Znałam Harrego już od dawna. Poznaliśmy się za czasów X Factora. Pewnego razu po jego występie poszłam po autograf. Nie widząc go upadł mi długopis po który i on i ja się schyliliśmy, potem spojrzeliśmy sobie w oczy no i jakoś zrodziła się pomiędzy nami tak zwana chemia . No i staliśmy się parą . Na początku cichą no ale nie dało się tego utrzymać w tajemnicy. Z czasem Harry stawał się coraz bardziej popularny. Mieliśmy dla siebie coraz mniej czasu. Prawie w ogóle się nie widywaliśmy. Tęskniłam za tym starym Harrym Stylesem, ale on spełniał swoje marzenia. Postanowiłam, że nie będę mu w tym przeszkadzać i usunęłam się z tej drogi. Kochałam tego czubka nad życie, ale nasze uczucie było zakazane . Chcieliśmy jednak się ze sobą "przyjaźnić". To też z czasem wygasało. Było mi trochę przykro. W internecie i tv obserwowałam jak One Direction zdobywa najwyższe szczyty. Cieszyłam się z ich sukcesów, ale za każdym razem kiedy ogladałam ich występ, czy słuchałam piosenek widziałam Harrego. Pewnego dnia źle się poczułam i zemdlałam. Do szpitala zabrało mnie pogotowie. Zrobiono mi wszelkie badania, ale ich wynik niestety nie był pozytywny. Okazało się, że choruje na białaczkę, a moje dni są już policzone. Na początku myślałam, że to jakiś żart, ale to wszystko było czarno na białym prawdą. Życie uratować mógł mi tylko przeszczep szpiku. To jednak nie było możliwe. Nie dałoby rady znaleźć dawcy w tak krótkim czasie.Nie mogłam się z tym pogodzić. Pytałam sama siebie : dlaczego to właśnie ja ? Dlaczego? Tego samego dnia wieczorem zadzwonił do mnie Harry. Zdziwiłam się, że dzwoni bo wcześniej odzywał się bardzo rzadko, praktycznie w ogóle. Odebrałam. On zapytał co tam u mnie. Nie chciałam, żeby ktokolwiek się dowiedział, że jestem chora, jednak mój głos odmawiał mi posłuszeństwa, i Harry poznał, że coś jest nie tak. Wypytywał co się dzieje, ale ja nie umiałam mu powiedzieć o tym czego się dzisiaj dowiedziałam. Powiedział, że jutro od rana będą w miejscowości gdzie właśnie mieszkałam i chciałby się ze mną zobaczyć. W tedy łzy popłynęły mi z oczu.
H:Hallo ? Alex ? Jesteś tam ?
J: Tak tak jestem przepraszam.
H: Co się dzieje, nie chcesz żebym cię odwiedził?
J: Oczywiście, że chcę, ale wiesz nie ma mnie teraz w domu... Przykro mi Harry. Może kiedy indziej.. Na pewno jeszcze będzie okazja...
Mówiłam mu to dając fałszywą nadzieję, że kiedykolwiek jeszcze mnie zobaczy. Nie panowałam nad łzami.
H: Noo.. noo szkoda.. Bardzo chciałem cię znowu zobaczyć.. Ale skoro tak mówisz...
Nie mogłam wydusić z siebie już ani jednego słowa więcej. Szybko naciskając czerwoną słuchawkę rozłączyłam się. Schowałam tylko głowę w poduszkę i cała noc płakałam nie mogąc pogodzić się z okrutnością losu.
W końcu przyszło rano. Musiałam trochę przysnąć. 1D miało koncert w miasteczku w którym mieszkam. Harry mimo tego, że powiedziałam, że nie ma mnie w domu postanowił to sprawdzić. Rzeczywiście mnie tam nie zastał. Drzwi otworzyła mu moja przyjaciółka z którą mieszkałam. Harry zapytał co się ze mną dzieje. Agata była zaskoczona, że nie powiedziałam mu co się stało. Nie chciała powiedzieć Harremu prawdy, ale on naciskał no i powiedziała mu czemu się tak dziwnie zachowywałam
A: Harry.. Powinieneś to wiedzieć... Alex .. ona .. ona ma białaczkę...wczoraj zasłabła i zabrała ją karetka no i w szpitalu dowiedziała się o...
Harry zaniemówił. Po chwili cichym i zrezygnowanym głosem zapytał:
H: Czy jest z nią bardzo źle?
A: ....
H: No odpowiedz mi !!!
A: Zostało jej zaledwie kilka dni...
W okolicy był tylko jeden szpital. On szybko wstał wsiadł w samochód i z piskiem opon odjechał. Po kilku minutach był już w szpitalu. Odszukał mnie na sali i zastał zapłakaną siedzącą na parapecie z albumem zdjęć na których byłam ja i on .Zdziwiłam się kiedy ujrzałam go w drzwiach. Rzucił kluczyki od samochodu i podbiegł do mnie, po czym mocno mnie przytulił , a ja rozpłakałam się w jego ramionach. Nie trwało długo kiedy w jego oczach też pojawiły się łzy.
H: Dlaczego mi nie powiedziałaś???
J: Bo.. nie chciałam żebyś się mną przejmował... i tak nic mnie już nie uratuje...
H: Musi być jakiś sposób rozumiesz MUSI !!
J: Harry zostało mi kilka dni ... Moje życie może uratować jedynie przeszczep szpiku... w tak krótkim czasie nie da się znaleźć dawcy... Niestety to już koniec ;(
H: Nie pozwolę ci stąd odejść!
Po tych słowach wyszedł. nie wiedziałam jak odebrać jego zachowanie. Po kilku godzinach przyszedł do mnie lekarz z uśmiechniętą miną na twarzy. Zapytałam co go tak cieszy. On odparł, że ma cudowną nowinę . Wstałam z zaciekawienia o co może chodzić . Lekarz oświadczył mi że znalazł dawcę co oznacza, że mogę wyzdrowieć! Te słowa były jak wybawienie. Zastanawiałam się jednak któż może być tym bohaterem. Okazało się,że poznam go dopiero po operacji. Natychmiast zabrano mnie na blok operacyjny. W końcu było już po wszystkim. Obudziłam się ze śpiączki a moimi pierwszymi słowami było pytanie kim jest tajemniczy dawca . Odpowiedź Agaty mnie zaszokowała! Kazała mi spojrzeć w moją prawą stronę. Koło mojego łóżka leżał Harry. Konkretnie spał. Oznajmiła, że żyję dzięki niemu. Chciałam natychmiast wstać i go przytulić, żeby chociaż w części podziękować mu za to co zrobić, jednak nie mogłam ... Mijały godziny, dni. Harry szybko doszedł do siebie po zabiegu. Ja potrzebowałam więcej czasu , ale w końcu wstałam ze szpitalnego łóżka i wróciłam do domu. Przez czas spędzony w szpitalu z Harrym bardzo się do siebie zbliżyliśmy, w końcu teraz nosiłam w sobie jego część. Znowu coś między nami zaiskrzyło. Dzięki niemu przeżyłam i co więcej znowu się zakochałam. Szkoda że abyśmy znowu się zbliżyli potrzeba było tyle tego wszystkiego, ale niczego nie żałuje. Okazało się że stara miłość nie rdzewieje.. może jedynie na jakiś czas zastyga, ale jej płomień nigdy nie gaśnie !
Awwww... Przepraszam, ze sie wygadalam przed Harrym. Ale to chyba dobrze <3. Dalej!
OdpowiedzUsuńŚwietny;-) ta historia jakoś znajoma mi jest :-D
OdpowiedzUsuńSuper, świetnie
OdpowiedzUsuń