piątek, 13 września 2013

Liam Payne

-Liam masz mi oddać moją bluzkę! Dobrze wiesz że na staniku ci się nie pokarze!
Ten tylko łobuzersko się uśmiechnął. Ależ on mnie wkurza ale i tak to najkochańsze stworzonko na caluśkim świecie. Znamy się od dzieciństwa. Jest przesłodki uroczy ma prześliczne znamię na szyi a jak ładnie śpiewa! I jeszcze jedno jest moim najlepszym przyjacielem. Wszystko robimy razem znaczy się prawie wszystko bo np. do łóżka to ja mu nie zglądam ;p
 Ma  dziewczynę Katy. Jest nawet miła ale często się kłócą o byle co szkoda mi mojego Liasia...
- Oj przyjdź sobie po nią to cię nic nie kosztuje no może oprócz buziaka w policzek ;p
Stałam w łazience na staniku byłam pewna że rozwiesiłam na pralce swoje ciuchy i było wszystko prócz bluzki którą Liam sobie skradł ... Nie wyjdę tam po nią jak będzie się gapił nie jesteśmy już dziećmi kiedy to biegałam przed nim na mojej gołej płaskiej klacie.
- Zamknij oczy i podejdź w moją stronę!
-  Ale ty jesteś uparta!
Fuknął coś pod nosem ale jak wyjrzałam zza drzwi oczki miał zamknięte. Szybkim krokiem podążyłam w jego stronę i już miałam sięgnąć po moją własność kiedy to zacny Payne otworzył te swoje brązowe gały i wybuchł niepohamowanym śmiechem. Myślałam że wyjdę z siebie ale najpierw spanikowałam i zaczęłam szukać miejsca gdzie mogę się schować. Drzwi łazienki mi zastawił a te od mojego pokoju zamknął i jak to miał w zwyczaju włożył sobie kluczyk w gumkę od bokserek bo wiedział że będę się wstydziła tam sięgnąć. Moja niezdarna ucieczka skończyła się potknięciem i jeszcze większym śmiechem Liama. Porażka..... I to na dodatek moja.... Pięknie wręcz....
- Oj no przestań się tak chować pod tym łóżkiem;p Jakoś w dzieciństwie podobało ci się jak kiedy byliśmy na placu zabaw ściągnąłem ci przy wszystkich spódniczkę. Całe szczęście że miałaś te przeseksowne czerwone rajstopki. Gdybyś nie miała sześciu lat nazwałbym cię boginią sekswnego wdzianka ale w tedy jeszcze nie wiedziałem co te słowa znaczą... z resztą w ogóle ich nie znałem ;p No już wyłaź1
- Nie wymądrzaj się tam na górze to po pierwsze! Po drugie nie ściągnąłeś mi jej raz tylko jak ci się spodobało to nawet w Kościele się nie powstrzymałeś !! Po trzecie mama nie pozwalała zakładać mi spodenek bo mówiła że wyglądam jak chłopiec ! A po czwarte oddawaj mi koszulkę!!!!
Nic mi nie odpowiedział tylko usiadł się na łóżku krecąc sobie moją koszulką w powietrzu. Kiedyś go zabije obiecuje ! Z wysokiego łóżka zwisały jego stopy. Szkoda by nie dać mu nauczki co nie ? Jednym gwałtownym ruchem pociągnęłam go i z hukiem spadł na podłogę. Już nie było mu do śmiechu. Wstałam z gracją założyłam swoją zdobycz a zarazem własność i zostawiłam go leżącego. Niech sobie tam w mój przepiękny różowy dywan popatrzy. To taka forma kąta tylko bardziej przyziemna;p Ubrałam się kiedy zadzwonił mój telefon. Od razu zaczęłam zacieszać do wyświetlacza.
- A ty co się tak szczerzysz ?!
- Pooooonieważżżżż żabko leżysz przegrany na podłodze iiiiiiiiiii JACK NAPISAŁ!!!!! ZAPRASZA MNIE NA RANDKEEEEE!
 włącz to :)
LIAM:
- Że co ?! Chcesz wyjść z tym  małpo podobnym czymś ?!
- Nie nazywaj go tak mnie się podoba !
Uuuuu wkurzyła się... Nie chcę żeby tam szła on mnie nienawidzi już od kilku lat jesteśmy najbardziej zaciętymi wrogami, ale co ja poradze... Alex ma jakieś piperzone klapki na oczach ! Może jak się na nim przejedzie to zrozumie, ale ja.... nie chcę żeby cierpiała jest mi najbliższa..... Kiedy ją boli to mnie też.
- Nigdzie nie pójdziesz a już na pewno nie spotkać się z nim! Nie ma mowy!
- Liam nie zabronisz mi to moje życie tłumaczyłam ci to już ! Wiem że się nie lubicie ale ja nie mam nic do tego daj mi wybór! Kocham cię jak braciszka ale nie interesują mnie wasze spory to nie moja sprawa!
Była już wściekła a ja coraz bardziej zrozpaczony i co miałem zrobić zatrzymać ją siłą? W tedy jeszcze bardziej by się rozzłościła. Zrobiło mi się jednocześnie przykro. Zawsze było tak jak mówiłem ją coś boli to mnie też i na odwrót a ten palant zawrócił jej w głowie!
- Dobra zrozumiałem... Nie mam prawa się wtrącać... Pójdę już ... Udanej randki...
ALEX:
Co go nagle ugryzło ?! Przecież mówił jeszcze pół roku temu że będzie mnie wspierał w moich decyzjach. Wyszedł tak po prostu sobie poszedł... No nic pójdę się szykować na moją randkę.
Wybierałam różnie stroje. Kilka razy odruchowo chwytałam za telefon chcąc poradzić się Liasia w sprawie stroju ale nieee nie mogłam przecież.. Zawsze jak gdzieś wychodziłam dzwonił i życzył udanego wyjścia doradzał kolory sukienek a dziś nic telefon milczał. Byłam zdana na siebie wybrałam sukienkę którą dostałam od niego i jeszcze poprawiłam swój naszyjnik wiecznej przyjaźni. W lustrze dostrzegłam coś co przykuło moją uwagę/ Na szafce nocnej coś się błyszczało. Podeszłam bliżej to był naszyjnik... Ten sam który miałam ja drugi miał Liam... Zdjął go a przecież sobie obiecaliśmy że nigdy tego nie zrobimy.. Czyli to koniec przyjaźni?! Tak po prostu zerwał tyle lat znajomości?! Ale ja  byłam wścieła. Wrzuciłam łańcuszek do portfela i ruszyłam do wyjścia. Szłam w umówione miejsce do Jacka . Z torebki wyciągnełam portfel a z niego łańcuszek. Usiadłam w parku na ławeczce i wpatrywałam się w niego.  Poleciały mi łzy... Postanowiłam że odwołam tę randkę... Co więcej już nigdy więcej nie umówię się z Jackiem. Nie posłuchałam Liama on na pewno miał rację .... To nie facet dla mnie. Ruszyłam w dobrze znanym mi kierunku. Bez pukania wparowałam do środka. Liam siedział u siebie w pokoju i gapił się w ścianę. Jego mama powiedziała że jest właśnie tam. Weszłam do środka kompletnie nie panując nad emocjami. W ręce mocno trzymałam zaciśnięty jego łańcuszek.
- Czyli to koniec naszej przyjaźni tak?! Dlaczego to zrobiłeś dlaczego go zdjąłeś ?! Ja chciałam .... ja ... może i miałeś rację nie wiem przepraszam że tak na ciebie nakrzyczałam nie chciałam<rozpłakałam się na dobre nawet on nie widział mnie nigdy w takim stanie.>Nie musiałeś się tak od razu zachować! Ale dobrze skoro tego właśnie chcesz to proszę bardzo...
 Gwałtownie zerwałam swój łańcuszek z szyi i rzuciłam obydwa prosto w jego tors. Wzięłam torebkę, a próbując otrzeć łzy jesczez bardziej rozmazałam makijaż wyglądałam okropnie... albo i gorzej. W drzwiach zatrzymała mnie mam Liama.
- Dziecko co się stało ?! Słyszałam jakieś krzyki.
- Nic proszę pani ja.... ja muszę już iśc przepraszam...
- Poczekaj!  Liam cię uraził ? Słonko nie złość się na niego on w zeszły piątek zerwał z dziewczyną może dlatego jest inny niż zwykle..\
- O czyli nawet tego mi nie powiedział tak ?  przepraszam ale się śpieszę. Do widzenia.
 Szybko wybiegłam z domu. Płakałam. Biegłam prosto do siebie.  W domu rzuciłam się na łózko i pogrążyłam w rozpaczy. Po kilku minutach dostrzegłam jak moje drzwi się otwierają a zza nich wyłania się znajoma sylwetka chłopaka. Usiadł koło mnie na łóżku i baardzo mocno przytulił. Jego oczy też były zaszklone... "Jak ciebie boli to i mnie pamiętaj mała "... Pamiętam te słowa . Zawsze je powtarzał.
- Proszę posłuchaj mnie :.(
- Odejdź uwolniłeś się ode mnie przecież tego właśnie chciałeś więc w czym problem?!
- W tym że ja w cale nie chcę się od ciebie uwalniać...
- Tak ?! To dlaczego zdjąłeś nasz łancuszek no dlaczego???
Zapadła cisza. W tedy Liam wział mnie na ręce i posadził na swoje kolana nawsze tak robił kiedy było mi smutno. Chciałam wstać ale mi na to nie pozwolił. Chwycił mnie za podbródek tym samym zmuszając żebym na niego spojrzała. Uległam patrząc w jego oczy. Tego co się stało później w ogołe się nie spodziewałam. Wyciągnął coś z kieszeni i poprosił żebym na chwilę zamknęła oczy. Tak też zrobiłam. Po chwili poczułam jego delikatny dotyk na swojej szyi. Otworzyłam oczy i na nią spojrzałam . Na niej widniał przepiękny naszyjnik z sercem i naszymi inicjałami. Spojrzałam  na jego szyję miał taki sam . Nagle znów zmusił mnie do spojrzenia w jego brązowe tęczówki kiedy bardzo czule zatopił swoje usta na kilka sekund w moich.
- Właśnie dlatego zdjąłem tamten... Bo był symbolem naszej nieskończonej i wiecznej przyjaźni... a ja nie chciałem tylko przyjaźni... Teraz nosisz serduszko ode mnie tamten łańcuszek był od ciebie... Ty dałaś mi tamtego dnia przyjaźń, a ja dzisiaj daję ci swoją miłość która tkwi we mnie od samego początku .
Patrzyłam i słuchałam jak zaczarowana . Urzekły mnie jego słowa. Nie mogłam przestać patrzeć w jego oczy. Chwyciłam się za naszyjnik i jak mocno tylko mogłam wpiłam się w jego gorące usta zamykając je w bardzo namiętnym pocałunku.
- Ty przyjąłeś moją przyjaźń a ja dziś przyjmuję twoją miłość....

3 komentarze:

  1. Ach... <3 Niesamowite!
    Awww... już od dawna nie czytałam tak ciekawego imagina!


    Przy okazji zapraszam na swojego bloga ( mam na dzieje, że nie jesteś zła )
    Link - http://but-memories-are-stay-strong.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudne *___*
    Zapraszam do mnie http://gemmailiam.blogspot.com dopiero zaczynam xd

    OdpowiedzUsuń
  3. Cuuuuudowne <333 można się poryczeć

    OdpowiedzUsuń