczę..
- Dobrze nie przejmuj się
Zajęłam się tym o co poprosił mnie Harry. Rozejrzałam się dookoła, na lodówce było przyklejone zdjecie.. Zyana..Wyłączyłam gaźnik i podeszłam bliżej. To niesprawiedliwe. Jak ten chłopak może odtrącać w tak okrutny sposób swoją rodzinę! Gdyby tylko mnie Bóg obdarzył taką rodziną..
- Zayn miał ty 17 lat..
Poczułam zapach męskich perfum, odwróciłam się i prawie zemdlałam..
piątek, 24 października 2014
DECYZJA!
POSTANOWIŁAM ŻE DOPROWADZĘ DO KOŃCA TO OPOWIADANIE ALE ROZDZIAŁY BĘDĄ SIĘ POJAWIAĆ NIE TAK CZĘSTO JAK WCZEŚNIEJ A KOLEJNY POJAWI SIĘ W PONIEDZIAŁEK :)
sobota, 11 października 2014
Ogłoszenie
Kochani...mam dla was smutna wiadomość.. ponieważ zaczynam studia będę miała na prawdę bardzo mało czasu..zastanawiam się nad zawieszeniem bloga...Na razie to tylko gdybanie ale chciałam was po prostu powiadomić.
wtorek, 7 października 2014
Zayn cz. 15
HEEEJ :) OTO 15 ROZDZIAŁ :) MUSZĘ WAM POWIEDZIEĆ ŻE W NASTĘPNYM ROZDZIALE DZIEJE SIĘ RÓWNIE DUŻO CO W TYM :) CO TO PYTANIA ZADANEGO W KOMENTARZU ILE PRZEWIDUJĘ CZĘŚCI.. A WIĘC POWIEM SZCZERZE TO NIE WIEM. MAM POMYSŁ NA TO OPOWIADANIE ALE NIE WIEM NA ILE ROZDZIAŁÓW SIĘ ONO ROZWINIE:) WY TEŻ PODSUWAJCIE MI SWOJE POMYSŁY KAŻDY BIORĘ POD UWAGĘ :) PLUS ZACHĘCAM DO ZAPOZNANIA SIĘ Z ZWIASTUNEM !klik:) 25 KOMENTARZY= 16 ROZDZIAŁ :) MIŁEGO CZYTANIA :)
-Śpij maleńka...Przytul się i zaśnij.Będę tu jak się obudzisz.
Ucałowałem ją w czoło i mocniej wtuliłem w swoje ciało.
-Nie jestem zmęczona mam w głowie dużo myśli...które w ogóle nie pomagają mi zasnąć...
Myśli?! Cholera, przecież tak bardzo starałem się być delikatny. Była dziewicą..źle mi teraz z tym że wcześniej chciałem jej odebrać dziewictwo tylko ze względu an Perrie, ale to nic.. nie dowie się o tym..Nigdy..
-Więc o czym tak zawzięcie rozmyślasz?
-Dużo się dziś stało..
-Żałujesz...
-Pytasz czy stwierdzasz ?
- Spekuluję..
- Było tak jak sobie wyśniłam... Widzisz w cale nie jesteś taki jak twój tata. Jesteś tylko zagubiony..
Co ?! Niee! Odepchnąłem ją od siebie i wstałem zakładając bokserki.
ALEX:
Co mu się nagle stało?
- Zayn ? Powiedziałam coś nie tak ? zayn...
-Lepiej już się zamknij co ?! Przestań starać się mnie naprawiać bo nie jestem żadnym pierdolonym zegarkiem ! A i jeszcze jedno..zagubiony to jest bezdomny szczeniak na ulicy..
O co mu chodzi?! Wcześniej sam opowiadał o swoim tacie a teraz co ?! Ubrał się i jak gdyby nigdy nic wziął kurtkę i po prostu odszedł.. I co ja miałam zrobić ? Leżałam tam naga...sama...nie znałam drogi powrotnej do akademika, bo w tamtą stronę prowadził Zayn..Czułam się jak ona ..jak moja matka... Leżałam tu jak tania prostytutka.. A co jeśli...jeśli on zrobił to wszystko, żeby mnie upokorzyć ? Przecież szedł w zaparte za Perrie, a teraz ? Zrobił co chciał...i uciekł..Nie..proszę nie...Wstałam szybko i ubrałam się.Miałam dość...Nie znałam nawet nikogo do kogo mogłabym dzwonić,żeby mnie pokierował tu w Londynie. No chyba, że...Niall..Wygrzebałam telefon i wystukałam znajomy numer przyjaciela. Jeden sygnał...drugi..trzeci...dziesiąty..i sekretarka..i tak cały czas.Postanowiłam się nagrać. "Hej Niall tu ja Alex. Proszę oddzwoń do mnie ..potrzebuję Cię..proszę pomóż mi...Przepraszam za wszystko i błagam cię oddzwoń." Z każdym słowem łkałam coraz bardziej, dławiąc się własnymi łzami. Szłam przed siebie, ale coraz bardziej bolało mnie..tam..na dole.. Nie miałam już sił. Upadłam, a dalej nie pamiętam już nic..
NIALL:
ten cholerny telefon dzwonił i dzwonił. Miałem ochotę roztrzaskać go o ścianę. Jedna nowa wiadomość głosowa. Wiadomość włączyła się automatycznie, w tedy usłyszałem zapłakany głos Alex. Zamurowało mnie. Cholera..Ona kurwa płakała!! Ostatnim razem w takim stanie jej głos słyszałem kilka lat temu..jak ten facet chciał ją...kurwa jestem tak bardzo zły....Jestem tak kurewsko na siebie wściekły, ale jeszcze bardziej na tego skurwiela Malika.. Chwyciłem kluczyki i ruszyłem prosto do mojego auta , przez cały czas próbując się dodzwonić do Alex. Ale nic..zero znaku życia. Zabiję Malika przysięgam, że zabiję ! Jeździłem wszędzie i nic. Dopiero po prawie całej nocy spędzonej na poszukiwaniach, dostrzegłem na poboczu skuloną postać...to..to ..to..była ona...Gwałtownie dałem po heblach i wyskoczyłem z auta i o mój Boże.. to co tam zobaczyłem...Moja Alex...Leżała w jakiejś błotnej kałuży , przemoczona , a na jej spodniach.. była krew...
- Alex! Tori słoneczko otwórz oczka! Błagam...
Nawoływałem , ale ona nic. Miała puls i oddychała. Tylko, albo aż była nieprzytomna. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do samochodu, kierując się prosto do domu.Po drodze zaczęła się wiercić i majaczyć co oznaczało, że się budziła. Zaniosłem ją prosto do mojej sypialni i przebrałem w moje ciuchy. Śmierdziała jego perfumami.. Moja malutka Tori... W coś ty się wpakowała...
ALEX:
Wszystko mnie tak bardzo bolało. Nogi, brzuch i ...tam też...ogólnie całe moje ciało. Bałam się otworzyć oczy, ale kiedy usłyszałam kojący głos mojego przyjaciela już się nie powstrzymywałam . Wtuliłam się w jego ciepłe ciało będące w tedy moją opoką. Co się dzieje z moim życiem ...
- Zabiję kutasa.. przysięgam ci Tori..
- Nie! Nie zrobisz mu krzywdy..
- Cholera mała on cię zgwałcił a ty bronisz tego popaprańca!
- Niall on nie zrobił nic wbrew mojej woli..ja go zdenerwowałam..nie wiem czym...ale zdenerwowałam..
-Tori miałaś zakrwawione spodnie i..
- nie skończyłam..on jest płochliwy, łatwo się irytuje , ale i zaopiekował się mną, spędził ze mną te cudowne i najbardziej intymne chwile. Był delikatny, zaśpiewał mi..Niall kocham Cię braciszku, ale spójrz..
Odsłoniłam tatuaż.
-My jesteśmy w jednej klatce, ja go nie opuszczę.
- Wiesz co ..nie przychodź do mnie jak ten cały Malik cię wyrucha i zostawi na ulicy..
- A obiecałeś, że nie pozwolisz mnie skrzywdzić , a sam wbijasz mi nóż w serce..
Chciał mnie dotknąć, ale wstałam i chwiejnym krokiem ruszyłam w stronę akademika. Stąd już znałam drogę. W naszym pokoju było ciemno,ale miałam przeczucie , ze tam jest...Myliłam się . Zrezygnowana położyłam się na jego łóżku zaciągając się zapachem jego pościeli i roniąc kilka samotnych łez.Wstałam po chwili, wiedząc że nie wróci. To na co się natknęłam jak wychodziłam spowodowało, że prawie zemdlałam. Przy jednych drzwiach stał Zayn oparty o Perrie. Tak namiętnie się całowali.Próbowali otworzyć drzwi po drodze gubiąc ubrania, by po chwili gwałtownie wpaść do środka. Zatkałam usta ręką i wycofałam się . usiadłam tym razem na swoim łóżku i wyciągnęłam przezroczystą torebkę z białym proszkiem w środku. Rozum kazał wyrzucić to w cholerę , ale nie słuchałam go . Wciągnęłam szybko i ułożyłam się w pozycji leżącej. Nie musiałam czekać zbyt długo bo zawsze byłam podatna na narkotyki. Zmartwienia i troski powoli odchodziły w niepamięć.
"Wędruj wzdłuż blizn wyschniętych rzek
Idąc po linie nie patrz w dół
Nie ufaj innym, w siebie wierz
Spod koła życia wygrzeb muł
Zetrzyj z podłogi własną krew
Z resztek wykrzesaj ogień swój
Potem płomienia swego strzeż
Nie pozwól by go zgasił ból
I wyrwij kolce ze swych róż
A z płatków utkaj siną dal
Leżałam na podłodze cytując ulubione teksty bliskich sercu piosenek. Nie jestem nią. Ona jest taka nowa i piękna, chodź nigdy nie walczyła to zawsze wszystko miała. Teraz w tym stanie wszystko jest idealne, oprócz tego że ja nie jestem nią. I nigdy nią nie będę. Zayn przez tą krótką chwilę sprawił, że czułam się pożądana , sprawił, że mogłam ułożyć głowę na jego nagiej piersi, że w tamtym momencie czułam się ważna tylko dlatego żeby zamknąc oczy i obudzić się w szarej rzeczywistości, że ja..nie jestem i nigdy nie będę nią...
-Śpij maleńka...Przytul się i zaśnij.Będę tu jak się obudzisz.
Ucałowałem ją w czoło i mocniej wtuliłem w swoje ciało.
-Nie jestem zmęczona mam w głowie dużo myśli...które w ogóle nie pomagają mi zasnąć...
Myśli?! Cholera, przecież tak bardzo starałem się być delikatny. Była dziewicą..źle mi teraz z tym że wcześniej chciałem jej odebrać dziewictwo tylko ze względu an Perrie, ale to nic.. nie dowie się o tym..Nigdy..
-Więc o czym tak zawzięcie rozmyślasz?
-Dużo się dziś stało..
-Żałujesz...
-Pytasz czy stwierdzasz ?
- Spekuluję..
- Było tak jak sobie wyśniłam... Widzisz w cale nie jesteś taki jak twój tata. Jesteś tylko zagubiony..
Co ?! Niee! Odepchnąłem ją od siebie i wstałem zakładając bokserki.
ALEX:
Co mu się nagle stało?
- Zayn ? Powiedziałam coś nie tak ? zayn...
-Lepiej już się zamknij co ?! Przestań starać się mnie naprawiać bo nie jestem żadnym pierdolonym zegarkiem ! A i jeszcze jedno..zagubiony to jest bezdomny szczeniak na ulicy..
O co mu chodzi?! Wcześniej sam opowiadał o swoim tacie a teraz co ?! Ubrał się i jak gdyby nigdy nic wziął kurtkę i po prostu odszedł.. I co ja miałam zrobić ? Leżałam tam naga...sama...nie znałam drogi powrotnej do akademika, bo w tamtą stronę prowadził Zayn..Czułam się jak ona ..jak moja matka... Leżałam tu jak tania prostytutka.. A co jeśli...jeśli on zrobił to wszystko, żeby mnie upokorzyć ? Przecież szedł w zaparte za Perrie, a teraz ? Zrobił co chciał...i uciekł..Nie..proszę nie...Wstałam szybko i ubrałam się.Miałam dość...Nie znałam nawet nikogo do kogo mogłabym dzwonić,żeby mnie pokierował tu w Londynie. No chyba, że...Niall..Wygrzebałam telefon i wystukałam znajomy numer przyjaciela. Jeden sygnał...drugi..trzeci...dziesiąty..i sekretarka..i tak cały czas.Postanowiłam się nagrać. "Hej Niall tu ja Alex. Proszę oddzwoń do mnie ..potrzebuję Cię..proszę pomóż mi...Przepraszam za wszystko i błagam cię oddzwoń." Z każdym słowem łkałam coraz bardziej, dławiąc się własnymi łzami. Szłam przed siebie, ale coraz bardziej bolało mnie..tam..na dole.. Nie miałam już sił. Upadłam, a dalej nie pamiętam już nic..
NIALL:
ten cholerny telefon dzwonił i dzwonił. Miałem ochotę roztrzaskać go o ścianę. Jedna nowa wiadomość głosowa. Wiadomość włączyła się automatycznie, w tedy usłyszałem zapłakany głos Alex. Zamurowało mnie. Cholera..Ona kurwa płakała!! Ostatnim razem w takim stanie jej głos słyszałem kilka lat temu..jak ten facet chciał ją...kurwa jestem tak bardzo zły....Jestem tak kurewsko na siebie wściekły, ale jeszcze bardziej na tego skurwiela Malika.. Chwyciłem kluczyki i ruszyłem prosto do mojego auta , przez cały czas próbując się dodzwonić do Alex. Ale nic..zero znaku życia. Zabiję Malika przysięgam, że zabiję ! Jeździłem wszędzie i nic. Dopiero po prawie całej nocy spędzonej na poszukiwaniach, dostrzegłem na poboczu skuloną postać...to..to ..to..była ona...Gwałtownie dałem po heblach i wyskoczyłem z auta i o mój Boże.. to co tam zobaczyłem...Moja Alex...Leżała w jakiejś błotnej kałuży , przemoczona , a na jej spodniach.. była krew...
- Alex! Tori słoneczko otwórz oczka! Błagam...
Nawoływałem , ale ona nic. Miała puls i oddychała. Tylko, albo aż była nieprzytomna. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do samochodu, kierując się prosto do domu.Po drodze zaczęła się wiercić i majaczyć co oznaczało, że się budziła. Zaniosłem ją prosto do mojej sypialni i przebrałem w moje ciuchy. Śmierdziała jego perfumami.. Moja malutka Tori... W coś ty się wpakowała...
ALEX:
Wszystko mnie tak bardzo bolało. Nogi, brzuch i ...tam też...ogólnie całe moje ciało. Bałam się otworzyć oczy, ale kiedy usłyszałam kojący głos mojego przyjaciela już się nie powstrzymywałam . Wtuliłam się w jego ciepłe ciało będące w tedy moją opoką. Co się dzieje z moim życiem ...
- Zabiję kutasa.. przysięgam ci Tori..
- Nie! Nie zrobisz mu krzywdy..
- Cholera mała on cię zgwałcił a ty bronisz tego popaprańca!
- Niall on nie zrobił nic wbrew mojej woli..ja go zdenerwowałam..nie wiem czym...ale zdenerwowałam..
-Tori miałaś zakrwawione spodnie i..
- nie skończyłam..on jest płochliwy, łatwo się irytuje , ale i zaopiekował się mną, spędził ze mną te cudowne i najbardziej intymne chwile. Był delikatny, zaśpiewał mi..Niall kocham Cię braciszku, ale spójrz..
Odsłoniłam tatuaż.
-My jesteśmy w jednej klatce, ja go nie opuszczę.
- Wiesz co ..nie przychodź do mnie jak ten cały Malik cię wyrucha i zostawi na ulicy..
- A obiecałeś, że nie pozwolisz mnie skrzywdzić , a sam wbijasz mi nóż w serce..
Chciał mnie dotknąć, ale wstałam i chwiejnym krokiem ruszyłam w stronę akademika. Stąd już znałam drogę. W naszym pokoju było ciemno,ale miałam przeczucie , ze tam jest...Myliłam się . Zrezygnowana położyłam się na jego łóżku zaciągając się zapachem jego pościeli i roniąc kilka samotnych łez.Wstałam po chwili, wiedząc że nie wróci. To na co się natknęłam jak wychodziłam spowodowało, że prawie zemdlałam. Przy jednych drzwiach stał Zayn oparty o Perrie. Tak namiętnie się całowali.Próbowali otworzyć drzwi po drodze gubiąc ubrania, by po chwili gwałtownie wpaść do środka. Zatkałam usta ręką i wycofałam się . usiadłam tym razem na swoim łóżku i wyciągnęłam przezroczystą torebkę z białym proszkiem w środku. Rozum kazał wyrzucić to w cholerę , ale nie słuchałam go . Wciągnęłam szybko i ułożyłam się w pozycji leżącej. Nie musiałam czekać zbyt długo bo zawsze byłam podatna na narkotyki. Zmartwienia i troski powoli odchodziły w niepamięć.
"Wędruj wzdłuż blizn wyschniętych rzek
Idąc po linie nie patrz w dół
Nie ufaj innym, w siebie wierz
Spod koła życia wygrzeb muł
Zetrzyj z podłogi własną krew
Z resztek wykrzesaj ogień swój
Potem płomienia swego strzeż
Nie pozwól by go zgasił ból
I wyrwij kolce ze swych róż
A z płatków utkaj siną dal
Leżałam na podłodze cytując ulubione teksty bliskich sercu piosenek. Nie jestem nią. Ona jest taka nowa i piękna, chodź nigdy nie walczyła to zawsze wszystko miała. Teraz w tym stanie wszystko jest idealne, oprócz tego że ja nie jestem nią. I nigdy nią nie będę. Zayn przez tą krótką chwilę sprawił, że czułam się pożądana , sprawił, że mogłam ułożyć głowę na jego nagiej piersi, że w tamtym momencie czułam się ważna tylko dlatego żeby zamknąc oczy i obudzić się w szarej rzeczywistości, że ja..nie jestem i nigdy nie będę nią...
piątek, 26 września 2014
Zayn cz.14
HEJ JAK OBIECAŁAM JEST ROZDZIAŁ :) MUSZE WAM POWIEDZIEĆ ŻE...ZDAŁAM !! TERAZ JESZCZE JAZDA I MOGĘ W KOŃCU SIĄŚĆ ZA KÓŁKIEM :d
DZIŚ KRÓTKO:
25 KOMENTARZY= 15 CZĘŚĆ + OGLĄDAJCIE , KOMENTUJCIE I ŁAPKI W GÓRE PRZY ZWIASTUNIE LINK ! I MIŁEGO CZYTANIA :)
Zayn ::
- Bo jestem taki jak on.. bez uczuć .. zły... nienawistny..
- W cale że nie.. Czy widziałeś żeby twój tata płakał?
- Co ? NIe ..dlaczego..
- Po płacz oznacza człowieczeństwo ty płakałeś.. widziałam twoje łzy.. a poza tym wiem jak przekonać się tego w 100 %.
- O czym ty mówisz ?
- Kochaj się ze mną Zayn..
- Alex że co ? Nie myślisz chyba trzeźwo..
- Bądź ze mną i kochaj się ze mną... zpaomnij o tamtych dziewczynach zapomnij o brutalności spraw żebym chciała pamiętać swój pierwszy raz.. Proszę cię Zayn.. Oddam ci siebie i swoje ciało wzamian za delikatność..
- Zgoda...ale nie tutaj.. chodź zabiorę cię gdzieś tylko ubierz się ciepło na dworze strasznie pada i wieje..
Ubrała na siebie moje ciepłe rzeczy czyli swetr i grubsze spodnie dresowe plus zarzuciła na to moją czapkę. Pasowało mi to.. z resztą.. nie wierzę że ona... chce ze mną,... Boże ona jest dziewicą! Takie przeważnie zwiewają,ale... tu tworzy się coś innego.. Tu tworzy się przyjaźń...nowe środowisko...nowi ludzie zamknięci na wszystko i wszystkich dookoła. My będziemy jednością, a nasze słabości staną się naszą siłą. W ten sposób narodzi się anioł.. Zamknięty na wszystkie złości skierowane w jego stronę. Chwyciłem ją za rękę i wybiegliśmy. Prowadziłem ją do miejsca o którego istnieniu wiedziałem tylko ja. Taki mały domek na drzewie. Stary i opustoszały... Przychodziłem tu w dzieciństwie kiedy były awantury w domu. Siadałem sobie w kącie domku który sam zbudowałem i modliłem się do Boga żeby zabrał mnie z tego popieprzonego świata..ale on... widocznie zostawił mnie tu dla tej kruchej dziewczyny która podąża za mną krok w krok. Pomogłem jej wdrapać się na górę, po czym wszedłem sam. Zapaliłem chyba ze sto świeczek. Były tam dlatego że dawały mi światło wieczorami kiedy przychodziłem tu pośpiewać, albo poczytać jakieś książki. Przez małe okna wbijało się światło księżyca. Alex stała tam gdzie ją zostawiłem i przyglądała się moim pczynaniom po czym podniosła z ziemi skrawek wymiętego papieru. Po chwili zaczęła czytać..
-
Zamknij drzwi
Wyrzuć klucz
Nie chcę być pamiętany
Nie chcę być widziany
Nie chcę być bez Ciebie.
Moja wola jest zachmurzona
Jak niebo dzisiejszej nocy
- Zayn co to ? Ty piszesz ?
- Nie ja...yy..
- Piszesz ?
Delikatnie się uśmiechnęła.
- Nie ja.. to tekst piosenki...
-Śpiewasz?
- Ja..Nie teraz już nie... kiedyś czasem...to idiotyczne i dla mięczaków już nie śpiewam..
- Zaśpiewaj mi..
Co ? W życiu maleńka przyszliśmy tu uprawiać seks a nie wszczynać dalsze ckliwe historyjki.
- Nie..
- No dobrze ... Zayn co mam robić..ja nigdy...no wiesz....z nikim....nikt mnie nie dotykał oprócz tego... no wiesz... partnera matki..
-Podejdź do mnie,
Ostrożnie podeszła nadal zaciskając skrawek moich bazgrołów w ręce. Dotknąłem delikatnie jej dłoni a ona lekko zadrżała. Na prawdę aż tak bała się być dotykana?
- Spójrz mi w oczy.
Nie zareagowała więc podniosłem jej podbródek i wzrokiem bardzo intensywnym zacząłem wpatrywać się w jej czekoladowe tęczówki.
- Zawsze ty prosiłaś mnie żebym spojrzał w twoje oczy teraz ja proszę o to ciebie. Potrafisz dostrzec w nich wszystko Alex. Dziś będziesz widziała całą moją duszę.. Będę dotykał cię w sposób delikatny i subtelny chodź muszę przyznać że to dla mnie odmiana. Kiedy zwątpisz, poczujesz strach popatrz prosto w moje oczy ... Dziś oddaje ci swoją duszę pod zastaw .. jeśli cokolwiek tej nocy pójdzie nie po twojej myśli po prostu ją sobie zabierz i zrób co chcesz dobrze ?
Nieśmiało skiwnęła głową i chyba nawet dostrzegłem cień małego uśmiechu.. Przełożyłem swoją rękę na jej policzek i poczułem że to ona ma postawić ten pierwszy krok a ja ją nakieruję.
- Pocałuj mnie Alex, a potem po prostu pozwól mi się z tobą kochać...
Nie musiałem czekać na odpowiedź gdyż dziewczyna wpiła się w moje usta. Delikatnie i niepewnie ale ja językiem szybko zawładnąłem jej ciałem. Poddała się dominacji.Położyłem nas na kocach które udało mi się jedną ręką jakoś roztrzepać żeby tworzyły dla nas swego rodzaju posłanie. Leżała pode mną bezbronna i niespokojna. Powoli zdjąłem z niej bluzkę i pokierowałem jej rękoma na skrawki mojej koszulki podciągając ją w górę. Załapała bo powoli i ostrożnie się jej pozbyła. Wziąłem jej małą dłoń w swoją i przyłożyłem do swojego serca, żeby czuła jego bicie, żeby była ze mną w jakimkolwiek kontakcie. Na chwilę oderwałem się od jej ust i ostrożnie zdjąłem spodnie jej i zarazem swoje. Była krucha ale jej ciało było niesamowicie kobiece. Naturalne i piękne. Uniosłem ją trochę i żeby odwrócić uwagę pocałowałem i odpiąłem jej biustonosz , na końcu pozbywając się reszty naszej bielizny. Zostaliśmy nadzy. Taka piękna. Mój własny anioł . mocno zaciskała powieki jakby czekając na to co zaraz ma się wydarzyć . Nie zdejmując jej ręki ze swojej piersi uporałem się sprawnie z zabezpieczeniem i zawisłem nad nią. Drżała... Bała się.. Jej dłoń była lodowata... Nie wierzę że to robię...
- Alex spójrz na mnie...prosze ....otwórz oczy...
Spojrzała a z kącika jej oczu pociekły łzy. Scałowałem je po czym zaczęłem śpiewać... Cichutko patrząc jej w te hipnotyzujące czekoladowe oczka..
Zatrzaśnij drzwi
Zgaś światło
Pragnę być z Tobą
Pragnę czuć Twoją miłość
Pragnę leżeć obok Ciebie
Nie potrafię tego ukrywać, nawet gdy się staram
Serce bije mocniej
Czas mi ucieka
Drżące dłonie dotykają skórę
To staje się coraz trudniejsze
I sprawia, że łzy spływają po mojej twarzy
Gdybyśmy tylko mogli zatrzymać to życie przez kolejny dzień
Gdybyśmy tylko mogli cofnąć czas
Wszyscy:
Wiesz, że będę
Twoim życiem, Twoim głosem, Twoim powodem by być
Moja miłość , moje serce
Oddycha dla tej chwili w czasie
Odnajdę odpowiednie słowa, które powiem
Zanim mnie dzisiaj opuścisz
Zamknij drzwi
\
Wyrzuć klucz
Nie chcę być pamiętany
Nie chcę być widziany
Nie chcę być bez Ciebie.
Moja wola jest zachmurzona
Jak niebo dzisiejszej nocy
Dłonie milczą
Głos jest odrętwiały
Próbuję to wszystko wykrzyczeć
Ale to staje się coraz trudniejsze
I sprawia, że łzy spływają po mojej twarzy
- Ty tak...ładnie śpiewasz...
- Nie robiłem tego dawno ale robię to dla ciebie. Posłuchaj mnie maleńka nie zrobię ci krzywdy jeśli będziesz chciała żebym przestał to przestanę , ale powiedz mi jedno... Jesteś gotowa mi zaufać?
- Tobie ..nie wiem ale... ale ufam twojemu sercu które bije tak pięknie jak śpiewasz Zayn.. Ja już się nie boję.. pokaż mi swoje człowieczeństwo..w końcu pamiętaj że mam twoja duszę po zastaw...
Uśmiechnąłem się do niej tak szczerze jak żadko się tak do kogokolwiek uśmiechałem. Złączyłem nasze palce razem i delikatnie w nią wszedłem. Zacinęła palce mocniej ale nie spuszczała ze mnie wzroku. Poruszałem się miarowo w tym samym wolnym tępie..I to... było dużo przyjemniejsze niż te wszystkie szybkie numerki. Kilka razy z mojego gardła wydobył się cichy jęk przerywany cichymi westchnieniami Alex. Trwało to jakiś czas aż w końcu oboje w tym samym momencie doszliśmy. Opadłem bezwładnie na jej ciało czując jej przyspieszone bicie serca i nierównomierny oddech. Ciagle jeszcze po cichutku powtarzała moje imie, które brzmiało tak idealnie w jej ustach. Położyła dłoń na moich plecach i zaczęła jeździć nią po całej ich długości. Chciałem z niej zejść, żeby nie [rzytłaczać jej swoim ciężarem, ale ona mi na to nie pozwoliła ciaśniej oplatając mnie ramionami. Dopiero po chwili pozwoliła mi się zsunać. Okryłem nas jednym z koców, Świeczki nadal się paliły, a deszcz cicho stukał o liście drzew. To była taka cudowna chwila. Naga dziewczyna tuli się do mojego serca ogrzewając swoje ciało o moje. Ona czuje we mnie schronienie..ona wie że ją ochronię przed całym złem tego świata..ale czy..dam radę ?
- O czym myślisz ?
Wyrwała mnie z toku myślenia.
- Ufasz mi ?
- Ufam Zayn.. Masz tylko jedno skrzydło.. to prawie jak anioł, a ja mam drugie skrzydło i rośnie u twoich ramiona.
- Zatrzymamy się w locie nad szczytem i urwiskiem i będziemy na ziemi..
- Nieziemskim zjawiskiem...
- skąd to znasz Alex?
-Tak pisze na twoim wisiorku..
- Nawet tego się dopatrzyłaś?
- To bardzo ładne słowa
- Chciałbym być aniołem..
- A ja chciałabym być anielicą...
- Spij maleńka.. przytul się i zaśnij. Będę tu jak się obudzisz
DZIŚ KRÓTKO:
25 KOMENTARZY= 15 CZĘŚĆ + OGLĄDAJCIE , KOMENTUJCIE I ŁAPKI W GÓRE PRZY ZWIASTUNIE LINK ! I MIŁEGO CZYTANIA :)
Zayn ::
- Bo jestem taki jak on.. bez uczuć .. zły... nienawistny..
- W cale że nie.. Czy widziałeś żeby twój tata płakał?
- Co ? NIe ..dlaczego..
- Po płacz oznacza człowieczeństwo ty płakałeś.. widziałam twoje łzy.. a poza tym wiem jak przekonać się tego w 100 %.
- O czym ty mówisz ?
- Kochaj się ze mną Zayn..
- Alex że co ? Nie myślisz chyba trzeźwo..
- Bądź ze mną i kochaj się ze mną... zpaomnij o tamtych dziewczynach zapomnij o brutalności spraw żebym chciała pamiętać swój pierwszy raz.. Proszę cię Zayn.. Oddam ci siebie i swoje ciało wzamian za delikatność..
- Zgoda...ale nie tutaj.. chodź zabiorę cię gdzieś tylko ubierz się ciepło na dworze strasznie pada i wieje..
Ubrała na siebie moje ciepłe rzeczy czyli swetr i grubsze spodnie dresowe plus zarzuciła na to moją czapkę. Pasowało mi to.. z resztą.. nie wierzę że ona... chce ze mną,... Boże ona jest dziewicą! Takie przeważnie zwiewają,ale... tu tworzy się coś innego.. Tu tworzy się przyjaźń...nowe środowisko...nowi ludzie zamknięci na wszystko i wszystkich dookoła. My będziemy jednością, a nasze słabości staną się naszą siłą. W ten sposób narodzi się anioł.. Zamknięty na wszystkie złości skierowane w jego stronę. Chwyciłem ją za rękę i wybiegliśmy. Prowadziłem ją do miejsca o którego istnieniu wiedziałem tylko ja. Taki mały domek na drzewie. Stary i opustoszały... Przychodziłem tu w dzieciństwie kiedy były awantury w domu. Siadałem sobie w kącie domku który sam zbudowałem i modliłem się do Boga żeby zabrał mnie z tego popieprzonego świata..ale on... widocznie zostawił mnie tu dla tej kruchej dziewczyny która podąża za mną krok w krok. Pomogłem jej wdrapać się na górę, po czym wszedłem sam. Zapaliłem chyba ze sto świeczek. Były tam dlatego że dawały mi światło wieczorami kiedy przychodziłem tu pośpiewać, albo poczytać jakieś książki. Przez małe okna wbijało się światło księżyca. Alex stała tam gdzie ją zostawiłem i przyglądała się moim pczynaniom po czym podniosła z ziemi skrawek wymiętego papieru. Po chwili zaczęła czytać..
-
Zamknij drzwi
Wyrzuć klucz
Nie chcę być pamiętany
Nie chcę być widziany
Nie chcę być bez Ciebie.
Moja wola jest zachmurzona
Jak niebo dzisiejszej nocy
- Zayn co to ? Ty piszesz ?
- Nie ja...yy..
- Piszesz ?
Delikatnie się uśmiechnęła.
- Nie ja.. to tekst piosenki...
-Śpiewasz?
- Ja..Nie teraz już nie... kiedyś czasem...to idiotyczne i dla mięczaków już nie śpiewam..
- Zaśpiewaj mi..
Co ? W życiu maleńka przyszliśmy tu uprawiać seks a nie wszczynać dalsze ckliwe historyjki.
- Nie..
- No dobrze ... Zayn co mam robić..ja nigdy...no wiesz....z nikim....nikt mnie nie dotykał oprócz tego... no wiesz... partnera matki..
-Podejdź do mnie,
Ostrożnie podeszła nadal zaciskając skrawek moich bazgrołów w ręce. Dotknąłem delikatnie jej dłoni a ona lekko zadrżała. Na prawdę aż tak bała się być dotykana?
- Spójrz mi w oczy.
Nie zareagowała więc podniosłem jej podbródek i wzrokiem bardzo intensywnym zacząłem wpatrywać się w jej czekoladowe tęczówki.
- Zawsze ty prosiłaś mnie żebym spojrzał w twoje oczy teraz ja proszę o to ciebie. Potrafisz dostrzec w nich wszystko Alex. Dziś będziesz widziała całą moją duszę.. Będę dotykał cię w sposób delikatny i subtelny chodź muszę przyznać że to dla mnie odmiana. Kiedy zwątpisz, poczujesz strach popatrz prosto w moje oczy ... Dziś oddaje ci swoją duszę pod zastaw .. jeśli cokolwiek tej nocy pójdzie nie po twojej myśli po prostu ją sobie zabierz i zrób co chcesz dobrze ?
Nieśmiało skiwnęła głową i chyba nawet dostrzegłem cień małego uśmiechu.. Przełożyłem swoją rękę na jej policzek i poczułem że to ona ma postawić ten pierwszy krok a ja ją nakieruję.
- Pocałuj mnie Alex, a potem po prostu pozwól mi się z tobą kochać...
Nie musiałem czekać na odpowiedź gdyż dziewczyna wpiła się w moje usta. Delikatnie i niepewnie ale ja językiem szybko zawładnąłem jej ciałem. Poddała się dominacji.Położyłem nas na kocach które udało mi się jedną ręką jakoś roztrzepać żeby tworzyły dla nas swego rodzaju posłanie. Leżała pode mną bezbronna i niespokojna. Powoli zdjąłem z niej bluzkę i pokierowałem jej rękoma na skrawki mojej koszulki podciągając ją w górę. Załapała bo powoli i ostrożnie się jej pozbyła. Wziąłem jej małą dłoń w swoją i przyłożyłem do swojego serca, żeby czuła jego bicie, żeby była ze mną w jakimkolwiek kontakcie. Na chwilę oderwałem się od jej ust i ostrożnie zdjąłem spodnie jej i zarazem swoje. Była krucha ale jej ciało było niesamowicie kobiece. Naturalne i piękne. Uniosłem ją trochę i żeby odwrócić uwagę pocałowałem i odpiąłem jej biustonosz , na końcu pozbywając się reszty naszej bielizny. Zostaliśmy nadzy. Taka piękna. Mój własny anioł . mocno zaciskała powieki jakby czekając na to co zaraz ma się wydarzyć . Nie zdejmując jej ręki ze swojej piersi uporałem się sprawnie z zabezpieczeniem i zawisłem nad nią. Drżała... Bała się.. Jej dłoń była lodowata... Nie wierzę że to robię...
- Alex spójrz na mnie...prosze ....otwórz oczy...
Spojrzała a z kącika jej oczu pociekły łzy. Scałowałem je po czym zaczęłem śpiewać... Cichutko patrząc jej w te hipnotyzujące czekoladowe oczka..
Zatrzaśnij drzwi
Zgaś światło
Pragnę być z Tobą
Pragnę czuć Twoją miłość
Pragnę leżeć obok Ciebie
Nie potrafię tego ukrywać, nawet gdy się staram
Serce bije mocniej
Czas mi ucieka
Drżące dłonie dotykają skórę
To staje się coraz trudniejsze
I sprawia, że łzy spływają po mojej twarzy
Gdybyśmy tylko mogli zatrzymać to życie przez kolejny dzień
Gdybyśmy tylko mogli cofnąć czas
Wszyscy:
Wiesz, że będę
Twoim życiem, Twoim głosem, Twoim powodem by być
Moja miłość , moje serce
Oddycha dla tej chwili w czasie
Odnajdę odpowiednie słowa, które powiem
Zanim mnie dzisiaj opuścisz
Zamknij drzwi
\
Wyrzuć klucz
Nie chcę być pamiętany
Nie chcę być widziany
Nie chcę być bez Ciebie.
Moja wola jest zachmurzona
Jak niebo dzisiejszej nocy
Dłonie milczą
Głos jest odrętwiały
Próbuję to wszystko wykrzyczeć
Ale to staje się coraz trudniejsze
I sprawia, że łzy spływają po mojej twarzy
- Ty tak...ładnie śpiewasz...
- Nie robiłem tego dawno ale robię to dla ciebie. Posłuchaj mnie maleńka nie zrobię ci krzywdy jeśli będziesz chciała żebym przestał to przestanę , ale powiedz mi jedno... Jesteś gotowa mi zaufać?
- Tobie ..nie wiem ale... ale ufam twojemu sercu które bije tak pięknie jak śpiewasz Zayn.. Ja już się nie boję.. pokaż mi swoje człowieczeństwo..w końcu pamiętaj że mam twoja duszę po zastaw...
Uśmiechnąłem się do niej tak szczerze jak żadko się tak do kogokolwiek uśmiechałem. Złączyłem nasze palce razem i delikatnie w nią wszedłem. Zacinęła palce mocniej ale nie spuszczała ze mnie wzroku. Poruszałem się miarowo w tym samym wolnym tępie..I to... było dużo przyjemniejsze niż te wszystkie szybkie numerki. Kilka razy z mojego gardła wydobył się cichy jęk przerywany cichymi westchnieniami Alex. Trwało to jakiś czas aż w końcu oboje w tym samym momencie doszliśmy. Opadłem bezwładnie na jej ciało czując jej przyspieszone bicie serca i nierównomierny oddech. Ciagle jeszcze po cichutku powtarzała moje imie, które brzmiało tak idealnie w jej ustach. Położyła dłoń na moich plecach i zaczęła jeździć nią po całej ich długości. Chciałem z niej zejść, żeby nie [rzytłaczać jej swoim ciężarem, ale ona mi na to nie pozwoliła ciaśniej oplatając mnie ramionami. Dopiero po chwili pozwoliła mi się zsunać. Okryłem nas jednym z koców, Świeczki nadal się paliły, a deszcz cicho stukał o liście drzew. To była taka cudowna chwila. Naga dziewczyna tuli się do mojego serca ogrzewając swoje ciało o moje. Ona czuje we mnie schronienie..ona wie że ją ochronię przed całym złem tego świata..ale czy..dam radę ?
- O czym myślisz ?
Wyrwała mnie z toku myślenia.
- Ufasz mi ?
- Ufam Zayn.. Masz tylko jedno skrzydło.. to prawie jak anioł, a ja mam drugie skrzydło i rośnie u twoich ramiona.
- Zatrzymamy się w locie nad szczytem i urwiskiem i będziemy na ziemi..
- Nieziemskim zjawiskiem...
- skąd to znasz Alex?
-Tak pisze na twoim wisiorku..
- Nawet tego się dopatrzyłaś?
- To bardzo ładne słowa
- Chciałbym być aniołem..
- A ja chciałabym być anielicą...
- Spij maleńka.. przytul się i zaśnij. Będę tu jak się obudzisz
wtorek, 23 września 2014
Ogłoszenie!!
PO PIERWSZE : ROZDZIAŁ POJAWI SIĘ POD KONIEC TYGODNIA BO MUSZĘ UCZYĆ SIĘ NA EGZAMIN TEORETYCZNY NA PRAWO JAZDY :) WEDŁUG MNIE BĘDZIE DOŚĆ CIEKAWY :)
PO DRUGIE I MNIEJ PRZYJEMNE.. JAK PEWNIE NIEKTÓRZY ZAUWAŻYLI JEDNA Z OSÓB KOMENTUJE WPISY MINUTA PO MINUCIE CZYLI POJAWI SIE JEDEN KOMENTARZ MINUTĘ PÓŹNIEJ JEST NASTĘPNY I TAK DALEJ... DLATEGO APEL DO TEJ OSOBY ŻEBY ZOSTAWIŁA JEDEN TREŚCIWY KOMENTARZ A NIE DZIESIĘĆ O TREŚCI :<3 , ;*.. CIESZĘ SIĘ ŻE CZYTASZ TEGO BLOGA ALE MIMO WSZYSTKO CHCIAŁABYM ŻEBY LICZNIK KOMENTARZY BYŁ PRAWDZIWY...W TEDY WIDZI SIĘ ILE OSÓB CZYTA MOJEGO BLOGA DLATEGO PROSZĘ WAS O WYROZUMIAŁOŚĆ...
PO TRZECIE : UDAŁO MI SIĘ SKLEIĆ ZWIASTUN WIĘC ZAPRASZAM (LINK NA KOŃCU NOTKI) KOMENTUJCIE , DAJCIE ŁAPKI W GÓRĘ I DO ZOBACZENIA PRZY NASTĘPNYM ROZDZIALE :)
ŁAPCIE LINK ;)
PO DRUGIE I MNIEJ PRZYJEMNE.. JAK PEWNIE NIEKTÓRZY ZAUWAŻYLI JEDNA Z OSÓB KOMENTUJE WPISY MINUTA PO MINUCIE CZYLI POJAWI SIE JEDEN KOMENTARZ MINUTĘ PÓŹNIEJ JEST NASTĘPNY I TAK DALEJ... DLATEGO APEL DO TEJ OSOBY ŻEBY ZOSTAWIŁA JEDEN TREŚCIWY KOMENTARZ A NIE DZIESIĘĆ O TREŚCI :<3 , ;*.. CIESZĘ SIĘ ŻE CZYTASZ TEGO BLOGA ALE MIMO WSZYSTKO CHCIAŁABYM ŻEBY LICZNIK KOMENTARZY BYŁ PRAWDZIWY...W TEDY WIDZI SIĘ ILE OSÓB CZYTA MOJEGO BLOGA DLATEGO PROSZĘ WAS O WYROZUMIAŁOŚĆ...
PO TRZECIE : UDAŁO MI SIĘ SKLEIĆ ZWIASTUN WIĘC ZAPRASZAM (LINK NA KOŃCU NOTKI) KOMENTUJCIE , DAJCIE ŁAPKI W GÓRĘ I DO ZOBACZENIA PRZY NASTĘPNYM ROZDZIALE :)
ŁAPCIE LINK ;)
środa, 17 września 2014
Zayn cz.13
MOI DRODZY DZISIEJSZY ROZDZIAŁ JEST KRÓTSZY NIŻ MYŚLAŁAM PONIEWAŻ TROSZKĘ ZABRAKŁO MI CZASU ALE NEVERMIND ;) kOCHANI 100 000 WYŚWIETLEŃ!!! tAK WAM DZIĘKUJĘ! JESTEM PRZESZCZĘŚLIWA! CIESZĘ SIĘ WIDZĄC TYLE ODSŁON , NAWET OBOK POJEDYNCZYCH POSTÓW. nIE WIEM CO DZIEJE SIĘ Z DRUGĄ ADMINKĄ BO STRACIŁAM Z NIĄ KONTAKT ;/ SZKODA ŻE MIMO TAK WIELKIEJ LICZBY ODŁON KOMENTARZY NADAL JEST MIMO WSZYSTKO MAŁO;/ MAM NADZIEJĘ ŻE TO SIĘ ZMIENI PO PAMIĘTAJCIE WASZE SŁOWO TO NAJWIĘKSZA MOTYWACJA :* NASTĘPNY ROZDZIAŁ POJAWI SIĘ JAK POD POSTEM BĘDZIE PONAD 20 KOMENTARZY :)
Już chciałam wciągnąć biały proszek starannie rozłożony w cienkie działki,aż nagle drzwi się otworzyły..
- Przep.. Alex?! O cholera co ty robisz?! Dawaj mi to cholerstwo!
- Marcel nie.. zostaw...
- Oszalałaś ?! Ty i narkotyki?? Co się dzieje ?
- A co ciebie to obchodzi ?! Zostaw mnie w spokoju!!
Wybiegłam z łazienki i popędziłam do pokoju mojego i Zayna. Ten już nie spał jak mnie zobaczył od razu zerwał się na równe nogi i zbladł... Czyżbym wyglądała aż tak tragicznie? Nie ważne musiałam poczuć czyjąś bliskość... musiałam.. Podbiegłam do niego i z całej siły otuliłam go ramionami tak szczelnie że chyba nawet piórko nie zmieściłoby się pomiędzy naszymi ciałami. Czułam teki przyjemne ciepło płynące od nniego. Czułam zapach który otulał mnie całą noc tworząc taką niewidzialną ochronę. Czułam się po prostu dobrze..
- Alex co się stało ? Dlaczego płaczesz ? Malutka opowiedz mi..
- On mnie nienawidzi...
Łkałam prosto w jego nagi tors nie móc się opanować.. Życie jest takie trudne..
ZAYN :
Nie mogłem znieść znów tego widoku. Dziewczyna płakała normalnie to,.. taa wiem jestem potworem ale śmiałbym się że jest zakompleksioną idiotką szukającą pocieszenia i znając moje możliwości to bym ją pocieszył ale.. w bardziej fizyczny sposób...No wiecie jaki..Lubiły to.. przynajmniej się nie smuciły.. Przeważnie to Perrie była dla mnie sposobem na odstresowanie. Ostry seks był na porządku dziennym. Nie byłem delikatny ona z resztą nie lubiła gdy byłem delikatny..
- Halo? Zayn?? Słyszysz mnie? Przepraszam pewnie myślisz że jestem głupia zawracając ci głowę .. ja powinnam wrócić do domu..do Polski..
- Alex nie! Stój nie ruszaj się chodź usiądźmy..
Nie może pojechać...nie teraz.... nie mogę znów zostać sam...Nie mogę.. Sama weszła w to bagno teraz albo wyplącze się z niego ze mną albo pozwoli mi utonąć.. Przecież siedzimy razem w jednej klatce.. Spuściła wzrok, a jej zaróżowione już policzki przybrały intensywniejszy kolor. Złapałem za jej podbródek i pociągnąłem ku górze , zmusiłem wręcz żeby na mnie spojrzała.. Zabolało.. jej wzrok bolał... taki smutny...
- Nie chcę żebyś sobie szła malutka...Chcę żebyś została ...ze mną...
- Niall mnie nienawidzi.. mówi że jestem taka jak moja mama...
- Opowiedz mi.. Alex nic co jest tutaj nie wyjdzie na światło dzienne .. Ja też...mogę ci trochę... o sobie opowiedzieć..
- Moja mama jest prostytutką Zayn..
O żesz kurwa jego mać... Pierdolnołem jak siedziałem..
- Zaczęła handlować swoim ciałem na prawo i lewo żeby zdobyć pieniądze na wódkę.. Mój tata jeździ na wózku przez jednego z jej fagasów...Cztery lata temu miał ten wypadek..od tego czasu nie powiedział mi że mnie kocha.. nie przytulił ,..kompletnie nic...twierdzi jak Niall że niedaleko pada jabłko od jabłoni i też będę taka sama jak mama... Sama zarabiałam na dom ale mimo wszystko nie dam powiedzieć złego słowa na tatę... Kiedyś pewnego wieczoru kiedy facet mamy przywiózł ją do domu ..ona była nieprzytomna martwiłam się ale okazało się że jest po prostu pijana.. Ten facet..zaczął mnie dotykać...tam dotykać... krzyczałam ale nikt mnie nie słyszał... Nożem przejechał po moich plecach zostawiając za nim stróżki krwi..mam tam bliznę...W tedy wszedł tata..Uratował mnie..moje dziewictwo a całkiem prawdopodobne że nawet uratował mi ,życie... Nie nawidzę siebie ... swojego ciała...tej blizny.. za każdym razem kiedy jakiś chłopak chciał się do mnie bardziej zbliżyć uciekałam.. Zamiast twarzy chłopaka za każdym razem widziałam jego ohydną twarz ... Kazał krzyczeć swoje imie... Bałam się .. Zayn ja tak bardzo się bałam..
Dziewczyna nie mogła pohamować płaczu i euforii. Mocno ja do siebie przytuliłem.. teraz jest mi wstyd.. Za to co chciałem zrobić.. Za to że chciałem odebrać jej dziewictwo w sposób prawie tak brutalny jak tamten oblech.Siedziała koło mnie dziewczyna z jeszcze bardziej popierdolonym zyciem niż moje a ja...jestem chujem i tyle... Myślałem kutasem a nie głową...
- Cii.. nie musisz mówić jeśli nie chcesz Alex na pprawdę spokojnie jestem przy tobie malutka.
- Nie ja powiem..tata mimo nienawiści jaką mnie darzył przez ostatnie kilka lat wiem że mnie kochał.. Dał mi pieniadze na wymarzone studia tutaj w Londynie..ale nie miałam w tedy pieniędzy żeby pójść z tobą do klubu... Przepraszam za wybicie zębów Perrie... za wyzywanie jej... ale ona nic nie rozumiała ,.. nie można oceniać człowieka skoro się go nie zna.. Ja zrozumiałam... jakoś to odkręcę... Obiecuję postaram się żeby Perrie do ciebie wróciła.
No nie gada poważnie oszalała czy jak ?!
- Nie Alex nikogo nie będziesz przepraszała . Jeśli ktoś miałby tu przepraszać z was dwojga to byłaby to ona. Będziemy trzymać się razem. Będziemy najlepszymi przyjaciółmi. Ja dla ciebie ty dla mnie obiecaj że ty nie zostawisz mnie a ja przyrzeknę że nie zostawię ciebie. Nikt nie zburzy naszego muru. Pokażemy reszcie świata że mamy ich w dupie..
- Ja brałam Zayn..
- Powiemy im że.. Zaraz że co ? Co brałaś ? masz kredyty? Długi? Nie wiem..
- Narkotyki.. brałam narkotyki... Gdyby twój brat nie wtargnął do łazienki dziś .. też .. też bym wzięła...
- Skąd miałaś to swiństwo..
- Jakiś koleś tu na obrębie sprzedawał...
- Tomlinson...
- Miał na imię chyba Louis..Powiedział że to sprawdzony towar..
- Więcej. Nie. Weźmiesz. Żadnego. Kurwa. Narkotyku. Jasne?? A co do Louisa sprawdzona to jest jego siostra i niech o tym pamięta..
Znowu przerwała kontakt wzrokowy. No kurwa pięknie.. Brawo Malik! Przybij sobie piątkę ze swoją pierdoloną niewypatrzoną gębą..
- Alex ja..
Nie zdążyłem odpowiedzieć bo Alex przywarła do mnie ustami. Całowała tak namiętnie że brakło tchu, ale podobało mi się to. Przez chwilę walczyłem o dominację, ale się poddałem nie miałem szans zdominować mojej domeny.Ta krucha dziewczyna potrafiła w stu procentach przejąć kontrolę nad moim ciałem , umysłem, and całym moim światem.
-Przyjaciele tak ? Tacy na zawsze?
Mówiła między pocałunkami prost w moje usta. To było cholernie seksowne.
- tak.
- Nikt nas nie rozdzieli nie stanie między nami ?
- Nikt.
- Będziesz moim narkotykiem ?
- Będę twoim nałogiem.
- Ognioodporni?
- Ognioodporni.
'Cause nobody knows you, baby, the way I do,
And nobody loves you, baby, the way I do,
It's been so long, it's been so long, maybe we're fireproof,
'Cause nobody saves me, baby, the way you do.
Po krótkiej wymianie zdań oderwaliśmy się od siebie. nasze oddechy były płytkie nierównomierne,ciężkie. Nadal czułem jej usta na swoich ale wiedziałem na co czekała.
- Alex nie uciekniesz jak dowiesz się o mojej przeszłości ?
- Przed chwilą powiedziałeś że na zawsze..
Uśmiechnąłem się no i czas na show... Oby nie zwiała,,,
-Byłem dziesięcioletnim bandytą...Mój ojciec katował moją matkę od kiedy skończyłem 16 lat.. Bałem się go.. próbowałem ją chronić ale ona zawsze zamykała mnie w pokoju gdzie siedziałem razem z MArcelem tuląc go do siebie. Słyszeliśmy krzyki wrzaski, dźwięki tłuczonego szkła... Potem dorosłem ... Skończyłem 18 lat.. zacząłem znęcać się psychicznie nad moją mamą.. biłem Marcela raz nawet wylądował w szpitalu.. tak na prawdę ma na imię Harry ale zakazałem mu używać tego imienia. Wracałem napity, naćpany , a czasem nawet odbierała mnie z komisariatu..ale mimo to ona zawsze przyjmowała mnie z otwartymi rękoma.. Właśnie za to jej tak nienawidzę.. a raczej siebie.. za to że zawsze mnie tak kochała..
- Dlaczego więc mieszkasz tu gdzie twój tata.
- Bo jestem taki jak on.. bez uczuć .. zły... nienawistny..
- W cale że nie.. Czy widziałeś żeby twój tata płakał?
- Co ? NIe ..dlaczego..
- Po płacz oznacza człowieczeństwo ty płakałeś.. widziałam twoje łzy.. a poza tym wiem jak przekonać się tego w 100 %.
- O czym ty mówisz ?
- Kochaj się ze mną Zayn..
Już chciałam wciągnąć biały proszek starannie rozłożony w cienkie działki,aż nagle drzwi się otworzyły..
- Przep.. Alex?! O cholera co ty robisz?! Dawaj mi to cholerstwo!
- Marcel nie.. zostaw...
- Oszalałaś ?! Ty i narkotyki?? Co się dzieje ?
- A co ciebie to obchodzi ?! Zostaw mnie w spokoju!!
Wybiegłam z łazienki i popędziłam do pokoju mojego i Zayna. Ten już nie spał jak mnie zobaczył od razu zerwał się na równe nogi i zbladł... Czyżbym wyglądała aż tak tragicznie? Nie ważne musiałam poczuć czyjąś bliskość... musiałam.. Podbiegłam do niego i z całej siły otuliłam go ramionami tak szczelnie że chyba nawet piórko nie zmieściłoby się pomiędzy naszymi ciałami. Czułam teki przyjemne ciepło płynące od nniego. Czułam zapach który otulał mnie całą noc tworząc taką niewidzialną ochronę. Czułam się po prostu dobrze..
- Alex co się stało ? Dlaczego płaczesz ? Malutka opowiedz mi..
- On mnie nienawidzi...
Łkałam prosto w jego nagi tors nie móc się opanować.. Życie jest takie trudne..
ZAYN :
Nie mogłem znieść znów tego widoku. Dziewczyna płakała normalnie to,.. taa wiem jestem potworem ale śmiałbym się że jest zakompleksioną idiotką szukającą pocieszenia i znając moje możliwości to bym ją pocieszył ale.. w bardziej fizyczny sposób...No wiecie jaki..Lubiły to.. przynajmniej się nie smuciły.. Przeważnie to Perrie była dla mnie sposobem na odstresowanie. Ostry seks był na porządku dziennym. Nie byłem delikatny ona z resztą nie lubiła gdy byłem delikatny..
- Halo? Zayn?? Słyszysz mnie? Przepraszam pewnie myślisz że jestem głupia zawracając ci głowę .. ja powinnam wrócić do domu..do Polski..
- Alex nie! Stój nie ruszaj się chodź usiądźmy..
Nie może pojechać...nie teraz.... nie mogę znów zostać sam...Nie mogę.. Sama weszła w to bagno teraz albo wyplącze się z niego ze mną albo pozwoli mi utonąć.. Przecież siedzimy razem w jednej klatce.. Spuściła wzrok, a jej zaróżowione już policzki przybrały intensywniejszy kolor. Złapałem za jej podbródek i pociągnąłem ku górze , zmusiłem wręcz żeby na mnie spojrzała.. Zabolało.. jej wzrok bolał... taki smutny...
- Nie chcę żebyś sobie szła malutka...Chcę żebyś została ...ze mną...
- Niall mnie nienawidzi.. mówi że jestem taka jak moja mama...
- Opowiedz mi.. Alex nic co jest tutaj nie wyjdzie na światło dzienne .. Ja też...mogę ci trochę... o sobie opowiedzieć..
- Moja mama jest prostytutką Zayn..
O żesz kurwa jego mać... Pierdolnołem jak siedziałem..
- Zaczęła handlować swoim ciałem na prawo i lewo żeby zdobyć pieniądze na wódkę.. Mój tata jeździ na wózku przez jednego z jej fagasów...Cztery lata temu miał ten wypadek..od tego czasu nie powiedział mi że mnie kocha.. nie przytulił ,..kompletnie nic...twierdzi jak Niall że niedaleko pada jabłko od jabłoni i też będę taka sama jak mama... Sama zarabiałam na dom ale mimo wszystko nie dam powiedzieć złego słowa na tatę... Kiedyś pewnego wieczoru kiedy facet mamy przywiózł ją do domu ..ona była nieprzytomna martwiłam się ale okazało się że jest po prostu pijana.. Ten facet..zaczął mnie dotykać...tam dotykać... krzyczałam ale nikt mnie nie słyszał... Nożem przejechał po moich plecach zostawiając za nim stróżki krwi..mam tam bliznę...W tedy wszedł tata..Uratował mnie..moje dziewictwo a całkiem prawdopodobne że nawet uratował mi ,życie... Nie nawidzę siebie ... swojego ciała...tej blizny.. za każdym razem kiedy jakiś chłopak chciał się do mnie bardziej zbliżyć uciekałam.. Zamiast twarzy chłopaka za każdym razem widziałam jego ohydną twarz ... Kazał krzyczeć swoje imie... Bałam się .. Zayn ja tak bardzo się bałam..
Dziewczyna nie mogła pohamować płaczu i euforii. Mocno ja do siebie przytuliłem.. teraz jest mi wstyd.. Za to co chciałem zrobić.. Za to że chciałem odebrać jej dziewictwo w sposób prawie tak brutalny jak tamten oblech.Siedziała koło mnie dziewczyna z jeszcze bardziej popierdolonym zyciem niż moje a ja...jestem chujem i tyle... Myślałem kutasem a nie głową...
- Cii.. nie musisz mówić jeśli nie chcesz Alex na pprawdę spokojnie jestem przy tobie malutka.
- Nie ja powiem..tata mimo nienawiści jaką mnie darzył przez ostatnie kilka lat wiem że mnie kochał.. Dał mi pieniadze na wymarzone studia tutaj w Londynie..ale nie miałam w tedy pieniędzy żeby pójść z tobą do klubu... Przepraszam za wybicie zębów Perrie... za wyzywanie jej... ale ona nic nie rozumiała ,.. nie można oceniać człowieka skoro się go nie zna.. Ja zrozumiałam... jakoś to odkręcę... Obiecuję postaram się żeby Perrie do ciebie wróciła.
No nie gada poważnie oszalała czy jak ?!
- Nie Alex nikogo nie będziesz przepraszała . Jeśli ktoś miałby tu przepraszać z was dwojga to byłaby to ona. Będziemy trzymać się razem. Będziemy najlepszymi przyjaciółmi. Ja dla ciebie ty dla mnie obiecaj że ty nie zostawisz mnie a ja przyrzeknę że nie zostawię ciebie. Nikt nie zburzy naszego muru. Pokażemy reszcie świata że mamy ich w dupie..
- Ja brałam Zayn..
- Powiemy im że.. Zaraz że co ? Co brałaś ? masz kredyty? Długi? Nie wiem..
- Narkotyki.. brałam narkotyki... Gdyby twój brat nie wtargnął do łazienki dziś .. też .. też bym wzięła...
- Skąd miałaś to swiństwo..
- Jakiś koleś tu na obrębie sprzedawał...
- Tomlinson...
- Miał na imię chyba Louis..Powiedział że to sprawdzony towar..
- Więcej. Nie. Weźmiesz. Żadnego. Kurwa. Narkotyku. Jasne?? A co do Louisa sprawdzona to jest jego siostra i niech o tym pamięta..
Znowu przerwała kontakt wzrokowy. No kurwa pięknie.. Brawo Malik! Przybij sobie piątkę ze swoją pierdoloną niewypatrzoną gębą..
- Alex ja..
Nie zdążyłem odpowiedzieć bo Alex przywarła do mnie ustami. Całowała tak namiętnie że brakło tchu, ale podobało mi się to. Przez chwilę walczyłem o dominację, ale się poddałem nie miałem szans zdominować mojej domeny.Ta krucha dziewczyna potrafiła w stu procentach przejąć kontrolę nad moim ciałem , umysłem, and całym moim światem.
-Przyjaciele tak ? Tacy na zawsze?
Mówiła między pocałunkami prost w moje usta. To było cholernie seksowne.
- tak.
- Nikt nas nie rozdzieli nie stanie między nami ?
- Nikt.
- Będziesz moim narkotykiem ?
- Będę twoim nałogiem.
- Ognioodporni?
- Ognioodporni.
'Cause nobody knows you, baby, the way I do,
And nobody loves you, baby, the way I do,
It's been so long, it's been so long, maybe we're fireproof,
'Cause nobody saves me, baby, the way you do.
Po krótkiej wymianie zdań oderwaliśmy się od siebie. nasze oddechy były płytkie nierównomierne,ciężkie. Nadal czułem jej usta na swoich ale wiedziałem na co czekała.
- Alex nie uciekniesz jak dowiesz się o mojej przeszłości ?
- Przed chwilą powiedziałeś że na zawsze..
Uśmiechnąłem się no i czas na show... Oby nie zwiała,,,
-Byłem dziesięcioletnim bandytą...Mój ojciec katował moją matkę od kiedy skończyłem 16 lat.. Bałem się go.. próbowałem ją chronić ale ona zawsze zamykała mnie w pokoju gdzie siedziałem razem z MArcelem tuląc go do siebie. Słyszeliśmy krzyki wrzaski, dźwięki tłuczonego szkła... Potem dorosłem ... Skończyłem 18 lat.. zacząłem znęcać się psychicznie nad moją mamą.. biłem Marcela raz nawet wylądował w szpitalu.. tak na prawdę ma na imię Harry ale zakazałem mu używać tego imienia. Wracałem napity, naćpany , a czasem nawet odbierała mnie z komisariatu..ale mimo to ona zawsze przyjmowała mnie z otwartymi rękoma.. Właśnie za to jej tak nienawidzę.. a raczej siebie.. za to że zawsze mnie tak kochała..
- Dlaczego więc mieszkasz tu gdzie twój tata.
- Bo jestem taki jak on.. bez uczuć .. zły... nienawistny..
- W cale że nie.. Czy widziałeś żeby twój tata płakał?
- Co ? NIe ..dlaczego..
- Po płacz oznacza człowieczeństwo ty płakałeś.. widziałam twoje łzy.. a poza tym wiem jak przekonać się tego w 100 %.
- O czym ty mówisz ?
- Kochaj się ze mną Zayn..
sobota, 13 września 2014
Zayn cz.12
HEJ SŁODZIAKI !!:) OTÓŻ JESTEM Z DWOMA PREZENTAMI JEDEN JEST DLA WAS CZYLI ROZDZIAŁ A DRUGI DLA MOJEGO KOCHANEGO NIALLA! WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO SŁONECZKO TY NASZE !:*
NASTĘPNA CZĘŚĆ POJAWI SIĘ JAK POD POSTEM BĘDZIE WIĘCEJ NIŻ 15 KOMENTARZY :) MIŁEGO CZYTANIA :)
Uspakajało mnie to a co było dziwne jej i moje biło dokładnie w tym samym tępie.. Szukała tam schronienia.. Jestem samolubny a nie brałem pod uwagę tego że stanie koło mnie ktoś kto sam miał ciężkie życie a jeszcze chce pomóc takiemu debilowi jak ja...
ALEX:
Obudziłam się otulona jakimś cudownym zapachem, i czymś jeszcze ale zbyt mocno bolała mnie głowa żebym mogła uchylić powieki. Po chwili coś mnie jednak do tego zmusiło. To coś zaczęło równomiernie się pode mną unosić i opadać. To coś oddychało.. Błagam Boże powiedz że nie byłam aż taka głupia i nie straciłam swojego dziewictwa w taki żałosny sposób.. po pijaku.. Nie mogę być aż taką idiotką... Pamiętam że poszłam zdeterminowana zrobić sobie tatuaż , potem wyciągnęłam z plecaka alkohol który zawinęłam Malikowi a potem chciałam sobie popływać...w wodzie której wierz pokrywała cienka warstwa lody.. nie powinnam brać w ogóle alkoholu do ust... Nigdy więcej... Dobra po co rozmyślać po prostu otworzę oczy a może po pijaku kupiłam sobie łóżko wodne i dlatego tak jakoś pływam w górę i w dół i w górę ... Otworzyła a tam... Malik... Nie może być... Jego silne ramiona skutecznie eliminowały próbę mojej ucieczki. To co się tak pode mną ruszało to jego klatka piersiowa kiedy oddychał . Poruszyłam się a ten zaczął się wiercić.. Co teraz ?? Co teraz myśl Alex!!
- Już nie śpisz..
No pewnie ! Zaliczył mnie a teraz przybrał ton władcy! I co jeszcze ?! Boże zaraz się rozpłaczę! Najprawdopodobniej straciłam z nim dziewictwo, tatuaż mnie cholernie piecze a najgorsze jest to że nic nie pamiętam!!
- Nie panikuj mała nie przystałem na twoje dziwne erotyczne propozycje..
Zaśmiał się gardłowo i przeciągnął uwalniając mnie z niedźwiedziego uścisku. Chwila... nie przystał ?! Erotyczne propozycje i to w moim wykonaniu ?! Ooo matko.. ja serio więcej nie piję...
- Ja...yy... Ja... co ja takiego mówiłam?
Wypowiedziałam jąkając się i zapewne spaliłam najbardziej czerwonego buraka w caluśkim moim krótkim życiu..
- Chciałaś zaprowadzić mojego konia do stodoły i w ogóle byłaś zajebiście napalona a wcześniej nazwałaś mnie idiotą czy jakoś tak.. jesteś całkiem zabawna jak masz w żyłach promile wiesz ?
O matko... Alex ty tępa dzido...
- Ja przepraszam.... narobiłam tylko kłopotu... skąd ja mam te rzeczy ?
Dopiero jak się lekko podniosłam zauważyłam na sobie jakąś koszulkę. wstałam a że zobaczyłam że mój dół przykrywają tylko cienkie majtki od razu wskoczyłam pod kołdrę otulając się nią najciaśniej jak to było możliwe... Co za wstyd...znowu...
- Nie wstydź się sam cię osobiście wczoraj przebierałem a te ciuchy należały do mnie ale możesz je sobie zatrzymać.
Kurwa..kurwa..kurwa mać !!!!!!!
Malik wygiął się w jakiś dziwny łuk i sięgnął do szafki po jakąś maść chyba.. taa to maść.. po co mu to ? coś go boli ?
- Posmaruję twój tatuaż na pewno cię piecze hm ? Trochę wczoraj podrażniłaś sobie skórę..
- Skąd..
- Przebierałem cię mała..
- A no tak.. ale ja mogę sama..
- Nie zrobisz tego jak należy a poza tym wystarczy że lekko odsłonisz twoje dzieło nic innego nie zobaczę przecież on jest wyżej niż ..no wiesz
Pokazał u siebie teatralnie na biust. Taa żebyś jeszcze miał co oglądać.. Od zawsze byłam dechą.. równie dobrze mogłam ściąć włosy obandażować się tu i tam i robiłabym za faceta...
- Zaufaj mi skoro siedzisz ze mną w jednej klatce Alex...
Spojrzałam prosto w jego czekoladowe oczy ...on patrzył w moje a wcześniej tak bardzo tego unikał..jak ognia, ale wiem dlaczego.. oczy go zdradzają można z nich czytać jak z otwartej księgi, tylko trzeba umieć to zrobić. Hasła w niej są zapisane szyframi a wskazówek musi udzielić ci on sam..
Zaopiekował się mną...nie wykorzystał chociaż mógł posłużyć się moją "chęcią"..opatrzył tatuaż... był przy mnie...mogłam mu w pełni zaufać... Przynajmniej jak na tą chwilę..'
- Ufam..
Uchyliłam koszulkę i pozwoliłam mu działać. Delikatnie rozprowadzał przyjemnie chłodzącą substancję na każdym kawałeczku mojego tatuażu, po czym starannie niczym lekarz umieścił folię i opatrunek..
- Czemu zrobiłaś sobie ten tatuaż ?
- Bo... bo siedzę z tobą w jednej klatce Zayn... Mnie też życie i moje własne ciało w niej zamknęło....
Uśmiechnął się smutno
- Przepraszam że aż tak cię odepchnąłem... po prostu nikt nigdy nie starał się mi pomóc...
- Nie szkodzi myślę że moje erotyczne propozycję poprawiły ci trochę humor hm ?
- Ooo tak uwierz hamowałem się jak mogłem ale w sumie... modliłem się żebyś zasnęła
Zachichotał u to był tak bardzo kojący dźwięk. Kiedy się uśmiechał jego lekki zarost stawał się taki młodzieńczy a zmarszczki spowodowane przez wrogi wyraz twarzy znikały.
- Idź do łazienki pierwsza a ja jeszcze chwilę pośpie
Puścił do mnie oczko i nakrył się kołdrą. No tak miał chłopak bojową noc.. Wyszłam z pokoju i wpadłam na kogoś .. Na Nialla...
- Niall.. hej ja przepr..
- Jak ty wyglądasz ?! To jest jego koszulka?! Cholera Al.. czy to jest opatrunek od tatuażu???
- Niall to nie tak.. trochę się wczoraj upi..
- Tak upiłaś się i co puściłaś się jak twoja matka!!! Mówiłaś że nigdy nie pójdziesz w jej ślady!!!
Co ?! Niall.. nie on nie mógłby tak uważać..
- Ja z nim nie spałam!!
- Udowodnij !
- Co??
- Udowodnij !!!
- Jak możesz Niall.. uciekałam do ciebie żeby uchronić się przed mamą a ty.. utożsamiasz mnie z najgorszym wcieleniem zła? Nie jesteś przyjacielem może nawet nigdy nim nie byłeś !!
Ominęłam go i pobiegła... Te słowa były jak żyletka.. Zayn chciał tylko pomóc... On nic nie rozumie.. Pobiegłam do łazienki i zamknęłam drzwi na trzy spusty.. Nie.. Niall tak nie myślał ja wiem że nie myślał, ale... w sumie miał racje ... zachowałam się jak ona... jak moja mama... Ona straciła wszystko... a ja właśnie tracę Nialla.. Zerwałam się na równe nogi i skacząc po trzy stopnie na raz wybiegłam za nim. Tak szybko szedł... Dogoniłam go i szarpnęłam za łokieć żeby się zatrzymał ale ten mi się wyrwał..
- Niall proszę zaczekaj..
Zanosiłam się płaczem. Nie możesz odejść!! Cholera nie możesz!!
- Zostaw mnie !!
- Niall przepraszam ja na prawdę nie chciałam Niall proszę ja nie.. nie umiałam sobie poradzić...Błagam cię porozmawiaj ze mną...
- Odczep się ta Perrie miała racje zrobiła się z ciebie niezła suka... a ja myślałem że to on jest głupi i nie zasługuje na odrobinę uwagi.. jednak jesteście siebie warci..
Sztylety...Wbijał mi sztylety..
- Rozmawiałeś z nią ?? Niall nie możesz jej wierzyć! Proszę nie wierz jej przecież tyle lat wszędzie byliśmy ty i ja co teraz zostawisz mnie ?? Samą?!
Nic nie odpowiedział tylko poszedł.. To chyba bolało najbardziej ta jego zimna obojętność.. Potrzebowałam go.. Na prawdę go potrzebowałam... A on ? A on sobie poszedł... Obiecał że nigdy w życiu nie zostawi.. Że będzie na zawsze a teraz co ?! Moja dusza pękła... Nawet nie wiem czy jeszcze ją posiadam... Wstałam z zimnhttps://www.blogger.com/blogger.g?blogID=655042315696066693#editor/target=post;postID=2334541813827942685;onPublishedMenu=allposts;onClosedMenu=allposts;postNum=0;src=linkej ziemi i wróciłam do pokoju. Zayn na szczęście spał przykryty kołdrą. Sięgnęłam po swoją torbę i ruszyłam po cichu do łazienki. Wyciągnęłam z poszewki kwa opakowania z białym proszkiem i zaczęłam obracać między palcami wyliczając kolejno wszystkie popełnione przeze mnie błędy...
Nikt nie widzi...nikt nie wie... nikt nie odkryje...
Gdyby ktoś powiedział mi trzy lata temu
Że odejdziesz na długo
Wstałabym i dałabym mu w twarz
Bo oni wszyscy się mylą
Ja wiem lepiej, bo powiedziałeś zawsze
I na zawsze, kto mógł wiedzieć?
Pamiętam jakimi byliśmy głupkami
I tak pewni i po prostu zbyt fajni
O nie... nie, nie...
Chciałabym móc znów Cię dotknąć
Chciałabym móc wciąż nazywać Cię przyjacielem
Oddałabym za to wszystko...
A czas sprawi, że będzie to trudniejsze
Chciałabym to pamiętać
Ale zachowam wspomnienie o Tobie....
Już chciałam wciągnąć biały proszek starannie rozłożony w cienkie działki,aż nagle drzwi się otworzyły..
- Przep.. Alex?! O cholera co ty robisz?! Dawaj mi to cholerstwo!
- Marcel nie.. zostaw...
NASTĘPNA CZĘŚĆ POJAWI SIĘ JAK POD POSTEM BĘDZIE WIĘCEJ NIŻ 15 KOMENTARZY :) MIŁEGO CZYTANIA :)
Uspakajało mnie to a co było dziwne jej i moje biło dokładnie w tym samym tępie.. Szukała tam schronienia.. Jestem samolubny a nie brałem pod uwagę tego że stanie koło mnie ktoś kto sam miał ciężkie życie a jeszcze chce pomóc takiemu debilowi jak ja...
ALEX:
Obudziłam się otulona jakimś cudownym zapachem, i czymś jeszcze ale zbyt mocno bolała mnie głowa żebym mogła uchylić powieki. Po chwili coś mnie jednak do tego zmusiło. To coś zaczęło równomiernie się pode mną unosić i opadać. To coś oddychało.. Błagam Boże powiedz że nie byłam aż taka głupia i nie straciłam swojego dziewictwa w taki żałosny sposób.. po pijaku.. Nie mogę być aż taką idiotką... Pamiętam że poszłam zdeterminowana zrobić sobie tatuaż , potem wyciągnęłam z plecaka alkohol który zawinęłam Malikowi a potem chciałam sobie popływać...w wodzie której wierz pokrywała cienka warstwa lody.. nie powinnam brać w ogóle alkoholu do ust... Nigdy więcej... Dobra po co rozmyślać po prostu otworzę oczy a może po pijaku kupiłam sobie łóżko wodne i dlatego tak jakoś pływam w górę i w dół i w górę ... Otworzyła a tam... Malik... Nie może być... Jego silne ramiona skutecznie eliminowały próbę mojej ucieczki. To co się tak pode mną ruszało to jego klatka piersiowa kiedy oddychał . Poruszyłam się a ten zaczął się wiercić.. Co teraz ?? Co teraz myśl Alex!!
- Już nie śpisz..
No pewnie ! Zaliczył mnie a teraz przybrał ton władcy! I co jeszcze ?! Boże zaraz się rozpłaczę! Najprawdopodobniej straciłam z nim dziewictwo, tatuaż mnie cholernie piecze a najgorsze jest to że nic nie pamiętam!!
- Nie panikuj mała nie przystałem na twoje dziwne erotyczne propozycje..
Zaśmiał się gardłowo i przeciągnął uwalniając mnie z niedźwiedziego uścisku. Chwila... nie przystał ?! Erotyczne propozycje i to w moim wykonaniu ?! Ooo matko.. ja serio więcej nie piję...
- Ja...yy... Ja... co ja takiego mówiłam?
Wypowiedziałam jąkając się i zapewne spaliłam najbardziej czerwonego buraka w caluśkim moim krótkim życiu..
- Chciałaś zaprowadzić mojego konia do stodoły i w ogóle byłaś zajebiście napalona a wcześniej nazwałaś mnie idiotą czy jakoś tak.. jesteś całkiem zabawna jak masz w żyłach promile wiesz ?
O matko... Alex ty tępa dzido...
- Ja przepraszam.... narobiłam tylko kłopotu... skąd ja mam te rzeczy ?
Dopiero jak się lekko podniosłam zauważyłam na sobie jakąś koszulkę. wstałam a że zobaczyłam że mój dół przykrywają tylko cienkie majtki od razu wskoczyłam pod kołdrę otulając się nią najciaśniej jak to było możliwe... Co za wstyd...znowu...
- Nie wstydź się sam cię osobiście wczoraj przebierałem a te ciuchy należały do mnie ale możesz je sobie zatrzymać.
Kurwa..kurwa..kurwa mać !!!!!!!
Malik wygiął się w jakiś dziwny łuk i sięgnął do szafki po jakąś maść chyba.. taa to maść.. po co mu to ? coś go boli ?
- Posmaruję twój tatuaż na pewno cię piecze hm ? Trochę wczoraj podrażniłaś sobie skórę..
- Skąd..
- Przebierałem cię mała..
- A no tak.. ale ja mogę sama..
- Nie zrobisz tego jak należy a poza tym wystarczy że lekko odsłonisz twoje dzieło nic innego nie zobaczę przecież on jest wyżej niż ..no wiesz
Pokazał u siebie teatralnie na biust. Taa żebyś jeszcze miał co oglądać.. Od zawsze byłam dechą.. równie dobrze mogłam ściąć włosy obandażować się tu i tam i robiłabym za faceta...
- Zaufaj mi skoro siedzisz ze mną w jednej klatce Alex...
Spojrzałam prosto w jego czekoladowe oczy ...on patrzył w moje a wcześniej tak bardzo tego unikał..jak ognia, ale wiem dlaczego.. oczy go zdradzają można z nich czytać jak z otwartej księgi, tylko trzeba umieć to zrobić. Hasła w niej są zapisane szyframi a wskazówek musi udzielić ci on sam..
Zaopiekował się mną...nie wykorzystał chociaż mógł posłużyć się moją "chęcią"..opatrzył tatuaż... był przy mnie...mogłam mu w pełni zaufać... Przynajmniej jak na tą chwilę..'
- Ufam..
Uchyliłam koszulkę i pozwoliłam mu działać. Delikatnie rozprowadzał przyjemnie chłodzącą substancję na każdym kawałeczku mojego tatuażu, po czym starannie niczym lekarz umieścił folię i opatrunek..
- Czemu zrobiłaś sobie ten tatuaż ?
- Bo... bo siedzę z tobą w jednej klatce Zayn... Mnie też życie i moje własne ciało w niej zamknęło....
Uśmiechnął się smutno
- Przepraszam że aż tak cię odepchnąłem... po prostu nikt nigdy nie starał się mi pomóc...
- Nie szkodzi myślę że moje erotyczne propozycję poprawiły ci trochę humor hm ?
- Ooo tak uwierz hamowałem się jak mogłem ale w sumie... modliłem się żebyś zasnęła
Zachichotał u to był tak bardzo kojący dźwięk. Kiedy się uśmiechał jego lekki zarost stawał się taki młodzieńczy a zmarszczki spowodowane przez wrogi wyraz twarzy znikały.
- Idź do łazienki pierwsza a ja jeszcze chwilę pośpie
Puścił do mnie oczko i nakrył się kołdrą. No tak miał chłopak bojową noc.. Wyszłam z pokoju i wpadłam na kogoś .. Na Nialla...
- Niall.. hej ja przepr..
- Jak ty wyglądasz ?! To jest jego koszulka?! Cholera Al.. czy to jest opatrunek od tatuażu???
- Niall to nie tak.. trochę się wczoraj upi..
- Tak upiłaś się i co puściłaś się jak twoja matka!!! Mówiłaś że nigdy nie pójdziesz w jej ślady!!!
Co ?! Niall.. nie on nie mógłby tak uważać..
- Ja z nim nie spałam!!
- Udowodnij !
- Co??
- Udowodnij !!!
- Jak możesz Niall.. uciekałam do ciebie żeby uchronić się przed mamą a ty.. utożsamiasz mnie z najgorszym wcieleniem zła? Nie jesteś przyjacielem może nawet nigdy nim nie byłeś !!
Ominęłam go i pobiegła... Te słowa były jak żyletka.. Zayn chciał tylko pomóc... On nic nie rozumie.. Pobiegłam do łazienki i zamknęłam drzwi na trzy spusty.. Nie.. Niall tak nie myślał ja wiem że nie myślał, ale... w sumie miał racje ... zachowałam się jak ona... jak moja mama... Ona straciła wszystko... a ja właśnie tracę Nialla.. Zerwałam się na równe nogi i skacząc po trzy stopnie na raz wybiegłam za nim. Tak szybko szedł... Dogoniłam go i szarpnęłam za łokieć żeby się zatrzymał ale ten mi się wyrwał..
- Niall proszę zaczekaj..
Zanosiłam się płaczem. Nie możesz odejść!! Cholera nie możesz!!
- Zostaw mnie !!
- Niall przepraszam ja na prawdę nie chciałam Niall proszę ja nie.. nie umiałam sobie poradzić...Błagam cię porozmawiaj ze mną...
- Odczep się ta Perrie miała racje zrobiła się z ciebie niezła suka... a ja myślałem że to on jest głupi i nie zasługuje na odrobinę uwagi.. jednak jesteście siebie warci..
Sztylety...Wbijał mi sztylety..
- Rozmawiałeś z nią ?? Niall nie możesz jej wierzyć! Proszę nie wierz jej przecież tyle lat wszędzie byliśmy ty i ja co teraz zostawisz mnie ?? Samą?!
Nic nie odpowiedział tylko poszedł.. To chyba bolało najbardziej ta jego zimna obojętność.. Potrzebowałam go.. Na prawdę go potrzebowałam... A on ? A on sobie poszedł... Obiecał że nigdy w życiu nie zostawi.. Że będzie na zawsze a teraz co ?! Moja dusza pękła... Nawet nie wiem czy jeszcze ją posiadam... Wstałam z zimnhttps://www.blogger.com/blogger.g?blogID=655042315696066693#editor/target=post;postID=2334541813827942685;onPublishedMenu=allposts;onClosedMenu=allposts;postNum=0;src=linkej ziemi i wróciłam do pokoju. Zayn na szczęście spał przykryty kołdrą. Sięgnęłam po swoją torbę i ruszyłam po cichu do łazienki. Wyciągnęłam z poszewki kwa opakowania z białym proszkiem i zaczęłam obracać między palcami wyliczając kolejno wszystkie popełnione przeze mnie błędy...
Nikt nie widzi...nikt nie wie... nikt nie odkryje...
Gdyby ktoś powiedział mi trzy lata temu
Że odejdziesz na długo
Wstałabym i dałabym mu w twarz
Bo oni wszyscy się mylą
Ja wiem lepiej, bo powiedziałeś zawsze
I na zawsze, kto mógł wiedzieć?
Pamiętam jakimi byliśmy głupkami
I tak pewni i po prostu zbyt fajni
O nie... nie, nie...
Chciałabym móc znów Cię dotknąć
Chciałabym móc wciąż nazywać Cię przyjacielem
Oddałabym za to wszystko...
A czas sprawi, że będzie to trudniejsze
Chciałabym to pamiętać
Ale zachowam wspomnienie o Tobie....
Już chciałam wciągnąć biały proszek starannie rozłożony w cienkie działki,aż nagle drzwi się otworzyły..
- Przep.. Alex?! O cholera co ty robisz?! Dawaj mi to cholerstwo!
- Marcel nie.. zostaw...
Subskrybuj:
Posty (Atom)