środa, 9 kwietnia 2014

Niall

 HEJ I CZOŁEM!Tu Pati!Tak się złożyło widzę, że z Darcy dodałyśmy  w ten sam dzień.:))) Przepraszam was najmocniej ,że czekałyście , ale niestety od 2 tyg zasmakowałam życia na własną rękę.Masakra dziewczyny!Ale, że wszystko się stabilizuje będę tu teraz częściej!OBIECUJĘ misiaki! Tak jak chciałyście jest o Niallu! Mam nadzieję, że miło wam będzie się czytało!:***Miło jak pozostawicie po sobie jakiś ślad!;D I tak jak poprzednio piszcie z kim teraz chciałybyście kolejnego imagina! buziole !;D:*****





  Ponury zimny poranek...Stałam na przystanku i czekałam na autobus...W pewnym momencie zauważyłam psa wpatrującego się we mnie swoimi wielkimi oczami...Odprowadził mnie wzrokiem kiedy wsiadałam do autobusu...Fajny psiak pomyślałam. Ciekawe na kogo czeka...Wieczorem wracałam do domu obładowana zakupami...Wychodząc z autobusu coś zaplątało mi się pod nogami. Spojrzałam w dół i zobaczyłam, że to ten sam pies, którego widziałam rano.
[T.I]-Co ty tu robisz psiaku?. Zwierzak wziął głowę w bok i postawił uszka.
[T.I]-Chodź biedaczku ze mną.- przywołałam go dłonią.
I tak Rocki stał się nowym członkiem rodziny. Oczywiście rozwiesiłam ogłoszenia w okolicy, ale skrycie liczyłam na to, żeby właściciel się nie odnalazł. Rocki wprowadził życie do mojego domu oraz radość...Nie wracałam już do czterech pustych ścian...W nawyk też mi weszły spacery z moim pupilem po parku...
   I wszystko układało się idealnie, aż do pewnego dnia...Rocki biegał między krzakami jak szalony. Po chwili tylko minął mi jego ogon, a pies zniknął w zaroślach.
[T.I]-Rocki!-krzyknęłam i pobiegłam za nim.
Szukając mojego pieska usłyszałam męski głos.
[N]-Ramzes, Ty wariacie!Gdzie Ty byłeś kiedy Cię nie było?Gdzie pędzisz?Czekaj!-wołanie było coraz głośniejsze i rozlegało się coraz bliżej mnie. Nagle pies niespodziewanie pojawił się przede mną i zbił mnie z nóg. A ja runęłam jak długa na trawnik.
[N]-Nic Ci nie jest?-zapytał ktoś.
[N]-Nie wiem co w niego wstąpiło!Ramzes...nie wstyd Ci?- z ust przystojnego młodego mężczyzny wydobywały się słowa.
[T.I]-Wszystko w porządku.-odpowiedziałam.
[T.I]-Rocki piesku...znalazłeś się, draniu!-zwróciłam się w stronę psa.-Wracajmy do domu!-dodałam.
[N]-Przepraszam, ale... dlaczego Pani mówi do tego psa "Rocki" w dodatku chce go zabrać do domu?To mój pies-przerwał mi.
Rocki łasił się do mnie, machając w tą i z powrotem ogonem.
[N]-O, szybko Panią polubił-wtrącił znów facet.
[T.I]-Proszę Pana.-odezwałam się w końcu.
[T.I]-To jest mój pies. Na nas już pora. Zapięłam psu smycz i pewnie ruszyłam do przodu. Ale pies nawet nie drgnął.
[N]-To chyba mamy problem.-stwierdził spokojnie.
[N]-Skąd Pani zna tego psiaka?I kto Pani powiedział, że Ramzes nazywa się Rocki?
[T.I]-Sama go tak nazwałam, bo tak jak mówiłam to mój pies.-wzruszyłam ramionami.
I nagle mnie olśniło. Matko! To pewnie może być właściciel! Zaczynałam kojarzyć fakty zaniepokojona.
[T.I]-A Pan skąd zna Rockiego?-zapytałam.
[N]-Bo to mój pies...W sumie...to już od dwóch lat.-podrapał się w lekkim jak mniemam rozdrażnieniu po karku.
[N]-No nie licząc miesiąca kiedy to wybrał wolność i zwiał mi w samym środku miasta.-wyjaśniał dalej.
[N]-I w sumie to mu się nie dziwię...kiedy tak patrzę na Panią...A jeśli juz oboje jesteśmy jego właścicielami, może warto się lepiej poznać?Niall jestem.-przedstawił się.
[T.I]- [T.I].-Przedstawiłam się i przyjrzałam mu się uważniej.Hmm...na psychopatę mi nie wyglądał.
[N]-Może pójdziemy napić się kawy?-zaproponował.Widząc moje wahanie dodał:
[N]-Tu za rogiem jest mała knajpka.Psom wstęp dozwolony.-uśmiechnął się pięknie.
Spojrzałam na pupila, nie widziałam go jeszcze tak radosnego.
No tak więc to już koniec życia w dwójkę. Dotarło do mnie. Muszę poobserwować tego całego Nialla i upewnić się czy zostawiam psa w dobrych rękach.pomyślałam.
    Pół godziny później siedzieliśmy już w kawiarni. Piliśmy kawę i rozmawialiśmy. Opowiedziałam Niallowi jak znalazłam Rockiego. Potem zeszliśmy na inne tematy. Mówiliśmy o naszych zainteresowaniach, spędzaniu wolnego czasu, o pracy...Ukradkiem przyglądałam się Niallowi wydawał się być dobrym człowiekiem, Rocki przecież nie mógłby się mylić...
[T.I]-Na mnie już czas.-Powiedziałam po jakimś czasie.
[T.I]-Opiekuj się dobrze Rockim, to znaczy Ramzesem, żeby znów Ci nie zwiał w środku miasta.-dodałam lekko się uśmiechając i wstałam od stolika.
[N]-Poczekaj!Odprowadzimy Cię!-Niall zerwał się natychmiast i chwycił moją dłoń.
[T.I]-Nie, dziękuję.Muszę jeszcze skoczyć na zakupy.-skłamałam, nie chcąc przeciągać momentu rozstania z pupilem.
[N]-To może zostaw mi swój numer telefonu?Ramzes może tęsknić.-zapytał z uśmiechem.
Bez zastanowienia podałam mu numer.
     Kiedy wróciłam do domu poczułam się źle. Było tak przeraźliwie pusto.Sprzątnęłam wszystko po Rockim . Potem usiadłam z książką w fotelu i...rozpłakałam się.Otrzeźwił mnie dzwoniący telefon.
[T.I]-Tak słucham?-zapytałam.
[N]-[T.I]?Tu Niall...chciałem się sprawdzić, czy dotarłaś do domu. Jest już późno, a ja pozbawiłem Cię towarzystwa.-zażartował.
[T.I]-Dotarłam, wszystko dobrze.A jak Ramzes?Cieszy się powrotem do domu?-zrobiło mi się dziwnie ciepło na sercu, że zadzwonił.
[N]-Sama posłuchaj.-w oddali usłyszałam ciche skomlenie.
[N]-Stoi przy drzwiach od pół godziny i popiskuje.Myślę, że brakuje mu Ciebie...Czy mogę mu powiedzieć, że zobaczymy się z Tobą jutro?
[T.I]-Znasz jeszcze jakieś psie kawiarnie?-zaśmiałam się.
[N]-Nie, ale znam jeden psi dom, może wpadniesz do nas jutro na kolację?-zaproponował.
    Zgodziłam się chętnie.Dlatego następnego dnia o 18:00 stałam przed wysokimi drzwiami mieszkania Nialla.
[N]-Już idę, Rmzes, daj spokój, wiem, wiem, Twoja fajna Pani przyszła.-doszedł mnie głos Nialla.
Po chwili drzwi się otworzyły i pies radośnie skakał wokół mnie. Kiedy zdjęłam płaszcz, Niall zaprosił mnie do stołu i podał mi kieliszek wina.
[T.I]-Widzę, że świetnie sobie radzisz.-powiedziałam, oceniając pięknie podane potrawy.
[N]-Muszę.Ramzes nie nauczył się jeszcze gotować.-zaśmiał się.
Jedliśmy, rozmawialiśmy i żartowaliśmy.Czułam się u niego jak u siebie, jakby to było naturalne, ze siedzimy tu razem przy kolacji,ze pod stołem leży pies, nasz pies.
[N]-Będziemy się spotykać?-Niall wyrwał mnie z zamyślenia, patrząc wyczekująco.
[T.I]-Jasne możemy się umówić czasem na spacer z psem. A jeśli będziesz musiał gdzieś wyjechać, możesz go u mnie zostawić chętnie się nim zajmę.-odparłam.
[N]-Ale ja się pytałem o NAS, czy jeszcze umówisz się ze mną?-naciskał.
  I nagle zrobiło się tak bajkowo...Ta kolacja, świece i facet, który coraz bardziej mi się podobał i który chciał się ze mną spotykać.
[T.I]-W końcu mamy wspólnego psa, nie widzę innej możliwości.-odpowiedziałam i zarumieniłam się lekko, a Niall delikatnie mnie pocałował.
    I tak zaczęło się coś pięknego pomiędzy nami dzięki Ramzesowi, któremu zachciało się wyprawy po mieście.

KONIEC.

8 komentarzy: