piątek, 29 sierpnia 2014
Zayn cz.8
- Do rzeczy Marcel.. spali mi się papieros spali mi się moja nagła chęć przyjemnej rozmowy z tobą..
- Chodzi o tą dziewczynę... Alex... jak mam do niej zagadać .. albo.. zap..zaprosić na.. na..randkę..
Że co ?! Randka?! Z Alex?! I co moze jeszcze mi ja pierwszy przeleci!! Nigdy bracie... Nigdy!
- Do Alex ?! Nie ma nawet mowy
- Tak do Alex ona.. jest bardzo ładna.. podoba mi się...
- Nie mój drogi Alex należy do mnie.. Sory ..
- Nie wiedziałem że już ją sobie zaklepałeś... ale nie skrzywdź jej... wydaje mi się inna niż wszyscy tutaj...boję się takich jak ty ale chyba pierwszy raz w życiu się zakochałem i mimo strachu będę bronił kogoś kto jest dla mnie ważny..
O Boże...
- Stary ty nawet z nią nie rozmawiałeś..
- Chciałem na tej imprezie na którą pozwoliłeś mi przyjść ale .. ale przez tą twoją byłą dziewczynę nie zdążyłem .. Zayn...
- Dobra muszę iść..
- Zaczekaj.. Zayn spójrz na nas... jesteśmy tacy różni... Ty zostałeś z tatą oddałem ci wszystko... Odszedłeś z nim pławić się w bogactwie a ja z mamą zostaliśmy.. Ty chodzisz w ciuchach za setki dolarów a ja od trzech lat noszę dwa komplety tych samych ubrań na zmianę, ty posługujesz się nazwiskiem ojca a ja... a aj z mamą zyjemy w nędzy.. wstydzisz się tego że jestem twoim bratem a ja nie chce pieniędzy ani twoich ani taty chciałbym żebyś czasem ze mną pogadał jak brat z bratem, albo chociaż odwiedził naszą mamę..ona tęskni za swoim synkiem...
Mama? Tak dzwoniła do mnie pff...nadal dzwoni ale nie odbieram.. nie chcę odebrać.. nawet nie wiem skąd uda jej się zdobywać mój numer nawet kiedy go zmieniam.. Ale z drugiej strony.. wiem ile przeszła przeze mnie i ojca a kiedy miałem wybrać pomiędzy nią a ojcem wybrałem jego.. bo miał pieniądze szacunek... ale od niego nie dostałem zadnego uczucia.. nigdy.. być może dlatego właśnie nie potrafię się normalnie zakochać ani nawet uprawiać normalnie seksu.. To czysta pasja.. jestem dupkiem wiem...ale nie przyznam się do tego nikt nie musi znać prawdziwego mnie..
- Nie chcesz ze mną rozmawiać... rozumiem Zayn Malik nie będzie marnował czasu na jakiegoś niedojdę z wadą wzroku..
- Dobrze wiesz że mógłbyś nosić soczewki..
- A ty dobrze wiesz że mógłbyś przestać być przerośniętym chujem!
Patrzyłem na niego z szeroko otwartymi oczyma.. Czy on właśnie przeklnął i to na mnie ?? W jego wykonaniu to było wręcz ostateczne i niezwykłe zjawisko...
ALEX:
-Niall muszę wrócić po mojego chomika! Zostawiłam go koło szafki w biegu o nim zapomniałam..
- Mam iść tam z tobą ?
- Nie Słońce dam sobie radę z resztą jestem pewna że go tam nie zastanę.... pewnie już wywiał na imprezę czy coś..
- No..no dobrze ale jakby coś się działo to dzwoń Tori i przede wszystkim uważaj na swoje ręce nieźle je poturbowałaś bijąc się z tą jak jej tam.. tlenioną jakąś..
- Zawsze podobały ci się niegrzeczne dziewczynki więc nie narzekaj.
Oboje się zaśmialiśmy po czym ja ruszyłam do drzwi. Szłam koło dziedzińca żeby jeszcze zapalić przed wtargnięciem na terytorium wroga.. Taa wiem powinnam rzucić.. To zabija i takie tam ale jak się przyzwyczaisz to potem nie idzie tak od tak.. Stałam sobie z tyłu murku aż usłyszałam całkiem ciekawą rozmowę.. nie nie podsłuchiwałam po prostu kolesie głośno gadali. Bardziej się wychyliłam i zobaczyła go... a raczej ich.. Marcel i Zayn.. Słysząc każde słowo wypływające z ust słodkiego kujonka trafiało do mnie jak rozpędzona ciężarówka na autostradzie w drzewo które nagle wyrosło na środku drogi...Oni są braćmi.. i to jeszcze ta cała reszta.. Zayn on.. Maska.. To to go kryło...Mówiłam że wszystko co głębokie przywdziewa maskę.. a ten facet jest strasznie skomplikowany a tatuaże.. z nich można odczytać całą jego historię... jeden z nich... mały chłopiec w klatce... klucz do furtki jego życia.. mały chłopiec to on uwięziony w przytłaczającym tabule życia zwanym klatką.. Ja chcę go poznać.. Nie wiem w co się pakuję ale chcę.. Marcel odszedł spluwając na chłopaka a ja nieśmiało wyłoniłam się kierując powolutku w jego stronę. Zauważył mnie ale bez żadnej ciętej riposty kontynuował podziwianie bezchmurnego cudownego nocnego nieba. Usiadłam obok niego i uważnie ilustrując jego sylwetkę.
- Słyszałam wszystko....
Zamarł .. Widziałam przestraszenie w jego oczach. Koniec gry Malik.. Przynajmniej twojej teraz zaczniemy grać na moich kartach...
- Ty i Marcel... Co się stało między wami ? Czemu ukrywasz to że jesteście braćmi?
- No dalej.. idź wygadaj wszystkim ! I tak co ci zależy ? Wiecznie to ja jestem ten zły wiec dobrze jestem takim za jakiego wszyscy mnie macie! Zimny zgorzkniały ,popaprany i zły taki właśnie jest Zayn Malik!! Taki właśnie jestem !!
- Nie jesteś !
Podniosłam się i z impetem rozerwałam jego koszulkę odsłaniając cały tors a materiał odrzucając na bok. On już nie był mi potrzebny.
- Co ty..
- Zamknij się i chodź!
Pociągnęłam go za rękę do naszego pokoju i od razu zaprowadziłam do szafy na której drzwiach wisiało lustro . Postawiłam jego sylwetkę na przeciwko a sama stanęłam za nim oplatając jego sylwetkę własnymi ramionami jakbym chciała zdjąć z niego całą tę ciemność która go więzi. Najpierw przejechałam palcem na wcześniej wspomniany tatuaż małego chłopca w klatce jadąc i uważnie badając każdy kolejny stał wpatrując się w nasze odbicie jak zamurowany i wystraszony. Czyżby nikt wcześniej nie dotykał go w taki sposób?
- To jest Zayn Malik... ten przestraszony mały chłopiec a to jest twoja dusza która woła o to by wydostać się na powierzchnię z twojego ciała... To twój cień Zayn..
Poczułam nagle silne szarpnięcie i moje nadgarstki zostały skutecznie umieszczone w jego dużych silnych dłoniach a ja sama zostałam przygwożdżona do ściany która znajdowała się tuż za moimi plecami.
- Nie. Waż. Się . Mnie. Więcej. Tak. Dotykać..
-Bo co ? Bo poczuję bicie twojego serca? Bo zobaczę w tedy że jest w tobie resztka człowieczeństwa? Zayn puść boli...
- Nie boli nie zgrywaj się! I skończ prawić mi cholerne morały kim ty w ogóle jesteś ?? Nikim!
- Jestem twoim najgorszym koszmarem.. Jestem twoim cholernym cieniem Zayn.. Boisz się mnie a wiesz dlaczego ? Bo myślę że nigdy w życiu nikt nie obdarzył cię takim dotykiem taką dużą uwagą nikt wcześniej nie zabrnął tak daleko nikt nie bał ci się powiedzieć tego prosto w twarz.. Spójrz mi w oczy...
- Nie patrzę ludziom w oczy bezinteresownie.
- Spójrz mi w oczy.
- Nie!
- Spójrz dupku! Spójrz w te cholerne oczy!
Spojrzał.. To co w nich zobaczyłam zbiło mnie z nóg. Łzy.. w jego oczach błyszczały najprawdziwsze łzy...
- Pocałuj mnie Zayn...
poniedziałek, 18 sierpnia 2014
Zayn cz.7
HEJ MIŚKI! MAŁA ZMYŁKA ROZDZIAŁ JEST DZIŚ:D MIMO NATŁOKU OBOWIĄZKÓW JAKIE MAM TERAZ NA GŁOWIE NIE MOGĘ WAS WYSTAWIĆ :) POSTANOWIŁAM SIĘ SPIĄĆ I NAPISAĆ CHODŹ TROCHĘ DZIŚ :) NIECH NIE BĘDĄ DLA WAS MYLĄCE SŁOWA ALEX NA KOŃCU ROZDZIAŁU.. TO W CALE NIE JEST KONIEC TO WRĘCZ DOPIERO POCZĄTEK :) MAM ZAMIAR ZROBIĆ KONTA NA TT ALEX ZAYNA I INNYCH POJAWIAJĄCYCH SIĘ BOHATERÓW CO MYŚLICIE O TYM POMYŚLE? PISZCIE W KOMENTARZACH :) 30 KOMENTARZY = NOWY O WIELE DŁUŻSZY ROZDZIAŁ:) MIŁEGO CZYTANIA :)AHA I JESZCZE JEDNO JAKO ŻE WSPIERAŁA MNIE DZIŚ W PISANIU TEJ CZĘŚCI EMILA DEDYKUJĘ JEJ TEN ROZDZIAŁ. LIAŚ CI ZA TO PODZIĘKUJE :D BUZIACZKI ;**
Złapał mnie za rękę i poszliśmy. Na moim łóżku siedział Zayn. Kiedy mnie zobaczył od razu zerwał się na równe nogi.
- Alex ja.. ja przepraszam..
Spojrzał na mnie a chwilę później na stojącego u mego boku Nialla. Blondyn kipiał ze złości. Zdążył się domyśleć ze to właśnie o tego stukniętego bruneta mi chodzi... Chłopcy chwilę mierzyli się spojrzeniami aż w pięści kostki Horana zaczynają bieleć.. O niee... Jedna bójka jednego wieczoru wystarczy... No i stało się zanim zdążyłam mrugnąć Niall przygwoździł Malika do ściany za jego postawiony kołnierz.
- Coś zrobił mojej kochanej Tori pojebańcu ?!
- Łapy przy sobie !
W momencie role się odwróciły i Niall leżał na ziemi z powodu siarczystego ciosu prosto w jego brzuch. Malik splunął nad nim a zanim zdążył go dobić i kopnąć w brzuch szybko interweniując rzuciłam się na ziemię zaslaniając swoim małym drobnym ciałem poobijane ciało przyjaciela. To ja dostałam ... Zwinęłam się pod wpływem napływającej ostrej fali bólu która powoli przepływała wzdłuż i w szerz mojego ciała. Zawyłam z bólu a łzy niekontrolowanie spłynęły po moich zaognionych policzkach.
- Nie...A..Alex.. Ja...
Klęknął u mojego boku a ja automatycznie jakbym miała w sobie magnez skierowany nie przeciwnym a tym samym biegunem do Zayna odpychając go od siebie niewidzialną siłą. Poczułam że ciało Nialla zniknęło zza moich pleców. Otworzyłam zmęczone od płaczu i bólu oczy i spojrzałam jak Niall ostro katuje Malika by ten tym razem upasł na ziemię . Instynktownie.. nie wiem jak i dlaczego .. ale wstałam i zasłoniłam Zayna.
- Niall nie... proszę... Panuj nad złością ..obiecałeś mi to kiedyś pamiętasz ? Nie możesz być taki jak on.. Wiesz o kim mówię ... Nie badź nawet taki jak Zayn... On nie zasługuje nawet na to żeby oddychać tym samym powietrzem co ty. Jest cholernie samolubny i zgorzkniały. Zasłania się swoim tatusiem i chowa pod twardą skorupą dupka chama i boga seksu chodź tak na prawdę w środku jest pierdolonym szczeniakiem wypuszczonym z poprawczaka.. Chodźmy stąd zabierz mnie stad i pamiętaj co obiecałeś mi cztery lata temu.. Ja dotrzymuję swojej obietnicy... Ty też musisz...
Moje słowa podziałały na niego kojąco. Obowiązywała nas umowa.. Zaden z nas nie mógł jej rozwiązać ... Wspólne tajemnice..wspólna przeszłość... nieskończona i ogromna przyjaźń. Niall się odsunął ale nadal patrzył na zayna takim wzrokiem że gdyby tylko to możliwe Niall miałby w swoim ciele tysiące małych ostrych szpileczek. Podeszłam do Nialla i mocno obięłam go swoimi ramionami. To działało na niego tak bardzo. Zawsze kiedy byliśmy mali i był smutny albo płakał przez swojego ojca chowaliśmy się w starej stodole i tam siedzieliśmy on wtulony we mnie a ja przyciskająca go do swojego serca. Synchronizował jego bicie ze swoim. Słuchał jak żyję i sam dzięki temu żył dalej. Nie zawsze smutek poznasz na twarzy gdy z oczu łzy się poleją , bo czasem w sercu łamie się życie, a usta się śmieją.. To był nasz cytat. Tacy byliśmy my . Uśmiechnięci do innych. Czuliśmy się jak w antycznym teatrze.. Na scenę czyli do innych przywdziewaliśmy maski żeby ukryć nasz ból za uśmiechem i fałszywą uprzejmością a nikt nie wiedział że tylko to co głębokie przywdziewa maskę.
- Dobrze zabiorę cie do siebie opatrzę rany i coś zjesz wyglądasz jakbyś nie jadła od przyjazdu tutaj..
Dobry jest skubaniec..
- Tori... odwracasz wzrok.. Nie jadłaś zbyt wiele co ?
Pokiwałam przecząco głową..
- Chodź ... jak najdalej od tego toksycznego dupka...
Wzięłam torbę i pospiesznie zerwałam ze ściany a jeden nadal trzymałam w ręku.. Odwróciłam się w stronę Nialla.
- Niall idź już na dół i proszę o nic nie pytaj .. zaufaj mi.. przecież ufasz prawda?
- Ufam ale Tori.. Nie zostawię cię z nim!
- Jestem duża dziewczynką Niall poradzę sobie ... Poczekaj na dole po prostu tam na mnie poczekaj... Spojrzał na mnie tymi swoimi błękitnymi tęczówkami skrytymi pod wachlarzem cudownie długich rzęs wzrokiem pełnym troski i obawy.. i znów dostrzegłam tam jakieś nieznane mi wcześniej dziwne światełko. Jakby błysk.. Nienazwane przeze mnie uczucie.. Odpuścił i zamykając za sobą drzwi wyszedł a ja spojrzałam na swoje ręce w których trzymałam jeden dość zniszczony rysunek.. Naszkicowany ołówkiem.. przedstawiał piękną twarz bruneta skupionego na płynącym w jego ustach dymie z papierosem pomiędzy nimi... To był pierwszy dzień... Widziałam go w tedy pod dziedzińcem. Taki zamyślony pogrążony we własnym zamkniętym swiecie do którego klucz posiada tylko on. To zły chłopak.. Nie zamknął tej małej dziurki. A zło wejdzie najmniejszą szparką .. dobro natomiast będzie miało problemy z dostaniem się do twojego serca przez szeroko otwarte drzwi.. Być złym jest łatwiej on właśnie obrał taką drogę... Ten rysunek pokazywał jak bardzo dusi się w swoim pięknym ciele. Podeszłam do niego niepewnie. Nie wiedziałam czy jeszcze jest wściekły czy już mu trochę przeszło. Podniosłam na niego zmęczony wzrok i wyciągnęłam do niego zarysowany skrawek papieru .
- t.. to ja? Narysowałaś mnie ?
Pokiwałam głową ale nie odpowiedziałam . Mój wzrok też nie zniósł jego przytłaczającego spojrzenia. Odwrócił się gwałtownie a ja zaciągnęłam się powietrzem i odsunęłam.
- Nie uderzę cie... przysięgam... zaczekaj...
Schylił sie pod swoje łóżko i wyciągnął z niego taki sam skrawek papieru jak mój a to co na nim było zaszokowało mnie totalnie..
- Proszę....
Podał mi kartkę a na niej byłam... tam byłam ja... Odważyłam się zmierzyć jeszcze raz z jego spojrzeniem..
- Wybaczam ci...
szepnęłam i wyszłam z pokoju.
ZAYN:
Trzymałem w ręce rysunek.. Tak idealnie otwarzał każdy detal mojej twarzy.. Nawet zacienione było małe znamie którego nikt wcześniej nie zauważył po lekkim zarostem. jak mogłem ją uderzyć? Dlaczego nie zapanowałem nad ciosem?? Ale cholera.. ten blond kutas mnie tak bardzo wkurwiał...Dlaczego Tori..znaczy Alex weszła mi w drogę?! Swoją drogą czmu on mówi na nią Tori? I czemu oswoiła go wzmianką o jakiejś umowie ?? Nie wiem tak wielu rzeczy i to mnie tak cholernie wkurwia! Potrzebuję albo porządnego licha prosto w ryj albo ostrego seksu.. Perrie... Tak to dobry adres...
Wybiegłem z pokoju i skierowałem się prosto do drugiego budynku do mojej bogini.. Waliłem w drzwi jak oszalały a kiedy zdecydowała się w końcu mi otworzyć pożądanie wzięło górę. Wplotłem rękę w jej włosy i mocno przycinąłem ją do ściany. Potrzebowałem tego..kurwa na prawdę tego potrzebował.... o żesz... kiedy językiem penetrowałem jej ust natrafiłem na jeden szczegół... dość istotny.. Alex kurwa wybiła jej zęby!
Szybko sie odsunąłem obrzydzony tym faktem.
-Co się stało skarbie ?
- Nie .. ja... kurwa Perrie nie masz zębów...
- To wszystko przez tą twoja dziwkę ! Chciałeś zaliczyć ?! Spoko ale spójrz co ona ze mną zrobiła!
- To nie moja wina sama podałaś jej sztylet do ręki !
- Nagle jej bronisz bo co !? A może po imprezie dała czadu jak tak za nią wyleciałeś... Lecz się Malik no bo chyba się nie zakochujesz co ?
Zaśmiała się szyderczo ukazując braki w uzębieniu. gdyby nie to serio bym ją zerżnął tu teraz na tym cholernym biurku o które się opierała.. Ale za te słowa to najchętniej sam wybiłbym jej jeszcze pozostałe kilka zębów.. Mama mówiła Zayn.. dziewczyn się nie bije...
- No co nagle masz pustą gębę ? Powiedz coś ..
- Po prostu się kurwa zamknij...
Wyszedłem.. Skoro seksu nie ma i nie ma mi też kto przywalić to zostało tylko jedno.. Zajarać.. Wyszedłem przed dziedziniec i zauważyłem znajomą sylwetkę...
- Hej kujonie ! Fajeczkę??
- Z...Zayn... M..M...Malik ... Ja już pójdę proszę nie bij mnie...
- Oj Marcel weź.. pytam czy chcesz zapalić nie mam nastroju do żartów ani tępienia kujonów tym zajmę się jutro ok ?
- Zawód miłosny ?
Zaśmiałem się pod nosem rozbawiony jak jasna cholera..
- Nie po prostu cieżko w tych czasach o dobrą dupę do przeorania.
Kiedy dostrzegłem jego wzrok taki zdezorientowany jak pięciolatek który przypadkiem natrafił na magazyn z kobietą w bieliźnie i rodzice przyłapali go na gorącym uczynku.
- Oj żartuje Marcel nie mdlej mi tu tylko...
-Czy.. czy nadal...chc...cchesz mnie poczęstować papierosem ?
- Serio ? Chcesz zapalić ? Oj twoja mama nie byłaby z ciebie dumna ..
- Chciałbym spróbować.. i chciałbym skoro masz dzień dobroci dla niedojdy takiego jak ja moze mógłbyś...
- Do rzeczy Marcel.. spali mi się papieros spali mi się moja nagła chęć przyjemnej rozmowy z tobą..
- Chodzi o tą dziewczynę... Alex... jak mam do niej zagadać .. albo.. zap..zaprosić na.. na..randkę..
Że co ?! Randka?! Z Alex?! I co moze jeszcze mi ja pierwszy przeleci!! Nigdy bracie... Nigdy!
Złapał mnie za rękę i poszliśmy. Na moim łóżku siedział Zayn. Kiedy mnie zobaczył od razu zerwał się na równe nogi.
- Alex ja.. ja przepraszam..
Spojrzał na mnie a chwilę później na stojącego u mego boku Nialla. Blondyn kipiał ze złości. Zdążył się domyśleć ze to właśnie o tego stukniętego bruneta mi chodzi... Chłopcy chwilę mierzyli się spojrzeniami aż w pięści kostki Horana zaczynają bieleć.. O niee... Jedna bójka jednego wieczoru wystarczy... No i stało się zanim zdążyłam mrugnąć Niall przygwoździł Malika do ściany za jego postawiony kołnierz.
- Coś zrobił mojej kochanej Tori pojebańcu ?!
- Łapy przy sobie !
W momencie role się odwróciły i Niall leżał na ziemi z powodu siarczystego ciosu prosto w jego brzuch. Malik splunął nad nim a zanim zdążył go dobić i kopnąć w brzuch szybko interweniując rzuciłam się na ziemię zaslaniając swoim małym drobnym ciałem poobijane ciało przyjaciela. To ja dostałam ... Zwinęłam się pod wpływem napływającej ostrej fali bólu która powoli przepływała wzdłuż i w szerz mojego ciała. Zawyłam z bólu a łzy niekontrolowanie spłynęły po moich zaognionych policzkach.
- Nie...A..Alex.. Ja...
Klęknął u mojego boku a ja automatycznie jakbym miała w sobie magnez skierowany nie przeciwnym a tym samym biegunem do Zayna odpychając go od siebie niewidzialną siłą. Poczułam że ciało Nialla zniknęło zza moich pleców. Otworzyłam zmęczone od płaczu i bólu oczy i spojrzałam jak Niall ostro katuje Malika by ten tym razem upasł na ziemię . Instynktownie.. nie wiem jak i dlaczego .. ale wstałam i zasłoniłam Zayna.
- Niall nie... proszę... Panuj nad złością ..obiecałeś mi to kiedyś pamiętasz ? Nie możesz być taki jak on.. Wiesz o kim mówię ... Nie badź nawet taki jak Zayn... On nie zasługuje nawet na to żeby oddychać tym samym powietrzem co ty. Jest cholernie samolubny i zgorzkniały. Zasłania się swoim tatusiem i chowa pod twardą skorupą dupka chama i boga seksu chodź tak na prawdę w środku jest pierdolonym szczeniakiem wypuszczonym z poprawczaka.. Chodźmy stąd zabierz mnie stad i pamiętaj co obiecałeś mi cztery lata temu.. Ja dotrzymuję swojej obietnicy... Ty też musisz...
Moje słowa podziałały na niego kojąco. Obowiązywała nas umowa.. Zaden z nas nie mógł jej rozwiązać ... Wspólne tajemnice..wspólna przeszłość... nieskończona i ogromna przyjaźń. Niall się odsunął ale nadal patrzył na zayna takim wzrokiem że gdyby tylko to możliwe Niall miałby w swoim ciele tysiące małych ostrych szpileczek. Podeszłam do Nialla i mocno obięłam go swoimi ramionami. To działało na niego tak bardzo. Zawsze kiedy byliśmy mali i był smutny albo płakał przez swojego ojca chowaliśmy się w starej stodole i tam siedzieliśmy on wtulony we mnie a ja przyciskająca go do swojego serca. Synchronizował jego bicie ze swoim. Słuchał jak żyję i sam dzięki temu żył dalej. Nie zawsze smutek poznasz na twarzy gdy z oczu łzy się poleją , bo czasem w sercu łamie się życie, a usta się śmieją.. To był nasz cytat. Tacy byliśmy my . Uśmiechnięci do innych. Czuliśmy się jak w antycznym teatrze.. Na scenę czyli do innych przywdziewaliśmy maski żeby ukryć nasz ból za uśmiechem i fałszywą uprzejmością a nikt nie wiedział że tylko to co głębokie przywdziewa maskę.
- Dobrze zabiorę cie do siebie opatrzę rany i coś zjesz wyglądasz jakbyś nie jadła od przyjazdu tutaj..
Dobry jest skubaniec..
- Tori... odwracasz wzrok.. Nie jadłaś zbyt wiele co ?
Pokiwałam przecząco głową..
- Chodź ... jak najdalej od tego toksycznego dupka...
Wzięłam torbę i pospiesznie zerwałam ze ściany a jeden nadal trzymałam w ręku.. Odwróciłam się w stronę Nialla.
- Niall idź już na dół i proszę o nic nie pytaj .. zaufaj mi.. przecież ufasz prawda?
- Ufam ale Tori.. Nie zostawię cię z nim!
- Jestem duża dziewczynką Niall poradzę sobie ... Poczekaj na dole po prostu tam na mnie poczekaj... Spojrzał na mnie tymi swoimi błękitnymi tęczówkami skrytymi pod wachlarzem cudownie długich rzęs wzrokiem pełnym troski i obawy.. i znów dostrzegłam tam jakieś nieznane mi wcześniej dziwne światełko. Jakby błysk.. Nienazwane przeze mnie uczucie.. Odpuścił i zamykając za sobą drzwi wyszedł a ja spojrzałam na swoje ręce w których trzymałam jeden dość zniszczony rysunek.. Naszkicowany ołówkiem.. przedstawiał piękną twarz bruneta skupionego na płynącym w jego ustach dymie z papierosem pomiędzy nimi... To był pierwszy dzień... Widziałam go w tedy pod dziedzińcem. Taki zamyślony pogrążony we własnym zamkniętym swiecie do którego klucz posiada tylko on. To zły chłopak.. Nie zamknął tej małej dziurki. A zło wejdzie najmniejszą szparką .. dobro natomiast będzie miało problemy z dostaniem się do twojego serca przez szeroko otwarte drzwi.. Być złym jest łatwiej on właśnie obrał taką drogę... Ten rysunek pokazywał jak bardzo dusi się w swoim pięknym ciele. Podeszłam do niego niepewnie. Nie wiedziałam czy jeszcze jest wściekły czy już mu trochę przeszło. Podniosłam na niego zmęczony wzrok i wyciągnęłam do niego zarysowany skrawek papieru .
- t.. to ja? Narysowałaś mnie ?
Pokiwałam głową ale nie odpowiedziałam . Mój wzrok też nie zniósł jego przytłaczającego spojrzenia. Odwrócił się gwałtownie a ja zaciągnęłam się powietrzem i odsunęłam.
- Nie uderzę cie... przysięgam... zaczekaj...
Schylił sie pod swoje łóżko i wyciągnął z niego taki sam skrawek papieru jak mój a to co na nim było zaszokowało mnie totalnie..
- Proszę....
Podał mi kartkę a na niej byłam... tam byłam ja... Odważyłam się zmierzyć jeszcze raz z jego spojrzeniem..
- Wybaczam ci...
szepnęłam i wyszłam z pokoju.
ZAYN:
Trzymałem w ręce rysunek.. Tak idealnie otwarzał każdy detal mojej twarzy.. Nawet zacienione było małe znamie którego nikt wcześniej nie zauważył po lekkim zarostem. jak mogłem ją uderzyć? Dlaczego nie zapanowałem nad ciosem?? Ale cholera.. ten blond kutas mnie tak bardzo wkurwiał...Dlaczego Tori..znaczy Alex weszła mi w drogę?! Swoją drogą czmu on mówi na nią Tori? I czemu oswoiła go wzmianką o jakiejś umowie ?? Nie wiem tak wielu rzeczy i to mnie tak cholernie wkurwia! Potrzebuję albo porządnego licha prosto w ryj albo ostrego seksu.. Perrie... Tak to dobry adres...
Wybiegłem z pokoju i skierowałem się prosto do drugiego budynku do mojej bogini.. Waliłem w drzwi jak oszalały a kiedy zdecydowała się w końcu mi otworzyć pożądanie wzięło górę. Wplotłem rękę w jej włosy i mocno przycinąłem ją do ściany. Potrzebowałem tego..kurwa na prawdę tego potrzebował.... o żesz... kiedy językiem penetrowałem jej ust natrafiłem na jeden szczegół... dość istotny.. Alex kurwa wybiła jej zęby!
Szybko sie odsunąłem obrzydzony tym faktem.
-Co się stało skarbie ?
- Nie .. ja... kurwa Perrie nie masz zębów...
- To wszystko przez tą twoja dziwkę ! Chciałeś zaliczyć ?! Spoko ale spójrz co ona ze mną zrobiła!
- To nie moja wina sama podałaś jej sztylet do ręki !
- Nagle jej bronisz bo co !? A może po imprezie dała czadu jak tak za nią wyleciałeś... Lecz się Malik no bo chyba się nie zakochujesz co ?
Zaśmiała się szyderczo ukazując braki w uzębieniu. gdyby nie to serio bym ją zerżnął tu teraz na tym cholernym biurku o które się opierała.. Ale za te słowa to najchętniej sam wybiłbym jej jeszcze pozostałe kilka zębów.. Mama mówiła Zayn.. dziewczyn się nie bije...
- No co nagle masz pustą gębę ? Powiedz coś ..
- Po prostu się kurwa zamknij...
Wyszedłem.. Skoro seksu nie ma i nie ma mi też kto przywalić to zostało tylko jedno.. Zajarać.. Wyszedłem przed dziedziniec i zauważyłem znajomą sylwetkę...
- Hej kujonie ! Fajeczkę??
- Z...Zayn... M..M...Malik ... Ja już pójdę proszę nie bij mnie...
- Oj Marcel weź.. pytam czy chcesz zapalić nie mam nastroju do żartów ani tępienia kujonów tym zajmę się jutro ok ?
- Zawód miłosny ?
Zaśmiałem się pod nosem rozbawiony jak jasna cholera..
- Nie po prostu cieżko w tych czasach o dobrą dupę do przeorania.
Kiedy dostrzegłem jego wzrok taki zdezorientowany jak pięciolatek który przypadkiem natrafił na magazyn z kobietą w bieliźnie i rodzice przyłapali go na gorącym uczynku.
- Oj żartuje Marcel nie mdlej mi tu tylko...
-Czy.. czy nadal...chc...cchesz mnie poczęstować papierosem ?
- Serio ? Chcesz zapalić ? Oj twoja mama nie byłaby z ciebie dumna ..
- Chciałbym spróbować.. i chciałbym skoro masz dzień dobroci dla niedojdy takiego jak ja moze mógłbyś...
- Do rzeczy Marcel.. spali mi się papieros spali mi się moja nagła chęć przyjemnej rozmowy z tobą..
- Chodzi o tą dziewczynę... Alex... jak mam do niej zagadać .. albo.. zap..zaprosić na.. na..randkę..
Że co ?! Randka?! Z Alex?! I co moze jeszcze mi ja pierwszy przeleci!! Nigdy bracie... Nigdy!
NOTKA DO OPOWIADANIA O ZAYNIE !
Kolejna czesc opowiadania pojawi sie dopiero w środę wieczorem x powodu spraw rodzinnych. Mam nadzieję ze sie nie pogniewacie :c piszcie co chcielibyście żeby ukazało sie w kontynuacji tego opowiadania :)buziaczki :*
sobota, 16 sierpnia 2014
Zayn cz.6
KOCHANI W OGÓLE NIE JESTEM W NASTROJU ŻEBY PISAĆ ROZDZIAŁ ALE WYWIĄZUJĘ SIĘ ZE SWOJEJ OBIETNICY JEST 20 KOMENTARZY JEST TEŻ SZÓSTA CZĘŚĆ. DZIŚ ZMARŁ MÓJ UKOCHANY PIESEK KUBUŚ ZMARŁ TRAGICZNIE . BYŁO TO MOJE NAJUKOCHAŃSZE ZWIERZĄTKO . BYŁ JEDNYM Z MOICH NAJLEPSZYCH PRZYJACIÓŁ... BĘDĘ ZA TOBĄ TĘSKNIĆ PIESKU...
I JESZCZE KOŃCZĄCA FORMUŁKA 25 KOMENTARZY= 7 CZĘŚĆ..
Usłyszałam że ktoś za mną biegnie.. Błagam nie proszę nie teraz Boże ja na prawdę na to nie zasłużyłam. "biegnij" nakazał ten ciekawy głos w mojej głowie a więc nie miałam nic innego na myśli niż go posłuchać. Zaczęłam biec ile tylko sił w nogach ale mój potencjalny morderca / gwałciciel był szybszy.
- Puść mnie cholerny zboczeńcu!!
Zaczęłam kopać i się wyrywać. Strach mnie paraliżował dosłownie...
- Alex uspokój się to ja Zayn!!!
Spojrzałam na niego a z moich oczu niepohamowanie leciały łzy .. Plus jeszcze metaliczna czerwona ciecz wydobywająca się z moich knykci to mnie tak bardzo bolało... ale ten ból był niczym w porównaniu z tym co działo się w mojej głowie. Tak jak jeszcze kilka dni temu bardzo chciałam tu przylecieć i zacząć nowe życie tak teraz błagam Boga by zabrał mnie z powrotem do mojego małego starego domku..do mojego taty...on nie pozwoliłby mówić na nas takich słów...
- Alex uspokój się już dobrze przecież ja nie zrobię ci krzywdy spój...spójrz na mnie i nie wyrywaj się do cholery no!!
- Zayn puść mnie...proszę ...puść...
- Zbiorę cię do akademika... powinnaś się uspokoić.. wyglądasz okropnie..
Bo grunt to komplementy no nie?! Taa Zayn ty też wyglądasz dziś nadzwyczaj olśniewająco!! Głupi dupek...
- Odwal się co ? Idź do swojej Perrie i pomóż jej zbierać zęby z podłogi.. i wiesz co >? Smutek to jest to co teraz czuję.. a wiesz co to smutek Zayn ? Nie ? To ja ci powiem.. Smutek to najbardziej pojebane z wszystkich uczuć...czyni mnie bezradną...Jest jak otwarte okno wbrew naszej woli- przy nim można tylko dygotać z zimna. Z czasem jednak otwiera się coraz rzadziej i rzadziej aż w końcu stapia się murem...
- Co chcesz przez to powiedzieć?
- Że w cale nie chciałam wywoływać zamieszania ... Nigdy publicznie nie płakałam a ona... a ona zmieniła to jednym kiwnięciem palcem..
- Chodź zabiorę cię do akademika a tam wszystko dokładnie przedyskutujemy..
- A przepraszam o czym my niby mamy dyskutować?
- ojj jest więcej kwestii niż myślisz...
Nie zdążyłam odpowiedzieć bo ten świr przerzucił mnie przez swoje ramię i zaniósł prosto do swojego auta. Atmosfera w środku była przytłaczająca... Żadne z nas nie przewrało panującej wokół ciszy jedynie cicho grające w tle radio a w nim miłosne ballady.. Kto by pomyślał że taki twardziel jak Malik słucha ckliwych pioseneczek.. Uchylił szybę i odpalił papierosa..ojj ja też miałam ochotę zapalić ale nie zamierzałam go o to poprosić... W końcu dotarliśmy na miejsce. Usiadłam na swoim łóżku i próbowałam owinać moja bluzką swoje poranione ręce.
-Daj zajmę się tym Alex.. strasznie krwawią..nieźle jej przywaliłaś...ale nie dziwię się skoro tak łgała na twój temat pod twoim adresem przy tych wszystkich ludziach.
Och Zayn słodź mi tak dalej skarbie.... Zaraz normalnie jemu też przywale!!!
- Nie kłamała Zayn...
- Zaraz że co ? No nie mów że jesteś jakaś półślepą sierotą bez domu kasy i perspektryw na przyszłość...zaaraz... to dlatego nie chciiałaś iść do klubu tak ??
Spuściłam głowę wstałam i zaczęłam kierować się do drzwi nikt więcej nie zobaczy moich łez...Trzasnęłam drzwiami i wzięłam standardowo swoją spraną i wytartą starą torbę z której po drodze wyjęłam telefon..
- h..halo?? Niall ?? Niall czy mógłbyśdo mnie przyjechać błagam Niall jesteś moim jedynym przyjacielem nie radzę sobie Niall proszę..
Łkałam płaczliwym szlochem. Trzęsłam się ze strachu i zimna. Byłam w rozsypce.. Nikt mnie w całym moim życiu tak nie upokorzył..
- Tori skarbie powiedz mi gdzie jesteś?!
Tak właśnie nazywał mnie Niall byłam jego Tori ..takie przezwisko zarezerwowane tylko i wyłącznie dla niego.
- Nie wiem Niall..
Rozejrzałam się dookoła . Nie znałam Londynu a biegnąc w totalnym amoku całkowicie straciłam orientację w terenie.
- Tori opisz mi miejsce gdzie się znajdujesz jestem w Londynie załatwiam tu sobie pracę opisz mi co widzisz może jakoś cię znajdę
- Jestem.. jestem w jakimś parku widać stąd London Eye nie biegłam długo więc muszę być gdzieś w okolicach akademika .. Niall proszę znajdź mnie zabierz mnie stąd...
Siedziałam na trawie z telefonem w ręce i podkulonymi kolanami kołysząc się w przód i w tył..płacząc jak małe bezbronne dziecko i tzrzęsąc się ze strachu i bezradności.
- Kochanie odwróć się..
Odwróciłam się a za mną stał Niall ze smutną twarzyczką rzuciłam mu się na szyję i chodź myślałam że bardziej się
nie da wybuchłam niepochamowanym szlochem.
- Cii Tori jestem przy tobie .. Musisz mi opowiedzieć co się stało skarbie a potem zabiorę cię do siebie .. Juz dobrze jestem przy tobie.
Opowiedziałam mu o wszystkim wtulona w jego ciepłe serduszko . Z każdym słowem jego uścisk stawał się ciaśniejszy. CZułam od niego troskę i współczucie i coś jeszcze ale nie umiałam nazwać tego uczucia..
- Chodź skarbie zabierzemy twoje rzeczy z tego pieprzonego akademika od dziś zostajesz ze mną nie puszczę cię w to środowisko głupich psychopatów.
Złapał mnie za rękę i poszliśmy. na moim łóżku siedział Zayn. Kiedy mnie zobaczył od razu zerwał się na równe nogi.
- Alex ja.. ja przepraszam..
I JESZCZE KOŃCZĄCA FORMUŁKA 25 KOMENTARZY= 7 CZĘŚĆ..
Usłyszałam że ktoś za mną biegnie.. Błagam nie proszę nie teraz Boże ja na prawdę na to nie zasłużyłam. "biegnij" nakazał ten ciekawy głos w mojej głowie a więc nie miałam nic innego na myśli niż go posłuchać. Zaczęłam biec ile tylko sił w nogach ale mój potencjalny morderca / gwałciciel był szybszy.
- Puść mnie cholerny zboczeńcu!!
Zaczęłam kopać i się wyrywać. Strach mnie paraliżował dosłownie...
- Alex uspokój się to ja Zayn!!!
Spojrzałam na niego a z moich oczu niepohamowanie leciały łzy .. Plus jeszcze metaliczna czerwona ciecz wydobywająca się z moich knykci to mnie tak bardzo bolało... ale ten ból był niczym w porównaniu z tym co działo się w mojej głowie. Tak jak jeszcze kilka dni temu bardzo chciałam tu przylecieć i zacząć nowe życie tak teraz błagam Boga by zabrał mnie z powrotem do mojego małego starego domku..do mojego taty...on nie pozwoliłby mówić na nas takich słów...
- Alex uspokój się już dobrze przecież ja nie zrobię ci krzywdy spój...spójrz na mnie i nie wyrywaj się do cholery no!!
- Zayn puść mnie...proszę ...puść...
- Zbiorę cię do akademika... powinnaś się uspokoić.. wyglądasz okropnie..
Bo grunt to komplementy no nie?! Taa Zayn ty też wyglądasz dziś nadzwyczaj olśniewająco!! Głupi dupek...
- Odwal się co ? Idź do swojej Perrie i pomóż jej zbierać zęby z podłogi.. i wiesz co >? Smutek to jest to co teraz czuję.. a wiesz co to smutek Zayn ? Nie ? To ja ci powiem.. Smutek to najbardziej pojebane z wszystkich uczuć...czyni mnie bezradną...Jest jak otwarte okno wbrew naszej woli- przy nim można tylko dygotać z zimna. Z czasem jednak otwiera się coraz rzadziej i rzadziej aż w końcu stapia się murem...
- Co chcesz przez to powiedzieć?
- Że w cale nie chciałam wywoływać zamieszania ... Nigdy publicznie nie płakałam a ona... a ona zmieniła to jednym kiwnięciem palcem..
- Chodź zabiorę cię do akademika a tam wszystko dokładnie przedyskutujemy..
- A przepraszam o czym my niby mamy dyskutować?
- ojj jest więcej kwestii niż myślisz...
Nie zdążyłam odpowiedzieć bo ten świr przerzucił mnie przez swoje ramię i zaniósł prosto do swojego auta. Atmosfera w środku była przytłaczająca... Żadne z nas nie przewrało panującej wokół ciszy jedynie cicho grające w tle radio a w nim miłosne ballady.. Kto by pomyślał że taki twardziel jak Malik słucha ckliwych pioseneczek.. Uchylił szybę i odpalił papierosa..ojj ja też miałam ochotę zapalić ale nie zamierzałam go o to poprosić... W końcu dotarliśmy na miejsce. Usiadłam na swoim łóżku i próbowałam owinać moja bluzką swoje poranione ręce.
-Daj zajmę się tym Alex.. strasznie krwawią..nieźle jej przywaliłaś...ale nie dziwię się skoro tak łgała na twój temat pod twoim adresem przy tych wszystkich ludziach.
Och Zayn słodź mi tak dalej skarbie.... Zaraz normalnie jemu też przywale!!!
- Nie kłamała Zayn...
- Zaraz że co ? No nie mów że jesteś jakaś półślepą sierotą bez domu kasy i perspektryw na przyszłość...zaaraz... to dlatego nie chciiałaś iść do klubu tak ??
Spuściłam głowę wstałam i zaczęłam kierować się do drzwi nikt więcej nie zobaczy moich łez...Trzasnęłam drzwiami i wzięłam standardowo swoją spraną i wytartą starą torbę z której po drodze wyjęłam telefon..
- h..halo?? Niall ?? Niall czy mógłbyśdo mnie przyjechać błagam Niall jesteś moim jedynym przyjacielem nie radzę sobie Niall proszę..
Łkałam płaczliwym szlochem. Trzęsłam się ze strachu i zimna. Byłam w rozsypce.. Nikt mnie w całym moim życiu tak nie upokorzył..
- Tori skarbie powiedz mi gdzie jesteś?!
Tak właśnie nazywał mnie Niall byłam jego Tori ..takie przezwisko zarezerwowane tylko i wyłącznie dla niego.
- Nie wiem Niall..
Rozejrzałam się dookoła . Nie znałam Londynu a biegnąc w totalnym amoku całkowicie straciłam orientację w terenie.
- Tori opisz mi miejsce gdzie się znajdujesz jestem w Londynie załatwiam tu sobie pracę opisz mi co widzisz może jakoś cię znajdę
- Jestem.. jestem w jakimś parku widać stąd London Eye nie biegłam długo więc muszę być gdzieś w okolicach akademika .. Niall proszę znajdź mnie zabierz mnie stąd...
Siedziałam na trawie z telefonem w ręce i podkulonymi kolanami kołysząc się w przód i w tył..płacząc jak małe bezbronne dziecko i tzrzęsąc się ze strachu i bezradności.
- Kochanie odwróć się..
Odwróciłam się a za mną stał Niall ze smutną twarzyczką rzuciłam mu się na szyję i chodź myślałam że bardziej się
nie da wybuchłam niepochamowanym szlochem.
- Cii Tori jestem przy tobie .. Musisz mi opowiedzieć co się stało skarbie a potem zabiorę cię do siebie .. Juz dobrze jestem przy tobie.
Opowiedziałam mu o wszystkim wtulona w jego ciepłe serduszko . Z każdym słowem jego uścisk stawał się ciaśniejszy. CZułam od niego troskę i współczucie i coś jeszcze ale nie umiałam nazwać tego uczucia..
- Chodź skarbie zabierzemy twoje rzeczy z tego pieprzonego akademika od dziś zostajesz ze mną nie puszczę cię w to środowisko głupich psychopatów.
Złapał mnie za rękę i poszliśmy. na moim łóżku siedział Zayn. Kiedy mnie zobaczył od razu zerwał się na równe nogi.
- Alex ja.. ja przepraszam..
środa, 13 sierpnia 2014
Zayn cz.5
A WIĘC OTO OBIECANY ROZDZIAŁ :) BEZ ZBĘDNYCH SŁÓW 20 KOMENTARZY= NOWY ROZDZIAŁ :) PRZYPOMINAM O KONKURSIE INFO O NIM W POPRZEDNIM POŚCIE PT. OGŁOSZENIE :) KONKURS TRWA DO 15 WRZEŚNIA :) LICZĘ NA WAS :) MIŁEGO CZYTANIA :)
- Nigdy nie byłaś az tak blisko mężczyzny co ?
- Zamknij się Zayn to nie jest zabawne! To cholera jasna w cale nie jest zabawne! Jesteś chorym napalonym niedojrzałym dupkiem! Zbliż się do mnie na tej imprezie chodźby o centymetr nie będzie miało ci juz co więcej ustać!
No co za koleś .. Nawrzucałam mu a on się nawet nie zawstydził...
Oh jak ja go nienawidzę cofam wszystko to ze jest przystojny, że czarujący ... Nie no dobra nie cofam. Wsiadłam do jego samochodu i ukratkiem zaczęłam ilustrować go wzrokiem. Miał na sobie czarną skórę która stała się chyba jakimś jego talizmanem szczęścia w ogóle się z nią nie rozstawał od kiedy go spotkałam nawet ja ją zdjął trzymał kurczowo blisko siebie. Włosy postawione do góry jak to miał w zwyczaju chyba nawet tornado nie popsułoby tej jego idealnej fryzurki. Zaszła jednak mała zmiana a mianowicie Zayn się ogolił. Jego zarost był pociągający aczkolwiek wydaje mi się że ogolony wyglądał bardziej niewinnie bardziej na swój wiek chociaż...w sumie to nie wiem nawet ile on ma lat... Tatuaże tworzyły cudownie kontrastujące wzory z jego opaloną skórą. To wszystko tworzyło oryginalną i jakże idealną całość , tworzyło pociągającą skorupę pod którą był skryty anioł... Zazwyczaj gdy ludzie tak usilnie się przed wszystkimi bronią swoim urokiem czy ciętym językiem kryją pod swoją osobą głęboką historię.. tatuaże ...myślę że one odzwierciedlają część tej historii...
- Czemu mi się tak przyglądasz ?
- Nie lubisz czuć na sobie czyjegoś wzroku..
-co ty..
- Boisz się..
- Że co ?! Ze niby czego??
- Że ktoś pozna twoje wnętrze Zayn...
- Nie jesteś pieprzoną poetką wiec nie snuj kurwa pierdolonych poematów...
- Widzisz bronisz się...
- Nie po prostu mnie wkurwiasz tym że się wymądrzasz za kogo ty się w ogóle masz !?
- Nie krzycz przecież nic takiego nie powiedziałam tak samo wybuchłeś jak wspomniałam o Marcelu ..
Powiedziałam najspokojniej jak umiałam i na ile pozwoliła mi sytuacja..Jeszcze tylko brakowało mi żeby postanowił wysadzić mnie na jakimś odludziu skąd w życiu nie trafiłabym do akademika. Milczał już resztę drogi... Wiedziałam że coś musiało spowodować że taki się stał.. Taki oschły i nieosiągalny dla kogoś kto chce go po prostu trochę poznać a nie zaciągnąć do łóżka jak inne osoby z którymi miał wcześniej ścisłe relacje..... Weszłam do środka i uderzył mnie nieprzyjemny (jeszcze) zapach alkoholu papierosów i spoconych od wirowania na parkiecie ciał. Z każdym krokiem coraz bardziej się do niego przyzwyczajałam. Stawał się wręcz narkotyzujacy. Zayn szedł krok w krok równo ze mną no i kto nagle stanął mi przed oczami ?! Ta jędza Perrie! Ale nie nie dam się więcej zastraszyć..
- Proszę proszę....kogo ja tu widzę... czyżby mój kochany kruczoczarny książę znalazł sobie nową ropuchę ? Tylko coś ci powiem Malik ty nie jesteś pierdolonym księciem a ona z ropuchy nigdy nie zamieni się w księżniczkę!
Wszyscy zaczęli się śmiać , a ja poczułam że mam nóż na gardle.. Wiecie czego nauczył mnie ojciec? Że jeśli ktoś powoduje że publicznie upadasz musisz wstać wytrzeć krew wypływającą z rany i walczyć o swoją ambicje i honor ..
- A ty to niby co ?! Błagam cię nawet dzieci straszysz tym swoim wzrokiem z którego wypływa czysty jad prosto z gardła żmiji! Chociaż po tym na czym was ostatnio przyłapałam z Zaynem sama nie wiem czy masz w ustach jad czy coś innego...
Wszyscy zrobili uuu a ja poczułam triumf jednak nie na długo...
- A ty co?! Mam swoje kontakty i wiesz czego się dowiedziałam ? A więc moi oto drodzy zebrani ta wywłoka o tu nie ma nawet grosza jest biedna jak mysz kościelna na dodatek nosi soczewki bo jest ślepa jak kura mieszkała sama ze swoim tatusiem pieprzona sierota! Na dodatek zgrywa przed wami wszystkimi taką cnotkę a jak każdy dobrze wie studia i akademik tutaj są bardzo drogie jakoś musiała zdobyć na nie pieniądze ciekawe w jaki sposób hm ? Przeleciałaś dyrektora nędzna szamat....
Nie zdążyła dokończyć zapłakana rzuciłam się na nią. To była pierwsza bójka w moim życiu ale poniosła mnie chwila. Uderzałam mocno. Upadła w tedy usiadłam na niej okrakiem eliminując jakiekolwiek ruchy mojej przeciwniczki. Ostatnim ciosem wymierzonym w jej stronę był cios z zacisniętej pięści prosto w tą zapudrowaną gębę kiedy poczuła że ktoś mnie odciąga. Wyrywałam się ale musiałam jeszcze na koniec jej wszytsko wykrzyczeć...
- Jesteś zwykłą tępą suką! Nie wiesz nic ani o mnie ani o moim życiu! Nie waż się obrażać mojego ojca bo to jest wspaniały człowiek któremu zawdzięczam całe moje życie! Tak nie miałam pieniędzy na studia ale dostałam je od mojego taty sama też cieżko na nie pracowałam ! Chodzi ci o Zayna?! To nie ja tylko on wszedł z butami w moje życie wprosił się do mojego pokoju a ja nie mogę nic z tym zrobić rozumiesz ?! Weź go sobie bo to nie jest żaden głupi konkurs a ja nie jestem pionkiem w waszej głupiej grze!Zayn w ogóle mnie nie interesuje! Nie znając człowieka uwieszacie się na nim linczując do końca a tak na prawdę każdy z was ma w sobie milony nieodkrytych tajemnic ale nie wolicie pluć niczemu nie winnemu człowiekowi w twarz! A ty Perrie.. teraz b ardziej spełnisz się w swoim zawodzie.. Nie masz zębów będziesz im tu wszystkim lepiej obciągała!
Odwróciłam się to Zayn mnie trzymał.. Wyrwałam się z jego uścisku i wybiegłam.. już za dużo widzieli moich łez.. Gdy wyszłam osunęłam się po ścianie zimnego budynku i dopiero poczułam ból w knykciach.. Były całe zakrwawione... Ja się biłam... O mój Boże.... Tata nie byłby ze mnie dumn...chociaż nie oczywiście że by był stanęłam w końcu w jego obronie... Zaczęło się robic coraz zimniej kiedy euforia powoli ulatywała z moich żył. Zdjełam wysokie czerwone szpilki i postanowiłam już wyruszyć do domu może jakimś cudem uda mi się tam trafić pieszo chodź po ciemku ta okolica zupełnie nie pomaga mi w orientacji w terenie. Ruszyłam a strach z każdą chwilą narastał. Myślałam że już gorzej być nie może ale jednak.. Usłyszałam że ktoś za mną biegnie.. Błagam nie proszę nie teraz Boże ja na prawdę na to nie zasłużyłam. "biegnij" nakazał ten ciekawy głos w mojej głowie a więc nie miałam nic innego na myśli niż go posłuchać. Zaczęłam biec ile tylko sił w nogach ale mój potencjalny morderca / gwałciciel był szybszy.
- Puść mnie cholerny zboczeńcu!!
Zaczęłam kopać i się wyrywać. Strach mnie paraliżował dosłownie...
- Alex uspokój się to ja Zayn!!!
- Nigdy nie byłaś az tak blisko mężczyzny co ?
- Zamknij się Zayn to nie jest zabawne! To cholera jasna w cale nie jest zabawne! Jesteś chorym napalonym niedojrzałym dupkiem! Zbliż się do mnie na tej imprezie chodźby o centymetr nie będzie miało ci juz co więcej ustać!
No co za koleś .. Nawrzucałam mu a on się nawet nie zawstydził...
Oh jak ja go nienawidzę cofam wszystko to ze jest przystojny, że czarujący ... Nie no dobra nie cofam. Wsiadłam do jego samochodu i ukratkiem zaczęłam ilustrować go wzrokiem. Miał na sobie czarną skórę która stała się chyba jakimś jego talizmanem szczęścia w ogóle się z nią nie rozstawał od kiedy go spotkałam nawet ja ją zdjął trzymał kurczowo blisko siebie. Włosy postawione do góry jak to miał w zwyczaju chyba nawet tornado nie popsułoby tej jego idealnej fryzurki. Zaszła jednak mała zmiana a mianowicie Zayn się ogolił. Jego zarost był pociągający aczkolwiek wydaje mi się że ogolony wyglądał bardziej niewinnie bardziej na swój wiek chociaż...w sumie to nie wiem nawet ile on ma lat... Tatuaże tworzyły cudownie kontrastujące wzory z jego opaloną skórą. To wszystko tworzyło oryginalną i jakże idealną całość , tworzyło pociągającą skorupę pod którą był skryty anioł... Zazwyczaj gdy ludzie tak usilnie się przed wszystkimi bronią swoim urokiem czy ciętym językiem kryją pod swoją osobą głęboką historię.. tatuaże ...myślę że one odzwierciedlają część tej historii...
- Czemu mi się tak przyglądasz ?
- Nie lubisz czuć na sobie czyjegoś wzroku..
-co ty..
- Boisz się..
- Że co ?! Ze niby czego??
- Że ktoś pozna twoje wnętrze Zayn...
- Nie jesteś pieprzoną poetką wiec nie snuj kurwa pierdolonych poematów...
- Widzisz bronisz się...
- Nie po prostu mnie wkurwiasz tym że się wymądrzasz za kogo ty się w ogóle masz !?
- Nie krzycz przecież nic takiego nie powiedziałam tak samo wybuchłeś jak wspomniałam o Marcelu ..
Powiedziałam najspokojniej jak umiałam i na ile pozwoliła mi sytuacja..Jeszcze tylko brakowało mi żeby postanowił wysadzić mnie na jakimś odludziu skąd w życiu nie trafiłabym do akademika. Milczał już resztę drogi... Wiedziałam że coś musiało spowodować że taki się stał.. Taki oschły i nieosiągalny dla kogoś kto chce go po prostu trochę poznać a nie zaciągnąć do łóżka jak inne osoby z którymi miał wcześniej ścisłe relacje..... Weszłam do środka i uderzył mnie nieprzyjemny (jeszcze) zapach alkoholu papierosów i spoconych od wirowania na parkiecie ciał. Z każdym krokiem coraz bardziej się do niego przyzwyczajałam. Stawał się wręcz narkotyzujacy. Zayn szedł krok w krok równo ze mną no i kto nagle stanął mi przed oczami ?! Ta jędza Perrie! Ale nie nie dam się więcej zastraszyć..
- Proszę proszę....kogo ja tu widzę... czyżby mój kochany kruczoczarny książę znalazł sobie nową ropuchę ? Tylko coś ci powiem Malik ty nie jesteś pierdolonym księciem a ona z ropuchy nigdy nie zamieni się w księżniczkę!
Wszyscy zaczęli się śmiać , a ja poczułam że mam nóż na gardle.. Wiecie czego nauczył mnie ojciec? Że jeśli ktoś powoduje że publicznie upadasz musisz wstać wytrzeć krew wypływającą z rany i walczyć o swoją ambicje i honor ..
- A ty to niby co ?! Błagam cię nawet dzieci straszysz tym swoim wzrokiem z którego wypływa czysty jad prosto z gardła żmiji! Chociaż po tym na czym was ostatnio przyłapałam z Zaynem sama nie wiem czy masz w ustach jad czy coś innego...
Wszyscy zrobili uuu a ja poczułam triumf jednak nie na długo...
- A ty co?! Mam swoje kontakty i wiesz czego się dowiedziałam ? A więc moi oto drodzy zebrani ta wywłoka o tu nie ma nawet grosza jest biedna jak mysz kościelna na dodatek nosi soczewki bo jest ślepa jak kura mieszkała sama ze swoim tatusiem pieprzona sierota! Na dodatek zgrywa przed wami wszystkimi taką cnotkę a jak każdy dobrze wie studia i akademik tutaj są bardzo drogie jakoś musiała zdobyć na nie pieniądze ciekawe w jaki sposób hm ? Przeleciałaś dyrektora nędzna szamat....
Nie zdążyła dokończyć zapłakana rzuciłam się na nią. To była pierwsza bójka w moim życiu ale poniosła mnie chwila. Uderzałam mocno. Upadła w tedy usiadłam na niej okrakiem eliminując jakiekolwiek ruchy mojej przeciwniczki. Ostatnim ciosem wymierzonym w jej stronę był cios z zacisniętej pięści prosto w tą zapudrowaną gębę kiedy poczuła że ktoś mnie odciąga. Wyrywałam się ale musiałam jeszcze na koniec jej wszytsko wykrzyczeć...
- Jesteś zwykłą tępą suką! Nie wiesz nic ani o mnie ani o moim życiu! Nie waż się obrażać mojego ojca bo to jest wspaniały człowiek któremu zawdzięczam całe moje życie! Tak nie miałam pieniędzy na studia ale dostałam je od mojego taty sama też cieżko na nie pracowałam ! Chodzi ci o Zayna?! To nie ja tylko on wszedł z butami w moje życie wprosił się do mojego pokoju a ja nie mogę nic z tym zrobić rozumiesz ?! Weź go sobie bo to nie jest żaden głupi konkurs a ja nie jestem pionkiem w waszej głupiej grze!Zayn w ogóle mnie nie interesuje! Nie znając człowieka uwieszacie się na nim linczując do końca a tak na prawdę każdy z was ma w sobie milony nieodkrytych tajemnic ale nie wolicie pluć niczemu nie winnemu człowiekowi w twarz! A ty Perrie.. teraz b ardziej spełnisz się w swoim zawodzie.. Nie masz zębów będziesz im tu wszystkim lepiej obciągała!
Odwróciłam się to Zayn mnie trzymał.. Wyrwałam się z jego uścisku i wybiegłam.. już za dużo widzieli moich łez.. Gdy wyszłam osunęłam się po ścianie zimnego budynku i dopiero poczułam ból w knykciach.. Były całe zakrwawione... Ja się biłam... O mój Boże.... Tata nie byłby ze mnie dumn...chociaż nie oczywiście że by był stanęłam w końcu w jego obronie... Zaczęło się robic coraz zimniej kiedy euforia powoli ulatywała z moich żył. Zdjełam wysokie czerwone szpilki i postanowiłam już wyruszyć do domu może jakimś cudem uda mi się tam trafić pieszo chodź po ciemku ta okolica zupełnie nie pomaga mi w orientacji w terenie. Ruszyłam a strach z każdą chwilą narastał. Myślałam że już gorzej być nie może ale jednak.. Usłyszałam że ktoś za mną biegnie.. Błagam nie proszę nie teraz Boże ja na prawdę na to nie zasłużyłam. "biegnij" nakazał ten ciekawy głos w mojej głowie a więc nie miałam nic innego na myśli niż go posłuchać. Zaczęłam biec ile tylko sił w nogach ale mój potencjalny morderca / gwałciciel był szybszy.
- Puść mnie cholerny zboczeńcu!!
Zaczęłam kopać i się wyrywać. Strach mnie paraliżował dosłownie...
- Alex uspokój się to ja Zayn!!!
wtorek, 12 sierpnia 2014
OGLOSZENIE DO OPOWIADANIA O ZAYNIE :)
A WIĘC KOCHANI MAM DLA WAS MYŚLĘ DOBRĄ WIADOMOŚĆ :) ROZDZIAŁ FAKTYCZNIE BYŁ DOŚĆ KRÓTKI DLATEGO W RAMACH REKOMPENSATY ALBO DZIŚ ALBO NAJPÓŹNIEJ JUTRO WIECZOREM POJAWI SIĘ KOLEJNY ROZDZIAŁ OCZYWIŚCIE POKAŹNIEJSZYCH ROZMIARÓW :) I MAM TEŻ MAŁY KONKURSIK ... JEŚLI UMIECIE PISAĆ OPOWIADANIA RYSOWAĆ ŚPIEWAĆ COKOLWIEK WYŚLIJCIE MI ALBO SWÓJ COVER PIOSENKI 1D JAKIEJKOLWIEK , NAPISZCIE IMAGINA LUB NARYSUJCIE PODOBIEŃSTWO KTÓREGOŚ Z CHŁOPCÓW OBIECUJĘ COŚ SPECJALNEGO DLA ZWYCIĘZCÓW :) WSZYSTKO WYSYŁAJCIE NA TEN ADRES : 95direction@gmail.com
niedziela, 10 sierpnia 2014
Zayn cz.4
HEJ :) JAK OBIECAŁAM JEST ROZDZIAŁ:) DZIĘKUJĘ ZA 20 KOMENTARZY JEST MI BARDZO MIŁO ŻE PO DŁUGIEJ PRZERWIE NADAL SIĘ TU POJAWIACIE I DAJECIE ZNAĆ O SWOJEJ OBECNOŚCI :) TO OPOWIADANIE SIĘ TAK SZYBKO NIE SKOŃCZY OBIECUJE :) 25 KOMENTARZY = 5 CZĘŚĆ :) MIŁEGO CZYTANIA BUZIACZKI ;***
W tych calych marzeniach o nocnym życiu ja zapomnialam o jednym malutkim ale dość istotnym szczegoliku... A mianowicie ze wszystkich naokolo oszukuje i nie mam ani normalnego domu ani pieniedzy.pewnie nawet nie stac mnie na ten cholerny bilet do tego klubu...
-i jak? Co sądzisz ?
-p... Przepraszam co mówiłeś ?zamyśliłam się ...
- Tak pytałem czy może mam pomóc wybrać ci ubrania..ale odleciałaś...coś cie trapi?
- Nie nie... dam sobie rade ale możesz ocenić a i podaj mi adres domu twojego przyjaciela to zadzwonie po jakąś taksówkę czy coś...
- Jaką taksówkę ? Kochanie jeśli facet zaprasza laskę na randkę czy też imprezę to po pierwsze płaci jej za drinki po drugie ja podwozi o odwozi ją z imprezy po czwarte ją całuje a po piąte ...a po piąte na sam koniec fajerwerki czyli best sex ever!!
- eeeee zwooolnij ja ci dam sex nawet o buziaku możesz zapomnieć i to nawet takim wiesz w policzek..
- Alex.. Na prawdę ci się nie podobam?
O masz... no i ma mnie i co ja mam mu powiedzieć?? Chyba tylko ślepy mógłby mu poiwedzieć ze jest brzydki... To mój idealny typ faceta. Brunet czekoladowe tęczówki..silne dłonie które mogłyby mnie ochronić przed złem całego świata pięknie wyrzeźbiona klata pokryta licznymi tatuażami skrytymi pod materiałem obcisłej czarnej koszulki,ale gdy tylko widzę idealny obraz anioła od razu staje mi obraz jego i Perrie za murkiem gdzie prawie wyszło mi górą całe moje śniadanie..
ZAYN :
Nie no ona chyba nie... patrzy właśnie na mnie zamyślona z wyrazem twarzy jakby zaraz miała zwymiotować... Dobra jeszcze nie zdobyłem moze szczytu jej zaufania i sympatii ale no ludzie.. JESTEM BOGIEM SEKSU! Każda chce ze mną być a już nie mówię że na każdej imprezie są kolejki żeby pójść ze mną do łóżka.. ale tą muszę sobie odpuścić ... pamiętam o swoim planie ..przez nią Perrie mnie zlała a nie ukrywajmy niezła w tych sprawach to ona była.. Nigdy nie kończyło się na razie jednej nocy.. A Alex...no przynajmniej nosiła ciasne spodnie, ale dobra.. ja sobie tu dumam a ona do cholery się na mnie gapi z zielonym pawiem wymalowanym na twarzy ... No WHAT THE FUCK ?!
-Alex no chyba nie jestem aż taki zły.. przecież..
- Oj no weź Zayn jesteś dupkiem..Ide zajarać..
- A mogę z tobą ?
- Nie.
Taa to se pogadaliśmy ale cii spokojnie dziś ją tak upiję że sama wskoczy mi do łóżka nagram to i puszcze na auli wykładowej .. zniszczę ją... bo tego właśnie chcę prawda ?
ALEX
otworzyłam okno i odpaliłam papierosa. Czułam na sobie przeszywający wzrok Malika ...Po chwili zaczęłam się szykować. Część ciuchów przerabiałam sobie sama mama kiedyś.... jak jeszcze była nauczyła mnie szyć.. Ubrałam się seksownie stwierdziłam że nie idę do zakonu tylko na imprezę. Krótka czarna obcisła sukienka podkreślająca moje atuty rozpuszczone pokręcone włosy kaskadą opadające na moje odsłonięte ramiona czerwone usta czarny cień na powiekach czerwone długie paznokcie u rąk czerwone szpile. Spojrzałam w lustro i na prawdę była zadowolona. Wygładzałam jeszcze sukienkę kiedy poczułam na mojej talii ręce. Od razu wiedziałam do kogo należą..
- Zayn... zabierz te lepkie łapy z mojej talii prosze..
- Jesteś zbyt seksowna skarbie nie mogę się powstrzymać spójrz co ze mna robisz..
Przycisnął swoje krocze do moich pośladków a ja natychmiast go odepchnęłam
-Pojebało cię czy jak ?!
Nic nie odpowiedział tylko głęboko gardłowo się zaśmiał
- Nigdy nie byłaś az tak blisko mężczyzny co ?
- Zamknij się Zayn to nie jest zabawne! To cholera jasna w cale nie jest zabawne! Jesteś chorym napalonym niedojrzałym dupkiem! Zbliż się do mnie na tej imprezie chodźby o centymetr nie będzie miało ci juz co więcej ustać!
No co za koleś .. Nawrzucałam mu a on się nawet nie zawstydził...
W tych calych marzeniach o nocnym życiu ja zapomnialam o jednym malutkim ale dość istotnym szczegoliku... A mianowicie ze wszystkich naokolo oszukuje i nie mam ani normalnego domu ani pieniedzy.pewnie nawet nie stac mnie na ten cholerny bilet do tego klubu...
-i jak? Co sądzisz ?
-p... Przepraszam co mówiłeś ?zamyśliłam się ...
- Tak pytałem czy może mam pomóc wybrać ci ubrania..ale odleciałaś...coś cie trapi?
- Nie nie... dam sobie rade ale możesz ocenić a i podaj mi adres domu twojego przyjaciela to zadzwonie po jakąś taksówkę czy coś...
- Jaką taksówkę ? Kochanie jeśli facet zaprasza laskę na randkę czy też imprezę to po pierwsze płaci jej za drinki po drugie ja podwozi o odwozi ją z imprezy po czwarte ją całuje a po piąte ...a po piąte na sam koniec fajerwerki czyli best sex ever!!
- eeeee zwooolnij ja ci dam sex nawet o buziaku możesz zapomnieć i to nawet takim wiesz w policzek..
- Alex.. Na prawdę ci się nie podobam?
O masz... no i ma mnie i co ja mam mu powiedzieć?? Chyba tylko ślepy mógłby mu poiwedzieć ze jest brzydki... To mój idealny typ faceta. Brunet czekoladowe tęczówki..silne dłonie które mogłyby mnie ochronić przed złem całego świata pięknie wyrzeźbiona klata pokryta licznymi tatuażami skrytymi pod materiałem obcisłej czarnej koszulki,ale gdy tylko widzę idealny obraz anioła od razu staje mi obraz jego i Perrie za murkiem gdzie prawie wyszło mi górą całe moje śniadanie..
ZAYN :
Nie no ona chyba nie... patrzy właśnie na mnie zamyślona z wyrazem twarzy jakby zaraz miała zwymiotować... Dobra jeszcze nie zdobyłem moze szczytu jej zaufania i sympatii ale no ludzie.. JESTEM BOGIEM SEKSU! Każda chce ze mną być a już nie mówię że na każdej imprezie są kolejki żeby pójść ze mną do łóżka.. ale tą muszę sobie odpuścić ... pamiętam o swoim planie ..przez nią Perrie mnie zlała a nie ukrywajmy niezła w tych sprawach to ona była.. Nigdy nie kończyło się na razie jednej nocy.. A Alex...no przynajmniej nosiła ciasne spodnie, ale dobra.. ja sobie tu dumam a ona do cholery się na mnie gapi z zielonym pawiem wymalowanym na twarzy ... No WHAT THE FUCK ?!
-Alex no chyba nie jestem aż taki zły.. przecież..
- Oj no weź Zayn jesteś dupkiem..Ide zajarać..
- A mogę z tobą ?
- Nie.
Taa to se pogadaliśmy ale cii spokojnie dziś ją tak upiję że sama wskoczy mi do łóżka nagram to i puszcze na auli wykładowej .. zniszczę ją... bo tego właśnie chcę prawda ?
ALEX
otworzyłam okno i odpaliłam papierosa. Czułam na sobie przeszywający wzrok Malika ...Po chwili zaczęłam się szykować. Część ciuchów przerabiałam sobie sama mama kiedyś.... jak jeszcze była nauczyła mnie szyć.. Ubrałam się seksownie stwierdziłam że nie idę do zakonu tylko na imprezę. Krótka czarna obcisła sukienka podkreślająca moje atuty rozpuszczone pokręcone włosy kaskadą opadające na moje odsłonięte ramiona czerwone usta czarny cień na powiekach czerwone długie paznokcie u rąk czerwone szpile. Spojrzałam w lustro i na prawdę była zadowolona. Wygładzałam jeszcze sukienkę kiedy poczułam na mojej talii ręce. Od razu wiedziałam do kogo należą..
- Zayn... zabierz te lepkie łapy z mojej talii prosze..
- Jesteś zbyt seksowna skarbie nie mogę się powstrzymać spójrz co ze mna robisz..
Przycisnął swoje krocze do moich pośladków a ja natychmiast go odepchnęłam
-Pojebało cię czy jak ?!
Nic nie odpowiedział tylko głęboko gardłowo się zaśmiał
- Nigdy nie byłaś az tak blisko mężczyzny co ?
- Zamknij się Zayn to nie jest zabawne! To cholera jasna w cale nie jest zabawne! Jesteś chorym napalonym niedojrzałym dupkiem! Zbliż się do mnie na tej imprezie chodźby o centymetr nie będzie miało ci juz co więcej ustać!
No co za koleś .. Nawrzucałam mu a on się nawet nie zawstydził...
Subskrybuj:
Posty (Atom)