środa, 25 września 2013

Zayn Malik

 włącz to
"To sprawia, że twoje usta są stworzone do całowania.


I twój pocałunek jest niezapomniany.


Twoje palce są stworzone do Dotykania."


Irresistible.... Słowami tej piosenki codziennie rano budził mnie jego głos. Taki głos mojego anioła. Byliśmy szczęśliwą parą. Aż do pewnego momentu. Pojawił się ktoś inny. nie wiedziałam o niej na początku. Dowiedziałam się przypadkiem. Szłam przez park a on stał tam z nią. Byli przytuleni. Poczułam ukłucie . Podeszłam do nich. Zaskakująco szybko się od siebie odsunęli.
- To... to jest moja przyjaciółka ma na imię Perrie :)
Nigdy o niej nie słyszałam. Dziewczyna podała mi rękę ale nie odwzajemniłam gestu. Nie wyglądała mi na zwykła przyjaciółkę. Posłałam im lekki uśmiech. W tedy coś przykuło moją uwagę. Szyja Zayna, a konkretnie mały ciemnoróżowy,w sumie to już prawie siny znak. Wiedziałam co to było. Tego śladu ja mu nie zrobiłam. Na pewno to nie byłam ja. Podeszłam do niego i lekko dotknęłam miejsca gdzie widniała całkiem pokaźna malinka.
- Kto ci to zrobił ??
Nie odpowiadał nawet na mnie nie spojrzał. Błądził wzrokiem gdzieś po chodniku, który nagle go zaciekawił.
- No odpowiedz do cholery !!
Nic.... Cisza... Na takich zasadach chciał grać ?! Dobrze... Widać miał bardzo bliskie stosunki z tą swoją "przyjaciółeczką". Wróciłam do domu ubrałam się w najseksowniejszą sukienkę jaką tylko miałam w szafie i ruszyłam do klubu.Powodzenie miałam niemałe. Postanowiłam to wykorzystać.
ZAYN:
 Wróciłem do domu. Wybrałem ... Wiem kogo kocham i wiem z kim chcę spędzić resztę życia. Kupiłem ogromny bukiet róż na przeprosiny takie jakie [t.i] lubi najbardziej. To ją tak bardzo kocham. To przy niej czuję że odlatuje. Kiedy mnie całuje kiedy nawet trzyma mnie za rękę. Nic więcej w tedy nie jest mi potrzebne. Jest moim przepisem na szczęście moją strefą ciszy... jest moim najsilniejszym narkotykiem którego pięciominutowy brak sprawia że zaczynam słabnąć sprawia że umieram z tęsknoty za jej dotykiem czułym słowem.
- [t.i]?! Jesteś tu ? Musimy porozmawiać!
Cisza głucha cisza... Wszedłem do sypialni a tam na podłodze pełno porozrzucanych ciuchów, butów i kosmetyków, ale ani śladu mojej ukochanej. Poszedłem do kuchni gdzie znalazłem karteczkę." Nie czekaj na mnie nie wracam na noc jestem na imprezie nie dzwoń bo nawet nie wzięłam telefonu . Rano wrócę po swoje rzeczy szczęścia z Perrie żałosny palancie . buziaki[t.i]"
Kartka wypadła mi z rąk postanowiłem że pójdę jej poszukać. Jej może się coś stać na dodatek przeze mnie nie wybaczę sobie tego za żadne skarby. Już jest ciemno mówiła że jest na znaczy pisała że jest na jakiejś imprezie, a tam aż roi się od gwałcicieli i zboczeńców. Jak sobie pomyślę że ktoś mógłby tknąć moją księżniczkę to przysięgam byłbym w stanie zabić !. Pytałem w tych klubach czy ktoś jej nie wiedział ale nikt nie potwierdzał że tam była. Była pierwsza w nocy a ja  dalej szukałem igły w stogu siana.. Postanowiłem pójść wypłakać się nad staw w parku w centrum miasta. To tam byliśmy na pierwszej randce. Poszedłem tam a na mostku ukazała mi się znajoma sylwetka....
[T.I]
Kupiłam sobie wódkę , usiadłam w tym cholernym przeklętym miejscu, gdzie się wszystko na poważnie zaczęło. Siedze tu już dobre kilka godzin. Nawet w sumie nie wiem która to godzina. Trochę kręci mi się w głowie ale czuję lekką ulgę kiedy przezroczysty płyn dostaje się do moich żył i razem z krwią krąży w moim organiźmie. Trochę zaczyna mi się robić niedobrze ale to mnie nie pohamuje żeby nie pić więcej.. Wręcz przeciwnie chcę ukoić ból jaki zadał mi Zayn. Za co ja go tak kocham. To kawał drania i dupka. Ta tamta go naznaczyła naznaczyła mojego Zajusia! On jest mój przecież a nie jej ! Pieprzyć to a niech sobie żyją długo i szczęśliwie! Jestem stanowczo za miękka... Miałam iść na imprezę dobrze się bawić i zdradzić tego cholernego tępaka , ale nieeeeeeeeeee ja muszę go kochać tak bardzo, że nawet po jego incydencie nie mam serca sumienia ani najmniejszej ochoty go zdradzać.
ZAYN:
To jest [t.i] ! To ona ! Nic jej nie jest dzięki Bogu. Muszę zabrać ją do domu. Zaraz dlaczego ona leży na tym moście. Podszedłem bliżej a tam moja księżniczka słodko śpiąca i przytulona do.... butelki wódki..... No tak obiecałem ze jej nie zranię. Ale to było raz przysięgam nie wiem czemu poszedłem z Perrie do łóżka, znaczy wiem z własnej głupoty ale żałuję tego na prawdę żałuję całym swoim nędznym ale zakochanym serduszkiem. Wziąłem ją na ręce wyrzucając puste butelki po alkoholu gdzieś w krzaki. Nie miałem głowy żeby dbać o przyrodę. Zrekompensuję się jej kiedy indziej. [t.i] była zmarznięta. Miała na sobie tylko krótką sukienkę i szpilki. Zaniosłem ją do samochodu, i jechałem do domu. W połowie drogi się obudziła. Była blada jak ściana. Kazała mi się zatrzymać. Szybko zahamowałem , a ona otworzyła drzwi i po prostu zwymiotowała. No tak nigdy wcześniej nie wypiła takiej ilości alkoholu . Zapytałem czy już lepiej ale nie odpowiedziała tylko zamknęła drzwi i oparła o siedzenie samochodu. Nadal wyglądała blado. Pogłaskałem wierzchem dłoni jej zimny policzek. Spojrzała na mnie smutnymi oczkami całymi rozmazanymi od łez. Mi też w tedy spłynęła łezka. Powoli dojechałem do domy, a [t.i] znowu zasnęła. Wziałem ją na ręce zaniosłem do domu i prosto do łóźka. Coś tam mamrotała ale nic nie zrozumiałem.Zdjąłem wysokie szpilki z jej stóp rozpiąłem sukienkę i wciągnąłem na nią moją koszulkę którą bardzo lubiła. Lekko przetarłem też jej czarne od tuszu oczki. Wyglądała jak mały bezbronny bardziej niż zwykle aniołek. Wiedziałem że rano czeka mnie awantura, ale zasłużyłem sobie. Przygotowałem jej tabletki i położyłem na szafce nocnej na porannego "kaca". Może to były moje ostatnie chwile przy niej . Chciałem położyć się koło niej ale nie wiedziałem czy to aby był dobry pomysł. Wziąłem kocyk do mojej poduszki była przytulona ona.. Położyłem się na kanapie. Rano poczułem że coś się do mnie przytula. Bałem się otworzyć oczy ., To mógł być tylko sen który jak tylko je otworze zniknie a wróci szara rzeczywistość. Mimo obaw otworzyłem lekko oczy i dostrzegłem ją. Leżała wtulona we mnie , a raczej praktycznie na mnie. Nie było za dużo miejsca gdyż nie rozłożyłem kanapy. Może przeszła tutaj w nieświadomości. Jeszcze po pijanemu. Nie wiedziałem jak zareagować...
[T.I]:
Byłam strasznie pijana ale pamiętam wszystko. Pamiętam jak przyklęknął przy mnie w parku, jak wziął mnie na ręce i zaniósł do samochodu. Potem uronił jedną łzę..... Zayn .... Mój bad boy uronił łzę..... nigdy wcześniej nie widziałam żeby się chociażby wzruszył.... później znowu zaniósł mnie do domu zaopiekował się mną jakbym była jego kruchym skarbem który może się zaraz rozpaść. wiedziałam co się wokół mnie dzieje ale nie potrafiłam nawet ruszyć palcem od ręki. Alkohol wygrał tę bitwę. Poszedł spać na kanapę. Kiedy trochę wydobrzałam poszłam za nim. Spał skulony w kłębek jak kotem. Trząsł się z zimna w końcu wziął sobie tylko cieniutki kocyk. Położyłam się obok niego zeby go choć troszkę rozgrzać. Przytuliłam się. Wiem że zdradził ale żałuje widzę że żałuje... ta łza... ona pozwoliła mu się otworzyć. Nie zostawił mnie tylko opiekował się mną chociaż zachowałam się jak rozwydrzony bachor. Nie powinnam tyle pić... Co ja gadam ja nie powinnam pić w ogóle!. Kocham go i nic na to nie poradzę. Wiem też że on  kocha mnie a miłość zwycięży największe przeszkody. Otworzył swe piękne oczki i spojrzał na mnie wzrokiem pełnym skruchy i smutku. Patrzyłam w nie jak zahipnotyzowana. Potarłam dłonią jego policzek. Zauważyłam że jego jego oczy znów się zaszkliły..
- Kochasz  mnie ?
Spytałam po cichutku ledwo dosłyszalnie.Bez wahania opowiedział :
- Kocham
Złączył nasze usta w długim i namiętnym pocałunku.
- [t.i] wybacz mi to co zrobiłem... wiem ze jestem dupkiem i w ogóle i nie zasługuję na nic ale ja cię kocham... uległem Perrie ale to była tylko pokusa nie uczucie...
- Ciiii już nic nie mów... Ja już wybaczyłam. Jesteś mój Zayn... tylko mój....
- Tylko twój księżniczko.
- Pamiętasz jak kiedyś namawiałeś mnie żebym zrobiła sobie malutki tatuaż ?
- No tak pamiętam, a czemu pytasz ?
- No bo właśnie sobie jeden zrobiłam...
Odsłoniłam lewe ramie a tam widniały nasze inicjały zamknięte w jednym dość dużym czerwonym sercu. Zayn wyraźnie zamarł. Wyrzekałam się wcześniej że zrobię coś takiego. Pocalował mnie w miejscu gdzie go miałam i się zaśmiał.
- Czemu się śmiejesz ?
- No bo wiesz ...( odsłonił swoją klatkę piersiową) chyba mamy ten sam gust :)
Na jego torsie widniał identyczny tatuaż tylko trochę większy. Był przepiękny . Komponował się z idealnym ciałem mojego chłopaka. Wiedziałam że to była próba dla nas obu ale przetrwaliśmy.Nie ma związku bez kłótni... Nie ma też idealnej pary.. ale istnieje takie coś jak idealne uczucie które pozwala przenosić człowiekowi góry i takie uczucie właśnie łączy nas . To tai niewidzialny sznur którym związaliśmy się nawzajem na całe życie.





Ta historyjka jest z małym dedykiem dla Sylwi :) Nie wiem jak wyszło w każdym bądź razie następny imagin przewidziałam z Horankiem postaram się dodać w weekend :) Dobrej nocy miśki :)

5 komentarzy: